Wielkie skażenia moralne — a pedofilia do nich należy — mają to do siebie, że zdrowe instytucje potrafią się z nich oczyszczać, nie dają się przegryźć na wylot, na śmierć.
Kościół rzymskokatolicki przechodzi kolejny kryzys odporności. Sam dopuszcza i montuje w swoich murach „bramy piekielne”. Pedofilia jest jedną z takich bram. Wierzę, że będzie zdemaskowana i zniknie. Wierzę, bo to zwycięstwo mieści się w obietnicy Jezusa. On sam dopilnuje, by Kościół nie został pokonany przez zło, które się w nim zagnieżdża.
Myśląc o naprawie (reformie) Kościoła, nie powinniśmy się jednostronnie skupiać właśnie i wyłącznie na pedofilii. „Bram piekielnych” jest więcej. Zło przepycha się przez bramę chciwości, materializmu praktycznego, zaniku ducha ubóstwa i służby.
Zaraz obok tkwi wygodna, szeroka brama lenistwa — łatwizny, bylejakości, trwonienia czasu, bezmyślności, zawinionej ignorancji.
I tak można by dalej! Przecież otwarta jest też bardzo piekielna brama nienawiści — nieodpuszczania, niedarowywania, zemsty, która ma się dokonać tutaj lub w zaświatach. Niejedno oko gorszy się miłosierdziem i dobrocią Pana.
A pięknie wyzłocona brama pychy?
Zróbmy coś, by te bramy wszystkie naraz pozaślepiać, zamurować — a jeśli nie damy rady, bo zbyt wielu z nas cierpi na paraliż hipokryzji? To trzeba przynajmniej zaopatrzyć bramy zła w dniem i nocą migocące światła ostrzegawcze.
opr. ab/ab
include("/home/httpd/html/php/stopka.inc"); ?>
Podziel się tym materiałem z innymi: