Przemyślenia na Boże Narodzenie
Boże Narodzenie to dowód na to,
że Bóg na zawsze
połączył swój los z naszym losem.
Po raz kolejny przeżywamy radość i zdumienie, które wiąże się ze Świętami Bożego Narodzenia... Wszystko zaczęło się nieco ponad dwa tysiące lat temu, kiedy Bóg postanowił przyjść do nas osobiście! Miłość zaskoczyła nas zupełnie, bo stała się widzialna! Boże Narodzenie świadczy o tym, że Bogu zależy na każdym z nas bardziej niż na Jego własnym losie! Jest to dla nas tak niezwykła wiadomość, jak wiadomość o tym, że gdzieś zamarzł ogień albo noc stała się środkiem dnia.
W takie Święta uświadamiamy sobie to, że nie jesteśmy sami we Wszechświecie. Nasza planeta to maleńki punkcik w kosmosie, ale jest ona wyjątkowa, bo to właśnie na tej planecie żyje człowiek, czyli ktoś tak niezwykły, jak każdy z nas. Człowiek to ktoś, kto potrafi myśleć, marzyć, kochać i tęsknić. To ktoś, kto od dzieciństwa szuka przyjaciela, przy którym może czuć się bezpieczny w każdej sytuacji i zawsze. Na zawsze! I to właśnie na tą mikroskopijną — w wymiarach Wszechświata — planetę przyszedł Ktoś, kto kocha nas nad życie. Dosłownie...
Boży Przyjaciel przychodzi do nas z dalekiego Wszechświata. A raczej z bliskiej miłości! Z bliskiej, bo tej prawdziwej i najbardziej przez nas wytęsknionej. Odtąd nie jest już ważne to, co czas robi z człowiekiem. Liczy się to, co człowiek czyni z czasem, czyli w jaki sposób żyje! Bóg — Miłość stał się krewnym człowieka nie przez więzy krwi lecz przez więzy miłości. Bez Bożej miłości nasze życie byłoby ciemnością i smutkiem, gdyż naprawdę żyje tylko ten, kto kocha. Niezwykły Przyjaciel przychodzi do nas po to, byśmy stali się podobni do Niego. On pragnie, byśmy byli mądrzy, dobrzy, wolni i silni podobnie, jak On. To jest Jego największe marzenie. Za to marzenie Bóg oddał przecież życie.
W Betlejem najpierw zapanował smutek. Syn Boży przyszedł do człowieka, ale niektórzy ludzie stwierdzili, że nie ma dla Niego miejsca ani w gospodzie, ani w ich sercach. Ale w Betlejem byli też inni ludzie: prości i serdeczni. Oni mieli oczy otwarte po to, by rozpoznać Przychodzącą Miłość oraz wrażliwe serca po to, by tę Miłość przyjąć. To właśnie oni jako pierwsi odkryli to, że jest już wśród nas Wytęskniony Przyjaciel, który przyszedł nas chronić przed tym, co złe w nas i wokół nas. On jest naszą radością i siłą.
Boże Narodzenie to szczyt empatii. Bóg tak wczuwa się w sytuację każdego z nas, w nasze myśli, przeżycia, lęki i marzenia, że staje się jednym z nas. Dosłownie.. A jednocześnie pozostaje sobą, czyli Miłością. Gdy pozwalamy Mu rodzić się w naszych sercach, wtedy my też stajemy się miłością. Może jeszcze maleńką, ale już prawdziwą! I uczymy się kochać, czyli zaczynamy żyć w sposób godny człowieka.
Bóg stał się bezbronnym Dzieckiem, zziębniętym i głodnym, ściganym przez Heroda i tułaczem na obczyźnie. Ale to Bezbronne Boże Dziecko miało wspaniałych rodziców. Maryja i Józef: szlachetna dziewczyna i jej wierny mąż, dla którego ona była Bożą Perełką, Skarbem i Królewną! Przy ich boku, strzeżony ich czułą miłością, Jezus mógł wzrastać w łasce i mądrości u Boga i u ludzi. Dobrzy rodzice, którzy kochają i uczą kochać, a także mądrzy nauczyciele, którzy uczą myśleć i pracować, to są ci dorośli, których posyła do nas Boże Dziecię po to, żeby każdy z nas mógł stawać się najpiękniejszą, bo świętą wersją samego siebie.
Bóg nie tylko przyszedł nas odwiedzić. On z nami pozostał nawet wtedy, gdy źli ludzie go zabili. Kto zabija Boga w sobie, ten popełnia samobójstwo, bo zabija w sobie miłość. Tę miłość, która kocha i stawia wymagania, bo kocha naprawdę, czyli mądrze. Tę miłość, bez której można żyć, tylko po co, skoro każdy z nas wie, że nie ma radości bez miłości. Kto z ludzi nie kocha, ten nie tylko krzyżuje Dzieciątko Jezus. Ten zadaje ból także samemu sobie i swoim bliskim. Taki człowiek popada w rozpacz albo staje się obojętny na własny los.
Bóg uczynił dla nas znacznie więcej niż mogliśmy sobie wymarzyć! W fantazji swojej Miłości przyszedł po to, by każdy z nas nauczył się żyć w mądrości i wolności dzieci Bożych. Ale Bóg nie przymusza nas do czynienia dobra, gdyż Miłość szanuje naszą wolność. Każdy z nas decyduje tu i teraz o tym, czy Bóg pozostanie bezdomny — jak w Betlejem - czy też znajdzie mieszkanie w sercu Twoim i moim. Boże Narodzenie to przypomnienie o tym, że Bóg najchętniej mieszka w każdym z nas, zanim my zamieszkamy w Bogu na zawsze. Boże Narodzenie jest wtedy, gdy — tak, jak Jezus — wzrastamy w łasce u Boga i u ludzi.
opr. mg/mg