O kontaktach islamsko-chrześcijańskich, które wielokrotnie w historii były wzajemnym ubogaceniem kultur, nie przyczyną wojny
Proszę mnie islamem nie straszyć, a jako człek płacący podatki wolałbym widzieć polskich żołnierzy w Afganistanie wyłącznie jako misję pokojową.
Bliższa mi jest myśl o chrześcijańskim miłosierdziu, kierującym Polską Akcją Humanitarną, wspierającym uchodźców z Czeczenii i Afganistanu — niż myśl o polskich żołnierzach, którzy w Afganistanie mieliby walczyć w obronie MacŚwiata.
W naszym kraju nie brak przykładów pokojowego i twórczego współistnienia kultur. Herb klasztoru Benedyktynów w Lubiniu — ufundowanego w czasach Bolesława Śmiałego — zawiera symbole trzech religii: krzyż równoramienny, półksiężyc, gwiazdę Dawidową. Według znakomitego malarza, Henryka Wańka, jest to ślad po templariuszach, jeden z wielu, jakie można spotkać wzdłuż zachodniej granicy kraju.
Gwiazda Dawidowa z herbu łączy się z ogrodowym unikatem w skali europejskiej — gruszami w kształcie menory. Prowadzone misternym systemem drutów konary i gałęzie przypominają menorę — a ponoć są dziełem pobożnego cadyka, którego mnisi ukrywali podczas wojny.
Kilka dni temu wdałem się w rozmowę o historii z pewnym miłym starszym panem, by nagle usłyszeć: „Mój przodek walczył pod Wiedniem, tyle że po stronie tureckiej”. Dalszy ciąg opowieści był fascynującą historią różnych awantur i powikłań rodzinnych, islamsko-katolickich.
Jedną z moich ukochanych lektur dzieciństwa były „Klechdy sezamowe” Bolesława Leśmiana. Nieco później Ojciec kupił nam wspaniale wydane „Baśnie z tysiąca i jednej nocy” — które czytałem z ogromną ciekawością.
A architektura Hiszpanii — czy byłaby tak piękna — gdyby nie ścieranie się islamu i katolicyzmu? Czy powstałby np. w ogóle „Rękopis znaleziony w Saragossie”?
Przy okazji warto przypomnieć, że termin „ścieranie się cywilizacji” został wymyślony przez polskiego historiozofa, Feliksa Konecznego, skromnego bibliotekarza Jagiellonki, który zmarł w roku 1949, a jego prace dopiero dziś są wydawane — choć angielski przekład podstawowej pracy — „O wielości cywilizacyj” ukazał się już w 1962 r. z przedmową Arnolda Toynbee. Dziś niektórzy polscy uczeni podejrzewają, że prace głośnego amerykańskiego profesora, Samuela Huntingtona — są plagiatem z Konecznego.
W chrześcijańskim średniowieczu już wiedziano, że bieda i nędza rodzą rozpacz i desperację — a stąd już blisko do aktów przemocy. „Zło dobrem zwyciężaj” — mówi św. Paweł. Określenia wojskowych: „Chirurgiczne cięcia” — przypominają lekarza, leczącego skutki, a nie przyczyny choroby.
opr. mg/mg