Ocalić wiarygodność

Miłość do Kościoła nie oznacza ukrywania problemów. Wręcz przeciwnie - problemy zamiatane pod dywan nie rozwiązują się same

Jeden z księży upomniał mnie, że nasz tygodnik porusza zbyt wiele spraw dla Kościoła trudnych, a za mało pisze o sprawach budujących. Dodał też, że wiele starszych osób może się gorszyć chociażby publikacjami o pedofilii w Kościele. Bardzo temu Księdzu za rozmowę dziękuję. I nie jest to jedynie dyplomatyczna kurtuazja. Jeśli nie będę otrzymywał żadnych opinii krytycznych, nie będę w stanie dobrze redagować „Przewodnika”. Zgodziłem się więc z moim rozmówcą na przykład co do tego, że nie powinniśmy stwarzać wrażenia, jakby Kościół w Polsce miał ogromne problemy z księżmi, a na Zachodzie było świetnie. Kiedy usłyszałem, że ktoś mógł tak pomyśleć na podstawie naszych publikacji, faktycznie zapaliła mi się lampka ostrzegawcza.

Trudno mi jednak było zgodzić się z opinią, że czytają nas przede wszystkim starsze panie. Na podstawie badań czytelnictwa „Przewodnika” mogę powiedzieć, że zakres wiekowy naszych Czytelników jest dość szeroki. A nawet jeśli mowa o osobach starszych, a szczególnie paniach, to jedna z nich podziękowała mi, że traktujemy ją poważnie. Że piszemy o Kościele, rodzinie, problemach osobistych z przejmującą szczerością. I właśnie ta szczerość powoduje, że dobre przykłady pokazywane także w kontekście ludzkiej słabości, bardziej inspirują do przemyśleń niż podejście do życia, jakbyśmy już byli w raju.

Chcę, aby nasi Czytelnicy czuli, że traktujemy ich poważnie i że redagując tygodnik społeczno-religijny, nie ukrywamy trudnych dla Kościoła faktów. Zależy mi jednak także na tym, żeby nie było wspomnianej przez tego księdza przesady. Ale co zrobić, gdy nagle jest natłok niepokojących wydarzeń? Uznać, że książka, o której pisze Tomasz Królak nie została opublikowana? Przemilczeć fakt, że abp Sepe z Neapolu pojechał do papieża pożalić się na niektórych swoich księży? Nie byłoby dobrze, gdybyśmy właśnie przesadnie te najbardziej niepokojące sprawy nagłaśniali, bo jest ich, patrząc statystycznie, stosunkowo niewiele. Równie źle, a może gorzej, byłoby jednak wtedy, gdybyśmy chcieli je dyplomatycznie przemilczeć. Bo taka dyplomacja znaczyć będzie tyle, co utrata wiarygodności. I zaprzeczenie samej Ewangelii. 

Ks. Mirosław Tykfer, redaktor naczelny tygodnika „Przewodnik Katolicki”

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama