• Gość Niedzielny

Filozofia głupoty

Czym jest głupota? Przede wszystkim ignorowaniem wiedzy opartej na faktach, a zamiast tego kierowanie się emocjami czy uleganie modnym ideom. Niestety obecnie głupota panoszy się i w społeczeństwie, i w mediach

Uporczywe dystansowanie się od wiedzy opartej na faktach – taką definicję głupoty proponują autorzy niewielkiej książeczki zatytułowanej „Szkice z filozofii głupoty”.

Jeden z jej współautorów, Jerzy Stelmach, napisał, że uporczywe oznacza ciągłe i powtarzające się, prowadzące do niewiedzy „zapracowanej”. Nie zgadzam się co prawda z autorem w tym, że o takiej „zapracowanej” niewiedzy pisała Wisława Szymborska w wierszu „Tutaj”; intuicja poetycka niosła ją raczej w stronę personifikacji tejże niewiedzy i przypisania jej cechy „zapracowania”, czyli niezwykle intensywnego oddania się pracy. Tak czy owak dystansowanie się od wiedzy opartej na faktach zdaje się dzisiaj plagą, zwłaszcza gdy chodzi o fakty niewygodne lansowanym teoriom.

I jeszcze bardziej „zwłaszcza”, gdy chodzi o ocenę postępowania ludzi, którym koniecznie chce się przypisać wygodne dla tych teorii grzechy. Tak jest, jak sądzę, z Janem Pawłem II i pogłoskami o jego rzekomych zaniedbaniach w czasach, gdy był biskupem w Krakowie. Cieszy fakt, że Katolicka Agencja Informacyjna opublikowała wywiad z postulatorem procesu beatyfikacyjnego papieża Polaka. Ksiądz Sławomir Oder został zapytany wprost o to, czego niektórzy w mediach usiłowali domniemywać: jak się ma szczegółowość takiego procesu do zarzutów wobec Jana Pawła II. Odpowiedział: „Prawda jest taka, że temat ten został podjęty w trakcie trwania procesu. O potrzebie jego poważnego potraktowania była mowa już na samym początku, na spotkaniach grupy ekspertów, która miała mi pomóc we wskazaniu płaszczyzn badań, jakie należało podjąć. W jej skład weszły osoby z bardzo wysokiej półki: ze świata nauki, polityki oraz mediów. Byli to zarówno kapłani, jak i osoby świeckie. Żadna z tych osobistości nie widziała problemu w podejściu Jana Pawła II do kwestii nadużyć seksualnych. Podkreślano konieczność badań źródłowych, aby nie było wątpliwości co do uczciwości Jana Pawła II w tej sferze”.

Cóż, trudno o bardziej wiarygodne źródło informacji (choć osobiście wątpię, by głos księdza Odera rozbrzmiał wystarczająco głośno w tych miejscach, w których wcześniej najgłośniej strzelały armaty zarzutów!).

A co do okresu, w którym Karol Wojtyła sprawował posługę krakowskiego arcybiskupa – w bieżącym numerze zamieszczamy wywiad, jakiego „Gościowi” udzielił Tomasz Krzyżak, znany i ceniony polski publicysta. Z przeprowadzonych przez niego analiz wynika wprost, że „działania kard. Wojtyły wobec ks. Loranca były natychmiastowe. Decyzje o odsunięciu go od pracy, zawieszeniu i umieszczeniu w klasztorze do czasu wyjaśnienia sprawy wyprzedzały decyzje państwowych organów ścigania. Potem zaś – gdy ksiądz wyszedł z więzienia – dokumenty (...) pokazują, że kardynał miał kontrolę nad tym człowiekiem”.

Powtórzę: cieszy, że fakty (a nie tylko domysły, te słynne puzzle układane z zamkniętymi oczami) wychodzą na jaw. I jeszcze raz powtórzę, że dystansowanie się od wiedzy opartej

na faktach jest przejawem głupoty. Zobaczymy, co będzie dalej. I komu zależy na faktach, a komu co najwyżej na powtarzaniu bzdur.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama