Tegoroczną rocznicę śmierci Jana Pawła II przeżywamy, trwając w oczekiwaniu na beatyfikację Papieża Polaka
Tegoroczną rocznicę śmierci Jana Pawła II przeżywamy, trwając w oczekiwaniu na beatyfikację Papieża Polaka. Jej data, wyznaczona przez Benedykta XVI na 1 maja, przejdzie do historii. Czy utrwali się również w naszych sercach?
To okazja do wyjątkowych rekolekcji: przypomnienia sobie, kim był Jan Paweł II, zgłębienia papieskiego przesłania, zaprowadzenia ładu w swoim życiu - powtarzali biskupi i kapłani, kiedy 14 stycznia Benedykt XVI zapowiedział wyniesienie swego poprzednika do chwały ołtarzy w dniu poprzedzającym Niedzielę Miłosierdzia. Także dla Kościoła siedleckiego ten moment stał się inspiracją do podjęcia dzieła duchowego przygotowania. W większości parafii naszej diecezji włączyło się ono w nurt nabożeństw wielkopostnych, podczas których wracamy do słów i nauki Jana Pawła II.
- Bezpośrednie przygotowania zostawiliśmy parafiom - mówi ks. Marek Paluszkiewicz, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego siedleckiej kurii, zaznaczając, że aktualną inicjatywą ze strony ordynariusza diecezji, bp. Zbigniewa Kiernikowskiego, pozostaje zaproszenie diecezjan do włączania się w program „Chrzest w życiu i misji Kościoła”. - By zrozumieć nauczanie Jana Pawła II, trzeba wiedzieć, na czym polega zamysł Pana Boga wobec człowieka. Te podstawy daje właśnie nasz program - zachęca. I już teraz zapowiada, że diecezjalne dziękczynienie za dar beatyfikacji odbędzie się 19 czerwca w Pratulinie, a niejako wstępem do niego staną się „czytanki majowe”, opracowane przez kapłanów naszej diecezji jako rozważania po nabożeństwie majowym.
- Może warto zrobić coś, co przyciągnęłoby młodych ludzi, a także zmusiło do osobistego zaangażowania, by wydarzenie wyniesienia do chwały ołtarzy wielkiego Polaka nie umknęło nam? Może jest szansa, że nowenna trafi na podatny grunt? - s. Amabilis Gliniecka, orionistka, przytacza pytania, jakie zadawała sobie dwa miesiące temu wraz z ks. Adamem Pietrusikiem, tak jak ona pracującym we wspólnocie Ruch Światło-Życie w parafii św. Józefa w Siedlcach. Potem wszystko potoczyło się szybko: ustalony został plan spotkań ph. „wieczory papieskie”, a propozycje tematów - zaakceptowane przez ks. proboszcza.
- Serce się raduje! - mówi s. Amabilis zamiast komentarza do odbytych już spotkań. Cieszy przede wszystkim bezpośrednie zaangażowanie młodych: z oazy, KSM, młodzieży, która przygotowuje się do bierzmowania, studentów, i to także z innych parafii siedleckich. Grupa przygotowująca spotkania rozrasta się, a pod roboczą nazwą „JPII od św. Józefa” zaistniała nawet na Facebooku, który ułatwia komunikowanie się jej członków, ustalanie planów i umawianie się na próby.
Każdy z wieczorów łączy słowo, muzykę i obraz. Zawsze przypominane są archiwalne wypowiedzi Jana Pawła II. Ostatnie ze spotkań odbyło się 24 marca pod hasłem „Rodzina Bogiem silna”. Naukę wygłosił ks. Jacek Sereda z Duszpasterstwa Rodzin diecezji siedleckiej. Na zakończenie czuwania rozdawane były małe bochenki chleba oraz teksty litanii lednickiej za wstawiennictwem Jana Pawła II. Organizatorzy przygotowują drobne gadżety, by po każdym spotkaniu uczestniczący mogli coś ze sobą wziąć, np. 9 kwietnia, kiedy zaplanowano wieczór w duchu patriotycznym, będą to flagi. - Dla młodzieży przygotowanie wieczorów papieskich to spory wysiłek, ale ile razy słyszę: „Siostro, jak dobrze, że tu jesteśmy!”, wiem, że ma on sens. Jest dowodem na to, że papież łączy, ale i uwrażliwia. Owoce już widać po liczbie młodych ludzi, którzy chcą dać coś z siebie. Budujemy wspólnotę wokół Jana Pawła II - mówi z radością orionistka.
Spotkania przygotowujące nie tylko parafię, ale całe miasto do przyjęcia duchowych owoców beatyfikacji, odbywają się także w Sanktuarium Matki Bożej Niepokalanej w Radzyniu Podlaskim. Pomysł wyszedł od duszpasterzy, którzy do współpracy zaprosili ks. Wojciecha Hackiewicza, diecezjalnego asystenta KSM i AK. Chwytliwa nazwa modlitewnych wieczorów odnosi się do sześciu biblijnych miast, ustanowionych jako miejsca schronienia dla tych, którzy popełnili nieumyślne zabójstwo. - Współczesny człowiek także potrzebuje „miasta ucieczki” - azylu, gdzie będzie mógł zrzucić z siebie wszystkie problemy. To pokrzepienie w trudnościach znaleźć można właśnie za murami świątyni, tu ma szansę odpocząć od pędzącego świata - tłumaczy diakon Mariusz Telaczyński, który w trakcie praktyk aktywnie włączył się w przygotowanie spotkań. Każde z nich jest ściśle związane z osobą Jana Pawła II, jego nauczaniem i działalnością. Centrum stanowi Msza św. (dziedziniec pojednania i ofiary), konferencja, jak też modlitewne czuwanie (zaułek ciszy i adoracji). 25 lutego odbyło się spotkanie ph. „Jan Paweł II człowiekiem modlitwy”. 25 marca uczestnikom „miasta” towarzyszył temat cierpienia i pojednania w świetle pontyfikatu Papieża Polaka. Trzecie spotkanie, zaplanowane na 16 kwietnia, tuż przed Niedzielą Palmową przeżywaną w radzyńskiej parafii jako diecezjalny dzień młodzieży, odbywać się będzie ph. „Jan Paweł II - papież młodych i miłosierdzia”.
- W tym przygotowaniu łaską Bożą jest duch modlitwy - stwierdza ks. kan. Roman Wiszniewski, proboszcz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podlaskim, poproszony o ocenę wydźwięku spotkań. Wnioski są proste: jest w nas głęboka potrzeba modlitwy, którą wyzwalają takie okazje, jak „miasto ucieczki”. Pierwsze przyciągnęło około 900 osób. Mimo że był luty, a temperatura sięgała -15 stopni, do końca czuwania, przez około 5,5 godziny, pozostała większość zebranych. Ale ta duchowa łączność w modlitwie trwa. Po tym spotkaniu, na którym była mowa m.in. o roli modlitwy różańcowej, żeby podkreślić jej znaczenie w rodzinach, „do ludzi” poszło 20 różańców papieskich i zeszyty - mówi. - Każdy, kto pomodli się na różańcu, powinien wpisać się do zeszytu i przekazać go wraz z różańcem kolejnej osobie, np. komuś, z kim relacje nie układają mu się najlepiej. Zeszyty wrócą do nas i stanowić będą duchowy dar na dzień beatyfikacji. Jeżeli różańce powędrują dalej, powstanie łańcuch modlitwy różańcowej, a duchowa łączność w modlitwie będzie trwać - przekonuje dk. Telaczyński. Trwałym efektem drugiego z przedbeatyfikacyjnych spotkań stało się składanie przez jego uczestników deklaracji duchowej adopcji i modlitwa w intencji dzieci zagrożonych zabiciem w łonie matki. To odpowiedź na ostatnie słowa Jezusa wypowiedziane z krzyża, a skierowane do nas. - Każdy, kto zawierzy Chrystusowi, winien ten testament jak najlepiej wypełnić - uzupełnia dk. M. Telaczyński.
Darem wdzięczności za pontyfikat JP II w parafii pw. Wszystkich Świętych w Sobieniach-Jeziorach będzie również „konkret” - objęcie opieką materialną i duchową wspólnoty parafialnej na misjach w Ugandzie, a dokładniej wsparcie odbudowy świątyni i budowę sierocińca dla 250 dzieci. - Uważam, że beatyfikacja Jana Pawła II jest dobrą okazją, aby przypomnieć sobie, że być w Kościele to wielki przywilej, jak też szansa do zmobilizowania sił duszpasterskich - mówi proboszcz, ks. Andrzej Jaczewski. A odpowiadając na pytanie, jak wykorzystać ten czas, stwierdza, że trzeba na nowo obudzić ducha wiary, poczucie przynależności do Kościoła, świadomość chrześcijańską, m.in. poprzez powtórzenie katechezy, jakiej udzielał nam papież podczas wizyt w ojczyźnie. Elementem tego planu jest pielgrzymka do Rzymu. - Chcę, aby w parafii poprzez tę pielgrzymkę umocniły się więzi z Kościołem rozumianym jako wspólnota wiary, aby to doświadczenie umocniło nas, by też ludzie uprosili dla parafii i siebie za wstawiennictwem bł. JP II wiele łask - wyjaśnia.
Cel tego wyjazdu jest bliski wszystkim Polakom, którzy 1 maja będą na Placu św. Piotra w Rzymie. Ich liczbę z diecezji siedleckiej duszpasterz pielgrzymów i turystów określa na tym etapie w przybliżeniu. - Z diecezji wyjedzie kilkanaście autokarów, a około 150 osób dotrze tam specjalnym pociągiem - mówi ks. Sławomir Sulej. Co kieruje tymi, którzy w uroczystości chcą wziąć udział „na żywo”? - Przede wszystkim chęć uczczenia jednego z największych Polaków i wielkiego pasterza Kościoła powszechnego. Jadą gnani pragnieniem odnowienia obrazu Ojca Świętego za życia - wiele z tych osób pielgrzymowało do Rzymu, brało udział w spotkaniach z nim w Polsce, a także uczestniczyło w pogrzebie - wylicza. A opowiadając o przygotowaniach w kierowanej przez siebie parafii NMP w Krynicy, zwraca uwagę, że miejscem pierwszej katechezy jest dom. - Jako katecheta zauważam, że w domach rodzinnych tych tematów często się nie porusza - podsumowuje.
Monika Lipińska
Echo Katolickie 13/2011
3 pytania
Na czym, zdaniem Księdza, polega istota świętości Jana Pawła II?
Pamiętam, jak sześć lat temu, w kwietniu 2005 r., razem z młodzieżą zaangażowaną w prace Krajowego Biura Światowych Dni Młodzieży bez namysłu podjęliśmy decyzję o uczestnictwie w pogrzebie Jana Pawła II. Czuliśmy wówczas wewnętrzną potrzebę podziękowania Mu za dar Światowych Dni Młodzieży, za krzyż, który nam podarował, i za miłość, jaką nas obdarzał. Dzisiaj, w dniach poprzedzających jego beatyfikację, mówiąc o jego świętości, chcę przywołać trzy obrazy tworzące wymowną całość i podziękować za nie. Pierwszy to obraz młodego Karola na klęczkach z książeczką do nabożeństwa, proszącego o dary Ducha św. To z tej modlitwy zrodziły się fundamenty wielkości i świętości przyszłego papieża. Następnie dziękuję za odważne wołanie skierowane do całego świata, którego miał stać się ojcem: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”, oraz pierwszą encyklikę „Redemptor hominis” i Światowe Dni Młodzieży, które - jak mówił - stały się uprzywilejowanym czasem głoszenia młodym Chrystusa. Wreszcie dziękuję mu za ostatnią lekcję-katechezę, dopełniającą obrazu Trójcy Świętej; za przejrzyste poszerzenie perspektywy wiary, która z tej ziemi prowadzi w kochające ramiona Ojca, do Jego Domu.
W tych trzech obrazach mieści się według mnie istota świętości i powołania, z jakim przyszło Mu się zmagać. Świętość była dla niego przeżywaniem i ukazywaniem Boga, którego się poznało, pokochało i któremu oddało całe swoje życie: „Totus Tuus”. Czyż można piękniej rozegrać swoje istnienie?
Stawiamy papieżowi pomniki, kupujemy albumy... Ginie spuścizna duchowa i intelektualna wielkiego Polaka, nawet w kościele rzadko słychać homilię na temat jego nauczania. Dlaczego?
Jeśli chce się coś poznać, trzeba porzucić postawę człowieka patrzącego z oddali. Fenomen Jana Pawła II polegał na tym, że obok pięknej, porywającej formy przekazu niósł on także ze sobą głęboką, poważną treść. Byliśmy zauroczeni jego postawą, osobowością, sposobem przemawiania, a zapominaliśmy rozważać to, o czym mówił. Mieliśmy przywódcę, za którym szliśmy i którego szanowaliśmy. On mówił za nas i było nam z tym dobrze.
A spuścizna duchowa i intelektualna? Współczesny człowiek nie bardzo chce słuchać trudnej i wymagającej prawdy porządkującej jego życie. Aby słuchać Jana Pawła II, trzeba słuchać Jezusa Chrystusa, a wielu pobożnych chrześcijan nie ma na to najmniejszej ochoty. Problemem naszych czasów nie jest kontestacja papieża, lecz nauki Kościoła jako „wąskiej drogi wiodącej ku życiu wiecznemu”. Owszem, możemy biadolić, że tyle osób nie przeczytało żadnej encykliki papieskiej, ale pamiętajmy, że wielu z nas nie zajrzało też od dawna do Pisma Świętego. Anna Kamieńska nazwała kiedyś postawę religijną Polaków agnostycyzmem wiary, wyjaśniając, że jest to człowiek „wierzący - nic nie wiedzący”. Myślę, że jest tym dużo racji. Młodzież, która w sierpniu tego roku pojedzie do Madrytu na XXVI ŚDM, otrzyma od papieża Benedykta specjalny podarunek: „YouCat - Katechizm Młodych”. We wstępie do niego papież zauważa, że wiara dzisiejszego pokolenia młodych musi być mocniejsza od wiary pokolenia ich rodziców. Kiedyś bowiem nie trzeba było stawiać czoła tak wielu wyzwaniom i pokusom codzienności. Chrześcijaństwo pozbawione fundamentu i głębi nie utrzyma się na dłuższą metę. Papież jest nam potrzebny na tyle, na ile odsyła do INNEGO, na ile jest sługą i wikariuszem Chrystusa.
Zachęcani przez Kościół do dobrego przygotowania się do beatyfikacji Jana Pawła II, chcemy podjąć trud „wypływania na głębię”. Pytanie - jak?
Na pewno nie wystarczy siedzieć przed telewizorem. Głębia jest przeciwieństwem mielizny. Jeżeli marzy nam się pogłębione życie duchowe albo przynajmniej jakaś naturalna uczciwość wobec czasów, w których przyszło nam żyć, należy poszukać w swojej parafii czy wspólnocie konkretnych inicjatyw - katechez pogłębiających wiarę, rekolekcji, formacji w małych grupach czy zaproszeń na spotkania młodzieży lub rodzin. Najważniejsze to zrobić pierwszy krok i uznać, że jeszcze nie do końca oddaliśmy Panu swoje życie. Nie szukałbym tutaj rzeczy nadzwyczajnych, nieosiągalnych, ale tych, które realnie są dostępne i możliwe. Według mnie „wypływanie na głębię” jest możliwe właśnie metodą małych kroków.
Świętość, do której doszedł Jan Paweł II, polegała na wiernym realizowaniu drogi, jaką Bóg mu powierzył. Na każdym jej odcinku zrobił tyle, ile mógł, a każdy kolejny etap był piękniejszy od poprzedniego. Wzrastał w łasce, mądrości i w latach u Boga i u ludzi. Dzisiaj oręduje za nami i wyprasza nam łaskę rozmiłowania się w Bogu. Czy ją wykorzystamy i zbudujemy nasze życie na Chrystusie - zależy tylko od nas.
NOT. KL
opr. ab/ab