Kurek nie całkiem otwarty

Gaz służy do kupowania części elit politycznych i gospodarczych

Jerzy Marek Nowakowski

Kurek nie całkiem otwarty

Gaz służy do kupowania części elit politycznych i gospodarczych



Mówiono kiedyś, że nafta (czyli ropa naftowa) rządzi światem. Teraz możemy powiedzieć, że gaz rządzi Europą. Przynajmniej Europą Środkową. Spory o przebieg gazociągów i o partnerów w handlu gazem wywracają rządy, prowadzą do dymisji ministrów, tworzą fortuny oligarchów. A przede wszystkim służą za oręż w walce politycznej.

Od ponad dziesięciu lat niepisanym założeniem polityki rosyjskiej jest opinia wygłoszona niegdyś przez nieformalną Radę do Spraw Polityki Zagranicznej: „Gazprom jest jednym z najważniejszych narzędzi prowadzenia polityki zagranicznej przez Federację Rosyjską”. Gigantyczna firma mająca formalnie status niezależnej spółki prawa handlowego, podobnie zresztą jak większość wielkich firm rosyjskich, jest ciągle zależna od struktur państwa i prowadzi politykę państwową. Jeżeli ktoś sądzi inaczej (a często takie głosy pojawiały się w Polsce), popełnia w najlepszym razie błąd naiwności.

Cele polityki rosyjskiej

Skoro gaz i handel tym surowcem jest bronią polityczną, to wypada zacząć od pytania o cele polityki zagranicznej Rosji w odniesieniu do państw, z którymi Rosjanie handlują gazem. Grupa kupujących jest bowiem zróżnicowana. Pierwszą są byłe republiki sowieckie, wśród których można wyróżnić Ukrainę i Białoruś oraz państwa bałtyckie. Grupa druga to byłe kraje komunistyczne, w tym Polska. Grupę trzecią stanowią Niemcy, Francja i Włochy oraz inne państwa Europy Zachodniej. Wobec dawnych republik broń gazowa jest używana w sposób najbardziej brutalny. Przerwy w dostawach, dyktat cenowy, wymuszanie przejmowania sieci transportowej i dystrybucyjnej to normalne metody działania strony rosyjskiej wobec partnerów z tak zwanej bliskiej zagranicy. Na Białorusi i Ukrainie sposobem działania jest połączenie nacisków politycznych i presji ekonomicznej. Rosja sprzedaje tym krajom gaz po względnie niskich cenach, ale wobec marnotrawnej gospodarki tym surowcem i biedy obu państw nieustannie powstaje pętla zadłużenia wobec Rosji. I Moskwa krok po kroku, często przez podstawione spółki, przejmuje własność w tamtejszych gospodarkach, rekompensując w ten sosób długi. Zaczynając od sieci transportowej gazu i ropy, poprzez energetykę po kluczowe zakłady dochodowych dziedzin przemysłu. Gaz służy też do kupowania części elit politycznych i gospodarczych. Dopuszczając białoruskich i ukraińskich przedsiębiorców do handlu gazem, Rosjanie budują życzliwą sobie (ale też od siebie uzależnioną) grupę miejscowych oligarchów. Ci z kolei, finansując życie polityczne, budują potężne lobby prorosyjskie. Prześledzenie dróg, jakimi poruszają się kapitały uzyskane z handlu gazem, jest niesłychanie pouczające. Na Ukrainie są one głównym źródłem finansowania kampanii politycznych, a szczególnie wykupu niezależnych mediów. Broń gazowa działa więc na dwóch frontach: zewnętrznym (bo np. ograniczenie dostaw gazu na Litwę na początku lat dziewięćdziesiątych spowodowało zmianę władzy) i wewnętrznym jako zaplecze „partii prorosyjskiej”.

W wypadku państw byłego bloku komunistycznego wykorzystywane są dużo bardziej finezyjne mechanizmy. Zróżnicowana polityka cenowa, ale też budowanie własnego lobby w Polsce, na Słowacji czy na Węgrzech to codzienność polityki rosyjskiej. Ale prócz tego obszar Europy Środkowej jest przez Rosjan wykorzystywany do tworzenia wspólnoty interesów z Niemcami i Francją. Doskonały przykład takich działań to Słowacja, gdzie olbrzymim tranzytem gazu zarządzają pospołu Gazprom, niemiecki Ruhrgas i francuski Gaz de France. Zasadniczym interesem Rosji jest wszakże utrzymanie w całej środkowej Europie monopolu dostaw. Stąd niesłychanie ostra reakcja Rosji na podejmowane przez Polskę próby zróżnicowania źródeł dostaw. Wśród wielu przyczyn jest i ta, że w chwili obecnej istnieje głęboka sprzeczność pomiędzy interesami gazowymi starych i nowych członków Unii Europejskiej. Dla starych członków gaz rosyjski jest elementem różnicowania źródeł dostaw i tworzenia konkurencji cenowej dla drogiego gazu z Norwegii i Holandii. Dla dziesiątki nowych członków Unii gaz rosyjski jest drogi i politycznie niebezpieczny, bo zarówno manewry cenowe, jak potencjalne wstrzymanie dostaw mają ogromny wpływ na słabe gospodarki państw postkomunistycznych.

Jeśli idzie o trzecią grupę importerów rosyjskiego gazu, a więc grupę państw zachodnich, to Moskwa wykorzystuje politycznie handel do tworzenia silnych przyczółków swojej obecności finansowej w tych państwach oraz — podobnie jak w dwóch innych grupach — do budowania swojego lobby, a na koniec, o czym była już mowa, do budowania wspólnoty interesów wobec państw środkowoeuropejskich.

Polityka rosyjska nigdy nie zrezygnowała z wizji świata podzielonego na strefy wpływów. Eksport gazu ziemnego jest dla Moskwy jednym z zasadniczych narzędzi ochrony własnej strefy wpływów w państwach postsowieckich oraz budowania strefy wpływów zrównoważonych na terenie Europy Środkowej.

Polskie interesy

W odpowiedzi na przemyślaną strategię Moskwy Polska od lat odpowiada serią nieskoordynowanych i niekonsekwentnych działań. Niby nikt nie zanegował decyzji podjętej jeszcze przez gabinet Jana Krzysztofa Bieleckiego o strategicznym zamiarze dywersyfikacji dostaw gazu ziemnego. Nikt jednak jej nie wykonał. Najbliższy realizacji tego planu był premier Buzek, który podpisał już listy intencyjne z Danią i Norwegią dotyczące budowy bezpośredniego gazociągu ze źródeł norweskich do Polski. Mało kto pamięta, jak głośna była kampania prasowa prowadzona przez postkomunistów przeciwko takiemu rozwiązaniu. Argumenty były naturalnie wyłącznie ekonomiczne. A więc: że nie wykorzystujemy wystarczająco własnych zasobów gazowych, że gaz norweski jest droższy i gorszy, że budowa gazociągu pod Bałtykiem będzie zbyt kosztowna i tak dalej. Z drugiej strony Rosjanie uruchomili całą serię nacisków, a to strasząc, że zbudują gazociąg obchodzący Polskę pod dnem Bałtyku, a to żądając budowy łącznika pomiędzy gazociągiem jamalskim i Słowacją. Przede wszystkim jednak Moskwa zrobiła wszystko, by zniechęcić inne kraje regionu do idei budowy gazociągu z wybrzeża Bałtyku na Węgry. Inicjatywa polska groziła bowiem Rosji przełamaniem jej monopolu w skali całego regionu. ”wczesna opozycja w osobach Leszka Millera, Aleksandra Gudzowatego i Marka Pola piętnowała karygodną rozrzutność Jerzego Buzka i lekceważenie polskich interesów. Efekt: Marek Pol już jako wicepremier rządu RP jeździ po prośbie do Moskwy uzyskując miesięczne promesy na dostawy gazu. Polska nie ma żadnego pola manewru płacąc za gaz najdrożej ze wszystkich klientów Gazpromu (to zaś ma skutki gospodarcze w postaci recesji i upadku całych gałęzi przemysłu), wreszcie podpisujemy kolejne umowy blokujące ostatnie kanały przesyłu gazu z Ukrainy dające szansę na kupowanie tańszego gazu z Azji Środkowej.

Norma nie zapisana dla krajów NATO, ale obowiązująca w OECD stwierdza, że żadne z państw nie powinno dopuścić do tego, by zależność od dostaw dowolnego z surowców strategicznych przekraczała poziom 40 proc. zakupów z jednego źródła. My, nawet zakładając rabunkową eksploatację naszych złóż gazu ziemnego, nie zejdziemy poniżej 70 proc. uzależnienia od Rosji. Ludzie odpowiedzialni za taki stan rzeczy są po obu stronach politycznej barykady. Nie doprowadzili do oszczędności, tylko do strat. Sądzę, że kiedyś rozliczy ich Trybunał Stanu. Na razie nam, użytkownikom gazu, płacącym z naszych podatków ludziom, którzy podpisują umowy z Rosją, pozostaje patrzenie polskim baronom gazowym na ręce i podnoszenie alarmu w momencie, kiedy ich poczynania grożą suwerenności Polski.

W kryzysie Irackim obserwujemy, jak kolejne państwa w interesie własnego bezpieczeństwa energetycznego decydują się na ryzyko wojny i na gigantycznie kosztowną grę polityczną (przykład Francji). My beztrosko zgadzamy się na pogłębianie uzależnienia Polski w imię wątpliwych interesów grup lobbystów. Dotyczy to zarówno gazu, jak i ropy naftowej. Projekty prywatyzacyjne rządu prowadzą bowiem prostą drogą do przejęcia naszych rafinerii przez Rosjan. Ideologia naszej chaty z kraja doprowadzi do tego, że w tej chacie będziemy sobie palili drewnem z wycinanych lasów, bo kurki z ropą i gazem będą w obcych rękach.


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama