Po expose Donalda Tuska
Każde rządowe expose z założenia jest po trosze zbiorem pobożnych życzeń i okrągłych zdań. I tym razem, w czasie expose Donalda Tuska, było podobnie.
Wystąpienie nowego Prezesa Rady Ministrów trwało dokładnie 3 godziny i 5 minut. Tyle czasu zajęło Donaldowi Tuskowi przedstawianie najważniejszych założeń jego gabinetu. Były wielkie słowa, dużo obietnic, za to niewiele konkretów. I to od początku tego sejmowego expose.
„Stoję tu z poczuciem dumy i pokory. Dobrze wiem, że ta zaszczytna służba, jaka przypadła mi w udziale i mojemu gabinetowi to skutek, to efekt waszego wielkiego patriotycznego wysiłku. Ja mówię dziś do państwa dlatego, bo ponad 16 min Polaków zdecydowało się zagłosować 21 października i dało naszej ojczyźnie szansę na dobrą zmianę" - mówił Tusk, podkreślając, że mottem kadencji jego rządu będzie słowo „zaufanie".
Nowy premier zapowiedział, że „koalicja PO-PSL zagwarantuje Polakom: wolność, swobodę działania, wyzwolenie pozytywnej energii i pomoc - zawsze tam, gdzie będzie ona potrzebna".
Czy expose premiera Tuska stanie się początkiem „cudów" obiecywanych w kampanii wyborczej przez PO?
Potem przystąpił do wymieniania poszczególnych zadań swojego gabinetu.
„Naczelną zasadą polityki finansowej mojego rządu będzie stopniowe obniżanie podatków i innych danin publicznych" - oświadczył Tusk, przekonując jednak, że możliwy jest przy tym wzrost płac w sektorze publicznym oraz „trzymanie tego w odpowiedzialnych ramach budżetu". I choć według ekonomistów takie pogodzenie wody z ogniem nie udało się do tej pory jeszcze nikomu, to zdaniem premiera jest to możliwe w warunkach wzrostu gospodarczego, napływu środków z Unii Europejskiej i swobody działalności gospodarczej. W swym expose nowy szef rządu podkreślił też, że trzeba przywrócić zaufanie obywateli do władzy i wrócić do idei skromnej władzy i taniego państwa, poprzez likwidację niepotrzebnych przywilejów władzy. Nadrzędnym celem jego gabinetu ma być walka z korupcją.
Tusk zapowiedział działania na rzecz wzrostu liczby urodzeń, ułatwienia dla matek godzących pracę z wychowywaniem dzieci oraz opracowanie pakietu ustaw upraszczających działalność przedsiębiorców. Obiecał także radykalne przyśpieszenie budowy dróg i autostrad oraz usprawnienie procesów prywatyzacyjnych.
Nowy rząd zamierza również zabrać się za naprawę służby zdrowia, jednak zgodnie z zapowiedziami nie należy spodziewać się w tej dziedzinie żadnej specjalnej rewolucji. Kolejnym z „głównych priorytetów" gabinetu Tuska ma być organizacja Euro 2012 - piłkarskie mistrzostwa Europy mają stać się „wielką szansą cywilizacyjną dla Polski".
Najwięcej konkretów pojawiło się w tych fragmentach expose, które były poświęcone naszej polityce zagranicznej. Tusk zapowiedział m.in., że nowy rząd podpisze Traktat Reformujący UE z uwzględnieniem tzw. protokołu brytyjskiego o ograniczeniu stosowania Karty Praw Podstawowych. Jest to o tyle ważna deklaracja, że jeszcze w trakcie kampanii wyborczej Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe opowiadały się za przyjęciem traktatu w całości. Szef rządu ogłosił też zamiar
wycofania wojsk polskich z Iraku w 2008 r. Premier opowiedział się za zaciśnięciem współpracy międzynarodowej z Niemcami i Francją oraz powrotem do polityki dialogu z Rosją „taką, jaką ona jest". Wezwał również wszystkie partie oraz prezydenta Lecha Kaczyńskiego do poszukiwania kompromisu w sprawach zagranicznych. „Ceniąc dorobek III RP, podzielając większość marzeń i oczekiwań tych, którzy formułowali ambicje projektu IV RP, ceniąc, akceptując i rozumiejąc niecierpliwość szczególnie najmłodszych, którzy mówią, „a może piąta" - chcę jednak państwu z tego miejsca powiedzieć, że nie będę numerował Rzeczypospolitej i będę w swym expose mówił o tym, do czego tęskniliśmy zawsze: o Najjaśniejszej Rzeczypospolitej" - powiedział Donald Tusk.
Jego expose zostało jednak solidarnie skrytykowane przez obie partie opozycyjne.
„Jeżeli w paru słowach ująć - nie ten deklarowany, ale ten, który wynika z analizy - program rządu, będzie to pacyfikacja, petryfikacja i restauracja, PPR, a reszta jest cudem - uznał Jarosław Kaczyński. Szef PiS przyznał, że w programie Tuska „jest bardzo dużo dobrych pomysłów, które mogą wyzwolić pewną społeczną energię", ale „zamysł petryfikacyjny" powoduje, że mamy do czynienia z „restauracją przedrywinowskiego systemu".
Szef klubu Lewicy i Demokratów Wojciech Olejniczak podkreślił z kolei, że jak na „manifest władzy", w expose Tuska zbyt wiele było „marketingowego pudru, w rodzaju, aby Polska rosła w siłę, aby wszystkim żyło się dostatniej". „Jak na program działania rządu, za dużo było sprzecznych celów, a za mało informacji, jak te cele pogodzić (...). Niskie podatki, wyższe płace, niski deficyt - nie da się tego zrobić" - powiedział Olejniczak.
Ostatecznie jednak koalicyjny rząd PO-PSL nie miał żadnych problemów z uzyskaniem wotum zaufania. Za takim wnioskiem opowiedziało się 238 posłów, 204 było przeciw, a 2 wstrzymało się od głosowania. Większość bezwzględna niezbędna do przyjęcia wotum wynosiła 223 głosy.
opr. mg/mg