Światełko na pustyni

Zamiast porównywać dwóch papieży, cieszmy się pontyfikatem Benedykta XVI!

Inauguracja pontyfikatu Benedykta XVI była prosta i bezpretensjonalna jak osoba nowego Papieża.

Nie zmienią tego wrażenia łamańce wielu mediów, które wpierw wykreowały wizję kardynała Josepha Ratzingera jako ponurego dogmatyka, a teraz objawiają światu, że nowy Papież „zaskakuje wiernych" otwartością.

Owszem, Duch Święty w chwili wyboru na Tron Piotrowy zmienia każdego. To prawda, ale przeciwstawianie kardynała Ratzingera - Benedyktowi XVI to błędny trop.

Przejmującym motywem homilii inauguracyjnej był motyw ludzkości jako zbłąkanej owcy, na której poszukiwanie wychodzi Bóg. Stwórca niezwykle cierpliwy, w swym nieograniczonym miłosierdziu, dla splątanych ścieżek ludzkiego bytowania.

Papież porównał dzisiejszy świat do duchowej pustyni. Jak wiele jest dziś rodzajów „pustyń wewnętrznych i zewnętrznych". Benedykt XVI ze smutkiem je wyliczał: „pustynie nędzy, pustynie głodu i pragnienia, pustynie porzucenia, samotności i zniszczonej miłości, pustynie ciemności Boga, wypalenia duszy, gdzie zanika świadomość godności i drogi człowieka".

Te coraz to nowe pustynie to ostrzeżenie, że „bogactwa ziemi nie służą już budowaniu Bożego ogrodu, w którym wszyscy by mogli żyć, lecz wykorzystywane są przez moce wyzysku i zniszczenia".

Dlaczego owce uciekają od pasterza, wybierając pustkowie? Najczęściej kierują się fałszywie rozumianą wolnością, nie zdając sobie sprawy, z jaką silą przychodzi potem samotność.

A przecież, jak przypomniał Benedykt XVI: „Boże jarzmo jest wolą Boga, którą my przyjmujemy. A wola ta nie stanowi dla nas jakiegoś wewnętrznego ciężaru, który nas przygniata i odbiera wolność"; i dalej: „nie służymy jedynie Bogu, ale zbawieniu całego świata i całej historii".

Ale ta smutna refleksja nad uporem, z jakim świat odwraca się od Miłosierdzia Bożego nie zmienia optymizmu nowego Papieża. Benedykt XVI zaznaczył, że wszyscy wierni Kościoła, ochrzczeni w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, są „wspólnotą świętych".

Jak odświeżające hasło brzmiały papieskie słowa:

„Kościół żyje, Kościół jest młody. Niesie on w sobie przyszłość świata, dlatego ukazuje każdemu z nas życie ku przyszłości. Kościół jest żywy i my to widzimy".

Benedykt XVI przypomniał, że wspólnota wiernych ma też swoje obowiązki. Jednym z najważniejszym jest dziś obrona szacunku dla ludzkiego życia. „Człowiek nie jest przypadkowym i pozbawionym znaczenia produktem ewolucji". I dalej: „Każdy z nas jest owocem zamysłu Bożego. Każdy z nas jest chciany, każdy miłowany, każdy niezbędny".

Nie ma sensu porównywać nowego Papieża do Jana Pawła II. Niezwykle wyrazistej postaci poprzedniego Ojca Świętego i jego zdolności do porywania tłumów - długo nikt nie przyćmi. Zamiast więc dywagować, jak część dziennikarzy, nad medialnymi zdolnościami Benedykta XVI - cieszmy się ciepłym, nieco nieśmiałym uśmiechem nowego Papieża. Radujmy się jego teologiczną wrażliwością i opłaconym tyloma niesprawiedliwymi atakami - umiłowaniem prawdy. Cieszmy się wreszcie historycznym cudem pojednania Polaka i Niemca - głęboką więzią duchową obecnego Papieża z jego wielkim poprzednikiem.

Cieszmy się Benedyktem XVI!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama