W gorącej atmosferze "afery taśmowej" nie powinny zniknąć z pola widzenia wydarzenia z życia Kościoła: znamienne odrodzenie uroczystości Bożego Ciała w Liege oraz nabożeństwo pokutne za grzechy pedofilii
Zanim odniosę się do kryzysu wywołanego podsłuchanymi rozmowami polityków, chciałbym zwrócić uwagę na dwa wydarzenia religijne. Otóż w belgijskim Liege wznowiono po 50-letniej przerwie procesję Bożego Ciała. Nie jest to może epokowe wydarzenie, ale z kilku powodów jednak znamienne. W tym roku minęło 750 lat, odkąd święto Bożego Ciała zostało rozciągnięte na cały Kościół. Wcześniej było obchodzone właśnie w Liege, które stało się kolebką tego rodzaju pobożności eucharystycznej. Powszechnie sądzi się, że rezygnacja z procesji Bożego Ciała była wynikiem błędnie rozumianych zmian soborowych. To prawda, ale nie cała. Śmiem twierdzić, że 50 lat temu belgijskim katolikom zabrakło nie tylko trzeźwej oceny przemian soborowych, ale także fundamentalnej wiary w realną obecność Jezusa w chlebie. A bez wiary nie można chodzić po ulicach z monstrancją. Belgowie ukryli się w zakrystii i siedzieli w niej tyle lat. Dobrze, że wreszcie przejrzeli na oczy i wyszli na ulice.
Z kolei w Polsce zaraz po Bożym Ciele zostało odprawione nabożeństwo pokutne za grzechy seksualnego wykorzystania dzieci przez duchownych. Podobna liturgia odbyła się w Rzymie w 2012 r., a pierwszy impuls do tego rodzaju nabożeństw dał Jan Paweł II, kiedy w jubileuszowym roku 2000 przepraszał za grzechy ludzi Kościoła. Niezwykle ważną homilię wygłosił biskup Piotr Libera z Płocka (cały tekst GN 2014/25 na ss. 33—35) Mówił tak odważnie, że jego słowa aż bolały. Nie sposób bez bólu czytać przytoczonego w homilii świadectwa dziewczyny skrzywdzonej przez księdza. Tego rodzaju słowa były z wielu względów niezwykle potrzebne. Istnieje szansa, że do wszystkich duchownych dotrze wreszcie prawda, jak potwornym grzechem i krzywdą jest seksualne wykorzystywanie dzieci. Afera podsłuchowa zmniejszyła zainteresowanie mediów konferencją i samym nabożeństwem, przez co zostało ono uwolnione od swego rodzaju presji. Biskup Libera powiedział: „I wyznajemy to nie po to tylko, żeby odzyskać mityczną wiarygodność Kościoła! I nie po to, żeby zrobić unik przed kolejnym ciosem! Czynimy to, bo tak trzeba!”.
Jeżeli Kościół powoli, ale jednak odważnie mierzy się z problemami, to państwo polskie coraz bardziej w nich się pogrąża. Kolejne opublikowane nagrania rozmów polityków, członków rządu i prezesów państwowych firm pokazują, że rządzą nami ludzie wulgarni, cyniczni, pozbawieni fundamentalnej troski o dobro wspólne. Przykładem może być choćby rozmowa Pawła Grasia z prezesem Orlenu Jackiem Krawcem. Wobec rządu PO i podległych mu państwowych spółek padają zarzuty, że umieszczają reklamy i ogłoszenia tylko w mediach, które są dla nich przychylne. Potwierdzeniem tych oskarżeń są opinie Krawca o umieszczeniu przez prezesa PZU Andrzeja Klesyka ogłoszeń w tygodniku, który jest znany z krytykowania rządu. — „(...) jeszcze Klesyk s...wiel, wiesz on »W Sieci« ogłoszenia daje” — krytykuje Krawiec.
Do pewnego momentu myślałem, że głównym problemem jest treść ujawnionych rozmów. I oczywiście nawet na moment nie można zapomnieć, jak i o czym rozmawiają panowie, ale równie ważne jest to, kto i dlaczego nagrywał. Mówiąc krótko, trzeba brać pod uwagę i to, i tamto. I to musimy rozwikłać, i tamto rozliczyć.
opr. mg/mg