Kanada - awangarda postępu, dochodzi do momentu, w którym "cywilizacja postępu" zaczyna się zapadać pod własnym ciężarem. Nic dziwnego, postęp bez trwałych wartości jest jak dom bez fundamentów
Kanada to państwo o bardzo wysokim standardzie życia, które wielu wciąż wydaje się nieosiągalnym celem. W Kanadzie żyje się łatwiej i przyjemniej pod względem materialnym. Większość obywateli ma dobrze płatną pracę. Postrzegana jako kraj „mlekiem i miodem płynący”, jest marzeniem ludzi, którzy szukają lepszego życia. Ale czy rzeczywiście taka jest?
Kraj spod znaku klonowego liścia nie ma własnego narodu, gdyż stworzony został przez przybyszy z różnych zakątków świata, o odmiennych tradycjach kulturowych i wyznaniach. Ma krótką historię, bez sprecyzowanych wartości moralnych. Zgodnie z zasadą „róbta, co chceta” każdy obywatel ma prawo do nieograniczonej wolności zachowań i poglądów. To jednak jest tylko teoria, gdyż w praktyce wiadomo, że nie istnieje coś takiego jak „nieograniczona wolność”. Ktoś musi wyznaczać granice i ustalać prawa. Wiedząc to, środowiska lewackie wykorzystały sposobność, by uczynić z Kanady kraj bez moralności i wartości. Z biegiem czasu osiągnięto sytuację, w której pouczani i karani są ci, którzy głośno bronią swoich poglądów — sprecyzowanych, ale uznanych dziś za niepoprawne politycznie. Owa rzekoma „wolność” doprowadziła do tego, że Kanadyjczycy muszą popierać wszelkiego rodzaju odchylenia od normy. Tolerancja pierwotnie miała być najważniejszym wskaźnikiem wolności. Ale tolerowanie jednego zawsze ogranicza drugie, jeżeli więc zaczniemy tolerować nienormalność, to ograniczymy normalność.
Kanadyjskie dzieci i młodzież, wychowywane bez poczucia własnej tożsamości, poddawane nieustannej propagandzie tolerancji wszystkich i wszystkiego, wyrastają na pokolenie ludzi bez żadnego morale. Bezustanna pogoń za sukcesem materialnym zmusza rodziny do ciągłych zmian miejsca zamieszkania. To powoduje systematyczne rozbijanie rodzin wielopokoleniowych. Wszechobecna propaganda „wolności niemoralnego wyboru” sprzyja rozbijaniu małżeństw i zawieraniu wszelkiego rodzaju nieformalnych związków hetero- i homoseksualnych.
W szkołach promuje się dewiacje — oczywiście w imię walki z prześladowaniem. Dzieci uczone są od przedszkola, że rodzina to pojęcie względne, że wszyscy i wszystko może stanowić rodzinę, a im dziwniej, tym lepiej. W imię tolerancji i wolności media koncentrują się na propagowaniu wszelkich odchyleń od normy. W szkołach podstawowych zatrudnia się coraz więcej reprezentantów ruchu LGBTQ. Znany jest przypadek, że w jednej z publicznych szkół podstawowych w Toronto wychowawca klasy zerowej, zadeklarowany transwestyta, namawiał kilkuletnich chłopców, aby na lekcje przychodzili ubrani w sukienki. Psychiatrzy mówią, że chłopcy mający takie doświadczenia w tak młodym wieku będą mieli duże problemy z rozwojem własnej tożsamości płciowej w wieku dojrzewania. Inne przyszłe skutki tych oburzających działań są na razie nieznane.
Ostatnio głośna była sprawa uchwały tzw. Bill 13, która pod przykrywką walki ze znęcaniem się uczniów nad innymi uczniami nakazała szkołom, w tym katolickim, aby zakładały tzw. kluby hetero-gejowskie, mające na celu uczenie okazywania „tolerancji”. Znane są już przypadki absolwentów szkół średnich, którzy uczestniczyli w organizacji takich klubów, a po ukończeniu szkoły rozpoczęli intensywne działania wymierzone w Kościół. Teresa Pierre, prezes Stowarzyszenia „Rodzice jako pierwsi nauczyciele” (PAFE), walczy o to, aby szkoły katolickie mogły nauczać zgodnie z wartościami, które wyznają i na których jest oparty program edukacyjny. Wystąpiła z propozycją otwierania „klubów szanujących różnice” zamiast „klubów gejowskich”. Na razie bezskutecznie.
Łatwiej jest znaleźć pracę, jeśli w podaniu zaznaczy się jakąś odmienność seksualną zamiast przynależności do Kościoła. Łatwiej zaadoptować dziecko parze transseksualistów niż małżeństwu kobiety i mężczyzny. Sekretariaty instytucji edukacyjnych i urzędów bombardują obywateli tęczowymi flagami i hasłami progejowskimi. Krzyż, jako symbol religijny, nie ma miejsca w przestrzeni publicznej, jest po prostu zakazany. Dochodzi do sytuacji, w której ludzie — w obawie przed wyśmianiem i ostracyzmem, a nawet utratą pracy — boją się powiedzieć głośno, że popierają określone wartości.
Kanada szczyci się tym, że organizuje największe na świecie parady gejów. Nie poszukuje wśród swoich obywateli godnych naśladowania i propagowania naukowców, lekarzy czy artystów. Największym sukcesem ma być odpowiedni poziom tolerancji, objawiający się trwającym tydzień festynem dewiacji. Ulice największego kanadyjskiego miasta, Toronto, w Dzień Kanady są zamknięte dla zwykłego obywatela. W witrynach sklepowych i na latarniach ulicznych powiewają tęczowe flagi. W promocję tego święta włączają się niemal wszystkie instytucje miejskie. Na autobusach wyświetlają się nawet napisy: „Szczęśliwego Dnia Geja”, a służbowe samochody i motocykle policji są udekorowane tęczowymi chorągiewkami.
W tym czasie po ulicach spacerują i poruszają się na specjalnych platformach szeregi półnagich i całkiem nagich rozkrzyczanych homoseksualistów. Wokół nich zbierają się skandujące radośnie tłumy Kanadyjczyków w różnym wieku. Całe rodziny z małymi dziećmi gromadzą się na wspólnym pikniku, manifestując swoją solidarność z nienormalną mniejszością.
Niebezpieczne jest to, że w paradzie uczestniczą delegacje ważnych instytucji państwowych oraz samorządowych. Są przedstawiciele szkół podstawowych i średnich, banków, lekarzy, prawników, a nawet kanadyjskiej armii. Wszystko po to, aby przeciętny Kanadyjczyk chciał identyfikować się z wyznawanymi poglądami równości wszystkich i wszystkiego.
Kanada jest jednym z trzech krajów na świecie, który nie ma żadnych regulacji prawnych dotyczących aborcji. Innymi słowy, każda kobieta i jej lekarz mogą zadecydować o zabiciu dziecka w łonie matki w dowolnym momencie od poczęcia. Praktykowane są więc tak zwane późne aborcje, kiedy zabija się dzieci w szóstym, siódmym, a nawet ósmym miesiącu ciąży. Aby to uczynić, nie trzeba mieć specjalnych powodów. W niektórych krajach aborcja dozwolona jest na przykład tylko w razie choroby dziecka lub zagrożenia zdrowia matki. W Kanadzie zabijać można bezkarnie, bez powodu, ale ani w szkołach, ani w mediach nikt o tym nie mówi.
Szkoły katolickie utrzymywane z pieniędzy podatników, podobnie jak szkoły publiczne — gdzie rodzice, zapisując swoje dzieci, dokonują świadomego wyboru, jeśli chcą, aby ich dzieci były wychowywane — również mają zakaz nauczania, że aborcja jest złem.
Wielu katolików żyjących w Kanadzie — a także wyznawców innych religii — czuje się dyskryminowanych i poniżanych oraz odczuwa bezsilność w walce z tym potężnym środowiskiem. Znane są przypadki, gdy rodzice, narażając się, w dniu tak zwanej solidarności z gejami, kiedy uczniowie są namawiani do zakładania różowych strojów na znak poparcia dewiacji, nie posyłają swoich dzieci do szkoły. — Moje dzieci tego dnia zostają w domu, nie obchodzą mnie konsekwencje, mogą mnie wsadzić do więzienia, ale ja nie będę narażać moich dzieci na tę demoralizację — mówi Teresa, Polka mieszkająca w Kanadzie od ponad dwudziestu lat, matka trójki dzieci uczęszczających do szkół katolickich.
W 2012 roku ówczesny premier Ontario Dalton McGuinty usiłował przeforsować uchwałę dotyczącą wprowadzenia edukacji seksualnej do szkół podstawowych, według której ośmiolatki miały być nauczane, że istnieje siedem rodzajów płci, a dwunastolatki miały nauczyć się mechanizmów seksu gejowskiego. Po protestach wielu środowisk uchwała nie weszła w życie, jednak obecna premier Kathleen Wynne, zadeklarowana lesbijka, członek partii liberalnej, zapewnia środowiska gejowskie, że planuje powrócić do tematu i wprowadzić do szkół taką edukację seksualną.
Kuratoria oświaty w Kanadzie przesiąknęły już gejowską propagandą. We wrześniu 2012 r. na stronie internetowej torontońskiego kuratorium można było znaleźć agresywną kampanię wizualną, w której dzieci były pouczane na temat używania różnych zabawek i warzyw w aktach seksualnych, z dokładną instrukcją. Propagowano także plakaty „miłość nie ma płci”. Po interwencji Teresy Pierre z PAFE i protestach rodziców materiał został usunięty ze strony.
Miesiąc później to samo kuratorium uchwaliło, że szkolne toalety, które dotychczas były podzielone na dziewczęce i chłopięce lub damskie i męskie, będą dostępne do dowolnego korzystania przez uczniów i nauczycieli bez względu na płeć. W oficjalnym dokumencie czytamy: „wszyscy uczniowie mają prawo do bezpiecznych toalet i prawo do użycia łazienki, która jest zgodna z ‘gender’ ucznia, bez względu na płeć określoną po narodzinach. (...) Oczekiwanie, że uczniowie ‘udowodnią’ swój ‘gender’ (poprzez żądanie zaświadczenia od lekarza, dowodu itp.) nie jest akceptowalne. Samookreślenie się ucznia jest jedynym wskaźnikiem na określenie jego ‘gender’” (za: www.sunnewsnetwork. ca, tłum. autor). W planach są znacznie bardziej szokujące wydarzenia.
Cywilizacja śmierci i wielka akcja środowisk lewacko-gejowskich spowodowały, że w kraju tym trudno jest znaleźć normalność. Zdemoralizowana młodzież, ludzie chodzący w piżamach po ulicach, na uczelni dwie lesbijki całujące się podczas wykładu i bijący im brawo gej, który obserwuje wszystko w komfortowej pozycji z nogami na ławce, w wełnianej czapce i różowych butach — to widok, do którego wszyscy już musieli się przyzwyczaić. Naćpane piętnastolatki w czapkach bohaterów kreskówek, uprawiające stosunki płciowe, bez względu na płeć, w miejscach publicznych, posługujące się głównie wulgaryzmami, to codzienność.
Część Kanadyjczyków jeszcze walczy z systemową demoralizacją. Skupiają się w Kościołach, tworzą organizacje, piszą petycje. Zwykle jednak bywa tak, że setki spraw i pogoń za pieniądzem i karierą w tej walce zwyciężają. Niestety, Kanada w swojej konsekwencji w promowaniu dewiacji zaszła już tak daleko, że nie wiadomo, co musiałoby się zdarzyć, aby bieg wydarzeń odwrócić.
Ale jest jeszcze szansa na uratowanie Polski, na niedopuszczenie do pełnej jej demoralizacji, a w końcu likwidacji. Wiedząc, jak wygląda to w Kanadzie i w innych krajach świata, Polacy muszą świadomie podejmować określone decyzje i konkretne działania.
Polska dla wielu środowisk jest krajem trudnym, gdyż jej tysiącletnia kultura oparta na wartościach chrześcijańskich jest tak silnie obecna w narodzie, że trudno jest lewacko- gejowskim środowiskom osiągnąć swoje cele. Dlatego również walka w Polsce będzie intensywna. Polska, jako duży kraj w środkowej Europie, przeszkadza pewnym środowiskom w realizacji ich celów. Nadal jest tradycyjna, religijna i patriotyczna. Cywilizacja śmierci działa agresywnie, ale Polacy mogą się przeciwstawić i ochronić kraj i przyszłe pokolenia dorosłych i decydujących o losie ojczyzny Polaków. Obowiązkiem narodu jest walczyć o wiarę, o życie, o rodzinę, o miłość do ojczyzny, po prostu o normalność, o przetrwanie tego pięknego kraju nad Wisłą.
opr. mg/mg