Niewątpliwie jednym ze stałych 'kolorów' lata są przypisane tej porze roku fascynacje, zauroczenia, zakochania... Czy 'wakacyjne' uczucie może być początkiem prawdziwej miłości?
Niewątpliwie jednym ze stałych „kolorów” lata są przypisane tej porze roku fascynacje, zauroczenia, zakochania… Czy „wakacyjne” uczucie może być początkiem prawdziwej miłości?
Do poruszenia tematu zainspirowały mnie zasłyszane kilkukrotnie deklaracje typu: „W te wakacje muszę wreszcie znaleźć miłość!”, „Nie powiem nigdy więcej: lato mija, a ja niczyja” i takie tam… Wypowiadając się w kwestii „wakacyjnych” miłości, Elżbieta Trawkowska-Bryłka, psycholog, zauważa, iż pułapka kryje się już w samej nazwie…
- „Miłością” nazywamy coś, co jest tylko letnią przygodą i emocjonalnym zauroczeniem - przestrzega, dodając, iż zdarza się, że niektórzy tak bardzo ulegają czarowi „wakacyjnej” miłości, że nie potrafią później doświadczyć tej prawdziwej, którą wyróżnia cierpliwość, łaskawość, niepamiętanie złego… - Oczekują, że miłość zawsze będzie „wakacyjna”, tzn. bez odpowiedzialności i zobowiązań. Skutkiem takiego myślenia jest angażowanie się w przypadkowe związki, a nawet zawieranie małżeństw w przeświadczeniu, że miłość stanie się wieczną przygodą, ucieczką od rzeczywistości, romantycznym porywem serca… - tłumaczy z sugestią, iż jako że uczucia cechuje zmienność, nie da się zbudować na nich nic trwałego, o czym świadczy choćby wzrastająca liczba rozwodów.
- Jednak patrząc z drugiej strony, ludzie stale pragną miłości. Człowiek jest tak skonstruowany, że nie potrafi bez niej żyć. I może właśnie stąd bierze się stosowanie słowa „miłość” do stanów, które tak naprawdę są zaledwie namiastkę tej jedynej i prawdziwej… Skutkuje to złudzeniem, że kochamy i jesteśmy szczęśliwi - diagnozuje.
Czy „wakacyjna” miłość musi być z góry skazana na porażkę? - Miłość poznaje się po owocach - podpowiada E. Trawkowska-Bryłka z uwagą, iż prawdziwa trwa i wraz z upływem lat rośnie w siłę, stając się źródłem radości, szczęścia i spełnienia. - Oczywiście, wymaga przy tym pielęgnacji, poświęcenia i pracy nad sobą - nie ukrywa. Przy okazji wskazuje na gorzkie owoce miłości pozornej, jak m.in. bolesne rozczarowanie, zdradę, poczucie utraty sensu życia, złość, czasem wręcz nienawiść…
- Łatwo jest emocjonalnie zauroczyć się kimś, kogo dobrze nie znamy - odkrywając jedną z przyczyn popularności „wakacyjnej” miłości, psycholog przypomina, iż etapowi zauroczenia towarzyszy zazwyczaj idealizowanie drugiej osoby. - Faza idealizacji wydaje się niezbędna w rozwoju miłości - inaczej nikt w nikim by się nie zakochał - uściśla. I przestrzega: - Konsekwencją nadmiernego fałszowania obrazu wybranka bywa jednak… rozpad związku.
W opinii E. Trawkowskiej-Bryłki powodami wygórowanych oczekiwań, a tym samym nadmiernej idealizacji „ukochanej” osoby bywa m.in. kształtowane przez media błędne przekonanie o istocie miłości. - Wmawia się nam, że kochać jest łatwo, a problemem staje się znalezienie właściwego obiektu uczucia - zauważa, sygnalizując, że pogoń za ideałami mija się z celem, jako że prawdziwa miłość zawsze jest trudna i wymaga wysiłku.
***
Analiza cyklicznego badania przeprowadzonego przez Barometr Providenta wskazuje, iż tegoroczne wakacje spędzi w domu niemal 45% Polaków. Jak wynika z sondażu, najmniejsza skłonność do letnich wojaży cechuje przedstawicieli starszego pokolenia - urlopu nie przewiduje 46% ankietowanych w wieku 40-59 lat oraz 76% osób powyżej 59 roku życia. Wyjazdu nie planują mieszkańcy dużych, liczących powyżej 200 tys. osób miast (34%) oraz ponad połowa ludności zamieszkującej małe miasteczka i wsie. Największa grupa Polaków (16%) decyduje się na dwutygodniową formę wypoczynku. Tygodniowy wyjazd wybiera 13% respondentów, zaś dłuższy urlop preferuje zaledwie 3% badanych osób.
WA
Echo Katolickie 27/2015
opr. ac/ac