Jak właściwie rozumieć pojęcie maryjnego niewolnictwa?
W dobie, kiedy komunikacja międzyludzka jest określona łączem internetowym, kiedy czat zastępuje rozmowę, a ekran komputera bezpośrednią bliskość drugiego człowieka; niby wydaje się, że wszystko jest w zasięgu ręki, a jednak tak często człowiek odczuwa pustkę samotności i trudno mu znaleźć zaufaną osobę. Skwapliwie szuka powiernika, który go wysłucha, doradzi, wesprze. Potrzebuje osoby, której mógłby zaufać i zawierzyć. Dla wielu jest to Maryja. Gdzie jest źródło takiej postawy?
Maryja zawsze była zaangażowana w dzieło swojego Syna. Ona zawsze stała przy Nim. Była to obecność cicha i pełna pokory. Nowy rodzaj obecności Maryi w historii zbawienia rozpoczął się od momentu wypowiedzenia przez Jezusa testamentu z krzyża: „Niewiasto, oto syn Twój” (J 19,26). Ten moment możemy też nazwać drugim Zwiastowaniem. Matka Jezusa stała się Matką wszystkich wierzących. Ona była obecna w Wieczerniku, w życiu pierwszej wspólnoty chrześcijan i jest nadal obecna w wielu sanktuariach na świecie i w naszej diecezji. Od naszej woli zależy jednak, czy jest Ona obecna także w naszym życiu albo, mówiąc precyzyjnej, czy my doświadczamy Jej macierzyńskiej obecności.
Wnikliwie analizując historię duchowości chrześcijańskiej, zobaczymy, że cześć Maryi wyrażona przez obchód świąt maryjnych datuje się od IV w. Ojcowie Kościoła, rozważając życie Jezusa Chrystusa, doszli do wypowiedzi na temat Maryi, ukazując Ją jako prawzór wiary, czyli całkowitego i bezwarunkowego zaufania i zawierzenia Bogu. Dla człowieka odczuwającego ogromny dystans wobec Boga oraz świadomość własnej grzeszności i mizerności, to właśnie Maryja może stać się tą osobą, do której zwraca się ze swoją nędzą, ufając, że Ona - doskonała uczennica Jezusa - wskaże mu drogę do Niego.
Możemy zatem powiedzieć, że w ten sposób zrodziła się m.in. praktyka oddawania się Maryi w niewolę miłości. Jak właściwie rozumieć pojęcie maryjnego niewolnictwa?
Niewiele osób wie, że praktyka niewolnictwa maryjnego została zapoczątkowana na ziemiach polskich. Głównymi propagatorami tej formy pobożności maryjnej byli jezuici: Stanisław Fenicki i Jan Chomętowski. Bardziej znana jest praktyka całkowitego „oddania się Maryi”. Jej gorliwym propagatorem był św. Ludwik Grignion de Montfort, autor „Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”. W Polsce rozpowszechniał to nabożeństwo, w czasach po II wojnie światowej, sługa Boży kard. Stefan Wyszyński. Natomiast kard. Karol Wojtyła całkowite oddanie się Maryi w niewolę zawarł w swoim biskupim haśle: „Totus Tuus”.
Wybitny polski biblista, śp. ks. prof. Józef Kudasiewicz, zastanawiając się nad istotą i głębią aktu oddania się w macierzyńską niewolę Maryi, stwierdził, że taki akt „jest pewnego rodzaju mistyką maryjną, którą mogą pojąć i nią żyć dusze szczególnie powołane, ci którym zostało to dane z góry”. Taki akt jeśli jest składany i przeżywany z całą świadomością, staje się wyrazem pewnego rodzaju maksymalizmu. Polega on bowiem na tym, aby siebie i całe swoje życie doczesne: ciało i duszę, rozum i wolę, myśli, pragnienia, czyny i cnoty - uznać za własność Maryi. To, czym jestem, co mam, co nabędę - oddaję raz na zawsze Niepokalanej.
Parafrazując słowa Pawła VI, możemy zatem powiedzieć, że w takim akcie oddania nie chodzi ani o czcze i przemijające uczucie, ani o jakąś próżną łatwowierność, lecz o postawę prawdziwej wiary, która prowadzi do uznawania przodującej roli Bogarodzicielki, do pobudzenia synowskiej miłości ku Matce oraz do naśladowania Jej cnót.
Oddanie się Maryi, niewolnictwo maryjne, zawierzenie, poświęcenie. Czy między tymi pojęciami jest różnica? Jeśli tak, to jaka?
Odpowiem najpierw na to pytanie, posługując się przykładem św. Jana Pawła II. Jako kardynał krakowski akceptował duchowość niewolnictwa Maryi. Był także autorem komentarza do aktu oddania narodu w macierzyńską niewolę miłości. Jako papież zamiast o niewolnictwie zaczął mówić o zawierzeniu. Zawierzał Maryi siebie, swój pontyfikat i trudne sprawy Kościoła. Zawierzał Jej jako Matce zawierzenia. Natomiast w swoich katechezach nieustannie wzywał do naśladowania Matki Pana.
Możemy zatem powiedzieć, że słowo niewolnictwo przestało się pojawiać we współczesnej pobożności maryjnej. Zostało zastąpione przez słowo: zawierzenie. O. Marian Zawada OCD tak opisuje istotę zawierzenia religijnego: zawierzenie wywodzi się od wiary (za-wierzenie) i sygnalizuje logiczność następowania ich po sobie. Zawierzenie wynika z wiary i ogniskuje się wokół niej. Ten, kto zawierza, odwołuje się do podstaw wiary, do Boga, w którego wierzę. Zawierzenie wywodzi się z u-wierzenia. W tej postawie człowiek przestaje szukać oparcia w samym sobie, ale całkowicie zawierza, iż Bóg znajdzie rozwiązanie nawet w najbardziej skomplikowanych sytuacjach. Zawierzenie pojawia się w formie powierzenia się, oddania, poświęcenia itp.
W encyklice Redemptoris Mater, w numerach 45 i 46, zawarta jest „mała teologia zawierzenia”. Jan Paweł II wyjaśnił, że słowo „zawierzenie” określa szczególną osobową relację, jaka pojawia się w wyniku odpowiedzi na dar miłości ze strony Jezusa. Kiedy chrześcijanin po synowsku na podobieństwo Jana apostoła zawierza się Maryi, to przyjmuje Matkę Chrystusa i wprowadza Ją we wszystko, co stanowi jego własne życie duchowe. Mamy tutaj do czynienia z pewną zależnością postaw: zawierzenia i przyjmowania. Powierzając siebie, darując się w akcie zawierzenia, człowiek jednocześnie przyjmuje Maryję i całe bogactwo Jej zachowań.
Co o idei służenia Maryi mówi Pismo Święte? W Biblii czytamy o tym, że Jezus był poddany swoim rodzicom, że wypełnił polecenie Matki. Trudno jednak w tych tekstach dopatrzyć się bezpośredniego źródła niewolnictwa maryjnego.
Już w Starym Testamencie, u początków narodu wybranego, mamy ukazany wspaniały prototyp zawierzenia w osobie Abrahama. Objawia się to w nim od momentu gotowości opuszczenia własnej ziemi aż po złożenie w ofierze jedynego syna Izaaka. Prototypem jest także Hiob, który pomimo podszeptów otoczenia trwa bez reszty w zawierzeniu, mimo poniżenia i doświadczanych tragedii.
Pełnia zawierzenia objawia się jednak w Maryi. Widzimy to w momencie, gdy decyduje się na przyjęcie Boskiego macierzyństwa. Ta ufność dojrzewa poprzez powierzenie się Bogu, poprzez pokorne przyjęcie tajemnicy Jego dróg i zamysłów, a swoje apogeum osiąga pod krzyżem Syna. Maryja, która przyjęła zawierzonego Jej przez Ojca Syna, może pośredniczyć w każdym zawierzeniu, by odnieść je do Boga. Wspomniany wcześniej o. Zawada zauważa, że „zawierzenie staje się podjęciem tej samej drogi co Maryja: z jednej strony pełnym powierzeniu się Bogu, czyli pozytywnej odpowiedzi na Boże plany, a z drugiej - współpraca z Duchem Świętym”. Zawierzyć znaczy nie tylko garnąć się z czcią i ufnością do Maryi jako Matki Boga, ale szukać w Jej wierze oparcia dla swojej wiary, czyli uczestniczyć w wierze Maryi.
Ciągle mamy w pamięci słowa św. Jana Pawła II, który niejednokrotnie powtarzał: „Totus Tuus”. Jako moderator diecezjalny Żywego Różańca zachęca Ksiądz, aby w dniu 22 sierpnia osoby należące do kół różańcowych dokonały aktu poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi. Dlaczego taka forma i dlaczego w tym dniu?
Decyzją moderatorów diecezjalnych podjętą na spotkaniu w Rembertowie członkowie Żywego Różańca włączyli się w Wielką Nowennę Fatimską (WNF), która jest przygotowaniem do obchodów 100-lecia prywatnych objawień maryjnych w Fatimie. Owa nowenna trwa od 13 maja 2009 r., a zrodziła się ze świadomości wielkich ślubowań, jakie zostały złożone Maryi. Jeden z sześciu punktów określających warunki przystąpienia do WNF mówi: „Świadomie poświęcamy się Niepokalanemu Sercu Maryi - przynajmniej raz w roku, w dniu 22 sierpnia, w święto Maryi Królowej. Tego dnia - zgodnie z zarządzeniem Ojca Świętego Piusa XII - cały Kościół ma ponawiać poświęcenie się Niepokalanemu Sercu”.
Pius XII dokonał w 1942 r. poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi w odpowiedzi na prośbę Matki Bożej z Fatimy. W roku 1954, ustanawiając nowe święto maryjne, napisał w encyklice Ad caeli Reginam, że „po długiej tedy i dojrzałej rozwadze ustanawiamy święto Królowej Maryi i zarządzamy, aby w tym dniu odnawiano poświęcenie ludzkości Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny. To bowiem pozwala żywić niepłonną nadzieję, że nadejdą czasy pomyślne, rozjaśnione triumfem religii i chrześcijańskim pokojem”. Po reformie kalendarza liturgicznego dzień wspominania tytułu Maryi Królowej obchodzimy 22 sierpnia.
Rozmawiając o kulcie Matki Bożej, przypomnijmy jeszcze, czym powinna charakteryzować się autentyczna duchowość maryjna.
Niezmiernie ważną rzeczą jest przypomnienie o rozróżnieniu pomiędzy duchowością Maryi a duchowością maryjną. W pierwszym przypadku chodzi o doświadczenie duchowe Matki Bożej, konkretnej osoby. W drugim o doświadczenie duchowe poszczególnych wiernych inspirowane i weryfikowane duchowym doświadczeniem Maryi. Mimo dość ubogiego przekazu biblijnego możemy w oparciu o to, co przekazuje nam Objawienie, powiedzieć bez cienia wątpliwości, że Maryja miała niezwykle bogate życie duchowe. Natomiast duchowość maryjna, w zależności od pojawiających się tendencji czy szkół duchowości, przybierała różne formy. Był np. czas, kiedy mówiono o Maryi tylko przy użyciu przymiotników w stopniu najwyższym, co dla niektórych stanowiło problem, gdyż duchowość maryjna została wtedy w ich życiu zredukowana do podziwiania i wychwalania Matki Bożej.
Autentyczna duchowość maryjna w ostatnich dziesięcioleciach jest kształtowana przez nauczanie Soboru Watykańskiego II, adhortację apostolską Marialis cultus papieża Pawła VI (1974) i encyklikę Redemptoris Mater (1987) papieża Jana Pawła II. Sednem tego nauczania jest stwierdzenie, że Kościół kształtuje swoją duchowość na wzór Maryi. To Ona pokazuje nam, co to znaczy wierzyć, kochać Boga i ludzi oraz być w doskonałym zjednoczeniu z Chrystusem.
Dziękuję za rozmowę.
MD
Echo Katolickie 32/2015
opr. ab/ab