Dyskusja Czytelników "Gościa Niedzielnego" na temat wizji kapłaństwa w przyszłości
Temat jest bardzo trudny i myślę, że do dyskusji wiele wniosą sami kapłani. Oni właśnie są „przewodnikami wspólnoty w drodze do III tysiąclecia chrześcijaństwa” i najlepiej znają problemy swojego stanu. Temat ten poruszy również wiernych — wszak każdy z nas spotyka w życiu różnych duszpasterzy. Naszą wspólną troską powinno być to, aby najlepiej wypełniali swoje powołanie i swoją misję. Kapłani pochodzą spośród nas, z naszych rodzin tworzących społeczeństwo. Jeśli często mówimy o niedomaganiach społeczeństwa, rodzin, to znaczy, że i kapłani mogą również w tym uczestniczyć.
Dla mnie powinien być po prostu dobrym człowiekiem — żyjącym godnie, niezabiegającym o tanią popularność, działającym zgodnie z własnym sumieniem, nieulegającym naciskom „możnych” tego świata, potrafiącym nazywać dobro i zło po imieniu, potrafiącym dystansować się od zła i jednoznacznym w jego ocenie. Wbrew pozorom jest to bardzo trudne. Zauważam przez lata mojego życia, że nie wszyscy kapłani potrafią tak postępować. Pojęcie zła się rozmywa. Często uzależnione jest w ocenie od tego, kto je czyni.
Kapłan powinien być wykształcony. Historia Kościoła zna co prawda przykłady świętych, którzy mieli kłopoty z nauką, ale i bardzo wiele jest przykładów bardzo dobrze wykształconych świętych, o wielu talentach. Wydaje mi się, że tylko kapłan z olbrzymią wiedzą może sprostać wyzwaniom czasu. Zmienił się status moralny kapłana — nie jest już odbierany jako nieomylny autorytet. Niewiele też może osiągnąć nakazowo. Aby mógł oddziaływać na umysły i dusze, musi być po prostu mądry. Trwałe postawy ludzkie kształtuje się tylko na zasadzie przekonania o słuszności poglądów. To wymaga dyskusji, rozmów. Do tego trzeba być wszechstronnie przygotowanym intelektualnie.
Ważne jest to zwłaszcza w katechizacji. Katechezy nie powinny być tylko przekazywaniem wiedzy teologicznej, ale głównie czasem kształtowania postaw i poglądów. Przy buntowniczym często nastawieniu młodzieży do rzeczywistości i do dorosłych katecheza powinna być wielką dyskusją na tematy wiary, Boga i przenoszenia wiary w życie codzienne. Prawd wiary trzeba uczyć w sposób interesujący, odwołując się do konkretnych sytuacji życiowych. Nie należy zaniedbywać okazji do przekazywania wiary, do dawania świadectwa w szkole. Również w formie wizualnej. Myślę tutaj o wszelkiego rodzaju gazetkach, gablotkach itp. Jest to też okazja do mówienia o Bogu. Niech ci, którzy znajdują się daleko od Niego lub Go szukają, zapytają: jaki jest ten ich Bóg, że potrafią o Nim mówić z taką miłością? I być może ich myśli zaczną się zwracać ku Bogu.
Proces zdobywania wiedzy kształtuje człowieka, jego charakter. Przez pracę umysłową, naukę nabywa się wielu pożądanych cech: wytrwałości, systematyczności, samodyscypliny, umiejętności przezwyciężania siebie, pokonywania własnych słabości. Te cechy są bardzo potrzebne w posłudze kapłańskiej. Człowiek solidnie wykształcony potrafi dobrze organizować swoją pracę i otoczenie. Tak bardzo podkreślam kwestię solidnego wykształcenia, gdyż w moim środowisku spotykam zadziwiające przykłady. Obawiam się, że stan duchowny może być czasem traktowany jako azyl — ucieczka przed trudnościami i kłopotami życia.
Za jedną z podstawowych „powinności” kapłana uważam funkcję spowiednika. Kapłan powinien być mądrym spowiednikiem. Powinien umieć znaleźć klucz do duszy każdego człowieka. Nie może podchodzić do spowiedzi rutynowo, lecz z wielkim wyczuciem. Wiadomo, że musi być również psychologiem. Materia dusz ludzkich jest nader delikatna. Zauważyłam, że kapłani często nie są przygotowani do indywidualnego traktowania penitenta. Nie zawsze chcą pokierować jego rozwojem duchowym. Często spowiedź traktują rutynowo.
Staranny w geście, słowie. Powinien bronić się przed rutyną. Bardzo cenne dla mnie jest, gdy księża dbają o wystrój kościoła (razem z wiernymi). Bardzo chciałabym, aby to był wystrój gustowny, niezakłócający w odbiorze wymowy świąt. Z nostalgią wspominam pobyt w mojej parafii księdza, który sam projektował „oprawę plastyczną” świąt i uroczystości. Wszystko było starannie dopracowane, wyważone. Symbol — wyrazisty, klarowny, kolorystyka — przemyślana, stonowana, wykonanie — perfekcyjne. Oprawa plastyczna oddawała i potęgowała nastrój, wymowę uroczystości.
Jak najbardziej! W moim odczuciu jednak nie powinien publicznie (tj. w kościele) wyrażać swego zdania w kwestiach politycznych. Kościół powinien być apolityczny, niemniej jednak powinien umieć dokonywać oceny moralnej zjawisk i faktów politycznych.
Uważam, że ksiądz powinien mieć przyzwoite warunki materialne. Zauważam duże rozbieżności w zamożności księży. Moim zdaniem uczciwe byłoby określenie jasnych zasad wynagradzania księży. Nie powinny też występować duże dysproporcje w poziomie życia księży i wiernych.
We wprowadzeniu do dyskusji zwrócono uwagę na niebezpieczeństwo postępującej laicyzacji polskiego społeczeństwa. Problem jest bardzo złożony i nie uzurpuję sobie prawa do stawiania diagnozy. Coś jednak niedobrego się z nami dzieje. Przyczyna tkwi — moim zdaniem — w nas samych, w naszych sercach. Nie przenosimy wiary w życie. I jest tak, że żyjąc w kraju katolickim, trudno jest zachować godność i uczciwość. Za ten stan naszej polskiej rzeczywistości odpowiadamy wszyscy. Niech księża uświadamiają wiernym, że modlitwa bez dobrego życia to bardzo mało. Wiara bez dobrych uczynków jest martwa, a sprawiedliwość bez miłosierdzia okrutna.
W swoim życiu spotkałam kilku księży, którzy spełniali te wymagania. Dziękuję za to, że są. Wszystkie wymagania można ująć w jedno stwierdzenie: mieć wielkie i żarliwe serce. A wtedy wszelkie niedostatki nie są ważne, a praca jest owocna.
Wszystkim Kapłanom życzę kapłaństwa owocnego i radosnego.
L.K.