Artykuł z tygodnika Echo katolickie 42 (746)
Jest takie państwo, gdzie każdego dnia do śmieci trafiają tony żywności, a ponad 2 mln osób cierpi z powodu niedożywienia! Mowa nie o żadnym kraju Trzeciego Świata, a Polsce.
W naszym kraju wiele osób kładzie się spać, nie zjadając w ciągu dnia żadnego wartościowego posiłku. Być może nie zdajemy sobie sprawy z tego, że tuż obok nas żyją ludzie, którzy nie mogą pozwolić sobie na zjedzenie czegoś przyzwoitego. Wielodzietne rodziny, samotnie mieszkające starsze osoby i rolnicy - to oni cierpią najczęściej z powodu niedożywienia. Ci, którym na co dzień brakuje jedzenia, zwykle nie mówią o tym głośno. Wstydzą się...
Za tysiąc złotych miesięcznej emerytury nie jest łatwo się utrzymać. Zwłaszcza, jeśli lwią cześć tej kwoty trzeba wydać na czynsz, a tyle samo, lub nawet więcej, na leki, które ratują życie schorowanej osoby. Na życie albo raczej wegetację zostaje 300 zł. - Co zrobić? Emerytura nie będzie wyższa, a rachunki muszę zapłacić, bo z mieszkania mnie wyrzucą - mówi pani Eugenia, samotnie mieszkająca emerytka. - Z lekarstw nie mogę zrezygnować, bo jeśli tylko nie wezmę proszków, to zaraz słabnę tak, że po pogotowie trzeba dzwonić. Jak chcę jeszcze trochę pożyć, to codziennie muszę łykać te pastylki - dodaje.
Starsza pani przyznaje, że najwięcej stara się zaoszczędzić na jedzeniu i kupuje tylko podstawowe produkty: mąkę, olej, kaszę, mleko. - Mięsa prawie nie jem, bo jest bardzo drogie, a warzywa staram się kupować od rolników, to zawsze trochę taniej. Nagotuję sobie z tego zupy i mam jedzenia na parę dni. I jakoś daję radę. Starszy człowiek, taki jak ja, to już wiele nie potrzebuje, byle co zje... - wyjaśnia.
Robiąc zakupy w hipermarkecie, bardzo często kupujemy rzeczy, które potem miesiącami zalegają w naszych kuchennych szafkach. Kupujemy, bo była promocja albo chcieliśmy zasmakować jakiegoś egzotycznego rarytasu. Koszyki i wózki uginają się pod ciężarem produktów. Kupujący ustawiają się w długiej kolejce do kasy, a po drodze dorzucają jeszcze, a to batoniki, a to cukierki. Nagle wśród wyładowanych po brzegi koszyków widać ten jeden, wyraźnie różniący się od pozostałych.
Na jego dnie jest tylko wytłaczanka jaj, dwie cebule i kostka smalcu... Kiedy bardzo skromnie ubrana starsza pani wykłada swoje niewielkie zakupy na sklepową taśmę, wzbudza wyraźne zainteresowanie osób stojących w kolejce. Kobieta trzyma w dłoni zniszczoną portmonetkę i niebieską reklamówkę, niecierpliwie czekając, aż kasjerka poda jej kwotę za zakupy. Kiedy pada: „Poproszę 5,74”, starsza pani nerwowo liczy moniaki. - Wie pani, mam takie drobniaki - tłumaczy się kasjerce. Głośno odlicza: 3,50, 4,00... 5,00. Na 5,21 kończy. Zapada cisza. Kasjerka rzuca, by klientka dała jej banknot, a ona po prostu wyda resztę. Stojący w kolejce ludzie niecierpliwie oczekują na swoją kolejkę i z wyrzutem spoglądają na kobietę. Wtedy ta z pewnym zażenowaniem mówi kasjerce, że nie ma więcej pieniędzy i może odłoży jeden z produktów... Wśród pozostałych klientów konsternacja. Jak to możliwe, że człowiek nie ma nawet 6 zł na jedzenie? Zachowywali się tak, jakby bieda ich zdaniem nie istniała, jakby żyli w złudnym przekonaniu, że wszystkich na wszystko stać, a jeśli nie stać, to robi się debet na karcie, i już. Kobieta odkłada kostkę smalcu i wychodzi.
Czasami wystarczy popatrzeć sercem, wyciągnąć pomocną dłoń do potrzebującego, poświęcić odrobinę czasu i zamiast myśleć tylko o sobie oraz własnych potrzebach, zastanowić się, co możemy dać od siebie... Kiedy starsza pani znikła już za sklepowymi drzwiami, stojąca za nią dziewczyna zaczęła się zastanawiać, dlaczego nie zaproponowała, że dopłaci 53 gr, aby mogła zabrać ze sklepu swoje, i tak skromne, zakupy. Ale było już za późno. I nie jest to z pewnością odosobniona sytuacja. A jak w podobnym przypadku zachowaliby się Państwo?
Zawsze najtrudniej jest się pogodzić z faktem, że z powodu ubóstwa rodziców cierpią dzieci. Kiedy w domu brakuje nawet na jedzenie, bywa, że pociecha idzie do szkoły bez śniadania i dopiero w szkolnej stołówce może zjeść normalny posiłek. I nie jest to wcale, jak mogłoby się wydawać, problem marginalny.
Jak wynika z opublikowanego w 2007 r. przez resort Pracy i Polityki Społecznej informacji, blisko 7% Polaków żyje w skrajnym ubóstwie, a sytuacja finansowa co trzeciej rodziny nie pozwala jej przygotowywać pełnowartościowych posiłków (tzn. zawierających mięso, ryby; to jeden z najgorszych wskaźników w Unii Europejskiej). Kiedy posiłki nie zawierają wszystkich potrzebnych dla zachowania zdrowia składników, zaczyna się problem niedożywienia. Nieodpowiednia dieta może mieć bardzo negatywne skutki dla rozwoju dzieci i młodzieży, niekorzystnie wpływa też na zdrowie dorosłych. Wiele rodzin żyje z jednej pensji lub utrzymuje się z pracy na roli. Nietrudno domyślić się, że w takich domach się nie przelewa, raczej oszczędza na prawie wszystkim. Nie kupuje się wiele mięsa, owoców i warzyw. Podstawą menu są ziemniaki, chleb i ryż oraz zupa przygotowane z tego, co akurat wpadnie w ręce. Rodzice starają się jakoś zaspokoić podstawowe potrzeby swoich pociech i własne, ale kiedy miesięcznie na jednego członka rodziny przypada często mniej niż 500 zł, nie jest to możliwe. Nie każdy może też skorzystać z pomocy, jaką oferują różne instytucje. Wstyd, duma nie pozwalają im poprosić o wsparcie.
W naszym kraju sytuacja nie jest najlepsza, ale w innych miejscach świata głód staje się prawdziwą plagą i głównym sprawcą zgonów. „Co 3,6 sekundy na świecie ktoś umiera z głodu. Około 815 mln ludzi w świecie cierpi głód i niedożywienie, a 1/12 choruje z niedożywienia, w tym 160 mln dzieci poniżej piątego roku życia (FAO). Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) 1/3 ludności świata jest dobrze odżywiona, 1/3 niedożywiona, a 1/3 głoduje. Co roku umiera z głodu 15 mln dzieci. Aby pokryć niezaspokojone potrzeby świata w zakresie higieny i żywności, wystarczy 13 mld dolarów - tyle, ile ludzie w USA i Unii Europejskiej wydają co roku na perfumy”- czytamy w raporcie przygotowanym przez Polski Czerwony Krzyż.
16 października przypada Światowy Dzień Walki z Głodem. Już od czterech lat PCK organizuje w tym dniu ogólnopolską kampanię na rzecz walki z głodem. Jej celem jest pozyskanie środków na dożywianie najbiedniejszych dzieci z naszego kraju, ze szczególnym uwzględnieniem regionów dotkniętych bezrobociem, oraz uświadomienie mieszkańcom Polski, że głód to zjawisko występujące nie tylko w państwach Trzeciego Świata czy na terenach objętych konfliktami zbrojnymi, ale również w polskich domach. W ramach kampanii walki z głodem wolontariusze i pracownicy PCK prowadzą kwesty i zbiórki darów rzeczowych przeznaczonych na ten cel.
Przekazanie darów rzeczowych lub nawet niewielkiej kwoty pieniędzy może uratować czyjeś życie, a nam dać poczucie dobrze spełnionego chrześcijańskiego obowiązku.
Na co dzień udajemy, że nie widzimy problemu, przechodzimy obojętnie obok potrzebujących - tak jest wygodniej. Nasze sumienie zwykle budzi się przed świętami, kiedy robiąc zakupy, myślimy o tym, że inni nie mają w życiu tyle szczęścia, co my... Dobrze, że taka refleksja w ogóle pojawia się w naszych rozmyślaniach, ale lepiej byłoby, gdybyśmy zamiast jednorazowej pomocy zaangażowali się w systematyczną, choćby najmniejszą. Osoby ubogie potrzebują wsparcia nie tylko w czasie świąt, ale w ciągu całego roku. Każdego dnia muszą jeść, co miesiąc opłacać rachunki. Nawet niewielka, lecz systematyczna pomoc jest bardzo potrzebna. Nie zawsze musi to być przekazywanie darów rzeczowych czy pieniędzy, bywa, że potrzebna jest pomoc wolontariuszy, którzy zajmują się przygotowywaniem posiłków w stołówkach albo paczek żywnościowych dla najbardziej potrzebujących rodzin. Szczególnie ważne jest, aby na pomoc mogły liczyć dzieci i młodzież z ubogich rodzin, by miały dobry start. Jeśli już na początku swojego życia nie zostaną stworzone im możliwości uczenia się i rozwijania zainteresowań, to będą miały dużo trudniejszą drogę do dorosłości. Jednym ze sposobów pomocy zdolnej, niezamożnej młodzieży jest przekazywanie środków na rzecz Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia. Jest też inny program - „Skrzydła” - uruchomiony przez Caritas Polska, służący finansowemu i rozwojowemu wsparciu dzieci oraz młodzieży - uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i licealnych, których edukacja jest zagrożona przez szczególnie trudną sytuację materialną oraz tych, którzy znaleźli się w wyjątkowo trudnej sytuacji losowej. Wystarczy naprawdę niewiele, by realnie pomóc potrzebującej osobie, dodać jej skrzydeł, na których odleci ku lepszej przyszłości, dać nadzieję i spowodować, że uwierzy w mieszkające w ludziach dobro.
Całe szczęście na naszym terenie nie odnotowywaliśmy drastycznych sytuacji, kiedy np. dzieci mdlały z głodu. Niemniej jednak wiadomo, że w niektórych środowiskach istnieje niebezpieczeństwo wystąpienia niedożywienia. W sytuacji nadużywania alkoholu może zdarzyć się, że rodzice nie przygotują posiłku i dziecko pójdzie do szkoły głodne. Niemniej jednak staramy się sprawować nadzór nad rodzinami i zapobiegać takim sytuacjom. W ciągu roku szkolnego jest o tyle lepiej, że dzieci zawsze dostają ciepły posiłek, we wszystkich szkołach prowadzone są programy dożywiania. Zgodnie z ustawą GOPS pomaga osobom, których miesięczny dochód na członka w rodzinie nie przekracza 351 zł. Możemy zapewnić potrzebującym ciepły posiłek lub udzielić finansowego wsparcia w postaci zasiłku. Z moich obserwacji wynika, że problem ubóstwa, a co za tym idzie niedożywienia, jest znacznie większy na wsi. Ludzie mają kilkuhektarowe gospodarstwa, które nie przynoszą właściwie żadnych dochodów. Wiele spośród tych osób kwalifikuje się z pewnością do pomocy socjalnej, niestety, według oficjalnego przelicznika, stosowanego do ustalenia dochodu z gospodarstwa, miesięcznie z 1 ha rolnik osiąga ponad 200 zł dochodu. W takich sytuacjach nie możemy prowadzić systematycznej pomocy potrzebującym, bo wykazywany dochód ich do tego nie kwalifikuje. Wtedy możemy jedynie udzielić jednorazowego zasiłku specjalnego. Są też rodziny, które korzystają z pomocy ośrodka od wielu lat i nie chcą tego zmienić, a nasi pracownicy muszą zachęcać podopiecznych do poszukania pracy. Dla rodzin, które znalazły się w ciężkiej sytuacji finansowej, mamy też talony na zakupy. Za taki talon można kupić tylko żywność. Jest to znacznie lepsze niż przekazywanie pieniędzy, bo bywa, że rodzice przeznaczają gotówkę na zakup alkoholu, a nie produktów potrzebnych do ugotowania obiadu, czy zrobienia kanapek.
Wśród osób korzystających ze świadczeń pomocy społecznej w MOPS najliczniejsza grupę stanowią osoby korzystające z dożywiania. Dzięki uchwale Rady Miasta możemy dożywiać również tych, których dochód miesięczny na członka rodziny przekracza 351 zł. Wspieramy nawet osoby, które osiągają do 150% tej kwoty. Nawet jeśli dochód miesięczny na członka rodziny wynosi 150% do 200% tej kwoty, to osoby wymagające pomocy w postaci dożywiania mogą liczyć na zakupienie im posiłków tylko przy minimalnej odpłatności z ich strony. Cieszę się, że mamy dość środków, aby każdej osobie, która się do nas zgłosi, zapewnić taką czy inną pomoc. Dzieci korzystają z posiłków w przedszkolach, szkolnych stołówkach, jeśli któraś z placówek nie posiada stołówki organizowany jest katering, tak, aby każde dziecko mogło zjeść coś ciepłego w ciągu dnia. Coraz częściej w świetlicach pojawiają się również kanapki. Ale nie tylko najmłodsi korzystają z dożywiania. Zgłaszają się do nas również studenci, którym oferujemy dofinansowanie posiłków. Natomiast inne osoby dorosłe mogą liczyć na skorzystanie z ciepłych posiłków przygotowywanych w placówce Caritas. Potrzebujący mogą również otrzymać pomoc w formie produktów spożywczych, z których następnie samodzielnie przygotują posiłki. Z tego, co mi wiadomo, taką formę pomocy niezamożnym rodzinom prowadzą również parafie. Sądzę, że zasady udzielania pomocy przez MOPS są na tyle proste, że nikt nie będzie miał problemu z uzyskaniem od nas niezbędnego wsparcia. Aby starać się o dofinansowanie dożywiania, wystarczy przedstawić dokumenty poświadczające dochody z miesiąca poprzedzającego złożenie wniosku i zgodzić się na przeprowadzenie wywiadu środowiskowego. Jeśli ktoś znajduje się w trudnej sytuacji życiowej, nie powinien się niczego obawiać, wstydzić i w razie potrzeby zgłosić się do nas, a my z pewnością postaramy się mu pomóc.
Aż 120 tys. dzieci przychodzi do szkoły głodnych, a dla ponad 70 tys. jedynym posiłkiem w ciągu dnia jest obiad ze szkolnej stołówki, wynika z badań międzynarodowej firmy MillwardBrown - jak podaje „Dziennik”. Stając wobec tego problemu, Caritas Polska stworzyła Program „Skrzydła”. Dzięki współpracy z darczyńcami prywatnymi, organizacjami oraz firmami, „skrzydłami” zostają objęte ubogie dzieci z całego kraju, które w ramach program otrzymują kompleksową i długoterminową opiekę - informuje Katarzyna Sekuła, koordynator programu „Skrzydła”. - „Skrzydła” to nie tylko ciepły posiłek w szkole czy w świetlicy Caritas, ale również zakup podręczników, wyprawek szkolnych, ubrań, opłata za dojazdy do szkoły czy dodatkowe zajęcia. Obecnie pomocą w ramach programu objęte jest ponad 3000 dzieci w całym kraju. 1 110 dzieci wspierają partnerzy strategiczni programu. I Ty możesz pomóc głodnym dzieciom, dokonując wpłat na konto: CARITAS POLSKA, ul. Skwer Kard. Wyszyńskiego 9, 01-015 Warszawa, Bank PKO BP S.A. 70 1020 1013 0000 0102 0002 6526 z dopiskiem: SKRZYDŁA. Więcej informacji: www.skrzydla.pl- uzupełnia.
Czy Polacy potrzebują pomocy żywnościowej?
Ponad 2,5 mln naszych rodaków żyje w skrajnym ubóstwie. Najczęściej spotyka się je wśród dzieci, rodzin wielodzietnych, osób bezrobotnych, niepełnosprawnych, słabo wykształconych i rolników; najtrudniejsza sytuacja jest w małych miejscowościach. W 2007 r. - jak podał resort Pracy i Polityki Społecznej - 6,6% Polaków żyło poniżej minimum egzystencji. Ponad 35% z nas mówi, że nie stać ich na posiłek zawierający mięso, drób albo ryby, przynajmniej co drugi dzień. To jeden z najgorszych wskaźników w UE.
Paradoks: z jednej strony mamy tylu głodnych, z drugiej - codziennie marnowane są olbrzymie ilości żywności...
Niestety, problem ten narasta w świecie szybkiej i łatwej konsumpcji, gdzie żywność jest ogólnodostępna. Zapominamy, że w przyszłości może zabraknąć jej również nam. Rząd brytyjski przeprowadził badania, w których oszacowano, że co roku Brytyjczycy wyrzucają około 1/3 pełnowartościowej żywności. Także 30% Polaków odważyło się przyznać, że zdarza się im to robić. Odpowiadamy na ten problem m.in. obecną kampanią: „Nie marnuj jedzenia”. Chcemy docierać do ludzi z informacją, co zrobić, by nie marnować żywności we własnym gospodarstwie domowym. Zapraszamy Państwa na stronę www.niemarnuje.pl.
Do niemarnowania żywności zaproszeni są także jej producenci i dystrybutorzy. Czy jest szansa, aby w najbliższym czasie procedury przekazywania jedzenia BŻ i innym organizacjom pożytku publicznego uległy uproszczeniu?
Banki Żywności podejmują wszelkie działania mające na celu usprawnienie systemu niesienia pomocy. Teraz każdy producent żywności, który chce przekazać darowiznę, jest zwolniony z płacenia podatku VAT. Te przepisy nie są jeszcze jednoznaczne, jeśli chodzi o dystrybutorów, tak więc przed nami kolejne wyzwanie, które może jeszcze bardziej zminimalizować ilość wyrzucanej żywności.
Banki Żywności prowadzą zbiórki. Czy można już mówić o widocznych efektach tej działalności?
Ogólnopolskie Zbiórki Żywności odbywają się trzy razy w roku, tj. Świąteczna Zbiórka Żywności przed Bożym Narodzeniem, Wielkanocna Zbiórka Żywności oraz zbiórka w ramach programu „Podziel się Posiłkiem”. Najbardziej w tradycję wpisała się Świąteczna Zbiórka Żywności. Rzeczywiście, z roku na rok ludzie przekazują jej coraz więcej. Dla przykładu mogę podać, że w roku 2004 uzbieraliśmy w ciągu trzech dni 283 t, natomiast już cztery lata później - 596 t. Trzeba jednak pamiętać, że pomimo tych wyników zapotrzebowanie na żywność w Polsce wciąż jest duże.
W działalności banków nieoceniona jest praca wolontariuszy. Z tego, co możemy zauważyć w czasie zbiórek żywności, są to głównie osoby młode?
W ostatniej zbiórce, w ramach akcji „Podziel się Posiłkiem”, wzięło udział ponad 30 tys. wolontariuszy. Dobrze, że młodzi chcą angażować się społecznie, to na pewno uwrażliwia na potrzeby innych. Bankom Żywności pomagają również starsi wolontariusze, którzy wykonują ciężką pracę w magazynach lub w biurze na co dzień.
Gdzie trafiają otrzymane darowizny żywnościowe?
Banki Żywności udzielają pomocy ponad 3 tys. organizacji i instytucji pomocy społecznej, za ich pośrednictwem wspierają około 1,4 mln osób. Dzięki współpracy z organizacjami docieramy do różnych grup społecznych (dzieci, rodzin wielodzietnych, osób starszych, bezdomnych), udzielając im pomocy żywnościowej.
Jak można podjąć współpracę?
Najlepiej skontaktować się z najbliższym Bankiem Żywności. Ich lokalizacje można znaleźć na stronie www.bankizywnosci.pl. Pracownicy udzielą informacji, co do płaszczyzny współpracy.
Dziękuję za rozmowę.
opr. aw/aw