W szkole nie da się zrobić wszystkiego

Rozmowa z bpem Kazimierzem Nyczem, przewodniczącym Komisji Episkopatu Polski ds. Wychowania na temat katechezy w szkole

- W czerwcu Konferencja Episkopatu Polski zatwierdziła program katechetyczny. Jakie znaczenie ma ten fakt dla katechizujących?

- Konferencja Episkopatu zatwierdziła dwa ważne dla katechezy dokumenty: "Podstawę programową katechezy w Polsce" oraz "Krajowe dyrektorium katechetyczne", które jest teologicznym fundamentem "Podstawy programowej". Na ich podstawie przygotowywane będą programy szczegółowe, podręczniki. Jeden taki program, przygotowywany przez zespół pracujący przy Komisji ds. Wychowania, jest już prawie gotowy. Pierwszych owoców tej decyzji Konferencji Episkopatu można się spodziewać 1 września przyszłego roku. Wtedy powinny być gotowe podręczniki opracowane według nowego programu, być może nie do wszystkich klas, ale na pewno dla uczniów rozpoczynających kolejne etapy edukacyjne, czyli dla klas pierwszej i czwartej szkoły podstawowej, dla pierwszej gimnazjum i pierwszej liceum.

- W jakim stopniu program katechetyczny jest skorelowany z innymi przedmiotami.

- Całkowicie. To było najtrudniejsze zadanie, przed jakim stanęliśmy. Musieliśmy również poczekać, aż dokonane zostaną przeprowadzane w ciągu ostatnich dwóch lat zmiany w programie szkolnym. Dlatego, mimo że katecheza w szkole jest już od dziesięciu lat, dopiero teraz zatwierdzony został jej program. Opracowując go, dokonaliśmy też analizy nowej sytuacji kościelnej (trzeba było uwzględnić nowy Katechizm Kościoła Katolickiego, nowe Dyrektorium Katechetyczne wydane przez Stolicę Apostolską, nowe uwarunkowania Kościoła w Polsce). Efektem naszych prac są trzy korelacje: z przedmiotami szkolnymi, zwłaszcza humanistycznymi i przyrodniczymi, ze ścieżkami edukacyjnymi - tutaj wchodzi w grę np. przygotowanie do życia w rodzinie oraz na poziomie środowisk - sugerujemy autorom podręczników, aby uwzględniali to, co powinno być robione razem z rodziną, z parafią - jest to szczególnie ważne, jeżeli mamy mówić o katechezie, a nie o nauczaniu religii.

- Coraz częściej spotyka się opinie, że w szkole nie da się katechizować, że można tylko "uczyć religii".

- Jesteśmy przekonani, że ze względu na dużą jednorodność wyznaniową uczniów, religia w szkole może być czymś więcej niż tylko jednym z przedmiotów. Można zrealizować dużo elementów katechezy, na przykład podprowadzenie do modlitwy, do liturgii, elementy wtajemniczenia chrześcijańskiego. Kto myśli, że obecność katechety w szkole załatwia cały problem, ten się myli. Przewidujemy dopełnienie katechezy szkolnej w rodzinie i w parafii. Katecheza jest czymś znacznie więcej niż tylko nauczaniem religii. Gdyby odbywała się tylko w szkole, nie można by powiedzieć, że spełniła wszystkie swe zadania.

- W wielu szkołach katecheza traktowana jest jako coś drugoplanowego, katechetów traktuje się gorzej niż nauczycieli innych przedmiotów...

- Z moich obserwacji wynika, że w znakomitej większości szkół katecheci bez problemów weszli w środowisko nauczycielskie, znaleźli swe miejsce w strukturach szkoły. Ponieważ korzystali z programu nauczania sprzed trzydziestu lat, mogli mieć pewne kłopoty w dziedzinie korelacji z innymi przedmiotami, katecheza była w pewnym sensie "obok" programu szkolnego. Uważam, że to, czy katecheza jest w szkole traktowana poważnie, czy nie, zależy w znacznej mierze od samego katechety, tak samo, jak to jest z innymi przedmiotami. Przecież tak ważne, wpływające na promocję do następnej klasy przedmioty jak matematyka lub język polski traktowane są mało poważnie, jeżeli nauczyciel jest nieprzekonujący i nieinteresujący. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że na katechezę przychodzą również dzieci z rodzin dalekich od Kościoła (dzięki Bogu, że przychodzą), które próbują podważać autorytet katechety. To jest wyzwanie, z którym większość katechetów znakomicie sobie radzi i zdobywa tych ludzi dla Chrystusa.

- W jakim stopniu, zdaniem Księdza Biskupa, katecheza w szkole wpływa dziś na postawy młodzieży w Polsce?

- Wychowanie to jest zespół czynników - wychowanie religijne i moralne także. Te czynniki to rodzina, środowisko, rówieśnicy, katecheta, przyjaciele, koledzy. Gdy narzekamy, że młodzież jest bezideowa, że nie szuka sensu życia, to trzeba się zastanowić, jak by mogło być, gdyby nie było wieloletniego wpływu Kościoła, katechezy, parafii, środowiska ludzi wierzących, treści religijnych w mediach. Chciałoby się oczywiście większego wpływu, ale nie można lekceważyć tego, co jest.

Rozmawiał ks. A.S.


opr. mg/mg



Copyright © by Gość Niedzielny (35/2001)

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama