Potrzebujemy takiego zbawiennego dystansu, żeby móc zwrócić się z ufnością do Chrystusa, który ciągle nam powtarza: "Ja jestem. Nie bójcie się!"(Mt 14,27).
Potrzebujemy takiego zbawiennego dystansu, żeby móc zwrócić się z ufnością do Chrystusa, który ciągle nam powtarza: „Ja jestem. Nie bójcie się!” (Mt 14,27).
Drodzy Przyjaciele, książka, którą wam przedstawiam, nie dotyczy bezpośrednio diabła, lecz raczej opowiada o strachu, jaki budzi on w człowieku, zwłaszcza w jednostkowej i zbiorowej podświadomości.
Skupiłem się przede wszystkim na stuleciach XVI i XVII, był to bowiem wyjątkowo burzliwy i jednocześnie przełomowy okres w dziejach chrześcijaństwa na Zachodzie. Chciałem zrozumieć, jak to się stało, że u zarania nowożytności tak wiele sfanatyzowanych umysłów skłaniało się ku temu, by wydawać tysiące istnień ludzkich na pastwę płomieni! To diabelskie szaleństwo, które w całej Europie rozpoczęło niewyobrażalne prześladowania, sprowadzając na ludzi strach i cierpienie i podpalając niezliczone stosy, zostało przez historiografów określone „polowaniem na czarownice”.
Przy rozpatrywaniu tego zagadnienia należy zastanowić się również nad strachem jako takim, nad mechanizmami jego działania oraz przyczynami, które sprawiają, że niektórzy ludzie nawet współcześnie mają obsesję na punkcie diabła czy uprawiania czarów. Od zarania dziejów ludzkości do dziś lęk pozostaje uczuciem wyjątkowo głęboko zakorzenionym w naturze człowieka: właśnie dlatego racjonalność i postęp naukowy nie zdołały go opanować. Trzeba zresztą przyznać, że ani nowożytność, ani logika naukowa nie przyniosły prawdziwych odpowiedzi na zasadnicze pytania stawiane od wieków przez ludzkość: „Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy? Jaka czeka nas przyszłość?”. Kiedy zaś człowiek czuje się zagrożony w swoim istnieniu, wtedy znów w naturalny sposób ujawniają się jego dawne lęki. W sytuacjach trudnych, niepewnych, z którymi nie umiemy sobie poradzić, a także w stanach kryzysów społecznych, gdy budzą się różnorakie lęki i niepokoje, ożywa łatwo zbiorowa wyobraźnia i wprowadza postać diabła na środek publicznej sceny. Szatan odzwierciedla bowiem największe obawy i niepokoje, nad którymi człowiek nie jest w stanie racjonalnie zapanować i to właśnie on bywa zwykle wskazywany jako przyczyna wszelkich naszych nieszczęść i istota odpowiedzialna za chaos panujący w społeczeństwie.
Niektórzy współcześni najzupełniej serio zadają sobie pytanie: „Czy diabeł odgrywa aktywną rolę w jednostkowym i zbiorowym życiu?”. Nawet osoby sceptycznie nastawione do tej kwestii niekiedy dopuszczają myśl: „A jeśli to prawda?”.
A jeśli to prawda, to czy szatan postanowił powrócić sam z siebie, czy też czekał, aż sami zaprosimy go na scenę? Niezależnie od tego, czy książę ciemności fascynuje, budzi pytania czy niepokoi, wciąż wykorzystuje się go do rożnych celów! Szczególnie nadskakują mu środki przekazu, kino i literatura, które w kreowaniu mody na epatowanie demonicznością zwietrzyły dobry interes. Filmy dotyczące diabelskiego opętania (naliczyłem ich trzydzieści jeden) na ogół szczelnie wypełniają widzami sale kinowe.
Aby „wyegzorcyzmować” ten atawistyczny strach przed diabłem, niektórzy w ogóle kwestionują istnienie świata duchowego i usiłują – na próżno – wyjaśnić wszystko za pomocą racjonalistycznych koncepcji. Wydaje się, że słowa chassez le diable et il reviendra au galop nigdy nie były tak aktualne jak dzisiaj! Inni, jak Marie de Vichy-Chamrond (1697–1780), znana jako markiza du Deffand, mogliby zapewne powiedzieć: „Czy wierzę w duchy? Nie, ale się ich boję!”.
Podczas lektury niniejszej książki przyjrzymy się temu, co można nazwać syndromem strachu przed diabłem, zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i zbiorowym. Można stwierdzić – co poświadczą liczni psychiatrzy i egzorcyści – że zjawisko diabolizacji szerzy się dzisiaj bardzo silnie, a oficjalnych próśb o odprawienie rytuału egzorcyzmu jest coraz więcej. Rzeczywiście, sam także przyjmuję coraz więcej ludzi ze wszystkich środowisk i grup wiekowych, którzy w swoim przekonaniu są dręczeni przez demony.
Trudności związane ze współczesnym życiem w znacznej mierze przyczyniają się do powstawania sytuacji powodujących lęki i choroby. Brak bezpieczeństwa afektywnego i materialnego na ogół dodatkowo wzmacnia wewnętrzne przekonanie tych, którzy oskarżają demony o zniszczenie ich życia czy o pokrzyżowanie planów. Te irracjonalne lęki, skądinąd nader destabilizujące psychicznie, mogą doprowadzić do tworzenia się groźnych blokad psychologicznych czy wręcz patologii umysłowych.
Demonofobia, podobnie jak każdy inny negatywny i nieopanowany lęk, jest psychologicznym uwarunkowaniem, które uniemożliwia jednostce normalne funkcjonowanie, bycie sobą i szczęśliwe życie. Lęk izoluje, oddala od rzeczywistości i prowadzi do zamknięcia w sobie; u jego podstaw zazwyczaj leży jakieś zranienie, które nierzadko sięga okresu dzieciństwa i może kłaść się cieniem na całym życiu człowieka.
Ja sam nigdy nie obawiałem się diabła, natomiast doświadczyłem wielu innych lęków, które mnie poważnie osłabiły, zanim zdołałem przekuć je w siłę. Ale to właśnie ucząc się zmagania ze swoimi lękami, zacząłem zdrowieć i rozwijać to, co w mojej osobowości najbardziej pozytywne. Pragnąc stać się sobą, zwróciłem się ku Chrystusowi, gdyż tylko On jeden jest władny ukoić ból i lęk, uleczyć duszę, przywrócić każdemu człowiekowi jego integralność.
Oczywiście, diabeł naprawdę istnieje, nie ma co do tego wątpliwości. Ale ma on tylko taką władzę nad nami, jaką sami mu przekażemy. Kościół natomiast daje nam do dyspozycji wszystko, czego potrzebujemy, żeby oprzeć się złemu i go pokonać: Słowo Boże, sakramenty i moc modlitwy. Mając taką broń, możemy tylko zwyciężyć!
Chrystus, który przyszedł na ten świat, aby unicestwić moce zła, pragnie przyłączyć do swojego zwycięstwa tych wszystkich, których odkupił za cenę swojej krwi. Nikt nie jest odsunięty od łaski zbawienia: przez śmierć i zmartwychwstanie Zbawiciela już zostaliśmy wyzwoleni z więzów śmierci i z władzy złego.
Przyjaciele, przyzywajcie zatem imienia Jezus i pozwólcie, by Zbawiciel ogarnął was swoją bezgraniczną miłością. Właśnie w tym bliskim spotkaniu z Chrystusem nasze lęki doznają ukojenia, nasze rany się zasklepiają i powraca prosta ufność.
Obyśmy więc bez reszty należeli do Chrystusa, naszego Brata i Przyjaciela, gdyż On „uzdrawia[ł] wszystkich, którzy byli pod władzą diabła” (Dz 10, 38).
Tak, mocą Chrystusa człowiek wypędza swoje lęki, przezwycięża strach i może otworzyć się na radość i szczęście życia.
ojciec Gilles od św. Franciszka Salezego, egzorcysta
Powyższy fragment to "Przedmowa" do książki „Strach przed diabłem. O przezwyciężaniu lęków i przesądów”, a dłuższy fragment można znaleźć >>TUTAJ<<
Lęki, fobie, obawy i wreszcie środki zaradcze zaczerpnięte zarówno z psychologii, jak i z mądrości Kościoła. Ciekawa opowieść nie tyle diable, co o strachu, towarzyszącym człowiekowi od początku do końca życia oraz ludzkości od zarania dziejów, strachem przed diabłem i jego przejawami w różnych epokach i współcześnie. W tej pełnej Bożego światła i poczucia humoru książce autor, francuski egzorcysta, zaprasza nas do trzeźwego przyjrzenia się własnym lękom, szczególnie tym, które przypisujemy działaniu złych duchów. Potrzebujemy takiego zbawiennego dystansu, żeby móc zwrócić się z ufnością do Chrystusa, który ciągle nam powtarza: „Ja jestem. Nie bójcie się!” (Mt 14,27).
Książka jest >>TUTAJ<<
opr. ac/ac