Rozmowa z o. Hubertem Matusiewiczem, wicedyrektorem Caritas Polska
— Organizacje pozarządowe, w tym Caritas, otrzymały w sumie z budżetu państwa 5 mln złotych na opiekę nad bezdomnymi w okresie zimowym. Jak będą wykorzystane te pieniądze?
— Nauczeni doświadczeniami lat ubiegłych przygotowujemy program otwarcia naszych placówek na potrzeby wszystkich bezdomnych, dla których zima jest okresem najtrudniejszym. Pieniądze przekazane na pomoc bezdomnym nie są tak znaczne jak w ubiegłych latach, niemniej najważniejsze, że jednak się znalazły. Potrzeba nie tylko większej liczby miejsc w noclegowniach, ciepłej odzieży, koców. W tym czasie nasze jadłodajnie wydają też więcej ciepłych posiłków.
— W tym roku przygotowania do Akcji Zima rozpoczęły się, jeszcze zanim chwycił mróz.
— Mam nadzieję, że dzięki temu częściej uda się nam uratować ludzkie życie. Przedstawiciele organizacji pozarządowych, opiekujących się osobami bezdomnymi, kilkakrotnie spotkali się jeszcze przed nadejściem zimy. Wymienialiśmy propozycje programowe i informowaliśmy się o już podjętych działaniach. Spotkaliśmy się także z reprezentantami Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, Obrony Cywilnej, samorządów. W Warszawie spotkali się także pracownicy noclegowni, prowadzonych przez różne organizacje.
— Jak w najbliższych miesiącach będzie wyglądała współpraca tych organizacji?
— Nie wszystkie organizacje działają na terenie całego kraju, dlatego niekiedy będzie potrzebna współpraca lokalna. Programy niektórych organizacji zazębiają się, na przykład Caritas i Stowarzyszenia św. Brata Alberta. Uzgadniamy działania np. z PCK, żeby nie dublować pomocy, a także, żeby uniknąć nadużyć ze strony naszych podopiecznych.
— Ilu obecnie jest w Polsce bezdomnych?
— Trudno dokładnie określić ich liczbę, bo jest ona zależna m.in. od tego, czy za bezdomną uznamy osobę, która „na stałe zerwała więź ze swoim miejscem zamieszkania” — jak formułują to przepisy prawne — czy również taką, która akurat nie jest nigdzie zameldowana. Według różnych szacunków, jest ich od 30 tys. do 300 tys. Myślę, że prawdziwa wielkość jest gdzieś pośrodku.
— Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała J.J.-W.