Fałszywy świadek dziejów

Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (35/2006)

Przez pół wieku chciał uchodzić za sumienie Niemców, więc dopiero jako starzec odsłonił tajemnicę swojej hitlerowskiej przeszłości: służył w dywizji pancernej Waffen-SS. To znaczy, że przez pół wieku oszukiwał innych.

Sprawa Güntera Grassa podzieliła Niemców. Jedni podkreślają, że zasługi pisarza są ważniejsze od wstydliwej karty z czasów minionych, inni zaś przypominają, że to on w latach sześćdziesiątych pouczał pisarzy z NRD: „kto milczy o swojej przeszłości, jest winien". Raz jeszcze okazało się, że drogowskazy nie chadzają drogami, które same wskazują...

„Wąsacz z Lubeki" unieśmiertelnił w literaturze Gdańsk, ale jego opis obrony Poczty Polskiej urąga pamięci bohaterów. Jako lewicowy guru niemieckiej socjaldemokracji i piewca socjalizmu zraził mnie utożsamiając politykę Reagana z imperializmem Hitlera. A to mu się Róża Luksemburg podobała - porównywał ją nawet do Maryi Panny! - a to nikaraguańscy komuniści, czyli sandiniści Ortegi. Napisał nawet do Jana Pawła II: „będziesz współwinny, jeśli kiedyś ten biedny kraj ogarnie wojna i zmiażdży rewolucję...". W 1974 r. oskarżał Kościół o zacofanie, ponieważ biskupi sprzeciwili się zabijaniu nienarodzonych dzieci, a po upadku muru berlińskiego wzywał do zachowania NRD, tyle że w zreformowanej postaci. O wartości jego dokonań literackich świadczy nie tylko Nobel, ale i procesy, w których oskarżano go o promocję agresywnej pornografii i bluźnierstwa. Do słynnego „Blaszanego bębenka" były w Bremie zastrzeżenia natury moralnej, natomiast w Hesji uznano, że „Kot i mysz" to zagrożenie dla młodzieży.

Rajcy gdańscy z PiS chcą, aby Grass zrzekł się honorowego obywatelstwa Gdańska, choć nie brak i adwokatów, którzy usiłują tłumaczyć wybory dokonywane przez Niemców pod rządami Hitlera. Sprawiają wrażenie jakby chcieli koniecznie dopomóc im w rozliczeniu się z paskudną przeszłością. Skąd bierze się ta nadzwyczajna wyrozumiałość? Może odpowiedzi należy szukać w słowach młodziana przewodzącego Sojuszowi Lewicy, który powiedział, że Grass to „wybitna postać z trudną przeszłością", do której „nie wolno podchodzić zero-jedynkowo". Cóż, Olejniczak dobrze zna ów syndrom, bo nikt inny nie ma na zapleczu politycznym tylu ludzi z trudną - a czasem nadzwyczaj trudną - przeszłością.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama