Niezmienne prawdy wiary przeżywamy w zmieniających się okolicznościach czasu. Na tym polega istota naszej duchowości i liturgii.
Niezmienne prawdy wiary przeżywamy w zmieniających się okolicznościach czasu. Na tym polega istota naszej duchowości i liturgii. Dzięki temu za każdym razem z innej perspektywy naszych ludzkich doświadczeń podchodzimy do Bożego objawienia i odkrywamy w nim nowe treści.
Tegoroczny Wielki Tydzień przeżywamy w kontekście szacunku dla ludzkiego życia. Decydują o tym dwie przyczyny. Pierwszą jest Dzień Świętości Życia, obchodzony w Polsce pod koniec marca. Wtedy zwykle przypada Uroczystość Zwiastowania Pańskiego, poświęcona uczczeniu tajemnicy Wcielenia, kiedy to Syn Boży mocą Ducha Świętego począł się w ludzkim ciele pod sercem Najświętszej Maryi Dziewicy. Z inicjatywą obchodzenia Dnia Świętości Życia w całym Kościele wyszedł św. Jan Paweł II w 1995 r. Wcześniej, już od 1984 r., Dzień taki obchodzony był w USA dzięki decyzji prezydenta Ronalda Reagana. Z tą jedynie różnicą, że w Ameryce datę tych obchodów wyznaczono na trzecią niedzielę stycznia.
W Polsce Konferencja Episkopatu zdecydowała w 1998 r., że w Uroczystość Zwiastowania Pańskiego należy podkreślać świętość ludzkiego życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Nie chodziło o zwrócenie uwagi wyłącznie na problem aborcji, ale o ochronę ludzkiego życia przed wszystkimi zagrożeniami ze strony współczesnej cywilizacji. Zwiastowanie Pańskie w tym roku będziemy obchodzić liturgicznie dopiero 9 kwietnia – ze względu na Wielki Tydzień i oktawę Wielkanocy. Ale 24 marca mamy Narodowy Dzień Życia, ustanowiony w 2004 r. przez polski parlament.
Także decyzją polskiego parlamentu, podjętą na wniosek prezydenta Andrzeja Dudy, 24 marca, począwszy od tego roku, ma być obchodzony Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Data została wybrana ze względu na przypadającą tego dnia rocznicę wymordowania przez Niemców w Markowej na Podkarpaciu całej dziewięcioosobowej rodziny Józefa Wiktorii i Ulmów oraz ukrywanych przez nich ośmiorga Żydów. Najmłodsze dziecko Ulmów, o którym nie wolno zapominać, zaczęło się rodzić podczas egzekucji. I ten właśnie fakt jest najbardziej przejmującą odpowiedzią na zarzut „makabrycznej koincydencji” – jak to określiła jedna z posłanek Nowoczesnej – między Dniem Pamięci Polaków Ratujących Żydów i Narodowym Dniem Życia. W Markowej Niemcy dopuścili się nie tylko bestialskiego mordu na dorosłych i dzieciach. Był jeszcze mord na dziecku w trakcie porodu. Dzisiaj może nazwano by to „aborcją przez częściowy poród” albo „późną aborcją”? Dlatego ta „koincydencja”, choć może niektórych uwierać, to pokazuje, że albo zawsze życie jest święte, albo nigdy. Każde życie.
W tych dniach wraz z polskimi Sprawiedliwymi i weteranami walki przeciwko ludobójczym systemom niemieckiego nazizmu oraz rosyjskiego komunizmu odwiedziłem jerozolimski Instytut Yad Vashem. Niezmiennie największym wrażenie robi na mnie zawsze memoriał upamiętniający półtora miliona żydowskich dzieci wymordowanych przez Niemców. Wewnątrz memoriału płonie zaledwie pięć świec. Ale, odbite w setkach luster, zdają się niezliczone jak gwiazdy na niebie z zapowiedzi danej Abrahamowi. „Kto zabija dziecko, zabija również tych, którym to dziecko po dorośnięciu mogłoby przekazać życie. Niszczy cały łańcuch przyszłych pokoleń. Dlatego zbrodnia na dziecku jest czymś potworniejszym, niż zbrodnia na dorosłym” – mówił tam ks. prof. Waldemar Chrostowski. Warto przy okazji pielgrzymek do Ziemi Świętej zamyślić się w Yad Vashem nad tą prawdą i wyciągnąć z niej wnioski na dzisiaj. Wtedy wszystko układa się w całość.
Na te dwa wątki, ale splatające się w jeden, mamy spojrzeć w świetle Wielkiego Tygodnia, kiedy przeżywamy mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. W obliczu krzyża dźwięczą nam w uszach słowa: „Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś oddaje życie za przyjaciół swoich”. Przypieczętowana krwią i śmiercią miłość Chrystusa przynagla nas, podobnie jak przynaglała wielu z tych, którzy przed z górą siedemdziesięciu laty, „ratując jedno życie, ratowali cały świat”. Także dzisiaj, ratując życie, ratujemy świat. I choć obowiązek ratowania życia dotyczy nie tylko chrześcijan, to wiara w Chrystusa pociąga szczególne zobowiązanie i daje dodatkową motywację do poświęceń i do stawania w obronie życia. Każdego i zawsze.
"Idziemy" nr 12/2018
opr. ac/ac