Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (44/2001)
Wejście „Samoobrony” do parlamentu wystawiło na ciężką próbę tych, którzy są zdania, że pełnienie funkcji publicznych nakłada na osoby je sprawujące szczególne zobowiązania, że powinny być one — niczym żona cezara ze znanego porzekadła — ponad wszelkimi podejrzeniami. Okazuje się, że można zostać posłem będąc podejrzanym o niespłacanie kredytów, fałszowanie dokumentów lub celowe podpalenie domu w celu wyłudzenia odszkodowania. Trudno ustalić, czy wyborcy wiedzieli o tych „wyczynach” swych politycznych faworytów. Wiedzieli jednak niewątpliwie, że wśród działaczy „Samoobrony” panuje atmosfera nieprzesadnego szacunku dla prawa. Przykładem był sam Andrzej Lepper, który ostentacyjnie stawiał się ponad prawem i sam sobie przyznał kompetencję orzekania, które prawo i wobec kogo nie zasługuje na przestrzeganie. Można zaryzykować twierdzenie, że właśnie to przysporzyło mu popularności, skoro opowiadał się za tymi, którzy czuli się przez prawo pokrzywdzeni.
Chociaż w Polsce nie brakuje ludzi, którzy mają podstawy czuć się skrzywdzeni przez złe prawo lub jego niesłuszne stosowanie, lekarstwo zaproponowane przez Andrzeja Leppera jest gorsze od choroby. Sprzyja zwykłemu cwaniactwu i bezczelności — przepis, który nakłada zobowiązania, wystarczy uznać za niesprawiedliwy i można się czuć zwolnionym z jego przestrzegania. Oskarżony o niespłacanie kredytów poseł oświadczył rozbrajająco, że nie oddaje, bo nie ma z czego. Przez najbliższe cztery lata nie będzie się musiał z tego tłumaczyć.
Jeśli jednak samo wejście do parlamentu takich osób można uznać za wyrok demokracji, to jawnym skandalem jest obdarzenie ważnymi funkcjami sejmowymi, związanymi właśnie z przestrzeganiem prawa, osób, które same z tym prawem mają poważne kłopoty. Tacy właśnie ludzie zostali wiceprzewodniczącymi komisji sprawiedliwości oraz administracji i spraw wewnętrznych! Sam Andrzej Lepper został wicemarszałkiem Sejmu. Wygląda to na ostentacyjną drwinę z prawa. W „Samoobronie” nie brak z pewnością posłów, którymi nie interesuje się prokurator.
Nigdy dość powtarzania, że pełnienie funkcji publicznej nie jest prawem człowieka, ale zaszczytem, na który trzeba sobie zasłużyć. Legitymacja demokratyczna nie daje automatycznie legitymacji moralnej. Większość sejmowa nie widziała w tych osobliwych kandydaturach niczego niestosownego. Marszałek Borowski uznał działania Andrzeja Leppera za przejaw „obywatelskiego nieposłuszeństwa”, zrównując go tym samym moralnie z działaczami polskiej przedsierpniowej opozycji. „Samoobrona” — nowym KOR-em albo RMP...
Wicemarszałek Andrzej Lepper zapowiedział, że zawiesi swój immunitet. Jeśli tak się stanie, będziemy świadkami szczególnego widowiska: wicemarszałek Sejmu RP jako oskarżony przed sądem. Żona cezara nie musi już się przejmować swoją reputacją.
opr. mg/mg