Prawda o powtórnym przyjściu Chrystusa coraz trudniej przebija się do ludzi Zachodu. A przecież jest ona zasadniczą prawdą wiary i nieodłączną treścią Adwentu.
Prawda o powtórnym przyjściu Chrystusa coraz trudniej przebija się do ludzi Zachodu. A przecież jest ona zasadniczą prawdą wiary i nieodłączną treścią Adwentu.
Ludzie wolą jednak myśleć o Dziecięciu w żłóbku niż o Jezusie Chrystusie, który przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Urządzili się już na tym świecie bez Boga, chociaż Jego kosztem. Niebo jako stan szczęścia wiecznego przestało być dla wielu z nich przedmiotem tęsknoty. W Niemczech, według badań opublikowanych w marcu 2019 r. przez „Der Spiegel”, życia wiecznego oczekuje zaledwie 53 proc. katolików! Przy tym tylko 75 proc. deklarujących się jako katolicy wierzy w Boga. Wśród niemieckich protestantów jest jeszcze gorzej.
U nas według badań CBOS z 2015 r. jakiegoś życia po śmierci oczekuje ok. 71 proc. Polaków, choć do wiary w Boga przyznaje się ich wciąż 88 proc. Oznacza to, że nawet wśród zdeklarowanych chrześcijan mamy pokaźną grupę takich, którzy w ogóle nie dopuszczają możliwości życia wiecznego. Tych zaś, którzy przyjmują w całości prawdę o powtórnym przyjściu Chrystusa, sądzie i niebie lub piekle, jest tylko 36–40 proc. Aż 18 proc. badanych (w tym część katolików) jest przekonanych, że śmierć jest absolutnym końcem wszystkiego. Zajmowanie sobie głowy spotkaniem z Chrystusem na końcu czasów jest dla nich bezprzedmiotowe.
Stajemy się coraz bardziej ofiarami ideologii „społeczeństwa otwartego”, która nie idzie wprawdzie na bezpośrednie zderzenie z religią, ale zagadnienia religijne czyni „bezprzedmiotowymi”. Według koncepcji George’a Sorosa pytań o sprawy ostateczne trzeba unikać, ponieważ prowadzą do pytania o ostateczną prawdę. A ostatecznej prawdy ma nie być! Kłamstwa też ma nie być. Wszystko ma być relatywne. Śmierć też ma nie być problemem egzystencjalnym, a jedynie „technicznym”, którym zajmą się wyspecjalizowane służby, aby nie psuć zabawy pozostałym przy życiu.
Trwająca pandemia COVID-19 może być niezamierzoną weryfikacją tej ideologii, podobnie jak wyzwania materialne brutalnie obnażyły niedorzeczność marksistowskiego materializmu. Na początku pandemii mogło się zdawać, że ideologia potwierdza się w praktyce. Chorzy cierpieli, umierali w szpitalach i domach pomocy społecznej bez kontaktu z rodziną, bez pożegnań, często pozbawieni ostatniej posługi kapłana i rodzinnego pogrzebu. Ale wkrótce widmo śmierci zaczęło zaglądać w oczy coraz szerszym kręgom społeczeńspołeczeństwa. Pojawiło się coraz więcej ludzi cierpiących psychicznie i duchowo z powodu niemożności pożegnania i ostatniej posługi w stosunku do ich najbliższych. Społeczno- religijnej natury człowieka nie da się oszukać. Przybywa tych, którzy potrzebują terapii z powodu niemożności przeżycia normalnej żałoby. Warto przeczytać rozmowę na ten temat z psycholog Marią Sulą- Morys na s. 42.
Sprawie nieunikania tematu śmierci w katolickiej duchowości i w kaznodziejstwie poświęcił pierwsze z adwentowych rozważań dla Ojca Świętego i kurii rzymskiej kaznodzieja Domu Papieskiego kard. Raniero Cantalamessa OFMCap. Ten charyzmatyczny franciszkanin, który zrezygnował z sakry biskupiej, a biret kardynalski przyjmował w brązowym habicie, śmierć nazywa „siostrą” – podobnie jak św. Franciszek. Przypomina, że Bóg przemawia do nas także przez wydarzenia, a jednym z nich może być trwająca pandemia. Ona sprawia, że tematu śmierci nie da się odrzucić i nie trzeba tego robić. Temat ten był obecny w pierwotnej ewangelizacji i powinien być obecny w nowej ewangelizacji. Kard. Cantalamessa zachęca, aby o śmierci mówić tak, żeby świadomość jej nieuchronności skłaniała ludzi do nawrócenia i lepszego życia. – Siostra śmierć jest naprawdę naszą starszą siostrą i dobrym pedagogiem. Uczy nas tak wiele, jeśli tylko umiemy pilnie jej wysłuchać. Kościół nie lęka się posłać nas do jej szkoły – mówił kard. Cantalamessa. Nie chodzi tu o sianie lęku przed śmiercią, gdyż Jezus przyszedł nas z tego lęku wyzwolić, ale o takie stanięcie w obliczu śmierci doczesnej, aby uniknąć śmierci wiecznej. – Właśnie po to, by wyzwolić ludzi od tej tragedii, musimy ponownie w naszych kazaniach mówić chrześcijanom o śmierci – mówił kard. Cantalamessa do najważniejszych ludzi w Kościele. To bardzo odważne i potrzebne przesłanie dla Kościoła płynące z Watykanu.
Tegoroczny Adwent może być dla nas niepowtarzalną szansą, jeśli odnowimy w sobie wiarę w powtórne przyjście Chrystusa. Nie chodzi o to, aby zepsuć sobie radość świąt, ale żeby przeżyć je głębiej.
opr. ac/ac