Poranna rozmowa Tomasza Sekielskiego z zaproszonym gościem......
TS: Jerzy Szmajdziński minister obrony, jeden z liderów SLD. Dzień dobry.
JSz: Witam Państwa, witam Pana.
TS: Panie ministrze, zaskoczył Pana Zbigniew Boniek odchodząc z funkcji trenera reprezentacji?
JSz: Zbigniew Boniek mnie zaskoczył.
TS: Negatywnie?
JSz: No, nie w tych kategoriach chciałbym go oceniać, bo go bardzo lubię, szanuję. To jest wieki zawodnik i znakomity kolega dla bardzo wielu. Ja nie zaliczam się do jego kolegów, ale bardzo dobrze w jego towarzystwie może się bardzo wielu ludzi czuć, jest otwarty. Odchodzi w momencie, w którym jeszcze można odejść rzeczywiście, bo nic nie jest przegrane w eliminacjach do Mistrzostw Europy, ale zaskoczył mnie, że tak szybko. Nie dał sobie rady jednak z tą agresja, która mu towarzyszyła od pierwszego dnia, od momentu powołania. Niektórzy koledzy z branży dziennikarskiej nie zostawiali na nim suchej nitki i co by nie zrobił było źle.
TS: Używając terminologii wojskowej Boniek zdezerterował?
JSz: Boniek wcześniej przeszedł do innych zajęć, na z góry upatrzone pozycje, ale myślę, że będzie dalej przydatny dla polskiej piłki. Problemem nie są trenerzy w Polsce, nie są trenerzy reprezentacji. Problemem jest niedostatek piłkarzy takich, którzy mogą podjąć na boisku ryzykowne decyzje, przeprowadzą indywidualną akcję, będą zgranym zespołem. To jest problem prawdziwy.
TS: A jak jest z rządem? Rząd jest takim zgranym zespołem?
JSz: Rząd ma wiele pozycji solidnych i chce, stara się jest zmotywowany do jak najlepszego działania. Tego piłkarzom brakuje.
TS: Ale w przypadku Unii Europejskiej można odnieść wrażenie, że ta drużyna nie gra razem, nie widać monolitu.
JSz: Jest różnica w podejściu do niektórych spraw między Sojuszem Lewicy Demokratycznej i Unią Pracy a Polskim Stronnictwem Ludowym. O ile członkowie rządu z SLD i Unii Pracy maja wsparcie w swoim zapleczu, to odnoszę wrażenie, ze Jarosław Kalinowski takiego wsparcia w swoim zapleczu nie posiada.
TS: Czas Jarosława Kalinowskiego jako prezesa PSL się kończy według Pana?
JSz: Nie, to jest bardzo zdolny polityk i naprawdę w historii PSL jeden z najlepszych liderów Polskiego Stronnictwa Ludowego i wierzę, że da sobie radę.
TS: Ale mam problem.
JSz: Ma problemy, bo ilość spraw, które chce załatwić jego zaplecze w negocjacjach z Unią Europejską przerasta możliwości.
TS: Zaskoczył Pana, Gerhard Schroeder, który wczoraj stwierdził, że propozycja duńska złożona nam w negocjacjach jest zbyt hojna.
JSz: Traktuję to jako taktykę negocjacyjną Piętnastki w stosunku do aspirantów i oczywiście w ramach tej taktyki jest krytykowany jeden z członków tej Piętnastki, który aktualnie te negocjacje prowadzi, ale uważam, że ta kwestia propozycji duńskiej była uzgodniona i nie ma możliwości żeby było inaczej, i na szczycie w Kopenhadze to, co zostanie powiedziane to akceptacja dla duńskich propozycji, no, a my nadzieję, ze nie tylko dla duńskich propozycji, ale także coś więcej, i nasze stanowisko negocjacyjne polega na tym, by zwiększyć i konkurencyjność polskiego rolnictwa, ale żeby i na starcie nie pogarszać sytuacji polskiego budżetu.
TS: Dziś w „Gazecie Wyborczej” Marek Dyduch sekretarz generalny SLD pytany o referendum unijne i jego znaczenie dla Sojuszu powiedział „...Jeśli Polacy powiedzą tak, Kongres SLD będzie debatował o strategii Sojuszu i Polski w Unii Europejskiej. Jeśli powiedzą nie wybrane zostaną nowe władze Sojuszu...”. Co to oznacza w ogóle, bo dość poważnie brzmi.
JSz: To nie tak trzeba mówić o referendum unijnym. Nie trzeba mówić, ze porażka w tym referendum to odejście rządu, czy rozwiązanie Parlamentu, czy rozwiązanie władzy. Ci wszyscy, którzy są za Unią Europejską, ci wszyscy, którzy chcą byśmy byli nie tylko w Europie, ale we wspólnocie ekonomicznej powinni zrobić wszystko, co możliwe, aby ten mecz wygrać. Gramy na trudnym terenie, przy nie sprzyjającej nam publiczności, która traci przez to, że się Unia poszerzy. Sędziowie, czyli negocjatorzy są bardzo surowi, więc trzeba zrobić wszystko, żeby te zawody wygrać, mieć dobrą taktykę, przekonać polską opinię publiczną i na tym się koncentrować, nie opowiadać dzisiaj, co będzie po dziewięćdziesięciu minutach, bo oczywiste jest, że bardzo wiele różnych rzeczy będzie po dziewięćdziesięciu minutach.
TS: Ale z tego, co Marek Dyduch mówi można wyciągnąć wniosek, że po dziewięćdziesięciu minutach, jeśli ten mecz będzie przegrany o którym Pan mówi, to trener reprezentacji Leszek Miller poda się do dymisji.
JSz: To referendum nie jest plebiscytem w sprawie składu władz rządu, to nie jest plebiscyt w sprawie Sejmu, to nie jest plebiscyt w sprawie władz Sojuszu Lewicy demokratycznej.
TS: Ale to referendum może mieć wpływ na skład rządu, na rząd, na inne rzeczy.
JSz: Wynik referendum będzie miał wpływ na wszystko. W związku z tym zajmowanie się dzisiaj tym, kto odejdzie, kto nie odejdzie, co się stanie to jest zadawanie sobie dodatkowego zadania, a być może wpływanie negatywnie na wynik tego meczu, bo można być sparaliżowanym tym, ze to jest mecz ostatniej szansy i już czekają dziennikarze przy wyjściu z szatni z pytaniami, co Pan zrobi, odchodzi Pan?
TS: Marek Dyduch wychodzi przed szereg?
JSz: Nie przed szereg, to jest problem, wie Pan nas wszystkich, że w większym stopniu chcemy się zajmować tym, co będzie po i zwłaszcza jak się nie uda natomiast nie koncentrujemy się na tym żeby się udało, ze trzeba użyć wszystkich sił do tego żeby wygrać.
TS: Panie ministrze, zagraża coś przetargowi na samolot wielozadaniowy dla polskiej armii?
JSz: W takim sensie, że na końcu tej drogi będzie wybór nie, bo jesteśmy zdeterminowani, aby wejść w posiadanie samolotu wielozadaniowego na możliwie najlepszych warunkach.
TS: Ale pojawiają się informacje, że są jakieś problemy w komisji offsetowej, tak zwanej, która ma ocenić propozycje inwestycyjne.
JSz: Jest komitet offsetowy, który w dniu wczorajszym rozpoczął bardzo intensywne prace, które będą trwały do końca tego tygodnia.
TS: A jeszcze nie tak dawno wiceminister infrastruktury pisał przewodniczącego tego komitetu Andrzeja Szarawarskiego „...powyższe działania Komitetu mogą być zakwestionowane i podważone przez uczestników przetargu oraz w konsekwencji przez opinie publiczną...”.
JSz: Nie sposób działania będzie kwestionowany, będzie kwestionowany wybór, co jest oczywiste, że ci, co przegrają, jeśli nie dostana przekonywującego uzasadnienia, a nawet gdyby dostali najbardziej przekonujące uzasadnienie, to oczywiście będą uważali, że zostali pokrzywdzeni. Z tym się trzeba liczyć. Natomiast oczywiście trzeba wykazać się pełną starannością i ponieważ wiceminister obro9ny narodowej Janusz Zemke specjalnie interesuje się tą częścią offsetu bezpośredniego, czyli skierowanego do przemysłu zbrojeniowego, z którym resort współpracuje, nasze plany modernizacji i rozwoju sił zbrojnych uwzględniają i powinny uwzględniać propozycje związane z nowymi technologiami, nie zgłasza żadnych uwag.
TS: Nie martwi Pana takie sformułowanie?
JSz: Takie sformułowania mnie oczywiście martwią, ale wiem, ze zostały podjęte przez ministra Jacka Piechotę wszystkie potrzebne działania i mówię w dniu wczorajszym rozpoczęła się merytoryczna praca komitetu offsetowego i jestem przekonany, że Sergiusz Najer, którego znam i lubię będzie bardzo aktywnie pracował i ocena propozycji offsetowych będzie przeprowadzona profesjonalnie.
TS: Dziękuję bardzo. Jerzy Szmajdziński minister obrony był moim gościem.
JSz: Dziękuję.
Poranna rozmowa SEKIELSKI PLUS jest emitowana od poniedziałku do piątku o 8.02 na antenie Radia Plus. Najważniejsi goście, najistotniejsze pytania, tylko ważne odpowiedzi — codziennie rano dowiesz się o czym powinieneś wiedzieć. Tomasz Sekielski dziennikarz TVN w Radio Plus.
PO/PO