Bóg obdarzył każdego z nas prawdziwą wolnością. Ona jest nie tylko prawdziwa, lecz także ważna i poważna
W Księdze Powtórzonego Prawa Bóg wyjaśnia, że po grzechu pierworodnym każdy z nas stoi w obliczu wyboru między drogą błogosławieństwa i życia, a drogą przekleństwa i śmierci. Tego wyboru nie uniknie ani dany człowiek, ani poszczególne rodziny, ani całe społeczeństwa i narody. O konieczności zmierzenia się z takim wyborem Stwórca mówi nam w sposób jednoznaczny i stanowczy: „Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy (...). Kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie” (Pwt 30, 15-16.19).
Bóg obdarzył każdego z nas prawdziwą wolnością. Ona jest nie tylko prawdziwa, lecz także ważna i poważna. Poprzez nasze codzienne decyzje rozstrzygamy nie tylko o tym, co dzieje się z nami w życiu doczesnym, lecz także o tym, jaki będzie nasz los wieczny. Prawdziwa wolność wiąże się z prawdziwą odpowiedzialnością. Rok 2017 jest rokiem szczególnym dla duszpasterstwa trzeźwości w Polsce. Z inicjatywy księdza biskupa Tadeusza Bronakowskiego organizowany jest Narodowy Kongres Trzeźwości, którego uroczystości centralne odbędą się w dniach od 21 do 24 września 2017 roku. Głównym organizatorem Kongresu oraz inicjatyw i spotkań okołokongresowych jest Zespół Konferencji Episkopatu Polski do spraw Apostolstwa Trzeźwości. Działanie żadnej z instytucji czy grup społecznych tu jednak nie wystarczy. Każdy z nas jest zaproszony do podjęcia swojej odpowiedzialności za trzeźwość własną i swoich bliskich, a także za to, co w zakresie troski o trzeźwość dzieje się w Kościele, w państwie i samorządzie. Troska o trzeźwość własną, a także o trzeźwość swoich bliskich i wszystkich rodaków, to podstawowy przejaw miłości bliźniego oraz potwierdzenie poważnego traktowania wyznawanej przez siebie wiary w Boga, który nas kocha i pragnie, byśmy żyli w wolności dzieci Bożych, a zatem w wolności od grzechów i uzależnień, które w radykalny sposób niszczą wolność do czynienia dobra.
Trzeźwość jest nieodzownym warunkiem stawania się dojrzałym chrześcijaninem, czyli kimś zdolnym do życia w prawdzie i miłości. Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za dokonywane przez nas czyny, lecz również za ewentualne zaniedbywanie tych czynów, które są naszym moralnym obowiązkiem. Troska o trzeźwość to moralny obowiązek każdego ochrzczonego. Wynika ona nie tylko z troski o własny los, lecz także o los naszych bliskich. Zachowanie trzeźwości przez współmałżonka oraz wychowanie dzieci i młodzieży w abstynencji w wieku rozwojowym to nieodzowne warunki szczęścia małżeństwa i rodziny.
Dojrzały chrześcijanin nie zawęża troski o trzeźwość do troski o samego siebie i o los swoich bliskich. Podejmuje też współodpowiedzialność za trzeźwość całego społeczeństwa i narodu. Zdaje sobie sprawę z tego, że trzeźwość rodaków jest warunkiem jego osobistej pomyślności, a także warunkiem pomyślności całego państwa. Im więcej jest w danym społeczeństwie ludzi dorosłych, którzy nadużywają alkoholu oraz im więcej jest niepełnoletnich, którzy sięgają po alkohol czy inne substancje psychotropowe, tym naród jest bardziej osłabiony, a państwo nie jest w stanie wypełniać swojej roli jako instytucji, która chroni obywateli przed zagrożeniami i wspiera ich dobrostan duchowy, moralny oraz materialny.
Celem niniejszej analizy jest wskazanie podstawowych form odpowiedzialności za trzeźwość własną i innych ludzi, jaką każdy chrześcijanin powinien podjąć w ramach troski o trzeźwość naszego Narodu. W sposób szczególny wskazane zostaną te obszary troski o trzeźwość, które odnoszą się do odpowiedzialności rodziny, Kościoła, państwa i samorządu. Ostatnia część niniejszej analizy ukazuje istotne zadania, jakie każdy z nas może i powinien podjąć w swoim osobistym życiu, jeśli chce stawać się aktywnym apostołem trzeźwości w swoim środowisku. Podjęcie takiej odpowiedzialności przez każdego z nas, tu i teraz, jest najlepszym sposobem zatroszczenia się o to, by owoce Narodowego Kongresu Trzeźwości były błogosławione i długotrwałe.
Wszystko to, co na tej ziemi jest dobre, zaczyna się od szczęśliwego małżeństwa i trwałej rodziny. Miłość małżeńska i rodzicielska to wskazany przez Boga pierwszy i najlepszy sposób pokonywania samotności oraz wspólnego wzrastania w świętości, czyli stawania się kimś podobnym do Stwórcy. To właśnie od małżeństwa i rodziny zależy w największym stopniu to, czy na świat przychodzą nowi obywatele naszego kraju i w jaki sposób wychowywane jest młode pokolenie Polaków. Jednym z warunków miłości małżonków i rodziców jest ich stanowcza troska o własną trzeźwość i o trzeźwość męża czy żony, a także troska o wychowanie dzieci i młodzieży w abstynencji w wieku rozwojowym i o zachowanie trzeźwości w dorosłym życiu.
Małżeństwo i rodzina to pierwsze i najważniejsze środowisko troski o trzeźwość i wychowania w trzeźwości. Jeśli nawet szkoła, samorządy i struktury państwowe w dużym stopniu zawiodą w tym względzie, to rodzina ma szansę ochronić swoich członków przed destrukcyjnym wpływem otoczenia. Jeśli jednak to rodzina zawiedzie, wtedy nawet najlepiej funkcjonujące instytucje państwowe i samorządowe nie będą w stanie udzielić jej skutecznej pomocy. Zwykle mogą jedynie ograniczać bolesne cierpienia rodziny, płynące z nietrzeźwości czy uzależnienia któregoś z jej członków.
O tym, jak ważna jest troska o trzeźwość rodziców i ich dzieci, najłatwiej przekonać się możemy wtedy, gdy popatrzymy na sytuację rodzin dotkniętych dramatem pijaństwa i/czy choroby alkoholowej. W takich rodzinach cierpią wszyscy: i ci, którzy nadużywają alkoholu, i ci, którzy pozostają z nimi w bliskim kontakcie. Jeśli alkoholu nadużywa mąż czy żona, to taka osoba zamiast kochać, zaczyna krzywdzić współmałżonka i łamać złożoną przez siebie przysięgę. Upijanie się i związane z tym popadanie w alkoholizm wyklucza bowiem nie tylko zdolność do miłości, lecz także życie w uczciwości. Ci, którzy nadużywają alkoholu, posługują się kłamstwami i manipulacjami po to, by ukrywać lub „usprawiedliwiać” swoje błędne postępowanie oraz by unikać bolesnych konsekwencji swojego sposobu postępowania. Ceną za nadużywanie alkoholu bywa też nieczystość, niewierność i zdrady małżeńskie, prowadzące do rozpadu rodziny. Często też z problemami alkoholowymi wiąże się przemoc fizyczna, psychiczna i moralna. Człowiek, który przestaje żyć w trzeźwości, staje się dla swoich bliskich krzywdzicielem i dręczycielem, zamiast być największym na ziemi wsparciem i wiernym przyjacielem. Ktoś taki oddala się coraz bardziej od Boga i coraz bardziej wypacza swoje sumienie.
Jeśli alkoholu nadużywa ojciec czy matka, to taki rodzic przestaje być zdolnym do tego, żeby z miłością przyjmować i po katolicku wychowywać potomstwo. Upijający się rodzic staje się źródłem niewyobrażalnego cierpienie i codziennego stresu dla swoich dzieci. Jest osobą nieobliczalną w swoich zachowaniach. Gdy trzeźwieje, potrafi przepraszać i okazywać czułość, a gdy znowu jest pod wpływem alkoholu, odnosi się do dzieci w sposób okrutny i bezlitosny. Nie zważa na ich potrzeby i przeżycia. Odbiera im wiarę w miłość i niszczy ich poczucie bezpieczeństwa. Blokuje rozwój duchowy, moralny i społeczny swoich dzieci. Sprawia, że popadają one w materialną biedę, w problemy psychiczne, w społeczną izolację. W konsekwencji ich życie zamienia się w gehennę i staje się nieznośnym ciężarem.
Gdy w problemy alkoholowe popada dorastające czy dorosłe dziecko, to taki syn czy córka zaczyna zadręczać rodziców. Żyje zwykle ich kosztem. Manipuluje nimi i szantażuje ich po to, by mieć komfort trwania w zaburzonym stylu życia i by wchodzić w kolejne fazy nałogu. Ktoś taki nie jest w stanie założyć trwałej i szczęśliwej rodziny. Nie radzi sobie ze swoimi codziennymi obowiązkami, ze szkołą czy z pracą zawodową. Staje się źródłem udręki dla swoich rodziców. Czasem powoduje konflikt między ojcem a matką, gdyż rodzice zaczynają atakować siebie nawzajem, próbując ustalić, kto z nich jest bardziej winny temu, że ich dziecko wpadło w problemy alkoholowe.
Jeszcze bardziej bolesny dramat ma miejsce wtedy, gdy więcej niż jeden członek danej rodziny nadużywa alkoholu i/czy popada w uzależnienie. Każdy, kto się upija, zadaje cierpienie nie tylko swoim bliskim, lecz również zadręcza samego siebie. Alkoholik to ktoś, kto zakochuje się w swoim śmiertelnym wrogu i kto tego faktu nie przyjmuje do wiadomości. To ktoś, kto nie tylko próbuje oszukiwać swoich bliskich, lecz kto nałogowo oszukuje samego siebie i nawet w obliczu oczywistych faktów świadczących o jego chorobie wmawia sobie, że nie utracił wolności i że nie ma problemu z alkoholem. W konsekwencji ktoś taki ryzykuje utratę życia.
Gdy w tak konkretny sposób popatrzymy na skutki pijaństwa i alkoholizmu, wtedy jesteśmy motywowani do stanowczego podjęcia naszej odpowiedzialności za troskę o trzeźwość własną i naszych bliskich. Wiemy, o jak wielką stawkę tutaj chodzi. Formowanie trzeźwości w małżeństwie i rodzinie to zatem nie jedynie kwestia dobrej woli, lecz pilna potrzeba i ratowanie bliskich przed życiową katastrofą. Nie można w tej kwestii ograniczać się do apelowania do bliskich o zachowanie rozsądku w postawie wobec alkoholu. Tego typu zachęty są potrzebne, lecz nie są wystarczające. Ograniczanie się przez rodziców do apelowania o trzeźwość, byłoby redukowaniem wychowania do moralizowania, a ono nie wystarczy w żadnej dziedzinie życia. Troska o trzeźwość własną i swoich bliskich staje się skuteczna i owocna na tyle, na ile obydwoje małżonkowie wypełniają złożoną przez siebie przysięgę miłości, wierności i uczciwości oraz troszczą się o pogłębione wychowanie swoich dzieci. Nic mniejszego tutaj nie wystarczy.
Pomaganie dzieciom, by zachowały abstynencję w wieku rozwojowym, a także pomaganie współmałżonkowi i innym krewnym, by trwali w trzeźwości, nie oznacza też jedynie straszenia bolesnymi konsekwencjami pijaństwa i popadania w uzależnienie. Strach nie jest motywem do rozwoju. Nie daje mądrości ani siły. Ze strachu można się chować przed Bogiem – jak Adam. Ze strachu można kłamać czy uciekać od trudu życia. Ze strachu nie można natomiast nauczyć się dojrzałej sztuki życia. A to właśnie uczenie się sztuki życia w oparciu o prawdę, miłość i odpowiedzialność, okazuje się jedyną skuteczną formą wychowania w trzeźwości. Nic mniejszego tutaj nie wystarczy.
Wychowanie w trzeźwości wymaga kształtowania u ludzi młodych dojrzałej postawy wobec przeżywanych emocji i uczuć. Zadaniem rodziców jest chronienie synów i córek przed skrajnymi zachowaniami w tym względzie. Błąd pierwszy to próba uciekania od bolesnych emocji. A najłatwiej jest uciec od tego, co przeżywamy właśnie poprzez upijanie się alkoholem czy sięganie po inne substancje uzależniające. Błąd drugi to poddawanie się emocjom, które w danym momencie w nas dominują i kierowanie się nimi, zamiast kierować się prawdą, miłością, mądrością i odpowiedzialnością. Dojrzałość w sferze emocjonalnej oznacza, że wiemy, co w danym momencie przeżywamy, lecz nie kierujemy się tymi przeżyciami. W naszym postępowaniu kierujemy się natomiast Dekalogiem, sumieniem, zdrowym rozsądkiem i doświadczeniem. Emocje są po to, byśmy wyciągali z nich logiczne wnioski. One są rodzajem „termometru” naszej sytuacji życiowej. To właśnie dlatego bolesne przeżycia nie są problemem. One jedynie sygnalizują problem, z jakim przychodzi się nam zmierzyć. Dojrzałość to wyciąganie wniosków z własnych emocji i uczuć. Chodzi zwłaszcza o to, by wyciągać wnioski z przeżyć bolesnych, gdyż sensem takich przeżyć jest właśnie mobilizowanie nas do zmiany niekorzystnej sytuacji życiowej czy naszego błędnego sposobu postępowania. Gdy to, co czynimy, a także nasze więzi i nasza hierarchia wartości staną się dojrzalsze, wtedy też poprawi się nasz stan emocjonalny – naprawdę i na trwałe, a nie jedynie na chwilę i za cenę popadania w uzależnienia.
Wychowanie w trzeźwości wymaga ze strony rodziców uczenia dzieci i młodzieży dojrzałości nie tylko w sferze przeżyć, lecz również w sferze myślenia. Jest to ogromnie ważny wymiar wychowania, gdyż istnieje ścisły związek między sposobem myślenia a sposobem postępowania. Myślenie bezkrytyczne czy naiwne prowadzi do bezkrytycznego czy naiwnego postępowania. Rodzice powinni uświadamiać dzieciom i młodzieży, że istnieje ścisły związek między ich sposobami rozumowania a ich zachowaniami. Powinni też pomagać dzieciom i młodzieży w odkryciu, że najmądrzej wykorzystujemy naszą zdolność myślenia wtedy, gdy szukamy prawdy o nas – także tej bolesnej czy stawiającej nam trudne wymagania.
Radykalnym zagrożeniem trzeźwego myślenia jest manipulowanie zdolnością myślenia i wykorzystywanie tejże zdolności do oszukiwania samego siebie. Człowiek niedojrzały potrafi tak dobierać argumenty i tak selekcjonować oraz interpretować dochodzące do niego informacje, by przekonać samego siebie o tym, o czym chce być przekonany. Także wtedy, gdy te jego przekonania są w jaskrawy sposób sprzeczne z oczywistymi faktami. Każdy z nas powinien mieć świadomość, że prowadzi sobie tylko właściwą polityką informowania samego siebie. Pewne rzeczy widzi doskonale, na przykład błędy popełniane przez innych ludzi. Natomiast może pozostawać zupełnie zaślepiony wobec tych zjawisk czy faktów, które nie pasują do przyjętej przez niego filozofii życia. Dla przykładu, może nie widzieć, jakie będą konsekwencje jego własnego postępowania.
Przykładem ewidentnie błędnego sposobu myślenia jest przekonanie niektórych młodych ludzi, że sięgają po alkohol tylko po to, żeby potwierdzić własną dorosłość czy niezależność. Drastycznym przykładem niedojrzałości w myśleniu jest przekonanie, że da się bezkarnie oddzielić własne zachowanie od jego naturalnych konsekwencji. Tego typu myślenie prowadzi do niebezpiecznego przekonania, iż dla udanego życia wystarczy zdolność panowania nad konsekwencjami własnych zachowań, a nie nad samymi zachowaniami. Tak rozumującemu człowiekowi grozi, iż na przykład odda kontrolę nad swymi emocjami w ręce alkoholu, a nad własną płciowością – w ręce tabletek antykoncepcyjnych. W rzeczywistości oznacza to rezygnację z trzeźwego kierowania własnym postępowaniem i życiem. Utrata zdolności do racjonalnego i odpowiedzialnego myślenia, jest jednym z głównych mechanizmów choroby alkoholowej. Każda forma uzależnienia czy poważnej niedojrzałości ogranicza lub niszczy zdolność trzeźwego myślenia, a także zdolność do poszukiwania obiektywnej prawdy o samym sobie.
Rola rodziców w formowaniu trzeźwego myślenia jest niezastąpiona. Właściwe formowanie zdolności krytycznego i pogłębionego myślenia wyraża się na wiele sposobów. Ludziom młodym potrzebny jest najpierw odpowiedni przykład ze strony dorosłych. Rodzice powinni być wzorem prawdomówności oraz dojrzałości w myśleniu. Powinni ponadto pomagać dzieciom i młodzieży w odkrywaniu pogłębionej prawdy o człowieku, o ludzkim życiu, o mądrej hierarchii wartości i o powinnościach moralnych. Ludziom młodym grozi bowiem uleganie złudzeniu, że coś jest dobre czy wartościowe tylko dlatego, że większość osób tak postępuje lub dlatego, że jest to łatwiejsze czy wygodniejsze. Tymczasem nie ma trzeźwości bez zdolności do myślenia odpowiedzialnego i krytycznego, czyli bez zdolności do myślenia trzeźwego.
Wychowanie dzieci i młodzieży w trzeźwości wymaga troski rodziców o rozwój duchowy i religijny własnego potomstwa. Nie jest bowiem możliwa dojrzałość w odniesieniu do własnych przeżyć czy sposobów myślenia bez właściwego ukształtowania sfery duchowej. Sfera duchowa to coś więcej niż tylko sfera refleksji, wzruszeń czy doznań estetycznych. To przede wszystkim sfera, dzięki której człowiek może odkryć sens swego istnienia oraz opartą na Ewangelii hierarchię wartości. Stanowi ona centralny system zarządzania własnym postępowaniem. Brak dojrzałości w tej sferze sprawia, że człowiek nie wie, kim jest, ani jakie jest jego powołanie. Nie potrafi odróżnić dobra od zła, a przez to doświadcza ciągłych wątpliwości co do tego, jak powinien postępować. W tej sytuacji łatwo ulega dyktaturze ciała lub emocji albo też bezkrytycznie poddaje się negatywnym naciskom zewnętrznego środowiska. W konsekwencji prowadzi to do rosnących napięć psychicznych, do wyrzutów sumienia i poczucia winy, a także do konfliktów z innymi osobami. A to wszystko stanowi poważne zagrożenie dla życia w trzeźwości.
To właśnie sfera duchowości – lub jej brak – określa w głównej mierze postawę danego człowieka wobec samego siebie oraz wobec świata osób i rzeczy. O znaczeniu sfery duchowej niech świadczy następujący epizod z mojej pracy z młodzieżą. Rozmawiając kilka miesięcy temu z szesnastoletnim chłopcem, który sięgał po alkohol, wyjaśniałem mu, że w ten sposób wyrządza sobie krzywdę i może zniszczyć swoją przyszłość. Chłopiec ten nie negował zasadności moich obaw, lecz zapytał: „Dlaczego miałbym sobie nie szkodzić i po co miałbym dbać o moją przyszłość?” Ten chłopak nie odkrył jeszcze miłości – także w odniesieniu do samego siebie – jako sensu życia na tej ziemi. Bez rozwoju w sferze duchowej życie ludzkie może komuś wydawać się bezsensownym ciężarem. A od takiej postawy już tylko krok do ucieczki od życia w alkohol czy inne substancje uzależniające.
W naszych czasach szczególnie ważnym zadaniem wychowawczym ze strony rodziców jest pomaganie młodym w kształtowaniu dojrzałej postawy wobec wartości. Po pierwsze, należy pomagać dzieciom i młodzieży w odkrywaniu podstawowych wartości, takich jak miłość, prawda, odpowiedzialność, uczciwość, sprawiedliwość, wierność. Po drugie, należy pomagać młodym ludziom we właściwym rozumieniu hierarchii wartości. Dla przykładu, wolność jest wartością relatywną, a nie absolutną. Jedyną wartością absolutną jest miłość. Jeśli ktoś jest wolny od zła i zdolny do kierowania się miłością i prawdą, to wolność staje się dla niego czymś wartościowym i błogosławionym. Jeśli natomiast bycie wolnym wyraża się w uleganiu własnym słabościom czy w krzywdzeniu innych ludzi, to wtedy wolność jest wykorzystywana w sposób naiwny i staje się źródłem cierpienia. Dojrzałe wychowanie nie polega na narzucaniu wartości dzieciom i młodzieży, lecz na takim ich ukazywaniu ze strony rodziców – słowami i czynami – by te wartości fascynowały i pociągały ludzi młodych.
Dla rodzin wierzących źródłem i pełnią sfery duchowej oraz aksjologicznej jest Bóg. Tylko bowiem poprzez osobisty kontakt ze Stwórcą cała rodzina, a także jej poszczególni członkowie mogą odkryć swoje niepowtarzalne powołanie, swoje powinności moralne oraz właściwą hierarchię wartości. Tylko w kontakcie z Bogiem mogą w pełni odkryć kim są i co stanowi sens ich życia. Rozwój duchowy jest więc bezpośrednio związany z rozwojem religijnym. Dokonuje się on poprzez wspólną oraz osobistą modlitwę, przez lekturę Pisma Świętego, poprzez udział w Eucharystii, przez regularne korzystanie z sakramentu pojednania, by rozwijający się człowiek stawał się zdolny do pełnienia woli Bożej. Poza wymienionymi przejawami, pomoc rodziców w rozwoju duchowym i religijnym dzieci i młodzieży wyraża się także poprzez troskę o udział ich pociech w katechizacji, a także w katolickich ruchach i grupach formacyjnych (na przykład ministranci, schola, ruch oazowy Światło-Życie, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, itp.).
Ostatecznym sprawdzianem dojrzałości religijnej i pogłębionej więzi z Bogiem jest zdolność do kierowania sobą i swoim życiem w oparciu o Bożą prawdę i miłość. Oznacza to sytuację, w której młodzi ludzie bardziej ufają Bogu i zasadom podawanym przez Jezusa w Ewangelii niż ludzkim opiniom, modzie, naciskowi środowiska, środkom przekazu, czy poglądom rówieśników. Bardziej też ufają Bogu i Jego przykazaniom niż własnym emocjom czy ludzkim jedynie sposobom myślenia. Wtedy potrafią odkryć, przyjąć i w dojrzały sposób wypełnić otrzymane od Boga powołanie i zachować trzeźwość (por. 1 P 4,7). Miłość Boga do człowieka jest bezwarunkowa i nieodwołalna, dlatego staje się dla nas źródłem siły i nadziei w każdej sytuacji. Natomiast Boża prawda wyjaśnia nam nieomylnie sens naszego istnienia, a z drugiej strony uwalnia nas ze złudzeń oraz nietrzeźwych, czyli niedojrzałych sposobów myślenia i wartościowania.
Młodzi ludzie, którzy żyją w przyjaźni z Bogiem, uczą się przez to dojrzałej postawy wobec samych siebie. Wbrew pozorom kształtowanie takiej postawy nie jest zadaniem łatwym czy spontanicznym. Zagrożeniem w tej dziedzinie jest pogarda czy nienawiść w odniesieniu do samego siebie. Błąd przeciwny polega na akceptowaniu wszystkich swoich zachowań, także tych błędnych oraz na usprawiedliwianiu siebie za wszelką cenę, uciekając od prawdy o sobie. W obydwu przypadkach rośnie ryzyko komplikowania sobie już na starcie życia poprzez sięganie po alkohol czy inne substancje psychotropowe. Przyjaźń z Bogiem umożliwia przezwyciężenie obydwu tych skrajności, gdyż Stwórca uczy nas przyjmować samych siebie z miłością i prawdą jednocześnie. W obliczu słabości czy błędnych zachowań nie chodzi o to, by samego siebie znienawidzić ani o to, by się łatwo rozgrzeszać, lecz o to, by –jak Piotr – uznać prawdę o sobie, gorzko zapłakać i stawać się podobnym do Jezusa.
Rodzice chrześcijańscy powinni być dla swoich dzieci świadkami prawdy objawionej, że każdy człowiek jest cenny w oczach Bożych. Mocą miłości macierzyńskiej i ojcowskiej, której źródło tkwi w Bożej miłości, mają oni pomagać swoim synom i córkom przyjmować siebie z przyjaźnią i nadzieją w tym właśnie okresie rozwoju, w którym młody człowiek przeżywa zwykle najwięcej trudności i jest najbardziej spragniony bezwarunkowej miłości oraz poczucia bezpieczeństwa. Kto staje się przyjacielem w odniesieniu do samego siebie, ten ma wszelkie szanse, by nie wyrządzać sobie krzywdy sięganiem po alkohol czy uleganiem niebezpiecznym naciskom ze strony środowiska zewnętrznego.
Przyjaźń z Bogiem owocuje nie tylko dojrzałą postawą dzieci i młodzieży wobec samych siebie, lecz także dojrzałą postawą wobec innych ludzi. Niedojrzałość oznacza więzi oparte na manipulowaniu drugim człowiekiem, na uzależnianiu go od siebie, czy na posługiwaniu się nim dla własnych celów. Niedojrzałość wyraża się także poprzez więzi oparte na egoizmie, wygodnictwie, zazdrości, nienawiści, strachu, podporządkowaniu. Dojrzałość natomiast polega na uczeniu się mądrej i odpowiedzialnej miłości wobec bliźniego. Jest to miłość bezinteresowna, bezwarunkowa, nieodwołalna, cierpliwa. Jest to miłość, która najpełniej wyraża się w czynieniu konkretnego dobra, dostosowanego do niepowtarzalnej sytuacji drugiego człowieka w taki sposób, by z naszą pomocą stawał się najpiękniejszą wersją samego siebie. Jest to miłość, która stawia często kochającemu wielkie wymagania. Jednak tylko ten, kto kocha, może doświadczyć Bożego pokoju i tej radości, jaką Chrystus obiecuje swoim uczniom (por. J 17,13). Trzeźwość ma najsilniejsze fundamenty wtedy, gdy jest owocem trwania w przyjaźni z Bogiem oraz w miłości w odniesieniu do samego siebie i bliźnich.
Niektóre podręczniki czy programy szkolne, czasopisma i publikacje dla dzieci i młodzieży, a także audycje radiowe i telewizyjne czy strony internetowe przeznaczone dla nastolatków, propagują życie na „luzie”, czyli zachęcają do spontanicznego i szybkiego zaspokajania własnych potrzeb. Zachwalają skupianie się głównie na ciele i emocjach, a zatem na tych sferach człowieczeństwa, w których granice ludzkiej wolności są najbardziej kruche i zagrożone. Dominujące media i celebryci twierdzą, że nowoczesność i postępowość polega na kierowaniu się zasadą przyjemności, czyli czynienia tego, co łatwiejsze, a nie tego, co wartościowsze. Tego typu koncepcje wychowania pomijają wymiar duchowy i religijny, jak również dojrzałość społeczną, która opiera się na prawdzie, miłości i odpowiedzialności w relacjach między ludźmi.
Taki styl „wychowania” utrudnia dzieciom i młodzieży odkrywanie sensu życia, a także podstawowych wartości moralnych czy zdolności do wyrzeczenia i samodyscypliny, bez której nie ma dojrzałej wolności. W konsekwencji wielu młodych ludzi nie potrafi krytycznie analizować własnego postępowania, nie dysponuje dojrzałą hierarchią wartości, a także nie potrafi nawiązywać kontaktów opartych na miłości i odpowiedzialności. Grozi im wtedy przeżywanie siebie głównie na zasadzie egoistycznego zaspakajania własnych potrzeb cielesnych i emocjonalnych oraz dążenie do unikania odpowiedzialności za własne zachowania. Nietrzeźwość jest jedną z konsekwencji takiego stylu życia, w którym ktoś ucieka od prawdy o sobie oraz od odpowiedzialności za własne postępowanie.
Zadaniem chrześcijańskich rodziców jest współpraca z parafią w dziele trzeźwego wychowania dzieci i młodzieży. Warto, by małżonkowie i rodzice włączyli się do którejś z katolickich grup formacyjnych. Uczestnictwo w takich grupach umacnia więź z Bogiem i wzajemną miłość małżonków. Pomaga też tworzyć grupy katolików świadomych swojej tożsamości, a także swoich praw w przestrzeni publicznej. Dzięki temu mogą tworzyć środowisko, które skutecznie przeciwstawi się demoralizacji dzieci i młodzieży oraz wszelkim zjawiskom, które są zagrożeniem dla trzeźwości młodego pokolenia. Rolą rodziców jest też zachęcanie swoich córek i synów do tego, by włączali się do katolickich grup formacyjnych dla dzieci i młodzieży, w których kształtowane są charaktery i formowane są sumienia według zasad Ewangelii.
Ważna jest też współpraca katolickich rodziców ze szkołą. Rodzice mają prawo wymagać od dyrekcji szkół, by każda szkoła opracowała wartościowy program wychowawczy, a także mądry program profilaktyki uzależnień. Ważne, by nie był to program jedynie teoretyczny, czy oparty na modnych obecnie ideologiach, które dominują we współczesnej pedagogice. Ma to być program obejmujący wszystkie sfery życia i wszystkie, a nie tylko wybrane rodzaje zagrożeń. Utrata bowiem wolności w jednej dziedzinie życia, na przykład w sferze seksualnej czy w odniesieniu do mediów elektronicznych, prowadzi do utraty wolności w innych dziedzinach. Nie da się zapobiegać problemom alkoholowym, jeśli jednocześnie nie zapobiegamy inicjacji seksualnej, przemocy czy przestępczości. Prawo gwarantuje rodzicom wgląd w programy wychowawcze szkoły oraz aktywny udział w opracowaniu tych programów. Rodzice są odpowiedzialni za to, czy z tego prawa korzystają.
Pamiętam wizytę w jednym z gimnazjów, do którego zostałem zaproszony przez dyrektora szkoły. Nauczyciele mieli tam bowiem wielkie problemy wychowawcze z uczniami. Doszło do karnego rozwiązania jednej z klas. Problemy wychowawcze – zwłaszcza z alkoholem i dopalaczami – jednak nie ustały. Gdy podjechałem pod szkołę, dyrektor czekał na mnie osobiście przy drzwiach wejściowych, a następnie oprowadził po całym budynku. Na tablicy ogłoszeń w głównym korytarzu szkoły zobaczyłem dużych rozmiarów plakat prezentujący prawa ucznia. Nie było natomiast nigdzie plakatu mówiącego o obowiązkach ucznia czy o regulaminie szkoły. Wyjaśniłem wtedy dyrektorowi, że odwołuję moje spotkanie z młodzieżą o profilaktyce uzależnień, gdyż ono nie ma sensu, skoro szkoła uczy pijanego myślenia, czyli przekonania, że uczniowie mają prawa bez obowiązków i że każde ich zachowanie powinno być tolerowane. Na moich oczach dyrektor zerwał ze ściany plakat mówiący o prawach ucznia. Obiecał też, że jeszcze tego samego dnia umieści na korytarzu plakat z obowiązkami ucznia i z regulaminem szkoły. Szkoda, że wcześniej żaden z rodziców nie zauważył braku takich plakatów, które uczą trzeźwego myślenia.
Dojrzali rodzice zdają sobie sprawę z tego, że wychowanie w trzeźwości nie może być traktowane selektywnie i w oderwaniu od całej sytuacji życiowej młodego pokolenia. Wolność, dyscyplina i odpowiedzialność w jednym wymiarze życia, umacnia podobne zdolności w pozostałych wymiarach. Wysiłki zmierzające do wychowania dzieci i młodzieży w wolności i trzeźwości są na tyle skuteczne, na ile dokonują się w ramach wspierania wolności i odpowiedzialności we wszystkich dziedzinach życia. Z jednej strony chodzi więc o takie wychowanie, które ułatwia wychowankom odkrycie sensu istnienia oraz zdolność do kierowania się miłością i odpowiedzialnością. Z drugiej strony chodzi o takie wychowanie, które staje się szkołą bogatszego człowieczeństwa, gdyż ułatwia doświadczenie przyjaźni, bezwarunkowej miłości, poczucia bezpieczeństwa, a także doświadczania radości, która płynie z zaufania i wzajemnego rozumienia się w kontakcie z bliskimi.
W obliczu rozpowszechniania się niskiej kultury i promowania powierzchownych więzi, które rozczarowują i ranią, to właśnie chrześcijańska rodzina ma stawać się dla dzieci i młodzieży pierwszą i najważniejszą szkołą życia w trzeźwości. Trzeźwość jest zagrożona wtedy, gdy człowiek kieruje się logiką ciała, gdy rządzą nim emocje czy subiektywne sposoby myślenia, gdy brakuje mu właściwej hierarchii wartości oraz zdolności, by kochać w taki sposób, w jaki Bóg pierwszy nas pokochał. Dojrzali rodzice wiedzą, że troska o wychowanie w abstynencji dzieci i młodzieży to nie jakiś dodatkowy czy poboczny aspekt wychowania, lecz to raczej efekt solidnego, pogłębionego wychowania katolickiego we wszystkich sferach człowieczeństwa.
Trzeźwość w małżeństwach i rodzinach to owoc trwania w Bożej miłości i prawdzie. Małżonkowie, którzy wiernie i we wszystkim wypełniają swoją przysięgę miłości małżeńskiej i rodzicielskiej oraz którzy formują dzieci i młodzież według zasad Ewangelii, stają się dla swoich bliskich szkołą dojrzałej trzeźwości i bogatszego człowieczeństwa. Na szczęście tak właśnie żyje wiele polskich rodzin. Są one rzeczywiście Kościołem domowym, w którym panuje Boża miłość i sprawiedliwość, Boża prawda i radość, Boży pokój i poczucie bezpieczeństwa. Na szczęście też wiele dzieci i wiele polskiej młodzieży rozwija się w takich właśnie rodzinach, ucząc się życia odpowiedzialnego i trzeźwego. Im więcej będzie tego typu rodzin, z tym większą nadzieją możemy patrzeć na przyszłość Kościoła katolickiego w Polsce i na przyszłość naszego Narodu.
Troska o trzeźwość dorosłych i o trwanie w abstynencji od alkoholu przez dzieci i młodzież, to jedno z bardzo ważnych zadań Kościoła. Bez wsparcia duszpasterzy i wspólnoty wierzących w Chrystusa, trudno byłoby małżonkom i rodzicom troszczyć się o trzeźwość własną i swoich bliskich. Lobby proalkoholowe jest bowiem potężne. Liczne są też te osoby i środowiska, którym wręcz zależy na rozpijaniu społeczeństwa, a zwłaszcza młodego pokolenia. Na ludziach uzależnionych najłatwiej jest bowiem zarabiać. Łatwo jest też takimi ludźmi manipulować i nimi rządzić.
Zadaniem Kościoła jest systematyczna praca duszpasterska w trzech dziedzinach troski o trzeźwość. Pierwsze pole pracy to działania na rzecz trzeźwości ludzi dorosłych. Wymiar drugi pracy trzeźwościowej to troska o wychowanie dzieci i młodzieży w abstynencji, gdyż całkowite powstrzymywanie się od sięgania po alkohol czy inne substancje psychotropowe, to jedyna forma trzeźwości w wieku rozwojowym. Trzecim zadaniem Kościoła w pracy na rzecz trzeźwości jest duszpasterstwo osób uzależnionych i ich współcierpiących rodzin. Nie można zatem ulegać błędnemu przekonaniu, według którego duszpasterstwo trzeźwości jest tym samym, co duszpasterstwo alkoholików. Takie przekonanie niestety nadal panuje w niektórych środowiskach katolików. Między innymi to właśnie z tego powodu modlitewne spotkania, konferencje czy sympozja trzeźwościowe gromadzą zwykle niewielką liczbę osób wierzących. Jednym z zadań zbliżającego się Narodowego Kongresu Trzeźwości będzie promowanie integralnej wizji duszpasterstwa trzeźwości, obejmującej wszystkie trzy wyżej wymienione obszary troski o trzeźwość Narodu.
Pierwszym polem odpowiedzialności Kościoła w ramach duszpasterstwa trzeźwości jest troska o trzeźwość ludzi dorosłych. Nie wolno w tej dziedzinie ograniczać się do moralizowania, czyli do odwoływania się do nakazów i zakazów, albo do straszenia konsekwencjami pijaństwa i alkoholizmu. Tego typu metody nie są skuteczne. Nikt przecież z ludzi nie chce świadomie popadać w problemy alkoholowe. Nikt nie chce celowo w dramatyczny sposób komplikować życia sobie i swoim bliskim. W problemy alkoholowe popadają także ludzie z wyższym wykształceniem, a także ci, którzy mają dużą wrażliwość moralną. Rolą Kościoła jest wskazywanie na fakt, że przyczyny popadania w problemy alkoholowe leżą głębiej niż tylko w nieznajomości skutków alkoholizmu czy w braku wrażliwości moralnej.
Pierwszą kompetencją duszpasterza trzeźwości jest rozumienie źródeł chorobliwej atrakcyjności alkoholu dla danej osoby. Źródłem tym jest fakt, że alkohol ma władzę modyfikowania naszych stanów świadomości oraz poprawiania nam nastroju. Ta substancja staje się wyjątkowo atrakcyjna dla tych osób, które przeżywają poważne trudności w radzeniu sobie z własnym życiem i które w takiej sytuacji chcą jedynie poprawić sobie na chwilę nastrój, zamiast poprawić własne postępowanie i własną sytuację życiową. Duszpasterz trzeźwości to ktoś, kto rozumie, że chemicznego „przyjaciela” szukają ci, którzy mają problemy nie tylko spowodowane nadużywaniem alkoholu, ale także mają problemy z codziennym życiem i to zanim jeszcze zaczną się upijać.
Drugą ważną kompetencją duszpasterza trzeźwości jest umiejętność stosowania pozytywnych metod wychowawczych. Chodzi tu zwłaszcza o zdolność zafascynowania dzieci i młodzieży, a także dorosłych, chrześcijańską wizją życia w miłości, radości i wolności dzieci Bożych. Duszpasterstwo trzeźwości to nie tylko uczenie dojrzałej postawy wobec alkoholu, ale to przede wszystkim uczenie dojrzałej, ewangelicznej postawy wobec życia. Zadaniem duszpasterzy jest formowanie dojrzałej postawy wobec ciała, myślenia i emocji, a także wobec sfery moralnej, duchowej, religijnej i społecznej. Tylko ten, kto rozumie, że dobre postępowanie jest ważniejsze od dobrego nastroju, ma wszelkie szanse na to, by nie szukać chemicznego „przyjaciela” i nie wyrządzić sobie krzywdy na skutek zaburzonej postawy wobec alkoholu.
Kościół powinien stanowczo i systematycznie wyjaśniać, że podstawą trzeźwości jest wzrastanie w prawdzie, mądrości i miłości oraz w łasce u Boga. Warunkiem trwałej trzeźwości jest też budowanie takich więzi międzyludzkich, w których kochamy i jesteśmy kochani. Gdy nie są spełnione powyższe warunki, wtedy życie nas boli, zamiast cieszyć. Gdy pojawia się ból, niepokój, lęk o teraźniejszość i przyszłość, wtedy też pojawia się chęć zapomnienia i ucieczki od tego, co bardzo niepokoi. A to właśnie stanowi punkt wyjścia do popadania w problemy alkoholowe. Troska Kościoła o trzeźwość ludzi dorosłych, to zatem troska o ich dojrzałość w każdej sferze człowieczeństwa. Ta troska powinna wyrażać się w uczeniu ludzi ochrzczonych postępowania opartego na naśladowaniu Chrystusa i Jego miłości. Nic mniejszego tutaj nie wystarczy.
Jednym z ważnych aspektów troski Kościoła o trzeźwość ludzi dorosłych jest tworzenie katolickich bractw i organizacji abstynenckich, podejmowanie tematyki trzeźwości w czasie niedzielnych homilii i dorocznych rekolekcji, założenie i promowanie parafialnej księgi trzeźwościowej. Badania pokazują, że dorośli, którzy należą do katolickich grup formacyjnych – nie tylko trzeźwościowych – mają zdecydowanie mniejsze problemy z alkoholem czy innymi substancjami psychotropowymi niż ludzie, którzy nie korzystają ze wsparcia takich grup. Niemniej ważnym zadaniem Kościoła jest zachęcanie ludzi dorosłych do podejmowania dobrowolnego daru abstynencji. Taki dar jest szczególnie owocny wtedy, gdy podejmują go kapłani zatroskani o trzeźwość swoich parafian. Także w naszych czasach nie traci na aktualności stwierdzenie Prymasa Tysiąclecia, że abstynencja wielu to droga do trzeźwości wszystkich. Istotnym zadaniem Kościoła jest ponadto promowanie abstynencji u tych dorosłych, którzy do abstynencji są moralnie zobowiązani, jak na przykład kobiety w okresie ciąży, osoby na stanowiskach pracy czy kierujące pojazdami, a także osoby, które przebywają z nieletnimi i sprawują nad nimi opiekę.
Nikt nie zastąpi Kościoła w odpowiedzialności za wychowanie dzieci i młodzieży w abstynencji, która jest fundamentem trzeźwości młodych ludzi, gdy wejdą już w dorosłe życie. Z badań wynika, że najważniejsze czynniki chroniące dzieci i młodzież przed inicjacją alkoholową to: więź z rodzicami, przyjaźń z Bogiem, dojrzała postawa wychowawców oraz zdolność wychowanków do interioryzacji podstawowych norm moralnych i wartości duchowych. To nie sam przekaz wiedzy, lecz promowanie pozytywnych więzi, wzorców oraz norm postępowania okazuje się podstawowym warunkiem, by dzieci i młodzież skutecznie chronić przed inicjacją alkoholową w wieku rozwojowym.
Zadaniem duszpasterzy w aspekcie troski o trzeźwość dzieci i młodzieży jest pomaganie wychowankom, by wzrastali w mądrości i łasce u Boga, i u ludzi. Rolą kapłanów jest także konsekwentne zapobieganie wszelkim, a nie tylko niektórym zachowaniom, które są szkodliwe dla dzieci i młodzieży. Trzeba zatem chronić młodych nie tylko przed alkoholem, lecz także przed nikotyną, narkotykami, dopalaczami, przedmałżeńską inicjacją seksualną, przed pornografią, przestępczością, przemocą, demoralizacją, hazardem czy uzależnieniem od urządzeń elektronicznych i Internetu.
Kapłani powinni kierować się zasadami profilaktyki holistycznej, która cechuje się integracją przyjętych celów i obszarów działania. Owa całościowość i kompletność ma podwójny wymiar. Z jednej strony zakłada patrzenie na wychowanka jako na całość psychofizyczną i duchowo–społeczną. Z drugiej strony wymaga całościowego spojrzenia na różnorodne formy zagrożeń w wieku rozwojowym oraz na kompetencje życiowe, którymi powinien dysponować wychowanek, by tym zagrożeniom się skutecznie przeciwstawiać. Profilaktyka integralna stara się w pełni respektować fakt, że sięganie po substancje psychoaktywne, współżycie seksualne przedmałżeńskie, przemoc i agresja, przestępczość, niepowodzenia szkolne, uzależnienia od urządzeń elektronicznych czy inne niepokojące zachowania to zjawiska ze sobą powiązane i że tylko zwalczając każde z nich, można skutecznie zapobiegać pojawieniu się pozostałych. Kapłani powinni wyjaśniać rodzicom i nauczycielom, że nie można zakładać swoistej schizofrenii postaw u wychowanków, czyli liczyć na to, że będą oni zdolni do zajęcia odpowiedzialnej postawy w obliczu alkoholu czy narkotyków, mimo że nie uczymy ich postępować w równie odpowiedzialny sposób na przykład w odniesieniu do seksualności, hazardu czy komputera.
Zadaniem Kościoła jest postawienie w centrum oddziaływań profilaktycznych człowieka, a nie substancji psychoaktywnych. Podstawowym punktem odniesienia nie jest dla duszpasterza alkohol czy narkotyk, lecz wychowanek. O celowości tej zasady najłatwiej przekonać się w sytuacji, w której ktoś z nastolatków – na skutek poważnego osobistego kryzysu lub kryzysu swoich bliskich – staje się obojętny na własny los. W takiej sytuacji nie jest on w stanie skorzystać z najbardziej nawet precyzyjnej wiedzy o szkodliwości substancji uzależniających. Z tego względu zadaniem duszpasterzy, katechetów i innych wychowawców katolickich jest formowanie dojrzałego wychowanka, który potrafi troszczyć się o własny rozwój we wszystkich dziedzinach życia, który buduje pozytywne więzi z Bogiem, z samym sobą i z drugim człowiekiem, który potrafi ochronić i rozwinąć swoją świadomość, wolność i odpowiedzialność. Jedynie tak uformowany wychowanek jest w stanie skutecznie oprzeć się nie tylko negatywnym naciskom z zewnątrz, ale także swoim własnym słabościom.
Istotnym zadaniem duszpasterzy i wszystkich wychowawców katolickich jest jednoznaczna promocja abstynencji i wstrzemięźliwości wszędzie tam, gdzie taka postawa stwarza dzieciom i młodzieży optymalne warunki rozwoju – na przykład w odniesieniu do papierosów, alkoholu, narkotyków, przedślubnego współżycia seksualnego czy pornografii. Taka postawa to przejaw realizmu wychowawczego w obliczu dominujących obecnie trendów kulturowych oraz groźnej dla wychowanków „poprawności” pedagogicznej, w której subiektywizm postawiony jest ponad prawdą, a tolerancja ponad miłością. Wychowanie dzieci i młodzieży w abstynencji wymaga zatem odwagi proponowania wychowankom optymalnego sposobu postępowania w każdej dziedzinie życia. Im mniejsze ktoś stawia sobie cele w tym względzie, tym mniejsze będą efekty wychowawcze jego wysiłków. Programy profilaktyczne, które dążą głównie do redukcji strat, a nie do proponowania dzieciom i młodzieży optymalnej drogi rozwoju, prowadzą w praktyce do równania w dół, czyli sprzyjają upowszechnianiu się nieodpowiedzialnej postawy coraz większej grupy wychowanków w odniesieniu do coraz liczniejszych dziedzin życia. Niemniej ważnym zadaniem księży, katechetów i innych wychowawców katolickich jest świadomość tego, że na postawę dzieci i młodzieży najbardziej wpływa wychowawca, a nie program wychowawczy, który realizuje. Najlepszy nawet program profilaktyczny nie zadziała w sposób automatyczny. Jego skuteczność zależy w znacznej mierze od stopnia dojrzałości, motywacji oraz kompetencji osób, które ten program realizują. To właśnie dlatego dobrym duszpasterzem trzeźwości w odniesieniu do dzieci i młodzieży jest taki ksiądz czy inny dorosły, który nieustannie dba o swój rozwój duchowy i religijny, by coraz bardziej cieszyć się własnym życiem. Tylko ktoś taki potrafi zachować pogodę ducha i nadzieję także w kontakcie z wychowankami, którzy wpadają w kryzys i wystawiają wychowawców na heroiczną nieraz próbę cierpliwości, stanowczości i wytrwałości.
Troska duszpasterska o ludzi uzależnionych i o ich współcierpiące rodziny wymaga od duszpasterzy szczegółowej wiedzy na temat mechanizmów choroby alkoholowej. Nie można bowiem pomagać komuś, kogo się nie rozumie. Pierwszym z mechanizmów, któremu poddaje się osoba uzależniona od alkoholu, jest zniewolenie emocjonalne. Alkoholik to ktoś tak skrajnie zależny od alkoholu, jak małe dziecko zależne jest emocjonalnie od rodziców. Uzależniony nie wyobraża już sobie życia bez tej substancji. Alkoholik to ktoś ślepo zakochany w substancji, która go niszczy. Tego typu skrajnie silne uzależnienie emocjonalne powoduje zaburzenia w myśleniu, zwane systemem iluzji i zaprzeczeń. To drugi mechanizm chorobowy, który sprawia, że alkoholik łudzi się, iż nie ma problemów z alkoholem, a także neguje wszelkie bolesne konsekwencje nadużywania alkoholu. Alkoholik to zatem ktoś, kto nałogowo oszukuje samego siebie. Trzecim mechanizmem są ekstremalne skoki w przeżywaniu siebie. Pod wpływem alkoholu uzależniony czuje się pewny siebie i bezpieczny. Trzeźwiejąc, przeżywa lęk, wstyd, rozgoryczenie, poczucie bezsilności, rozpacz.
Gdy duszpasterz dobrze zna powyższe mechanizmy, wtedy wie, że apelowanie do myślenia czy zasad moralnych nie wystarczy, żeby uzależniony przestał sięgać po alkohol. Szansa na uznanie problemu i podjęcie terapii pojawia się dopiero wtedy, gdy rodzina i najbliższe otoczenie chorego zacznie stosować zasadę twardej miłości, która brzmi: ty nadużywasz alkoholu, ty ponosisz wszystkie bolesne konsekwencje tego stanu rzeczy i cierpisz. Zadaniem duszpasterza jest najpierw kontakt z najbliższą rodziną człowieka uzależnionego i wskazanie im odpowiednich osób oraz instytucji, gdzie uzyskają szczegółowe informacje o chorobie alkoholowej oraz o zasadach postępowania wobec uzależnionego. W polskich realiach bardzo pomocne okazuje się skontaktowanie krewnych uzależnionego z grupami Al-Anon oraz z Klubami Abstynenta.
Drugą istotną kompetencją, potrzebną duszpasterzom w kontakcie z alkoholikami, jest zdolność rozpoznawania choroby alkoholowej. Specjaliści podają w tym względzie różne, nieraz bardzo skomplikowane kryteria. W duszpasterstwie wystarczy stosować kryterium najprostsze, które wynika z faktu, że alkoholik to ktoś, kto nie potrafi pić alkoholu w sposób umiarkowany. Ma zatem dwie możliwości: nie pić nic, albo pić za dużo, aż do popadania w ciągi picia. Człowiek dojrzały potrafi nie pić alkoholu w ogóle lub spożywać go w sposób symboliczny, czyli rzeczywiście umiarkowany. Natomiast alkoholikowi pozostaje do wyboru całkowita abstynencja lub coraz bardziej dramatyczne nadużywanie alkoholu. Kompetentny w tej dziedzinie duszpasterz wie, że alkoholik już do końca życia nie będzie w stanie wypić niewielkiej ilości alkoholu. W rozmowie osobistej czy w konfesjonale nie proponuje zatem choremu okresowej tylko abstynencji (na przykład w Wielkim Poście), gdyż uzależniony odczyta to jako przyzwolenie na sięganie po alkohol po tym okresie. Duszpasterz nie proponuje też (na przykład w ramach postanowienia poprawy w czasie spowiedzi) podjęcia decyzji o umiarkowanym piciu, gdyż uzależniony nie jest w stanie takiej decyzji respektować i w dodatku sam nie zdaje sobie z tego sprawy. Uzależnionemu można proponować wyłącznie całkowitą abstynencję od napojów alkoholowych i skontaktowanie się z grupami samopomocy, lub ze specjalistą od uzależnień.
Gdy współpraca rodziny uzależnionego z duszpasterzem, a także z terapeutami i grupami samopomocy doprowadzi do sytuacji, w której uzależniony podejmie terapię lub włączy się do grupy samopomocy, wtedy rozpoczyna on drogę stopniowego odzyskiwania trzeźwości. Całkowita abstynencja jest jedynie punktem wyjścia, a nie punktem dojścia w pracy nad sobą. Punktem dojścia powinno być uczenie się nowego sposobu życia w taki sposób, by już nie potrzebować chemicznego „przyjaciela”. Odzyskiwanie trzeźwości to zatem coś znacznie trudniejszego niż powstrzymywanie się od picia alkoholu. Odzyskiwanie trwałej trzeźwości to odzyskanie pozytywnych więzi z Bogiem i ludźmi, to dokonanie uczciwego rozrachunku z przeszłością, to zadośćuczynienie za popełnione błędy, to postępowanie tu i teraz zgodnie z właściwą hierarchią wartości, to uczenie się na nowo – a w przypadku niektórych ludzi to uczenie się po raz pierwszy – życia w prawdzie, uczciwości i odpowiedzialności.
Powrót do trwałej trzeźwości wymaga zatem intensywnego rozwoju duchowego i religijnego, a tu pomoc duszpasterza będzie zawsze niezastąpiona. Trzeźwiejący alkoholik potrzebuje księdza jako księdza, a nie jako specjalistę od alkoholizmu. Potrzebuje księdza, który sprawuje sakramenty, który prowadzi rekolekcje, dni skupienia, katechezy dla dorosłych, który rozmawia indywidualnie, który uczy życia według mądrości Ewangelii, który trzeźwiejącego człowieka przyprowadza do Chrystusa, do Jego prawdy i miłości. Tej jedynej prawdy, która wyzwala i przywraca wolność dzieci Bożych oraz tej jedynej miłości, która daje siłę, by żyć odtąd w sposób błogosławiony.
W duszpasterstwie ludzi uzależnionych i współuzależnionych warto odwoływać się do Programu Dwunastu Kroków Anonimowych Alkoholików, a także do Dwunastu Kroków dla Chrześcijan. Program ten to bowiem dobrze już zweryfikowane narzędzie pomocy w wychodzeniu z uzależnień i w uwalnianiu się z każdej trudnej przeszłości. Rolą Kościoła jest pomaganie ludziom, by korzystali z tego sprawdzonego narzędzia w optymalny sposób, czyli zgodnie z jego pierwotnym brzmieniem, które jest podważane przez tych, którzy chcieliby usunąć fundamentalną rolę więzi z Bogiem w procesie odzyskiwania wolności. Program ten nie jest wymysłem człowieka, gdyż opiera się na Nowym Testamencie, a zwłaszcza na Liście św. Jakuba. Praktyka od dziesięcioleci potwierdza, że Program Dwunastu Kroków ma wartość uniwersalną, czyli pomaga wyzwolić się z każdej formy zniewolenia, nałogu czy innego kryzysu.
Dwanaście Kroków Anonimowych Alkoholików to Program, dzięki któremu od kilkudziesięciu już lat miliony alkoholików z różnych krajów świata odzyskuje trwałą trzeźwość. Program ten okazał się na tyle skuteczny, że jego zasady zostały włączone do większości programów profesjonalnej terapii uzależnień i współuzależnień, a także do innych form towarzyszenia ludziom w trudnych sytuacjach życiowych. Program ten pozwala wypływać na głębię człowieczeństwa i postępować w sposób coraz bardziej godny naszej ludzkiej godności. Tym, którzy tu i teraz nie radzą sobie ze sobą i ze swoją sytuacją, Program Dwunastu Kroków pomaga pokonać poczucie bezradności i zacząć stawiać kroki, które prowadzą do rozwoju i odzyskania radości życia. Tym, którzy zaczęli uwalniać się z jakichś poważnych trudności, program ten pomoże iść sprawdzoną drogą ku dojrzałości, by cieszyć się pełnią życia w przyjaźni z Bogiem, z samym sobą i z innymi ludźmi.
Zadaniem duszpasterzy jest wyjaśnianie, że Program Dwunastu Kroków prowadzi do odzyskania więzi z prawdziwym Bogiem, czyli z takim Bogiem, któremu można powierzyć naszą wolę i któremu warto zawierzyć własne życie. Mówi o tym Krok Trzeci. W oryginalnej wersji sformułowanie tego Kroku brzmi: „Made a decision to turn our will and our lives over to the care of God as we understood Him”. Dosłownie znaczy to: „Postanowiliśmy oddać naszą wolę i nasze życie pod opiekę Boga, jak Go rozumieliśmy”. Obecnie używane polskie tłumaczenie jest mylące, gdyż angielskie słowo as (’jak’) tłumaczy tak, jakby w oryginale użyte było słowo anyhow (‘jakkolwiek’). To nieprecyzyjne polskie tłumaczenie sugeruje, że Boga w Trzecim Kroku możemy rozumieć jakkolwiek, czyli nawet w taki sposób, że nie jest On już prawdziwym Bogiem. Tymczasem użyte w tekście oryginalnym słowo as (’jak’) wskazuje na to, że chodzi o takie rozumienie Boga, jakim dysponował dany człowiek wtedy, gdy decydował się na podjęcie Trzeciego Kroku. W pierwszej fazie trzeźwienia alkoholik rozumie Boga – jak osobiście przekonał się o tym Bill W., twórca Programu i jak to on sam wyjaśnia na początku Wielkiej Księgi AA – w sposób dalece niedojrzały, a czasem wręcz zupełnie wypaczony. To wstępne rozumienie Boga powinno stanowić jedynie punkt wyjścia do coraz bardziej pogłębionego odkrywania i rozumienia Boga oraz Jego mądrości i miłości.
Konsekwencją rozwoju z pomocą kolejnych Kroków jest Krok Jedenasty, w którym staje się zupełnie oczywiste, że nie chodzi tu o jakiegokolwiek Boga, lecz o Boga, który nas we wszystkim rozumie, zawsze kocha i w każdej sytuacji nam pomaga. Jedynie w odniesieniu do takiego Boga ma sens poznawanie i wypełnianie Jego woli (Krok Jedenasty). Człowiek, który wchodzi w Krok Trzeci, ma prawo mieć jeszcze niedojrzałe spojrzenie na Boga, podobnie jak w początkowej fazie uzależnienia niedojrzałe jest jeszcze jego spojrzenie na samego siebie i na swoje relacje z innymi ludźmi. Bill W. przekonał się o tym, że Bóg objawia swoją wolę nie tylko poszczególnym osobom, ale także może objawiać się poprzez grupę ludzi, którzy realizują Program Dwunastu Kroków. To właśnie dlatego w Drugiej Tradycji AA napisał: „Jedynym i najwyższym autorytetem w naszej wspólnocie jest miłujący Bóg, jakkolwiek może się On wyrażać w sumieniu każdej grupy. Nasi przewodnicy są tylko zaufanymi sługami, oni nami nie rządzą”. W konsekwencji najwyższym autorytetem dla ludzi dojrzale korzystających z Programu Dwunastu Kroków nie są inni ludzie – choćby tak zwani sponsorzy – lecz sam Bóg.
Krok Jedenasty prowadzi w kierunku pełni rozwoju i wskazuje konkretną drogę, która umożliwia osiągnięcie tegoż rozwoju. Wbrew pozorom droga ta nie wymaga jakichś długich i skomplikowanych opisów. Przeciwnie, jej istotę można wyjaśnić w zaledwie kilkunastu słowach. Chodzi o to, by przez modlitwę i medytację dążyć do coraz doskonalszej więzi z Bogiem. Dzięki osobistej, pełnej ufności więzi z Bogiem będziemy mieli szansę lepiej rozumieć Jego wolę, a jednocześnie będziemy mieli coraz więcej siły, by tę Jego wolę wypełniać. To krok ku świętości, ku pełni rozwoju i radości. Poprzez realizację tego kroku chcemy przylgnąć do Boga i wypełniać Jego wolę nie z przymusu czy z lęku przed piekłem, lecz ze świadomości, że słuchanie Boga to dla nas największy zysk. Nikt bowiem nie podpowie nam lepszej i pewniejszej drogi do rozwoju i szczęścia niż sam Stwórca. Nikt z ludzi nie oddał za nas życia i nie pozostał dla nas w Eucharystii. Tylko Bóg to uczynił. On nie chce nas pokonać, lecz zachwycić i przemieniać swoją miłością. Przy Nim nie muszę się lękać tego świata, ani mojej słabości, bo On jest silniejszy ode mnie i od tego świata.
Realizacja Programu Dwunastu Kroków jest możliwa wtedy, gdy rozwój duchowy prowadzi człowieka do odkrycia Boga osobowego, czyli takiego Boga, który nas rozumie, który się nami opiekuje bardziej niż najlepsi przyjaciele, który nas kocha i który uczy nas kochać. To Bóg – serdeczny Ojciec, który w pełni objawił się w Jezusie Chrystusie i który pomaga człowiekowi żyć w przyjaźni z Nim, z samym sobą i z bliźnimi. To nie przypadek, że w formułowaniu kolejnych kroków Programu Bill W. odwoływał się przede wszystkim do Listu św. Jakuba z Nowego Testamentu. List ten podaje bowiem szczegółowe wskazania na temat budowania przyjaźni z Bogiem oraz mądrego i szlachetnego sposobu postępowania, który jest owocem tej właśnie przyjaźni.
Warunkiem realizacji Programu Dwunastu Kroków jest stopniowe odkrywanie i przylgnięcie do prawdziwego Boga–Stwórcy najpierw dzięki rozwojowi duchowemu. Rozwój w tej sferze prowadzi w dalszym etapie do rozwoju religijności, czyli do wiązania się z Bogiem więzią silniejszą niż nasza więź z samym sobą czy z innymi ludźmi. Realizacja Programu Dwunastu Kroków nie jest ograniczona przynależnością do jakiegoś konkretnego wyznania religijnego. Sam Bill W. był protestantem. W latach decydujących o jego własnym rozwoju serdecznym przyjacielem, powiernikiem i duchowym sponsorem Billa W. stał się katolicki ksiądz – jezuita o. Ed. Z opublikowanej w wersji książkowej korespondencji Billa W. z ojcem Edem wynika, że twórca Programu Dwunastu Kroków był bliski formalnego przejścia na katolicyzm. Wtedy to właśnie ten katolicki ksiądz doradził mu, by tego nie czynił, gdyż błędem byłoby sugerowanie, że Program Dwunastu Kroków mogą owocnie realizować jedynie katolicy, a nie na przykład protestanci, prawosławni czy ludzie, którzy na jeszcze innej drodze dochodzą do spotkania z osobowym i kochającym Bogiem, który pomaga człowiekowi ratować samego siebie i wspierać innych ludzi na drodze uwalniania się z różnych form bezsilności.
Zadaniem duszpasterzy jest wyjaśnianie, że kryzys, którego człowiek nie pokona, staje się dla niego przekleństwem i powodem rozpaczy. Natomiast kryzys przezwyciężony staje się początkiem drogi błogosławieństwa i radości. To nie przypadek, że jedni ludzie wyzwalają się z najbardziej nawet drastycznych błędów czy uzależnień, a inni nie pokonują nieporównywalnie mniejszych trudności czy słabości. Różnica między jednymi ludźmi a drugimi polega na tym, że ci pierwsi nie liczą jedynie na własne siły, lecz przyjmują pomoc od Boga. Ci drudzy próbują pokonać swoje uzależnienia i inne słabości jedynie własnymi siłami lub z pomocą samych tylko ludzi. Zwykle szybko doświadczają wtedy poczucia bezsilności i poddają się. Program Dwunastu Kroków to rodzaj specjalistycznych rekolekcji, który opiera się na Słowie Bożym i okazuje się tak skonstruowany, że każdy, kto zaczyna go realizować, ze zdumieniem odkrywa, że jest jakby szyty na jego miarę, czyli na miarę jego niepowtarzalnej sytuacji i specyficznych trudności, a jednocześnie na miarę jego niepowtarzalnych możliwości rozwoju.
Im owocniej duszpasterz pomaga człowiekowi uzależnionemu od alkoholu, tym samym lepiej pomaga jego współcierpiącej rodzinie. Jeśli jednak dany alkoholik czy alkoholiczka – przynajmniej w tej fazie życia – nie korzysta z pomocy duszpasterskiej i nie podejmuje wysiłku, by zacząć radykalnie zmieniać swoje postępowanie, to wtedy zadaniem kapłana jest wskazywanie krzywdzonemu małżonkowi i dorastającym czy dorosłym już dzieciom zasad obrony przed krzywdzicielem – do wezwania policji, do sprawy sądowej i wniosku o przymusową terapię włącznie. W skrajnym przypadku krzywdzona żona czy mąż ma prawo do separacji małżeńskiej, zarówno cywilnej, jak i kościelnej. Ta pierwsza daje możliwość uzyskania alimentów i zakazu wstępu krzywdziciela do domu.
Rolą duchownych jest wyjaśnianie zasady mądrej miłości, która brzmi: to, że kocham ciebie, nie daje ci prawa, byś mnie krzywdził czy krzywdziła. Jeśli zaczynasz mnie krzywdzić, wtedy nie wycofuję miłości do ciebie, ani się nie mszczę na tobie. Bronię się natomiast przed krzywdą, podobnie jak bronił się Jezus przed żołnierzem, który Go uderzył. Kto broni się przed krzywdą, ten dojrzale kocha krzywdziciela, gdyż dzięki naszej stanowczej obronie krzywdziciel ma mniej ofiar na sumieniu. A im mniej ma ktoś ofiar na sumieniu i im krócej krzywdzi, tym łatwiej jest mu się nawrócić i nie ulec rozpaczy. To właśnie dlatego Kościół daje prawo do obrony nawet przed małżonkiem, jeśli mąż czy żona krzywdzi zamiast kochać.
Zadaniem duszpasterza jest motywowanie i mobilizowanie małżonka, rodziców, a także dorosłych dzieci alkoholika do podjęcia pracy nad własnym charakterem, do podjęcia terapii włącznie, jeśli okaże się, że jest to potrzebne. Długotrwałe cierpienie, spowodowane bliskim kontaktem z osobą uzależnioną, powoduje bowiem poważne rany w osobowości i często wymaga skorzystania z pomocy specjalistów, by te rany wyleczyć i by móc funkcjonować w dojrzały sposób także wtedy, gdy uzależniony nadal trwa w czynnej fazie swojej choroby. Pomocą dla osób współuzależnionych są grupy Al-Anon, a także grupy wsparcia dla Dorosłych Dzieci Alkoholików. Dla nastolatków, którzy żyją w bliskim kontakcie z człowiekiem uzależnionym, cenną pomocą są grupy Al-Ateen. Rolą kapłana jest upewnianie wiernych, że z pomocą Boga i kompetentnych specjalistów oraz grup samopomocy można pokonać każdy kryzys i żyć odtąd w sposób błogosławiony, czyli w miłości i wolności dzieci Bożych.
Rodzina i Kościół nie działają w społecznej próżni. Ich troska o trzeźwość Narodu jest tym bardziej owocna, im bardziej także inne instytucje włączają się w działania na rzecz trzeźwości. W tym względzie oczywista i ogromna jest odpowiedzialność państwa. Po to obywatele płacą podatki, by rządzący troszczyli się o dobro wspólne, a jednym z warunków dbania o to wspólne dobro jest czynienie wszystkiego, co ochroni obywateli przed nadużywaniem alkoholu i alkoholizmem. W czasie Narodowego Kongresu Trzeźwości odpowiedzialność państwa i polityków sprawujących władzę będzie analizowana w sposób szczegółowy. Warto, by każdy z nas wiedział, jakie są istotne zadania państwa w tym względzie. Wiemy wtedy, jakich działań mamy prawo oczekiwać jako wyborcy i w czym możemy wspierać państwo, którego działanie na rzecz wspólnego dobra, jakim jest trzeźwość Narodu, w dużym stopniu zależne jest od stopnia świadomości i zaangażowania swoich obywateli.
Trzeba najpierw zdawać sobie sprawę z tego, że nietrzeźwość dorosłych i sięganie po napoje alkoholowe przez dzieci i młodzież to nie tylko problem moralny, duchowy czy religijny. To nie tylko źródło ogromnego cierpienia poszczególnych osób i całych rodzin. To także bardzo poważny problem społeczny. Im więcej jest w państwie osób dotkniętych problemem alkoholowym, tym słabsze jest państwo. Człowiek nadużywający alkoholu czy popadający w alkoholizm nie tylko nie jest w stanie zatroszczyć się o własny los i o los swoich bliskich. Nie jest też w stanie być dobrym uczniem czy pracownikiem. Nie jest w stanie wykorzystać dla dobra wspólnego zdobytego wykształcenia i swoich talentów. Im więcej mamy ludzi z problemem alkoholowym w szkolnictwie, służbie zdrowia, policji, wojsku czy sądownictwie, tym bardziej degenerują się relacje międzyludzkie i struktury społeczne.
Nietrzeźwość nie tylko osłabia państwo w wymiarze politycznym i społecznym. W poważny sposób osłabia też państwo w wymiarze gospodarczym i finansowym. To właśnie dlatego władze okupacyjne zawsze dążyły do rozpijania naszego narodu. Ludzie dotknięci problemem alkoholowym nie są bowiem w stanie wydajnie pracować, być innowacyjnymi i odpowiedzialnymi. Znacznie częściej niż inni powodują wypadki w pracy czy wypadki drogowe. Niszczą własne zdrowie fizyczne i popadają w problemy psychiczne. W sposób destrukcyjny oddziałują na inne osoby. Koszty finansowe, związane ze skutkami zdrowotnymi i społecznymi nadużywania alkoholu i alkoholizmu, sięgają wielu miliardów złotych w skali rocznej.
Państwo ponosi wielką odpowiedzialność za to, czy i na ile podejmuje działania na rzecz trzeźwości narodu, gdyż ma w swym ręku wiele narzędzi, które takie działania czynią możliwe. Pierwszym z tych narzędzi jest prawo, ustanawiane przez władzę ustawodawczą. Z pewnością prawo to powinno zostać zmodyfikowane i doprecyzowane po to, by skuteczniej niż dotąd służyło ochronie obywateli przed problemami alkoholowymi. O ile rodzina i Kościół powinny troszczyć się o trzeźwość Narodu poprzez działania na rzecz wychowania dzieci, młodzieży i dorosłych w trzeźwości, o tyle państwo ma obowiązek troszczyć się o wspieranie trzeźwości swoich obywateli poprzez mądre i precyzyjnie sformułowane prawo. Działania rodziny i Kościoła mają głównie zmniejszać popyt na alkohol. Działania państwa powinny w stanowczy i racjonalny sposób ograniczać podaż alkoholu, zwłaszcza w odniesieniu do osób nieletnich i nietrzeźwych.
Przykładem prawa, które skutecznie wspiera troskę o trzeźwość społeczeństwa, mogą być niektóre rozwiązania legislacyjne, jakie obowiązują w Stanach Zjednoczonych. Prawo pozwala tam na inicjację alkoholową dopiero od dwudziestego pierwszego roku życia. Z badań okazało się bowiem, że gdy przesuniemy inicjację alkoholową z osiemnastego na dwudziesty pierwszy rok życia, to czterokrotnie zmniejszy się liczba alkoholików w społeczeństwie. Rozwiązania prawne powinny być tak sformułowane, by trudno je było lekceważyć czy ominąć. Dla przykładu prawo powinno precyzyjnie określać, że osoby niepełnoletnie nie mogą nie tylko spożywać ani kupować napojów alkoholowych, lecz także nie mogą ich posiadać. Prawo powinno też bardziej rygorystycznie niż dotąd regulować liczbę sklepów sprzedających alkohol, ich usytuowanie, warunki otrzymania koncesji na sprzedaż alkoholu, a także sankcje za naruszenie tychże warunków i za łamanie prawa.
Wielką odpowiedzialnością państwa jest nie tylko stanowienie mądrego i precyzyjnie sformułowanego prawa w zakresie troski o trzeźwość narodu, lecz także stanowcze i skuteczne egzekwowanie tego prawa. W Polsce nie tylko jest wielokrotnie więcej punktów sprzedaży alkoholu w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, niż na przykład w krajach skandynawskich, lecz także jest o wiele mniej skuteczna reakcja instytucji państwowych na łamanie prawa, zwłaszcza na sprzedaż alkoholu osobom nieletnim i nietrzeźwym. Odbieranie koncesji i sankcje finansowe są stosowane niezwykle rzadko. To rozzuchwala do dalszego lekceważenia i łamania prawa oraz powoduje coraz większe poczucie bezkarności u osób łamiących prawo.
Do odpowiedzialności państwa należy również solidne przygotowanie osób i instytucji, które bezpośrednio mają wpływ na ludzi, którzy popadli w problemy alkoholowe i na ich rodziny. Zadaniem państwa jest takie przygotowanie i szkolenie policji, prokuratorów, sędziów, kuratorów i pracowników socjalnych, nauczycieli, psychologów i pedagogów szkolnych, by ludzie nadużywający alkoholu nieuchronnie ponosili wszelkie konsekwencje swoich zachowań i żeby byli w ten sposób skutecznie motywowani do podejmowania terapii. Chodzi też o to, by osoby pokrzywdzone, czy wręcz dręczone przez ludzi nadużywających alkoholu, otrzymywały szybką i skuteczną pomoc prawną, psychologiczną i materialną. Odpowiedzialnością państwa jest też tworzenie wystarczającej liczby profesjonalnie działających poradni i placówek terapii alkoholizmu. W tym aspekcie Kościół ani inne instytucje nie są w stanie zastąpić państwa, gdyż tworzenie tego typu placówek wymaga przygotowania odpowiedniej liczby profesjonalistów i wiąże się z ogromnymi kosztami finansowymi.
Ważną formą odpowiedzialności państwa jest współpraca z tymi środowiskami i instytucjami, które od dziesięcioleci w sposób konsekwentny i stanowczy podejmują wysiłki na rzecz wychowania w trzeźwości i zapobiegania problemom alkoholowym. Zawodzi takie państwo, które finansowo wspiera instytucje promujące szkodliwie społeczne ideologie (na przykład ideologię gender), czy które tworzą demoralizujące sztuki teatralne lub filmy, a nie wspiera stowarzyszeń czy organizacji, które ofiarnie działają na rzecz dobra wspólnego, jakim jest troska o trzeźwość społeczeństwa.
Istotną sferą odpowiedzialności państwa jest też to, co dzieje się w mediach publicznych. Takie media mają do spełnienia ważną misję społeczną, która jest wprost zapisana w ich statutach. To bolesne, że obecnie ani w publicznej Telewizji Polskiej, ani w żadnym z programów Polskiego Radia nie ma stałych audycji, które podejmowałyby tematykę wychowania młodego pokolenia w trzeźwości. Nie ma też stałych programów, które podejmowałyby tematykę alkoholizmu oraz sposobów pomagania ludziom uzależnionym i ich współcierpiącym rodzinom. Ta sytuacja powinna szybko ulec poprawie, gdyż media państwowe mają realny wpływ na sposoby myślenia i postępowania wielu ludzi.
Narodowy Kongres Trzeźwości to szansa na większą niż dotąd integrację działań rodzin, Kościoła i państwa na rzecz troski o wspólne dobro, jakim jest trzeźwość Narodu. To także szansa na to, by politycy, władza ustawodawcza, rząd oraz pracownicy poszczególnych instytucji państwowych usłyszeli stanowczy głos społeczeństwa, które oczekuje i wymaga od swoich przedstawicieli bardziej zdecydowanego i lepiej zorganizowanego niż dotąd działania na rzecz trzeźwości naszego Narodu.
Aktywna troska o dobro wspólne jest nie tylko obowiązkiem państwa, lecz także obowiązkiem samorządów. W praktyce, to czy i na ile państwo troszczy się o trzeźwość narodu, a także o skuteczne rozwiązywanie problemów alkoholowych, zależy w największym stopniu właśnie od sposobu funkcjonowania samorządów. To głównie na szczeblu gminy obywatele szukają wsparcia w tym, co dobre, a także skutecznej pomocy w obliczu trudności, z jakimi sami nie są w stanie sobie poradzić.
Pierwszym zadaniem samorządów – począwszy od gmin – jest solidna analiza sytuacji w środowisku lokalnym, gdy chodzi o wychowanie dzieci i młodzieży w trzeźwości, a także w odniesieniu do problemów alkoholowych oraz sposobów ich przezwyciężania. Każda gmina powinna zbierać dane na ten temat oraz starannie monitorować rozwój sytuacji na swoim terenie. Powinna także diagnozować przyczyny problemów alkoholowych wśród dzieci, młodzieży i dorosłych po to, by opracowywać takie programy działania, które rzeczywiście mogą być skutecznym antidotum na nadużywanie alkoholu i na bolesne zjawiska z tym związane.
Sposoby działania samorządów w oczywisty sposób zależą w dużej mierze od postawy wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. To od osób na tych stanowiskach mamy prawo oczekiwać zaangażowania na rzecz troski o trzeźwość lokalnej społeczności. Mamy też prawo oczekiwać od nich sprawnego i stanowczego nadzoru nad działaniem tych osób oraz tych instytucji samorządowych, które mają wpływ na to, co dzieje się na terenie gminy w zakresie wychowania w trzeźwości i rozwiązywania problemów alkoholowych.
Na co dzień zasadniczą odpowiedzialność za troskę samorządów o trzeźwość lokalnej społeczności ponoszą Gminne Komisje Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Ich odpowiedzialność jest duża, gdyż duże są też ich kompetencje oraz możliwości działania. Gminne Komisje dysponują odpowiednimi specjalistami i środkami materialnymi. Mają możliwość współpracy ze szkołami, policją, lokalnymi mediami, sądami rodzinnymi i dla nieletnich, sądami powszechnymi, z parafiami, z organizacjami społecznymi działającymi na rzecz trzeźwości i rozwiązywania problemów alkoholowych w środowisku lokalnym. Gminne Komisje mają też obowiązek udzielania wszechstronnej pomocy rodzinom dotkniętym pijaństwem i/czy alkoholizmem, a także kierować do sądu wnioski o przymusową terapię dla osób nadużywających alkoholu i stosujących przemoc. Z pewnością we wszystkich tych aspektach wiele Gminnych Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych może i powinno działać w sposób bardziej aktywny i skuteczny niż dotąd.
Ważnym zadaniem samorządów jest działanie na rzecz integracji różnych osób, środowisk oraz instytucji lokalnych na rzecz trzeźwości i skutecznego ograniczania oraz przezwyciężania problemów alkoholowych. Niektóre gminy takie właśnie działania podejmują w sposób systematyczny i profesjonalny. Sam bywałem już wielokrotnie zapraszany na szkolenia z zakresu profilaktyki uzależnień oraz na temat sposobów pomagania rodzinom dotkniętym chorobą alkoholową. Szkolenia takie organizowały właśnie samorządy, zapraszając na nie przedstawicieli policji, sądów, dziennikarzy lokalnych mediów, przedstawicieli grup Anonimowych Alkoholików, Al-Anon i Klubów Abstynenta, a także przedstawicieli rodziców, nauczycieli, księży, psychologów i pedagogów szkolnych. W czasie tego typu spotkań i szkoleń był czas na wymianę doświadczeń, na dzielenie się trudnościami i sukcesami, na ustalanie wspólnych działań i form stałej współpracy na rzecz troski o trzeźwość lokalnej wspólnoty. Z pewnością tego typu działań inicjowanych przez samorządy powinno być znacznie więcej niż dotąd.
Narodowy Kongres Trzeźwości będzie wyjątkową szansą na integrację działań rodziny, Kościoła, państwa i samorządów. Każdy z nas może i powinien wnieść osobisty wkład w przygotowanie i przebieg Kongresu. Pierwszą formą wsparcia w tym względzie jest osobista modlitwa w intencji dzieła Kongresu, a także w intencji osób oraz instytucji bezpośrednio zaangażowanych w dzieło kongresowe. Obok modlitwy zadaniem każdego z nas jest czuwanie nad własną trzeźwością i dawanie osobistego świadectwa w tym względzie. Wyjątkowo cenny będzie dar abstynencji w roku Kongresu Trzeźwości. Bóg – dawca wolności do dobra – oczekuje od każdego z nas takich postaw i form zaangażowania, żeby Narodowy Kongres Trzeźwości wydał błogosławione owoce dla Kościoła i naszego narodu.
opr. ac/ac