Zacznijmy od zapalenia w oknach świecy solidarności z nienarodzonymi. Niech to będzie na początek jeden wieczór 8 grudnia, w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny
Zacznijmy od zapalenia w oknach świecy solidarności z nienarodzonymi. Niech to będzie na początek jeden wieczór 8 grudnia, w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny
Świeca zapalana co wieczór w oknie papieskiego apartamentu na Watykanie była dla nas przed trzydziestu pięciu laty ważnym gestem solidarności św. Jana Pawła II z Polakami doświadczającymi represji stanu wojennego. W ślad za papieżem Polakiem solidarność z brutalnie stłamszonym w swojej większości narodem zaczął podobnie wyrażać także prezydent USA Ronald Regan i wielu innych mieszkańców wolnego świata. Ten piękny symbol przypomniał nam Benedykt XVI w roku 2011, ustawiając zapaloną świecę w tym samym papieskim oknie w noc poprzedzającą beatyfikację Jana Pawła II. Znaczenie tej świecy chwycili w mig ludzie zgromadzeni przed świtem na placu św. Piotra. Szczególnie zaś Polacy. Przypominała o wielkim rodaku na Stolicy Piotrowej, który w trudnych dla nas czasach wołał do świata w naszym imieniu o nasze prawa, o które sami nie mogliśmy się otwarcie upominać.
Pomysł, aby w tym roku w oknach polskich domów zapalić świece solidarności zrodził się przy grobie św. Jana Pawła II podczas Narodowej Pielgrzymki Polaków do Rzymu. Nie chodzi jednak o wolność i prawa tych, którzy już się narodzili i żyją na polskiej ziemi, ale o prawo do życia dla nienarodzonych, którzy we własnej obronie występować jeszcze nie mogą. Bo wolności obywatelskie mają się dzisiaj w Polsce lepiej niż w wielu krajach Zachodu. Mówili o tym wprost zagraniczni goście, którzy przybyli do nas na tegoroczne Światowe Dni Młodzieży. Trzeba przyznać, że także ochrona praw nienarodzonych, szczególnie zaś ich prawa do życia, stoi u nas lepiej niż w zdecydowanej większości krajów Zachodu. W uchodzącej za wzór wszelkich wolności Francji tamtejszy odpowiednik naszej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zakazał niedawno emisji spotu reklamowego, który pokazywał wartość życia ludzi z zespołem Downa i przekonywał matki noszące pod sercem dzieci dotknięte tą chorobą, aby dały im szansę przyjścia na świat. Stanowisko podtrzymała francuska Rada Stanu (odpowiednik Naczelnego Sądu Administracyjnego), stając po stronie spokoju sumienia kobiet, które bądź dopuściły się aborcji dzieci z zespołem Downa, bądź stoją przed taką decyzją.
W Polsce nie ma jeszcze problemów z pokazywaniem wartości każdego życia. Jeśli coś budzi społeczny, a czasem i administracyjny opór, to epatowanie w przestrzeni publicznej widokiem poszarpanych ciał bezbronnych ofiar aborcji. Taką właśnie akcję billboardową na ulicach Krakowa, a może i innych miast, rozpoczęła Fundacja Pro-Prawo do Życia. Ta sama, która wbrew stanowisku Prezydium Episkopatu i wbrew radom większości parlamentarnej zgłosiła – odrzucony już – projekt zaostrzenia ustawy chroniącej życie z najbardziej kontrowersyjnym zapisem o możliwości karania więzieniem matek dokonujących aborcji. Od akcji billboardowej, jako przeciwskutecznej, odcięło się nawet Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka, podobnie zresztą jak od kontrowersyjnego projektu ustawy. – Ja też czasami wychodzę ze swoimi małymi wnukami na spacer i nie chcę, aby były narażone na zbyt drastyczne dla ich dziecięcej psychiki obrazy – mówił mi niedawno dr Antoni Zięba, jeden z najbardziej zasłużonych obrońców życia.
Nieodpowiedzialne działania niektórych środowisk przyczyniły się niewątpliwie do tego, że w listopadzie 2016 r. poparcie dla całkowitej ochrony życia spadło według badań CBOS do zaledwie 7 proc.! Jeszcze na początku października było to według IPSOS 43 proc, w marcu 66 proc, a w roku 2011 aż 86 proc. Obecną sytuację roztrwonienia społecznego poparcia dla ochrony życia można więc spuentować cytatem z Wyspiańskiego: „Miałeś, chamie, złoty róg”. Nie łudźmy się: politycy – także obecnie rządzący – w kwestii ochrony życia nie zrobią nic, co nie będzie miało poparcia większości społeczeństwa. Ten pozytywny klimat dla ochrony życia trzeba odbudowywać.
Zacznijmy więc od zapalenia w oknach świecy solidarności z nienarodzonymi. Niech to będzie na początek jeden wieczór 8 grudnia, w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Wielu z nas od lat składa wtedy przyrzeczenia adopcji duchowej dziecka poczętego. Przy zapalonej świecy rozważmy jedną tajemnicę Różańca: Zwiastowanie, i o godz. 21 włączmy się duchowo w Apel Jasnogórski. Prośmy też św. Jana Pawła II o pomoc. Może Bóg się nad nami zlituje i jeszcze raz nam pobłogosławi w upominaniu się już nie o nasze prawa, ale o prawa naprawdę najsłabszych.
"Idziemy" nr 49/2016
opr. ac/ac