Z kim ta wojna?

Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (39/2007)

Do wyborów pozostało niewiele dni, toteż trwa pospolite ruszenie. Chyba mało kto podejrzewał, że będą to takie ważne wybory. Ale politycy wiedzą, bo oto Waldemar Pawlak obwieścił łamiącym się głosem, że „PSL idzie na wojnę, po... zwycięstwo pokoju nad wojną". Taki to filut! Nie on jeden, bo i Tusk woła gromkim głosem: „To jest bój, wielki wybór za cywilizacją Zachodu albo przeciwko niej!". Ludzie, to aż tak?

A Leszek Miller i Marek Dyduch nie są już członkami SLD. „Drogi Leszek", obrażony, że nie znalazł się na łódzkiej liście, postanowił nawet utworzyć - z nostalgii do PRL, która była jego pierwszą miłością - nową formację lewicową. Dziwaczna to metamorfoza, bo jeszcze niedawno próbował stroić się w szaty liberała. Kto wie, może zdoła pokonać w Łodzi Olejniczaka, który jest synem jego przyjaciela z nieboszczki PZPR? Dla Polski byłoby najlepiej, gdyby obaj nie dostali się do Sejmu. Natomiast zagubiony Andrzej Lepper opowiada coś o „lewicy patriotycznej", ale on już chyba nie za bardzo wie, o czym mówi. A my, przy okazji, dowiedzieliśmy się wreszcie, jak kończy „prawdziwy mężczyzna". 'W Samoobronie. Łyżwiński, zapewne, też tak sądził. W tej sytuacji trudno nie przypomnieć, że Samoobrona była niegdyś „zbrojnym ramieniem SLD". Są jeszcze panie z Partii Kobiet, usiłujące przenieść na grunt polityczny kryterium płci - jakby to mógł być wyznacznik wspólnoty poglądów - które postanowiły zwrócić na siebie uwagę, zrzucając przyodziewek. Jak wielu mężczyzn, jestem entuzjastą płci pięknej, ale cóż to za afirmacja kobiecości?

A co z Rokitą? Czas pokaże. Wydaje się, że celując w prezydenturę usunął się tylko chwilowo w cień, aby w stosownym czasie - chyba szybciej niż później - powrócić jako „mąż opatrznościowy". Tymczasem nowy nabytek „platformersów", marszałek Senatu Borusewicz, nie próbuje nawet ukrywać, że po wyborach możliwa jest koalicja PO z LiD.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na pojawienie się autentycznej formacji prawicowej, bo do tej pory tak nazywano pobożną lewicę. Liga Prawicy Rzeczpospolitej, czyli koalicja UPR Janusza Korwin-Mikkego, ludzi Marka Jurka oraz Giertycha może okazać się miodem na skołatane politycznie serca wszystkich entuzjastów wolności gospodarczej, w duchu Ronalda Reagana i Margaret Thatcher.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama