Mężczyzna jako mąż i ojciec. Postulaty pedagogiczne - cz. II

Z cyklu "Katechety" - "Wychowanie do miłości"

WYCHOWANIE  DO  MIŁOŚCI

Ks.  Bronisław  Mierzwiński

MĘŻCZYZNA  JAKO  MĄŻ  I  OJCIEC
POSTULATY  PEDAGOGICZNE  -  cz. II

część pierwsza Mężczyzna jako mąż i ojciec. Postulaty pedagogiczne - cz. II

W analizie, niestety bardzo pobieżnej, niektórych trudności w spełnianiu roli męża i ojca, zawarte są niejako automatycznie sugestie przezwyciężania tychże trudności. Mimo to zechciejmy jeszcze zastanowić się nad kilkoma postulatami, które odpowiadają na pytanie, kto i w jaki sposób powinien pomóc mężczyźnie w realizacji jego podstawowego powołania.

1.  Działanie pedagogiczne musi uwzględnić mężczyznę w jego zasadniczym kontekście życiowym, to jest w małżeństwie i rodzinie.

Warto wziąć to pod uwagę zwłaszcza przy daleko posuniętej specjalizacji w duszpasterstwie mężczyzn. Mamy do czynienia - poza nielicznymi wyjątkami - nie z mężczyzną samotnikiem, ale z konkretnym mężem i ojcem. Wydaje się, że postulat ten powinien być realizowany nie tylko w obrębie struktur kościelnych (ścisła współpraca między pionem duszpasterstwa rodzin i duszpasterstwa mężczyzn), lecz także u samych podstaw, tzn. w duszpasterstwie parafialnym. Najwyższy czas, by proboszcz przestał mierzyć wielkość parafii ilością "dusz", traktując parafian jakoby celibatariuszy przypadkowo połączonych, a zastanowił się, z ilu rodzin składa się jego parafia. Podstawową bowiem jednostką parafii, jej komórką życiodajną jest rodzina.

Powstaje także pytanie, czy w naszej działalności duszpasterskiej nie rozbijamy przypadkiem rodziny, zamiast ją łączyć. Przykładem tego stanu rzeczy są oddzielne nauki rekolekcyjne dla mężczyzn, oddzielne dla kobiet, oddzielne triduum, oddzielne nauki stanowe. Nawet niedziela, jedyna szansa na spotkanie wszystkich członków rodziny - i to spotkanie podwójne: przy stole wspólnego posiłku w domu i przy stole eucharystycznym w kościele - de facto ich rozdziela; robimy odrębne Msze św. dla dzieci, odrębne dla młodzieży, odrębne dla starszych. Warto więc zastanowić się, jak zachować specyficzny charakter duszpasterstwa mężczyzn, przy równoczesnym uwzględnieniu kontekstu całej rodziny.

2.  W ramach chrześcijańskiego wychowania do miłości należy zwrócić szczególną uwagę na długofalowe i pełne przygotowanie każdego chłopca do podjęcia roli męża i ojca w rodzinie.

Wobec dyskusji na temat tzw. uświadomienia seksualnego, nauczanie Kościoła bardzo mocno akcentuje konieczność integralnego wychowania, to znaczy wychowania do miłości, do życia w małżeństwie i rodzinie. [ 1 ] Fatalnym błędem byłoby ograniczenie się do uświadomienia seksualnego dzieci i młodzieży. Nie wystarczy też tak zwana edukacja seksualna. Życie seksualne, jakkolwiek bardzo istotne w egzystencji człowieka, jest tylko jednym z elementów całokształtu miłości ludzkiej. Realizowane niezależnie od miłości prowadzi człowieka do zezwierzęcenia. Stąd płynie konieczność uprzedniej refleksji, czym jest pełna miłość ludzka, by potem wskazać, jaką rolę w tak pojętej miłości odgrywa życie płciowe.

Wysiłek wychowania winien iść w kierunku ukształtowania w chłopcu wartości specyficznych dla mężczyzny, np. racjonalnego poszukiwania prawdy, opiekuńczości, planowania.

E. Fromm, zestawiając ze sobą relacje: dziecko - matka i dziecko - ojciec, powie, że w pierwszym okresie życia dziecka znaczenie matki jest dominujące. Ona reprezentuje naturalny świat dziecka. Równocześnie E. Fromm podkreśla, co jest specyfiką ojca: "Ale podczas gdy ojciec nie reprezentuje naturalnego świata, reprezentuje on drugi biegun ludzkiego istnienia: świat myśli, przedmiotów, które są dziełem rąk ludzkich, świat prawa i ładu, dyscypliny, podróży i przygody. Ojciec jest tym, który uczy dziecko, tym, który mu wskazuje drogę w świat". [ 2 ]

Pod tym kątem stawia się wymagania wychowawcze; uczy opanowania, samodzielności, odpowiedzialności. To także okazja, by chłopca wprowadzić w świat psychiki dziewczęcej i kobiecej, ukazując jej odrębność i jej wartości, wychowując do szacunku dla przyszłej żony i matki.

3.  Realizowane w całej Polsce przygotowanie do małżeństwa winno uwzględniać elementy psychologii różnicowej mężczyzny i kobiety.

Mąż powinien znać, rozumieć i respektować psychikę swojej żony. Dotyczy to także zagadnień pożycia seksualnego w małżeństwie. Mężczyzna winien mieć świadomość nie tylko wymagań stawianych żonie, ale i wymagań, które żona może i powinna jemu postawić. Wymowne w tym względzie są słowa pastora Waltera Trobischa skierowane do młodego chrześcijanina z Afryki:

"Zanim pobraliśmy się z Ingrid, wręczyłem jej długą listę z życzeniami pod adresem mojej przyszłej małżonki. A oto niektóre z nich. Oczekuję, że moja żona nie będzie szczędziła mi krytyki. Nie wolno jej stracić zaufania do mnie nawet przy największych rozczarowaniach, jakie jej ewentualnie sprawię. Musi niezmordowanie pomagać mi w przezwyciężeniu moich słabych stron. Musi niezwłocznie powiedzieć, jeśli jej czymś sprawię przykrość. (W dalszym ciągu zwraca się do młodego Afrykanina): Czyś pojął, o co tu chodzi? Chodziło mi nie o służącą, ale o równouprawnionego partnera, który przy moim boku stoi przed obliczem Boga. Jedynie tylko z równouprawnionym partnerem można w pełnym znaczeniu tego słowa stać się «jednym ciałem», nową żyjącą istotą. Do partnerstwa wszak należy i wzajemna krytyka".

4.  Oddziaływanie pedagogiczne winno pomóc mężczyźnie w dojrzewaniu do ojcostwa.

Można wyróżnić cztery etapy w dojrzewaniu do ojcostwa. [ 3 ] Pierwszym z nich jest okres wychowania chłopca aż do chwili ślubu. Drugim, okres od ślubu do momentu, gdy małżonkowie uświadomią sobie, że poczęło się dziecko. Trzecim etapem jest czas ciąży i urodzenia dziecka. Czwartym wreszcie - dzieło wychowania własnych dzieci.

Pierwszy etap został już omówiony. W drugim należy zwrócić uwagę na ścisłą relację między miłością do żony i pozytywnym odniesieniem do dziecka. Od reakcji męża na wiadomość, którą przekaże mu żona: "Jestem w ciąży", zależy akceptacja dziecka przez matkę. Ale równocześnie postawa kobiety wobec własnego macierzyństwa ma decydujący wpływ na dojrzewanie postaw ojcowskich. Zwraca na to uwagę Jan Paweł II w Liście do Rodzin. Ten fragment numeru 12, mówiący o postawie mężczyzny wobec kobiety i dziecka, które powołali do istnienia, zasługuje na głęboką refleksję. [ 4 ]

Dodajmy z całą stanowczością: tragiczne, nadal występujące w naszym kraju, decyzje o przerwaniu ciąży obarczają sumienie zarówno mężczyzny, jak i kobiety. Niekiedy główna odpowiedzialność za zabójstwo dziecka spada na mężczyznę, który to dziecko powołuje do istnienia i zaraz potem skazuje na śmierć.

Nie potrzeba chyba podkreślać wagi trzeciego etapu: okresu ciąży i urodzenia dziecka. Kobieta w całym tym okresie jest niesłychanie uczulona na postawę męża. "Mężczyzna staje się ojcem przez «identyfikację» z żoną jako matką". [ 5 ] Zadaniem męża jest szczególna i wszechstronna opieka nad swoją żoną w stanie błogosławionym, a więc tym samym nad ich wspólnym dzieckiem, które ma się narodzić. W dobie obecnej coraz bardziej akcentuje się udział mężczyzny w przygotowaniu do porodu. Wielkie zasługi w tej dziedzinie ma twórca "szkoły rodzenia" prof. Włodzimierz Fijałkowski. [ 6 ] Poród, to głębokie i formujące świadomość przeżycie, w którym mąż mógłby pełniej uczestniczyć, gdyby stał obok swojej żony przy porodzie - rzecz praktykowana na Zachodzie od dawna.

W procesie dojrzewania do ojcostwa duże znaczenie ma troska o żonę i dziecko od chwili ich powrotu z kliniki do domu. W. Fijałkowski mówi: "(...) dobrze przygotowana do roli żony kobieta stara się nie odsuwać męża od tych rozkoszy macierzyństwa, które przecież i dla niego są w znacznej mierze dostępne. Niech pielęgnuje niemowlę na równi z nią, niech dogląda godzin karmienia, niech stara się nawiązać z nim kontakt uczuciowy. Wtedy popęd seksualny obu małżonków włączy się w nurt rodzicielstwa". [ 7 ]

Czwartym etapem, bez wątpienia najtrudniejszym, jest wspaniałe i odpowiedzialne dzieło wychowania dziecka. Obszernie już o tym mówiliśmy. Tu warto zwrócić uwagę na inne zagadnienie, związane także z tym etapem; rzeczą konieczną w osiągnięciu dojrzałego ojcostwa jest świadome podejście do planowania potomstwa. Z uznaniem należy przyjąć nie tylko zmianę terminologii, ale i kryjącej się za nią treści - znamienne przejście od świadomego macierzyństwa do odpowiedzialnego rodzicielstwa, o którym mąż decyduje na równi z żoną.

Odpowiedzialność obojga małżonków wobec Boga winni sobie uświadomić także spowiednicy, ostro piętnujący kobiety za antykoncepcję, podczas gdy mężczyźni rzadko kiedy są o to pytani, a sami nie spowiadają się z nadużyć w dziedzinie pożycia małżeńskiego. Jakim paradoksem jest niejednokrotnie potępienie kobiety za stosunki przerywane czy za środki antykoncepcyjne, których wbrew jej woli używa mężczyzna lub zmusza kobietę do ich używania. Na szczęście duszpasterstwo rodzin w swym wychowawczym działaniu zwraca się zawsze do obojga małżonków. Przecież chrześcijaństwo od początku - i to stanowczo - sprzeciwiało się podwójnej moralności: pobłażliwej w stosunku do mężczyzny, a surowej w stosunku do kobiety. Dotyczy to wszystkich dziedzin, także stosunków przedmałżeńskich, wierności małżeńskiej, antykoncepcji i przerywania ciąży.

5.  Absolutnym postulatem jest pełne zaangażowanie mężczyzny w wychowaniu dziecka, od chwili jego poczęcia aż po całkowitą samodzielność.

Podkreśliliśmy już niebezpieczne zjawisko dymisji ojca w procesie wychowawczym i konsekwencje takiej postawy. Trzeba ciągle w sposób pozytywny ukazywać rolę ojca w procesie wychowawczym dziecka i pomagać mu w tym zadaniu. Ojciec ma stać się przyjacielem, przewodnikiem i doradcą swoich dzieci. Nie chodzi o moralizowanie, lecz o postawę własnego życia i klimat zaufania.

W pewnym sensie wychowanie jest nieustannym stwarzaniem. [ 8 ] Ojciec ma trudne zadanie zachowania złotego środka w dziele wychowawczym. Jedną skrajnością, której trzeba byłoby unikać, to paternalizm nie znoszący żadnej opozycji, żadnej dyskusji: [ 9 ] "(...) zapewniłem ci wszystko, więcej niż to, na co zasługujesz, więc milcz i bądź wdzięczny". Paternalizm w stopniu ekscesywnym prowadzi do despotyzmu, a nawet do tyranii ze strony ojca. Jednakże w dobie obecnej bardziej należałoby obawiać się drugiej skrajności, jaką najlepiej wyrażają terminy francuskie: laisser aller - zaniedbywać, czy też laisser faire - nie sprzeciwiać się. Stąd pochodzi określenie leseferyzmu w wychowaniu - pozwalania na wszystko, zostawienie całkowitej wolności dziecku, które jeszcze nie rozumie, na czym polega prawdziwa wolność i jak z niej należy korzystać (niebezpieczeństwo samowoli, a nawet anarchii). Jedna i druga postawa spotyka się zresztą z surową krytyką młodego pokolenia i trudno powiedzieć, czy liczniejsi są ci, którzy zarzucają tyranię swojemu ojcu, czy ci, którzy zarzucają mu leseferyzm.

Wniosek, który się nasuwa, można by sformułować następująco: proces wychowawczy dziecka zakłada jego wychowanie do rozumnej wolności. Jeśli ojciec, chcąc być "kumplem" swego syna, rezygnuje z wrodzonego mu autorytetu, przestaje być wychowawcą, a więc w pewnym sensie ojcem. Przekreśla swoją rolę w rodzinie. Jeśli natomiast dla rzekomego dobra dziecka staje się tyranem - wychowuje nie wolnego, odpowiedzialnego człowieka, lecz niewolnika żyjącego nienawiścią nie tylko do ojca, ale i do całego społeczeństwa. Wychowanie zamienia się w tresurę dzikich zwierząt - biada pogromcy, jeśli choć na chwilę spuści je z oka.

Zadaniem ojca nie może być przybranie pozycji drogowskazu, nieomylnie wskazującego cel i drogę wiodącą do niego. Ojciec winien razem ze swoim dzieckiem iść do jasno wytyczonego celu. Do tego potrzebna jest postawa dialogu, szczerości, prawdy, konsekwentnych zasad, wzajemnego zrozumienia i przede wszystkim wzajemnej miłości. Miłość ojca do dziecka, męska, trwała jest najsilniejszym argumentem wychowawczym. Niestety, współczesne młode pokolenie często jest pozbawione nawet okruchów miłości ojcowskiej.

Warto podkreślić, że istotnym elementem dla wychowania dzieci, dla ich równowagi psychicznej i pełnej dojrzałości jest klimat głębokiej i trwałej miłości między mężem i żoną, to znaczy między ojcem i matką - wytworzenie tego, co Vaticanum II określa jako "intima communitas vitae et amoris coniugalis" - wspólnotą życia i miłości (KDK 48), a Jan Paweł II "communio personarum" - komunią osób czy też osobową komunią miłości (FC w wielu miejscach). Ojciec bowiem nie jest i nie może być osamotnionym w dziele wychowawczym. Ta, z którą według myśli Bożej "stał się jednym ciałem" (Rdz 2,24), powołując dziecko do istnienia, musi stanąć u jego boku, współwychowując dziecko. Tak, jak do poczęcia i urodzenia dziecka, tak i do jego wychowania potrzeba dwojga ludzi połączonych miłością. Nieustanna i harmonijna współpraca ojca i matki stanowi "conditio sine qua non" pełnego wychowania. Henri Caffarel dla wyrażenia tej prawdy używa pięknego porównania. Wzajemna miłość małżonków jest codziennym chlebem dziecka; jeśli mu tego zabraknie, rodzi się jakiś lęk w głębi jego istoty; powstaje rana serca, umiera z głodu. [ 10 ]

Nie ma "złotych recept" na dobre wychowanie. Trzy jednak elementy stanowią o skuteczności ojcowskiego wychowania: ukochać dziecko - mieć czas dla dziecka - prowadzić uczciwy dialog z dzieckiem.

6.  Duszpasterstwo winno wskazać ojcu jego niezastąpioną rolę w wychowaniu religijnym dziecka i pomóc mu w spełnieniu tej roli.

Jakkolwiek wymieniany ten postulat na końcu, to jednak - pod względem znaczenia - wysuwa się on na czoło. Postulat ten da się streścić w jednym zdaniu: Ojciec, przez swoje słowo i przykład życia, powinien doprowadzić swoje dzieci do autentycznego spotkania z Bogiem, najlepszym Ojcem, "od którego pochodzi wszelkie ojcostwo na niebie i ziemi" (Ef 3,15). [ 11 ]

Najpierw on sam musi być przekonany o potrzebie wiary, znać ją i według niej żyć. Dopiero wtedy może ją przekazać dzieciom jako skarb, powiedzielibyśmy: najtrwalszy posag. Chodzi więc przede wszystkim, według słów Jana Pawła II, o "dawanie świadectwa dojrzałego życia chrześcijańskiego, które skutecznie wprowadza dzieci w żywe doświadczenie Chrystusa i Kościoła" (FC 25).

Wśród kluczowych pojęć teologicznych II Soboru Watykańskiego znajduje się określenie rodziny jako Kościoła domowego (KK 11). To właśnie określenie pojawia się w ścisłym związku z pierwszorzędną i niezastąpioną rolą rodziców w wychowaniu religijnym dziecka: "W tym domowym niejako Kościele rodzice przy pomocy słowa i przykładu winni być dla dzieci swoich pierwszymi zwiastunami wiary i pielęgnować właściwe każdemu z nich powołanie" (KK 11). Ta zasadnicza prawda powraca jako echo w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym: "Stąd dzieci, a nawet wszyscy pozostający w kręgu rodzinnym, znajdą łatwiej drogę szlachetności, zbawienia i świętości, jeżeli torować ją będzie przykład rodziców i modlitwa rodzinna. Małżonkowie zaś, ozdobieni godnością oraz zadaniem ojcostwa i macierzyństwa, wypełnią sumiennie obowiązki wychowania zwłaszcza religijnego, które należy przede wszystkim do nich" (KDK 48). Do realizacji tego wzniosłego powołania małżonkowie chrześcijańscy czerpią światło i moc z sakramentu małżeństwa.

Dokumenty soborowe wielokrotnie podkreślają nienaruszalne prawo i podstawowy obowiązek rodziców do całościowego wychowania dzieci, w którym wychowanie religijne odgrywa rolę pierwszorzędną. [ 12 ] Sobór przypomina o konieczności współpracy między małżonkami w wychowaniu dzieci, przy czym zaznacza, że "(...) czynna obecność ojca bardzo pomaga ich urobieniu" (KDK 52). Prawo i obowiązek rodziców dotyczące religijnego wychowania dzieci akcentuje Jan Paweł II, zwłaszcza w adhortacji Familiaris consortio oraz w Liście do Rodzin. Mówi o tym także Karta Praw Rodziny w artykule 7.

W świetle powyższych refleksji nie sposób dokonać podziału na obowiązki wychowawcze ojca i obowiązki wychowawcze matki. Obydwoje wychowują dzieci wspólnie i prowadzą je do Boga, towarzysząc im w tej drodze. Chyba, że któreś z nich zerwało z Bogiem, religią, Kościołem, wtedy zadanie wychowania religijnego spada na współmałżonka; ale jakże jest ono utrudnione, niekiedy staje się wręcz niemożliwe do zrealizowania.

Można jednak mówić o specyficznej roli ojca w wychowaniu religijnym dziecka i to od najwcześniejszych lat. Wypływa ona z psychiki mężczyzny, z jego charakteru i postawy. Ks. Piotr Poręba przypomina prawdę psychologiczną: "Przez odkrycie swojej osoby i wyodrębnienie jej spośród otoczenia, dziecko staje się zdolne do poznania osoby Boga, który jest Kimś, wszystko wie i widzi, jest dobry, podobny do ojca w rodzinie. Zaczyna ono rozumieć słowa modlitwy Ojcze nasz... Odkrycie to ma miejsce między 3 i 4 rokiem życia dziecka. W tym też już okresie dziecko zaczyna tworzyć sobie obraz Boga poprzez obraz swoich rodziców, zwłaszcza ojca". [ 13 ] Podobnie w następnych latach postawa ojca odgrywa rolę decydującą.

Nierealnym mogłoby stać się żądanie, by ojciec, jako głowa rodziny, codziennie odmawiał z dziećmi modlitwę wieczorną. Sam rytm pracy może mu na to nie pozwolić. Jest natomiast rzeczą możliwą i cenną, by przynajmniej w niektórych momentach on przewodniczył modlitwie całej rodziny, w którą aktywnie włączają się dzieci. Niech ojciec uroczyście zawiesi w domu nowo nabyty krzyż czy obraz święty, zapali świecę gromniczną, pierwszy da komentarz do odczytanego Pisma św., wyjaśni dziecku, o czym mówił ksiądz na kazaniu, pójdzie na wywiadówkę z religii, podpisze zeszyt dziecka. Nie przyniesie to uszczerbku matce, która i tak ma więcej możliwości codziennego kontaktu z dzieckiem. Jakże cenna jest dyskusja ojca z dziećmi na temat wiary, światopoglądu, zasad postępowania.

A kiedy przyjdzie chwila, gdy dorosłe dzieci opuszczają dom rodzinny, by rozpocząć samodzielne życie, w ustach ojca powinny znaleźć się słowa Modlitwy Arcykapłańskiej Chrystusa, testamentu z Wieczernika: "Ojcze, nadeszła godzina... Wypełniłem dzieło, które mi dałeś do wykonania... Objawiłem imię Twoje ludziom, których mi dałeś... Twoimi byli i Ty mi ich dałeś, a oni zachowali słowo Twoje... Słowa bowiem, które mi powierzyłeś, im przekazałem, a oni je przyjęli... Ja za nimi proszę... Zachowaj ich w Twoim imieniu... Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego... Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty mnie posłałeś na świat, tak i ja ich na świat posłałem. A za nich ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie" (J 17,1-19).

Szczęśliwy człowiek, który wracając myślami do domu rodzinnego, może z radością i wdzięcznością modlić się słowami św. Pawła: "Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem..." (Ef 3,14). Nie tylko przed Ojcem Niebieskim, ale i przed tym, który był mi obrazem Boga na ziemi, który dał mi życie i miłość.

7.  Zakończenie

Przeżywamy okres Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. Wśród wielu trudnych zadań, jakie stoją przed narodem i Kościołem w Polsce, który ma służyć temu narodowi, jawi się konieczność przywrócenia tożsamości mężczyźnie, zwłaszcza ponowne odkrycie jego pierwszego i podstawowego powołania, jakim jest małżeństwo i rodzina. Oby ten mężczyzna odnalazł siebie, oby przestał być "istotą nieznaną", obcą i niepotrzebną. Oby stał się kimś bardzo bliskim i kochanym zwłaszcza dla żony i dzieci.


Bibliografia:

  1. Jan Paweł II, Adhortacja apostolska o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym Familiaris consortio (22.11.1982).
  2. Jan Paweł II, Adhortacja apostolska o Świętym Józefie i jego posłannictwie w życiu Chrystusa i Kościoła Redemptoris Custos (15.8.1989).
  3. Dodds B., Tato w katolickim stylu, Kraków 1994.
  4. Fijałkowski W., Ojcostwo na nowo odkryte, Pelplin 1996.
  5. Iatesta R. R., Ojcowie. Odnowa rodziny chrześcijańskiej, Kraków 1996.
  6. Macdonald G., Wzorowy ojciec, Kraków 1989.
  7. Mierzwiński B., Mężczyzna, mąż, ojciec, Otwock 1996.
  8. Mierzwiński B., Mężczyzna, istota nieznana, Warszawa 1999.
  9. Ojcostwo. Praca zbiorowa pod red. J. Augustyna, Kraków 1998.
  10. Pulikowski J., Warto być ojcem. Najważniejsza kariera mężczyzny, Poznań 1999.
  11. Pytches M., Miejsce ojca. Ojcostwo w zamyśle Bożym, Kraków 1993.
  12. Śledzianowski J., Zranione ojcostwo, Kielce 1999.
  13. Verlinde J. M., Tajemnica ojcostwa, Kraków 1997.

 1  Warto zwłaszcza zwrócić uwagę na dokument Kongregacji do Spraw Wychowania Katolickiego, Wytyczne wychowawcze w odniesieniu do ludzkiej miłości (1.11.1983) oraz na dokument Papieskiej Rady do Spraw Rodziny, Ludzka płciowość: prawda i znaczenie. Wskazania do wychowania w rodzinie (8.12.1995).

 2  O sztuce miłości, Warszawa 1971, s. 55.

 3  Por. T. Kukołowicz, Dojrzewanie do ojcostwa, Poznań 1974, maszynopis.

 4  "To ona [kobieta] jako pierwsza wie, że stała się matką, a dzięki jej świadectwu mężczyzna, z którym łączyła ją «jedność w ciele», uświadamia sobie z kolei, że stał się ojcem. Za to potencjalne, a następnie zaktualizowane rodzicielstwo, on jest odpowiedzialny wspólnie z nią. Nie może nie uznać czy też nie przyjąć tego, do czego sam również się przyczynił. Nie może mówić «nie wiem», «nie chciałem», «ty chciałaś». Zjednoczenie małżeńskie w każdym przypadku angażuje odpowiedzialność obojga (...). Odnosi się to w sposób szczególny do mężczyzny, dlatego że on będąc także sprawcą rodzicielstwa, równocześnie jest od niego biologicznie oddalony. Ten proces w całości dokonuje się w kobiecie. Czyż jednak mężczyzna może pozostać obojętny? Za nowe, wzbudzone przez nich życie mężczyzna i kobieta są wspólnie odpowiedzialni wobec siebie samych i wobec innych ludzi" (LDR 12).

 5  Tamże, s. 4.

 6  Autor wielu cennych pozycji z problematyki małżeństwa i rodziny. Wymieńmy przykładowo: Szkoła rodzenia, Warszawa 1974; Rodzi się człowiek, Warszawa 1977; Miłość w spotkaniu płci, Warszawa 1977; Ojcostwo na nowo odkryte, Pelplin 1996.

 7  W. Fijałkowski, Rodzi się człowiek, Warszawa 1974, s. 189.

 8  Według znanego adagium łacińskiego: "Educatio est continua generatio".

 9  J. Lacroix z właściwą sobie finezją analizuje zjawisko paternalizmu i podkreśla, jak trudno jest określić jego granice (dz. cyt., s. 21 n.).

 10  Por. Vocation du pere, "L'Anneau d'Or" 1946 nr 9/10, s. 11.

 11  Tekst Wulgaty; szkoda, że współczesne tłumaczenia pominęły tu słowo: "ojcostwo".

 12  Zwłaszcza teksty: DA 11, 30; DWCH 3, 5, 6; KK 41; DK 11; DZ 24.

 13  Wychowanie religijne w rodzinie, w: Wychowanie w rodzinie chrześcijańskiej, Warszawa 1973, s. 190.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama