Jaka jest prawda o żołnierzach wyklętych? Co nimi kierowało, gdy podejmowali walkę?
1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W swych myślach, a także w sercach zachowajmy tych, którzy stojąc na straconych pozycjach, zmagali się z sowieckim reżimem. Walczyli i ginęli za wolność przyszłych pokoleń. Cześć ich pamięci!
W maju 1945 r. zakończyła się II wojna światowa. Zaprzestanie walk nie oznaczało jednak całkowitego ustabilizowania sytuacji i nadejścia pokoju. Na podstawie decyzji podjętych w lutym podczas konferencji w Jałcie Europa Środkowo-Wschodnia znalazła się w radzieckiej strefie wpływów. W praktyce oznaczało to nową okupację tych terenów. Analogiczna sytuacja stała się również udziałem Polski.
Polacy nie pogodzili się z narzuconym dyktatem. Walkę z utrwalaczami nowego ustroju (MO, UB, KBW, LWP) i ich radzieckimi mocodawcami (NKWD) już od jesieni 1944 r. podjęło zbrojne podziemie niepodległościowe. Działania te określane są w historii jako tzw. II konspiracja, a prowadzące je osoby jako żołnierze wyklęci (niezłomni).
Już w 1943 r. wśród wyższych dowódców AK ugruntowało się przekonanie o konieczności utworzenia nowej, głęboko zakonspirowanej struktury podziemnej, mającej podjąć walkę w momencie opanowania ziem polskich przez Armię Czerwoną. W takich warunkach powstała organizacja „NIE” („Niepodległość”), a jej komendantem został w kwietniu 1944 r. płk Emil Fieldorf „Nil”. Zakładano, że „NIE” podejmie działania po rozwiązaniu AK, co nastąpiło 19 stycznia 1945 r. rozkazem komendanta głównego tej organizacji Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka”. Na przeszkodzie stanęło jednak aresztowanie Fieldorfa, a także Okulickiego i innych przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. W efekcie „NIE” rozwiązano, powołując 7 maja 1945 r. Delegaturę Sił Zbrojnych na Kraj. Organizacja ta opierała się na byłych członkach AK, na czele z kierownictwem w osobach płk. Jana Rzepeckiego i jego zastępcy Janusza Bokszczanina. Delegatura przez cały okres działalności, czyli do 6 sierpnia 1945 r., manifestowała swoją podległość rządowi w Londynie. Z chwilą cofnięcia uznania dla tegoż rządu przez mocarstwa zachodnie sens istnienia organizacji stanął pod znakiem zapytania. Na skutek rozkazu Rzepeckiego delegaturę rozwiązano. Sam pułkownik wraz z grupą współpracowników powołał natomiast do życia „Wolność i Niezawisłość” (WiN), organizację o charakterze cywilno-wojskowym, faktycznie istniejącą do 1947 r., tj. do momentu aresztowania IV Zarządu Głównego WiN na czele z ppłk. Łukaszem Cieplińskim. Resztki organizacji zostały rozbite na skutek prowokacji UB, znanej jako operacja „Cezary”. WiN był ostatnią antykomunistyczną strukturą, zbudowaną na bazie poakowskiej, działającą na terenie całego kraju. Swoją organizację posiadał także obóz narodowy. Był to powstały na bazie NSZ Narodowy Związek Wojskowy (NZW). Organizacja rozpoczęła działalność w 1944 r., a ostatnie patrole zostały rozbite przez aparat bezpieczeństwa w 1956 r.
Oprócz organizacji antykomunistycznych działających na szczeblu centralnym wielu żołnierzy wyklętych walczyło w ugrupowaniach mających charakter regionalny. Struktury te powstawały głównie na bazie AK. Jako przykład należy wymienić choćby: Wielkopolską Samodzielną Grupę Ochotniczą „Warta” (ppłk Andrzej Rzewuski „Hańcza”), Ruch Oporu Armii Krajowej (ROAK- Mazowsze, Lubelszczyzna, Kielecczyzna), Konspiracyjne Wojsko Polskie (kpt. Stanisław Sojczyński „Warszyc”; głównie Łódź) czy Białostocką Armię Krajową Obywateli (ppłk Władysław Liniarski „Mścisław”).
Mówiąc o żołnierzach wyklętych, trzeba pamiętać, że ruch ten tworzyli zarówno znani, jak i bezimienni bohaterowie, którzy stoczyli wiele bitew i potyczek - tak z polskimi siłami bezpieczeństwa, jak i z NKWD.
Jednym z najbardziej znanych „wyklętych” był dowódca 5 i 6 Wileńskiej Brygady AK (WiN) mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”. Teren działalności „Łupaszki” był bardzo rozległy, obejmując Wilno, Białystok, Podlasie, Warmię, Mazury. Jego oddziały likwidowały posterunki MO i urzędy gmin, przeprowadzały też egzekucje na agentach komunistycznych i członkach PPR. Widząc bezsens dalszej walki, „Łupaszka” postanowił powrócić do normalnego życia w 1947 r. Został aresztowany przez UB i stracony w marcu 1951 r. w więzieniu mokotowskim.
Innym bohaterskim żołnierzem był podkomendy Szendzielarza por. Władysław Łukasiuk „Młot”. W październiku 1946 r. przejął z rąk „Łupaszki” dowodzenie 6 Wileńską Brygadą WiN. Przez trzy lata potrafił utrzymać się w terenie, zadając znaczne straty siłom bezpieczeństwa. Kilkakrotnie potrafił przejść do działań zaczepnych, a trzeba pamiętać, jak szczupłymi siłami rozporządzał (ok. 70 ludzi). Zginął w 1949 r. zastrzelony przez jednego ze swych żołnierzy.
Zaciekły opór zwolennikom władzy ludowej na terenie Lubelszczyzny, a także w województwach rzeszowskim i kieleckim, stawiał mjr Hieronim Dekutowski „Zapora”. Zadał on znaczne straty aparatowi bezpieczeństwa (ok. 400 funkcjonariuszy). W ręce UB wpadł we wrześniu 1947 r. podczas nieudanej próby przedostania się na Zachód. W sfingowanym procesie otrzymał wyrok śmierci, który wykonano w więzieniu mokotowskim 7 marca 1949 r.
Mjr. Dekutowskiemu częściowo podlegał Zdzisław Broński „Uskok”. Przeprowadził on wiele spektakularnych akcji wymierzonych w funkcjonariuszy UB i MO, likwidował też sympatyzujących z nową władzą cywili. Otoczony przez grupę operacyjną UB, MO, KBW, rozerwał się granatem 21 maja 1949 r. w Dąbrówce.
Bezkompromisową walkę z władzą ludową podjęli również bracia Leon i Edward Taraszkiewiczowie („Jastrząb” i „Żelazny”), mjr Jan Tabortowski („Bruzda”) czy związani z NZW kpt. Henryk Flame („Bartek”), kpt. Antoni Żubryd („Zuch”) i st. sierż. Mieczysław Dziemieszkiewicz „Rój”.
Aresztowanych żołnierzy wyklętych poddawano okrutnym torturom podczas przesłuchań. Bicie, przetrzymywanie w zimnej wodzie, łamanie kości, zrywanie paznokci, a także dręczenie psychiczne - to był zestaw środków, jakimi posługiwali się funkcjonariusze UB, by wymusić jakiekolwiek, często nieprawdziwe, zeznania. Tortury oraz wymuszone zeznania stanowiły główny dowód winy. „Proces” był w tych warunkach formalnością. Można powiedzieć, iż nosił wszelkie znamiona mordu sądowego. Istotą mordu sadowego było w tym przypadku orzeczenie kary niewspółmiernej do wartości czynu, sformułowanie aktu oskarżenia w oparciu o nieprawdziwe zarzuty, fasadowa rola obrońcy na procesie.
W rolę oskarżycieli wcielali się niejednokrotnie byli żołnierze AK (m.in. mjr Czesław Łapiński, ppłk Jan Hryckowian), co tylko dodaje tragizmu całej sytuacji. Po otrzymaniu wyroku śmierci pozostawała jeszcze jedna szansa na uratowanie życia, czyli apelacja do Bolesława Bieruta. Człowiek ten bardzo rzadko korzystał jednak z prawa łaski. Po otrzymaniu odpowiedzi odmownej wykonywano egzekucje. Dziś znamy nazwiska katów żołnierzy wyklętych. Byli nimi: st. sierż. Piotr Śmietański oraz posiadający identyczne stopnie Aleksander Drej i Wacław Ziółek. Pierwsi dwaj zabijali skazanych na terenie więzienia mokotowskiego, strzelając w potylicę z bliskiej odległości (tzw. strzał katyński), Ziółek zaś wykonywał wyroki w Radomiu i Kielcach.
Żołnierze wyklęci w liczbach
- ostatni żołnierz wyklęty - Józef Franczak „Lalek” (zastrzelony 21 października 1963 r.);
- liczebność sił komunistycznych - ok. 250 tys.;
- liczebność żołnierzy wyklętych - ok. 18 tys. (wiosna 1945 r.);
- straty: ok. 20 tys. (żołnierze i ludność cywilna);
- największe sukcesy: bitwy pod Kuryłówką i w Lesie Stoickim - maj 1945 r.;
- liczba ujawnionych w amnestiach z lat 1945 i 1947 - 110 tys. osób.
MOIM ZDANIEM
Bartłomiej Bryk - organizator łukowskich obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych
Nasi dziadkowie i pradziadkowie, będący uczestnikami walk i inicjatyw mających na celu odzyskanie niepodległości, zasługują na to, abyśmy teraz, kiedy już bohaterów tamtych dni nie ma wśród nas, potrafili zadbać o odpowiednie ich upamiętnienie. To osoby, które strzegły granic i honoru Rzeczypospolitej, żołnierze regularnej armii, a także zwykli szeregowcy, jakimi mógł być każdy z nas, należą do najważniejszych ikon w panteonie naszych bohaterów narodowych. A przecież musimy pamiętać, że walki toczyły się nie tylko w dużych, miejskich, ośrodkach, ale również w Łukowie i mniejszych miejscowościach na terenie powiatu łukowskiego. Wierzę i jestem przekonany, że nasza praca, którą wkładamy w organizacje obchodów, buduje ducha patriotycznego łukowian i przyczyni się do popularyzacji wiedzy na temat żołnierzy niezłomnych. Cześć i chwała bohaterom!
MOIM ZDANIEM
Marek Łaski - doktorant UPH Siedlce
Po kapitulacji III Rzeszy byli żołnierze Armii Krajowej i NSZ nie złożyli broni i walczyli nadal, tym razem przeciwko okupantowi sowieckiemu. Nie zgadzali się na sowiecką Polskę, rządzoną przez komunistów, w imię zasad narzuconych przez Józefa Stalina. Chcieli wolnej i niepodległej Polski. Prowadzili walkę partyzancką z NKWD, UB oraz KBW. Walka z komunistami była cięższa niż z nazistami, gdyż trudno było odróżnić wroga od przyjaciela. Walka żołnierzy wyklętych miała sens w kontekście wolności przyszłych pokoleń. Za swoje poświęcenie zostali okrutnie ukarani przez władzę ludową. Byli rozstrzeliwani i skazywani za wieloletnie kary więzienne. Dzięki ich poświęceniu dziś możemy żyć w wolnej Rzeczypospolitej.
MARCIN GOMÓŁKA
Echo Katolickie 8/2017
opr. ab/ab