Kościół w wymierającej Europie potrzebuje jak tlenu tego światła ze Wschodu. Kościół, z którym w Korei spotkał się papież Franciszek jest Kościołem przyszłości
"Idziemy" nr 34/2014
Kościół w wymierającej Europie potrzebuje jak tlenu tego światła ze Wschodu. Kościół, z którym w Korei spotkał się papież Franciszek jest Kościołem przyszłości
Zakończona pielgrzymka papieża Franciszka do Korei zasługuje na specjalną uwagę z wielu powodów. Głównie dlatego, że Papież, niezależnie skąd przemawia, zawsze jest pasterzem całego Kościoła i w tym kluczu trzeba rozumieć jego słowa. Nawet jeśli odnosi się do problemów z pozoru tylko lokalnych, to w Kościele, który jest jednym ciałem, należy w nich widzieć sprawy dotyczące całej wspólnoty wierzących. Po wtóre, Kościół wiąże dzisiaj z Azją wielkie nadzieje. Warto wreszcie zatrzymać się nad słowami i gestami papieża Franciszka wyrażonymi wobec Koreańczyków, ponieważ do większości polskich odbiorców docierały one tak mocno przefiltrowane, że trudno było uchwycić ich sedno.
Dominującym w mediach głównego nurtu przekazem na temat papieskiej pielgrzymki do Korei było rzekome potępienie Franciszka dla „hipokryzji i bogactwa duchowieństwa”. Papież w Korei rzeczywiście przestrzegał przed hipokryzją, polegającą na tym, że ludzie składający śluby ubóstwa żyją jak bogacze. Ale mówił to do zakonników i zakonnic, którzy wśród zasadniczych trzech ślubów składają także śluby ubóstwa. Niebezpieczeństwo, o którym mówił wśród wielu innych spraw podczas spotkania z zakonnikami, realnie istnieje, ponieważ nawet nie mając żadnej własności prywatnej, można tak korzystać z dóbr należących do klasztoru, że sytuacja formalnie ubogiego zakonnika będzie całkiem komfortowa. Może nawet bardziej niż niejednego księdza czy świeckiego, który sam musi się zatroszczyć o samochód, mieszkanie, telefon itd. Doszukiwanie się jednak w słowach Papieża potępienia dla „hipokryzji i bogactwa” wszystkich duchownych zakrawa na jakiś medialny rytuał i odwracanie uwagi od spraw naprawdę ważnych, choć politycznie niepoprawnych.
Do takich politycznie niepoprawnych gestów papieża Franciszka należała niewątpliwie jego modlitwa w Kottongnae na cmentarzu dzieci uśmierconych wskutek aborcji. Zdjęcie z tego wydarzenia publikujemy na ostatniej okładce. Widok przejmująco smutnego Papieża, jakby zagubionego wśród białych krzyży upamiętniających ofiary nieludzkich praktyk, jest „niemym krzykiem” w toczącym się również w Polsce sporze z kulturą śmierci. Warto to zdjęcie wyciąć i zachować. Niech budzi sumienia. Do walki z kulturą śmierci, która „deprecjonuje obraz Boga, Boga życia i narusza godność każdego mężczyzny, kobiety i dziecka” wzywał Ojciec Święty także podczas Mszy Świętej 16 sierpnia na Stadionie Pucharu Świata w Daejeon.
Politycznie niepoprawne pozostaje także wezwanie skierowane do biskupów Azji, żeby w spotkaniu z innymi kulturami i religiami nie wyzbywali się swojej tożsamości. Tożsamość zbudowana na przekonaniu o odnalezieniu Prawdy w Jezusie Chrystusie jest bowiem traktowana we współczesnym świecie jako coś, co utrudnia dialog międzyludzki. Tymczasem Franciszek w swoim przemówieniu przypomniał to samo, o czym pisał kard. Ratzinger w deklaracji Dominus Jesus, że nieukrywanie swojej tożsamości jest warunkiem prawdziwego dialogu. Zamiast rozmywania prawdy i tożsamości trzeba się zdobyć na empatię i otwartość wobec drugiego człowieka – mimo dzielących nas różnic.
W praktycznym dialogu kultur i religii wyjątkową rolę odgrywają świeccy. Papież w Korei szczególnie zadbał o dowartościowanie ich powołania we współczesnym świecie. Nie chciał się wdawać w dywagacje czy lepiej być zakonnicą, czy osobą świecką. Apelował jednak szczególnie do młodzieży o przebudzenie, aby swoim świadectwem radosnej wiary odmieniała świat.
Podróż apostolska papieża Franciszka do Korei jest ważna dla całego Kościoła, między innymi dlatego, że w Azji mieszka dzisiaj ok. 60 proc. ludności świata. I chociaż katolicy stanowią w tym znikomą mniejszość, to ich odsetek wyraźnie rośnie. W Korei Południowej mamy tego najlepszy przykład – corocznie ponad 100 tys. chrztów osób dorosłych. Kraj ten jest dzisiaj wielkim zagłębiem powołań, wysyła misjonarzy do sąsiednich państw. Mówiąc o odpowiedzialności Koreańczyków z południa za ich braci z tego samego narodu na północy, Papież wzywał ich do modlitwy, otwartości i gotowości przyjęcia w jednym państwie swoich rodaków, gdy tylko będzie taka możliwość.
Powodem pielgrzymki papieża Franciszka do Korei, prócz beatyfikacji 124 męczenników, były VI Azjatyckie Dni Młodzieży pod hasłem „Powstań i świeć!”. Kościół w wymierającej Europie potrzebuje jak tlenu tego światła ze Wschodu. Kościół, z którym w Korei spotkał się papież Franciszek jest Kościołem przyszłości.
opr. aś/aś