O produkcie ubezpieczeniowym bazującym na odwróconej hipotece
Trzeba skończyć 65 lat i można mieć dodatkowe źródło dochodów. W zamian za dożywotnią rentę wystarczy tylko zgodzić się na przekazanie swojego mieszkania instytucji finansowej.
O ile w Polsce o takim rozwiązaniu dopiero zaczyna się słyszeć, to w Stanach Zjednoczonych czy Europie Zachodniej jest ono bardzo popularnym źródłem wpływów do domowego budżetu. Produkt nosi nazwę „reverse mortgage”, co można przetłumaczyć jako „odwrócona hipoteka”. Sytuację najlepiej porównać do zaciągania kredytu hipotecznego. Tylko zamiast kupować mieszkanie i spłacać raty, właściciel sprzedaje swoje lokum instytucji finansowej, otrzymując co miesiąc określoną kwotę. Role kredytobiorcy i kredytodawcy zostają więc odwrócone. Podczas trwania umowy klient może swobodnie mieszkać w swoim „m”, nawet je wynająć, a dopiero po jego śmierci instytucja ma prawo przejąć mieszkanie i je sprzedać.
Oferta odwróconej hipoteki skierowana jest do osób w wieku 65 lat i starszych. Aby podpisać umowę, trzeba mieć własnościowe mieszkanie lub dom. Propozycja zrzeczenia się praw do własności na rzecz dodatkowych zysków może być interesująca dla emerytów, którzy nie mają rodzin, więc potencjalnych spadkobierców, albo których dzieci dobrze radzą sobie materialnie, a ci chcą na starość żyć dostatnio. Dodatkową zachętą może okazać się to, że seniorzy to grupa, której banki niechętnie udzielają kredytów, a ich świadczenia emerytalne często nie pozwalają na godne życie. Odwrócona hipoteka staje się więc okazją na dodatkowe kilkaset złotych miesięcznie.
Nad takim wyjściem zastanawia się pan Jan z Garwolina. - Mieszkam z żoną w jednym mieszkaniu. Na drugie, w którym mieszka nasza córka, wzięliśmy kredyt, który spłacamy. Natomiast kolejne, też własnościowe, stoi puste - wylicza. I to trzecie mieszkanie pan Jan chciałby przepisać na rzecz funduszu. - Dochód z niego przekazałbym na spłatę kredytu zaciągniętego na zakup mieszkania córki - dodaje.
Ale tak majętnych emerytów w Polsce jest niewielu. Jednak Robert Majkowski, prezes Zarządu Funduszu Hipotecznego „Dom”, który jako pierwszy, i do tej pory jedyny, wprowadził na polski rynek ofertę odwróconej hipoteki, uważa, że zamożność wcale nie musi być impulsem do skorzystania z oferty. - Jeśli ktoś jest zamożny, to nie szuka pomocy. W Polsce seniorom żyje się nie najlepiej. Ponad 70% z nich nie wykupuje lekarstw, bo nie mają środków pieniężnych na ten cel - tłumaczy, widząc w emerytach swoich potencjalnych klientów.
Przeszkodą w skorzystaniu z odwróconej hipoteki może być dodatkowo polska mentalność, kładąca nacisk na więzi rodzinne, a co za tym idzie - dziedziczenie dóbr. Potencjalny emeryt, zanim podejmie decyzję, na pewno będzie liczył się z opinią swoich dzieci i wnuków. A im niekoniecznie może spodobać się to, że babcia, zamiast przepisać mieszkanie na nich, przekaże je firmie, która w zamian zobowiąże się do wypłaty świadczenia. Aby zażegnać groźbę ewentualnej kłótni w rodzinie, R. Majkowski przyznaje, że prosi swoich klientów, aby powiadomili bliskich o planach zawarcia transakcji.
- Zdarza się, że seniorzy nie chcą mówić o tym rodzinie. Uważają, że to ich suwerenna decyzja - przyznaje prezes. I dodaje, że wcale się temu nie dziwi. Do Funduszu trafiają bowiem emeryci, którzy pomimo tego, że mają rodzinę, są w trudnej sytuacji finansowej, pozostawieni sami sobie. Zdarza się jednak, że o odwróconą hipoteką pytają ich dzieci czy wnukowie. - Mają już swoje mieszkanie i nie interesuje ich lokum po dziadkach, a chcą w jakimś stopniu im pomóc, poprawić sytuację życiową - tłumaczy R. Majkowski.
Po podpisaniu umowy potencjalni spadkobiercy nie mogą już wysuwać żadnych roszczeń. Właściciel mieszkania ma prawo jedynie wskazać osoby, którym przekazane zostaną części ruchome: meble czy sprzęty elektroniczne. - Bez takiej dyspozycji pojawia problem z ustaleniem, co się komu należy. Nas interesuje sama nieruchomość - przyznaje prezes Funduszu.
Namiastką spadku może być również określona kwota ustalona przez seniora, która będzie przekazana wskazanym przez niego osobom. - Może to w jakimś sposób usatysfakcjonować spadkobierców, że im jednak też coś się zostawia. Mieszkanie ojciec czy dziadek sam „skonsumował”, ale część pieniędzy z niego przekaże bliskim - dodaje.
Jednak, jak wskazują statystyki, w Polsce jest coraz więcej ludzi starszych i samotnych, które nie posiadają dzieci. Według prognoz demograficznych w 2020 r. takich osób będzie 12 mln, a więc 30% populacji. A to może przysporzyć odwróconej hipotece popularności.
Wysokość pieniężnego świadczenia ustalana jest w oparciu o dane z urzędu statystycznego dotyczące przewidywanej długości życia oraz wartość mieszkania oszacowaną przez rzeczoznawców majątkowych. Im bardziej wiekowy senior i droższe mieszkanie, tym wyższe świadczenie.
- Przyjmujemy też na siebie dużo ryzyko. Klient, który będzie żył krócej, finansuje tego, który pożyje dłużej niż wynika ze statystyk - wyjaśnia prezes Funduszu „Dom”. Nie bez znaczenia jest również płeć seniora. Kobiety, które żyją statystycznie dłużej, pomimo podobnej wartości posiadanego mieszkania otrzymają niższą rentę. - To nie jest żadna dyskryminacja, tylko statystyka - broni się R. Majkowski.
Prognoza dotycząca potencjalnej renty przygotowywana jest na życzenie klienta jeszcze przed zawarciem umowy. Przykładowo przy mieszkaniu o wartości 200 tys. zł 75-letni mężczyzna będzie dostawał 533 zł miesięcznie. Senior może też zażyczyć sobie wypłatę z góry większej sumy, stanowiącej równowartość 12 miesięcznych rent. - Zazwyczaj klienci wybierają tylko część, gdyż wysokość wypłaconej jednorazowo kwoty ma wpływ na wysokość renty miesięcznej - wyjaśnia prezes.
Choć odwrócona hipoteka jest popularna na Zachodzie, w Polsce raczej nie będzie tak powszechna. Trudno wyobrazić sobie bowiem, aby ktoś posiadający nieruchomość przekazał ją funduszowi zamiast rodzinie w spadku. Poza tym w dobie kryzysu instytucje finansowe nie chcą angażować się w niepewne inicjatywy, a wchodzenie w nowe obszary wiąże się zawsze z dodatkową trudnością i ryzykiem. - Kiedy jednak zauważą potencjał na rynku, z pewnością wejdą do gry z wszystkim, co mają, czyli kapitałem oraz bazą klientów - prognozuje R. Majkowski.
Jednak seniorzy to grupa klientów, do których instytucje finansowe podchodzą bardzo ostrożnie. - Rozważamy wprowadzenie produktu ubezpieczeniowego bazującego na odwróconej hipotece, ale nie w perspektywie najbliższego roku - przyznaje Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU Życie S.A. - Dzisiaj oceniamy rynek produktów opartych na reverse mortgage jako stosunkowo płytki. Jednak liczymy, że z czasem będzie się to zmieniać ze względu na zmianę struktury demograficznej społeczeństwa, która spowoduje wzrost zapotrzebowania na produkty dedykowane osobom starszym - dodaje. I podkreśla, że obecna sytuacja demograficzna nie jest na tyle zła, by można myśleć o masowym wprowadzaniu tego rodzaju produktów. Zdaniem A. Rosy w perspektywie kilkunastu lat struktura wiekowa społeczeństwa ulegnie zmianie. - Rozważając wprowadzenie takich produktów, będzie trzeba jednak obok sytuacji demograficznej uwzględnić także aktualną sytuację ekonomiczną - podsumowuje.
Oznacza to, że obok produktów opartych na tradycyjnym modelu, czyli składki w formie pieniężnej, będą pojawiać się kolejne oparte o inne formy płatności, w tym być może o odwróconą hipotekę. W przypadku tego produktu nie ma jednak co liczyć na boom podobny do tego, jak przy kredytach hipotecznych. Bardziej prawdopodobne jest to, że odwrócona hipoteka będzie po prostu jednym z wielu produktów dostępnych na rynku.
opr. aw/aw