Od zawsze lewactwo budowało swoją tożsamość na opozycji. Wróg jednoczył!
Kapłaństwo w służbie szatanowi, nawrócenie... i w jego następstwie ponad 50 lat wiernej pracy na chwałę nieba. Świadectwo życia bł. Bartola Longa staje się potwierdzeniem prawdy, że dla Boga nie ma nic niemożliwego!
Polityczne zawirowania doprowadziły do zjednoczenia Włoch - nie zakończyły jednak sporów społecznych. Następstwem konfliktu z namiestnikiem Chrystusa stało się włączenie w 1870 r. Państwa Kościelnego do Królestwa Włoch. Dążono do wyrugowania z instytucji państwowych wszelkich oznak chrześcijańskiej pobożności, zaś o sekrety niematerialnej rzeczywistości wypytywano podczas spirytystycznych seansów byty z zaświatów. W trakcie jednego z nich wyróżniający się elegancją i manierami student zapytał o piekło. Duch zaprzeczył, jakoby miało ono istnieć.
Bartolo pochodził z religijnego domu. Jako wnuk burmistrza i syn lekarza kształcił się u pijarów. Chcąc uciec przed mierzącą perspektywą nauczycielskiego zawodu, wybrał studia w Neapolu - mieście, w którym - jak ostrzegano jego ojczyma - „diabeł tańczy swój piekielny taniec”. Początkowo aktywność studenta ukierunkowana była na poszukiwanie swojej „Beatrycze” - czystej miłości. Z czasem jednak - m.in. pod wpływem grona profesorskiego, w którym nie brakowało heretyków - zaczął żywić nienawiść przeciw wierze objawionej przez Chrystusa. Włączył się w antykościelny ruch, stając się jednym z agitatorów antyklerykalizmu.
Udział w seansach spirytystycznych był w świadomości Longa sposobnością do przenikania tajemnic ducha. Z treści uzyskanych tą drogą przekazów jasno wynikało, że gdyby pozbawić katolicyzm dogmatów i misji pozostawionej kapłanom przez Jezusa, powstałaby optymalna i nieszkodliwa religia dla mas. To Kościół miał być przyczyną wszelkiego zła, zaś jego likwidacja jawiła się drogą do rozkwitu „prawdziwego” chrześcijaństwa.
Nici diabelskiej pajęczyny zataczały coraz szersze kręgi. Stopniowo Bartolo wplątywał się w ezoteryzm i wolnomyślicielstwo. Inspirator antykościelnych akcji oraz badacz spirytyzmu stał się łakomym kąskiem dla grupy o pogańskim charakterze skierowanej ku wierzeniom demonicznym. Wciągnięty w jej działalność, pomyślnie przeszedł przez nowicjat. W trakcie obrzędu namaszczenia na kapłana ciemności Longo złożył przysięgę, że staje się misjonarzem nowej religii, której będzie wierny aż po grób. Następnie wpadł w trans, a przez jego usta przemawiał demon podający się m.in. za Pitagorasa.
Mimo nękających go halucynacji i nocnych koszmarów kapłan nie ustawał w wysiłkach, by do końca zgłębić sens nowej religii. Uczestniczył w czarnych nabożeństwach i wiecach - aż dziw bierze, że miał czas na naukę. W chwili zdobycia tytułu profesora prawa - wychudzony ascezą i postami - Bartolo przedstawiał cień człowieka. Zaczął przy tym zdradzać objawy opętania demonicznego. Tymczasem prawdziwi przyjaciele nie ustawali w modlitwach za niego. Ukojenie znękanej duszy Longa niosło też wspomnienie błogiego spokoju, jaki odczuwał podczas wspólnych modlitw z matką. Pragnąc przywołać te chwile, wyszeptał: „Zdrowaś Maryjo, łaski pełna...”.
Tak oto życie Bartola miało stać się potwierdzeniem słów św. Pawła, że „tam, gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska”.
źródło: photogenica.pl
autor: Ron Chapple Stock
Cennym przystankiem na drodze nawrócenia młodego Włocha okazało się spotkanie z Cateriną szerzącą dzieła miłosierdzia. Kolejnym - sen o zmarłym ojcu wołającym: „wróć do Boga!”, aż wreszcie - wymuszona poniekąd przez przyjaciela - spowiedź u o. Alberta. Zakonnik, wiedząc, iż gordyjski węzeł grzechu wymaga mozolnego rozsupływania, cierpliwie uczył go rozróżniać fałszywe nauki od prawdziwej świętości. Z chwilą uzyskania rozgrzeszenia Bartolo zerwał z przeszłością i jako rozpalony wiarą neofita zapragnął głosić mieszkańcom Neapolu Dobrą Nowinę.
Utwierdzany przez przewodników duchowych w pewności, iż Bóg przygotował mu wielką misję do spełnienia, stał się uczniem o. Ludovica zaangażowanego w prace na rzecz Kościoła oraz społeczeństwa. Oddał Stwórcy swoje zdolności i podporządkował własną wolę Jego woli. A kiedy w Neapolu zainicjował działalność Trzeci Zakon Dominikański, dołączył do niego, przyjmując imię Brat Różaniec.
Czy Bartolo mógł przypuszczać, że Bóg wyznaczy go w charakterze robotnika do zasiania na nieurodzajnej ziemi Pompejów ziaren różańca? Że w oczekiwaniu na plon spędzi na tej moralnej i duchowej pustyni kolejne kilkadziesiąt lat?
Przyciągające dziś miliony zwiedzających wykopaliska, które odsłoniły starożytne miasto zasypane popiołem Wezuwiusza, trudno było nazwać wówczas choćby miasteczkiem. Obszar nie cieszył się dobrą sławą, do tego okolicę rzadko patrolowało wojsko. Za przybyciem Bartola do Pompejów stała chęć pomocy zaprzyjaźnionej hrabinie, równie gorliwej katoliczce, w opiece nad jej dobrami. „Koniec zabawy w różańcowe kulki. Twoja dusza należy do mnie” - kiedy wydawało się, że prawnikowi już nic nie stoi na przeszkodzie w realizacji Bożych dzieł, zło wytoczyło przeciw niemu wszelkie działa. W akcie rozpaczy przygniatającej ostatni wysiłek dobrej woli Longo osunął się na kamień. Tylko czy strumienie modlitwy zanoszonej w jego intencji przez przyjaciół mogły okazać się bezowocne?
Mrok duszy mężczyzny rozświetlił wewnętrzny głos: „kto szerzy różaniec, ten będzie zbawiony!”. Odtąd jego aktywność podporządkowana była założeniu na pompejańskiej ziemi Bractwa Różańcowego. Mimo wielu przeciwności losu niebo sprzyjało poczynaniom Bartola. Zawierzenie Maryi zaowocowało zaś przyspieszeniem godziny cudów uczynionych przez Jej Syna. Co wywołało to morze łask? Pewna obietnica związana z odprawianiem nowenny, jaką z ust Królowej Różańca Świętego miała usłyszeć chora dziewczynka...
WA
Echo Katolickie 42/2012
Na podst. Marek Woś, Bartolo Longo. Od kapłana szatana do Apostoła Różańca, Rosemaria, Poznań 2012.
Pragnieniem Brata Różańca było szerzenie dzieł miłosierdzia wśród narodów świata. Bóg pobłogosławił dziełu, a Matka Boża Pompejańska nie szczędzi łask dzieciom, które wiernie się do niej uciekają.
„Ktokolwiek pragnie otrzymać łaski, niech odprawi na Moją cześć trzy nowenny, odmawiając 15 tajemnic różańca, a potem niech odmówi trzy nowenny dziękczynne” - świadectwem wierności Matki Bożej złożonej obietnicy jest książka bł. Bartola Longa (wyniesionego 26 października 1980 r. do chwały ołtarzy przez Jana Pawła II) pt. „Cuda i łaski Królowej Różańca Świętego w Pompejach”.
W pozostawionym testamencie Brat Różaniec, którego relikwie znajdują się m.in. na Kaplicówce w Skoczowie oraz w sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej w Winowie, nawołuje do kontynuacji dzieł miłości i miłosierdzia. Zaś jego życie staje się potwierdzeniem prawdy, że Stwórca nie patrzy na przeszłość grzesznika, kiedy ten decyduje się zawrócić z drogi ku potępieniu, aby ze szczerym sercem rozpocząć służbę na Bożą chwałę.
Pragnieniem bł. B. Longa było szerzenie różańca wśród religijnych analfabetów świata. Bóg pobłogosławił dziełu i natchnął je tak, że skromny zamiar przerodził się w propagowanie modlitwy i dzieł miłosierdzia z Włoch na cały świat. A o skuteczności różańcowej krucjaty świadczy fakt, iż podyktowana przez Maryję modlitwa nazywana jest nowenną nie do odparcia.
WA
Jak rozpoczęła się Pana przygoda z nowenną pompejańską?
Jestem czcicielem bł. Bartola Longa. Jako przykład zagorzałego wroga Kościoła - satanisty, który otrzymał łaskę nawrócenia, patronuje on prowadzonej przeze mnie stronie internetowej www.egzorcyzmy.katolik.pl. Kilka lat temu postanowiłem własnym nakładem wydać książkę bł. Bartola o dziełach, jakie Bóg przez jego ręce uczynił w Pompejach. Opisał w niej m.in. objawienie Matki Bożej, która obiecała każdemu, kto będzie odmawiał różaniec w cyklu sześciu kolejnych nowenn, łaski. Tak dowiedziałem się o nowennie pompejańskiej, zwanej modlitwą nie do odparcia.
Na czym polega jej fenomen?
źródło: photogenica.pl
autor: Jose Luis Pelaez Inc
Ta modlitwa jest wspaniała z kilku względów. Przede wszystkim dlatego, że wymaga poukładania swojego życia pod kątem znalezienia czasu na różaniec. Odprawienie nowenny trwa od godziny do dwóch - tak więc modlący się rezygnują z telewizji i rozrywek, czasem nawet ze snu, skupiając się na rozważaniu Pisma Świętego w tajemnicach różańca. Dzięki temu odkrywamy na nowo sens modlitwy łączącej nas z niebem, a jej owocem jest obietnica Maryi zawarta w słowach, że „ktokolwiek będzie odmawiać tę nowennę, otrzyma łaski”. Istnieje wiele wspaniałych dowodów jej skuteczności.
Czy są świadectwa, które szczególnie utkwiły Panu w pamięci?
Przeczytałem setki „świeżych” świadectw o nowennie pompejańskiej. Niektórych wysłuchałem telefonicznie, np. kobieta, płacząc, mówiła o tym, że dzięki modlitwie nowotwór złośliwy - ku zdumieniu lekarzy - po prostu zniknął. Ludzie doznają niewytłumaczalnego uzdrowienia, odnajdują pracę, udaje się im naprawić relacje w rodzinie. Jednak najpiękniejsze są świadectwa, w których mowa o łasce przemiany wewnętrznej i odkryciu na nowo modlitwy różańcowej jako przynoszącej duchowe ukojenie wobec codziennych przeciwności.
W jaki sposób kult Matki Bożej Pompejańskiej jest propagowany w naszym kraju?
Rozpoczęliśmy od gromadzenia na blogu świadectw (www.pompejanska.rosemaria.pl), drukowaliśmy obrazki i ulotki z nowenną - łącznie prawie 100 tys. sztuk, roznoszone przez wspaniałych apostołów różańca. Półtora roku później powstał kwartalnik „Królowa Różańca Świętego” nawiązujący do dzieł w Pompejach. Rozpoczął działanie Apostolat Nowenny Pompejańskiej, łączący ludzi pragnących dzielić się z innymi zawartą w tej modlitwie obietnicą Maryi. Czujemy jednak, że to nie koniec! Powstają inicjatywy, których zadaniem staje się docieranie do najbardziej potrzebujących, szczególnie do więźniów, jak czynił to Bartolo. Zobaczymy, jaka jest wola nieba. Jednak wiele powstających niezależnie od siebie wokół Matki Bożej Pompejańskiej dzieł pokazuje, że ma Ona wobec Polski jakiś szczególny plan.
NOT. WA
Jak odmawiać nowennę?
Nowennę pompejańską odmawiamy w jednej intencji! Trwa ona 54 dni i dzieli się na dwie części: błagalną i dziękczynną.
Każdego dnia odmawiamy trzy części różańca świętego (radosną, bolesną i chwalebną), choć - kto chce - może też rozważać czwartą część - tajemnice światła. Modlitwy początkowe („Wierzę w Boga”, „Ojcze nasz”, trzy razy „Zdrowaś Maryjo”, „Chwała Ojcu”) odmawiamy jeden raz, przed pierwszym różańcem. Przed rozpoczęciem każdej z trzech (lub czterech) jego części podajemy intencję i mówimy: „Ten różaniec odmawiam na Twoją cześć, Królowo Różańca świętego”.
Przez 27 dni odmawiamy część błagalną nowenny i codziennie, po ukończeniu każdej części różańca, wypowiadamy słowa modlitwy: „Pomnij o miłosierna Panno Różańcowa z Pompejów, jako nigdy jeszcze nie słyszano, aby ktokolwiek z czcicieli Twoich, z Różańcem Twoim, pomocy Twojej wzywający, miał być przez Ciebie opuszczony. Ach, nie gardź prośbą moją, o Matko Słowa Przedwiecznego, ale przez święty Twój różaniec i przez upodobanie, jakie okazujesz dla Twojej świątyni w Pompejach, wysłuchaj mnie dobrotliwie. Amen”.
Przez pozostałe 27 dni odmawiamy część dziękczynną i codziennie, po ukończeniu każdej z trzech części różańca, odmawiamy następującą modlitwę: „Cóż Ci dać mogę, o Królowo pełna miłości? Moje całe życie poświęcam Tobie. Ile mi sił starczy, będę rozszerzać cześć Twoją, o Dziewico Różańca Świętego z Pompejów, bo gdy Twojej pomocy wezwałem, nawiedziła mnie łaska Boża. Wszędzie będę opowiadać o miłosierdziu, które mi wyświadczyłaś. O ile zdołam, będę rozszerzać nabożeństwo do Różańca Świętego, wszystkim głosić będę, jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną, aby i niegodni, tak jak i ja, grzesznicy, z zaufaniem do Ciebie się udawali. O, gdyby cały świat wiedział, jak jesteś dobra, jaką masz litość nad cierpiącymi, wszystkie stworzenia uciekałyby się do Ciebie. Amen”.
Niezależnie od modlitw końcowych, każdą z trzech części różańca kończymy po jej odmówieniu trzykrotnym westchnieniem do Matki Bożej: „Królowo Różańca Świętego, módl się za nami!”.
opr. ab/ab