O podatkach pod groźbą weta

Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (43/2000)

Sejm przegłosował nowelizację ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, zgodnie z którą w przyszłym roku zapłacimy podatki według niezmienionych stawek: 19, 30 i 40 proc. Dyskusja nad zmianami podatkowymi jak zwykle była burzliwa. Tym razem konflikt AWS—opozycja wywołały nie przyszłoroczne zasady podatkowe, ale propozycje zmian na lata następne.

Od kilku lat trwają przymiarki do stworzenia spójnego, klarownego i prostego systemu podatkowego. Najbliższy przeprowadzenia radykalnej zmiany w tej dziedzinie był w ubiegłym roku wicepremier Leszek Balcerowicz. Jednak prezydenckie weto zniweczyło projekt rządzącej koalicji. Podatki zostały po staremu, mimo iż nawet na lewicy odzywały się głosy, że niektóre ich zasady sprzyjają nadużyciom.

Teraz Komisja Finansów Publicznych przygotowała projekt mniej radykalny od ubiegłorocznego, chociaż przyświecał mu ten sam cel: stopniowe obniżanie podatków od 2002 r. oraz wprowadzenie ulgi prorodzinnej. W przyszłym roku stawki miały pozostać niezmienione. Jest to oczywiste: wprowadzone zostaną kolejne etapy kosztownych reform społecznych, trzeba kontynuować wypłaty rekompensat emerytom, a także znaleźć dodatkowe pieniądze na pokrycie zobowiązań wynikłych z wprowadzenia Karty Nauczyciela.

Na obniżanie podatków w następnych latach nie zgodziła się lewica, która liczy na zwycięstwo w ewentualnych przyspieszonych wyborach parlamentarnych. SLD zagroziło, że jeśli parlament zaakceptuje poprawki obniżające podatki od 2002 r., poprosi prezydenta o weto w tej sprawie (tak jak zrobiła to w ubiegłym roku).

Jedną z pierwszych decyzji poprzedniej koalicji rządzącej SLD—PSL było podwyższenie podatków i, jak widać, ten pogląd na przysporzenie dochodów państwu jest na lewicy trwały. Za dwa lata sytuacja finansów publicznych będzie już w miarę klarowna. Za nami będą najtrudniejsze i najkosztowniejsze etapy czterech reform, kosztowny początek restrukturyzacji górnictwa i hutnictwa... Poza tym nowelizacja przewidywała stopniową likwidację ulg podatkowych, co spowodowałoby dodatkowe wpływy do budżetu państwa. Już od przyszłego roku znikną ulgi na budowę mieszkań, na wynajem oraz na kształcenie dzieci w szkołach niepublicznych, a także prywatne renty.

Tym, co najbardziej przeszkadza zachodnim i rodzimym inwestorom, są skomplikowane i zmieniające się co roku zasady podatkowe. Teraz mieliśmy kolejną szansę na planowe obniżanie i upraszczanie podatków. Nie udało się i nie uda, dopóki lewica będzie blokowała reformy finansów publicznych, szantażując wetem swojego prezydenta.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama