Równość wszystkich religii?

Czy istotnie wszystkie religie są równe i równie dobre?

Im bardziej dana religia zniekształca
obraz Boga i człowieka,
tym bardziej głosi tezę,
że wszystkie religie są sobie równe.

Podstawowym dogmatem kultury ponowoczesności jest wiara w to, że nie istnieje obiektywna prawda. Wyznawcy tego dogmatu zupełnie nie przejmują się faktem, że wiara, którą głoszą, jest wewnętrznie sprzeczna. Negują bowiem możliwość istnienia obiektywnej prawdy, a jednocześnie to swoje przekonanie, że nie istnieje żadna obiektywna prawda, uznają za... prawdę obiektywną! Ucieczka od prawdy nie ogranicza się w naszych czasach już tylko do sfery politycznej, moralnej czy obyczajowej, ale wdziera się również w sferę religijną, a zatem w tę sferę, która z definicji stanowi przestrzeń objawienia się człowiekowi Boga, który jest Ostateczną Rzeczywistością i który jest Pełną Prawdą.

W czasie spotkań z młodzieżą i z ludźmi dorosłymi — w tym także z chrześcijanami zaangażowanymi w życie swoich wspólnot — coraz częściej słyszę twierdzenie, że właściwie każda religia jest równie wartościowa jak wszystkie inne religie i systemy wierzeń, gdyż jest miejscem objawienia się tego samego Boga. Wprawdzie w poszczególnych religiach Bóg bywa nieco inaczej rozumiany i opisywany, ale - zdaniem moich rozmówców — różnice te nie są istotne. Poza tym powinniśmy respektować fakt, że we wszystkich religiach spotykamy szlachetnych ludzi i że nie wolno jest nam oceniać kogoś z zewnątrz, czyli w oparciu o samą tylko przynależność religijną.

W obliczu tego typu opinii i przekonań sporej grupy ludzi, konieczne staje się precyzyjne postawienie powyższego zagadnienia i równie precyzyjne rozróżnienie płaszczyzn. Po pierwsze, trzeba stanowczo wyjaśnić, że analizowanie, porównywanie a nawet ostrzeganie kogoś przed określoną religią czy ideologią, nie ma nic wspólnego z ocenianiem wyznawców tejże religii czy tegoż systemu ideologicznego. W tym względzie obowiązuje zasada: ludzi oceniamy według ich postępowania, a systemy religijne, filozoficzne czy społeczne oceniamy według zasad, które głoszą! Jeśli ostrzegam kogoś przed jakąś religią czy doktryną, to nie znaczy, że negatywnie oceniam wyznawców tejże religii czy doktryny. Wiem, że ludzi szlachetnych i ludzi podłych spotkać można w każdej religii i w każdej grupie społecznej. Jeśli ktoś przyjmuje jakiś szlachetny system religijny, a mimo to postępuje w podły sposób, to tym większa jest jego przewrotność. Jeśli z kolei ktoś inny — ze względu na otrzymane wychowanie, kraj pochodzenia czy inne uwarunkowania — jest wyznawcą jakiegoś destrukcyjnego systemu wierzeń, a mimo to postępuje szlachetnie, to tym większe uznanie należy się takiej osobie! Dla przykładu, jeśli jakiś muzułmanin zawiera małżeństwo z jedną tylko kobietą (a nie z czteroma), jeśli jej nie bije i nie rozwodzi się z nią, mimo że na to wszystko pozwala mu Koran, to taki muzułmanin zasługuje na wielki szacunek.

Skoro ocenianie systemów religijnych nie ma nic wspólnego z ocenianiem wyznawców tychże systemów, to czy w takim razie ocenianie poszczególnych religii ma jakikolwiek sens i czy w ogóle jest potrzebne? Otóż tak i to przynajmniej z dwóch ogromnie ważnych powodów: z szacunku do Boga oraz z szacunku człowieka. Pierwszym powodem, który wręcz zobowiązuje ludzi dobrej woli do krytycznej analizy każdego systemu religijnego, jest szacunek do Boga. Jest przecież faktem to, że niektóre religie przedstawiają Boga jako krwiożerczego kata, który jest nielitościwy i który ściga człowieka grzesznego po to, by ukarać go natychmiast i ponad miarę. Inne z kolei systemy religijne ukazują Boga jako pobłażliwego i naiwnego „pocieszyciela”, który w magiczny sposób ratuje nas przed skutkami naszych własnych błędów.

Każda religia odzwierciedla jakieś prawdy o Bogu, choćby tylko tę podstawową prawdę, że On istnieje. Ale w każdej religii to objawianie się Boga oraz interpretowanie tegoż objawienia dokonuje się poprzez konkretnych ludzi. Czasami są to ludzie o zatwardziałych sercach, którzy — jak faryzeusze i uczeni w Piśmie za czasów Jezusa - świadomie wypaczają prawdę o Bogu i świadomie zniekształcają Jego Przykazania. Popatrzmy na konkretny przykład. Otóż nie może być tak, że ten sam Bóg raz mówi o monogamicznym i trwałym małżeństwie (judaizm), innym razem pozwala napisać mężowi list rozwodowy przeciw żonie (Talmud), jeszcze innym razem wprowadza zasadę bezwarunkowej nierozerwalności małżeństwa (chrześcijaństwo) po to, by później pozwolić mężczyznom na posiadanie czterech żon, na rozwody, a nawet na bicie tychże żon (islam). Podobnie nie może być prawdziwy system, który chce być uważany za religię (na przykład buddyzm) i który jednocześnie odrzuca istnienie osobowego Boga, a zatem istnienie takiego Boga, który rozumie i kocha poszczególnego, osobowego człowieka.

Rozróżnianie i krytyczne ocenianie tego, co głosi dana religia czy jakiś niereligijny system wierzeń, konieczne jest nie tylko ze względu na szacunek do Prawdziwego Boga, ale także ze względu na szacunek do człowieka. Otóż człowiek to ktoś rozumny, a zatem to ktoś, kto jest w stanie poznać prawdę i nią się kierować. Właśnie dlatego za pomocą nauk ścisłych szukamy coraz bardziej precyzyjnej prawdy o świecie i to za cenę wielkich nakładów finansowych. Tym ważniejsze jest poznawanie tych prawd, od których zależy nasz los i sens naszego życia. Chodzi tu o podstawowe prawdy o Bogu i o człowieku, których nie dostarczy nam żadna nauka i które są domeną religii. Człowiek nie szanuje samego siebie i swojej zdolności myślenia wtedy, gdy rezygnuje z szukania prawd dla niego najważniejszych. Nie szanuje własnej wielkości zwłaszcza wtedy, gdy uwzględnia jedynie emocjonalny i wolitywny wymiar religijności, twierdząc, że cieszy się swoją wiarą i że ta wiara mobilizuje go do szlachetnego życia. Taka postawa oznacza bowiem, że człowiek pozostawia bez odpowiedzi pytanie o to, dlaczego cieszy się tą właśnie a nie inną religią oraz w oparciu o jakie prawdy ten właśnie sposób życia uznaje za szlachetny.

Uleganie modnemu obecnie subiektywizmowi prowadzi do tchórzostwa wobec prawdy w odniesieniu do sfery religijnej. Jest to najbardziej groźna forma zdrady, jakiej człowiek może dopuścić się względem Boga i względem samego siebie, względem własnej rozumności. Jezus z całą mocą wyjaśnia nam, że to prawda nas wyzwoli. Chrześcijaństwo głosi światu prawdę tak zaskakującą, że nikt z ludzi nie byłby w stanie jej wymyślić: oto Bóg prawdziwy stał się prawdziwym człowiekiem i przyszedł do nas osobiście po to, byśmy usłyszeli Jego słowa oraz byśmy zobaczyli Jego czyny i byśmy już nie szukali Go po omacku czy w tych religiach, które przypisują Bogu inne słowa lub inne czyny.

Każdego dnia w krytyczny sposób analizuję religię, w której zostałem wychowany i którą wyznaję. To, co głosi chrześcijaństwo, zestawiam z tym, co o Bogu i człowieku mówią inne religie, a także z wiedzą o rzeczywistości, którą codziennie staram się poszerzać. Krytyczna analiza mojej własnej religii to mój obowiązek moralny, jaki nakłada na mnie Chrystus: szukaj...! Prawda cię wyzwoli... Im dłużej szukam i im dłużej porównuję chrześcijaństwo z tym wszystkim, co na temat Boga i człowieka zostało powiedziane w innych religiach, tym bardziej czuję się dzieckiem szczęścia. Upewniam się, że jestem uczniem Boga, który proponuje mi największy ze znanych mi ideałów: kochaj wszystkich ludzi! A jednocześnie jestem uczniem Boga, który uczy mnie największego realizmu: każdemu człowiekowi okazuj miłość w sposób dostosowany do jego zachowań! To właśnie ten Bóg największego idealizmu i największego realizmu posyła mnie do wszystkich ludzi tej ziemi po to, bym o Nim opowiadał za pomocą moich czynów i słów. I bym wszystkim ludziom pozostawiał wolność wyboru, tak jak On codziennie od nowa pozostawia mi wolność. „Jeśli chcesz, pójdź za Mną!...

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama