Szerokie i szczegółowe omówienie Listu do Hebrajczyków - w aspekcie egzegetycznym i teologicznym. Część 4.
Arcykapłan wiarygodny (3, 1 - 4, 13)
1A zatem, bracia święci, których łączy to samo niebiańskie powołanie, wpatrujcie się w Jezusa, Wysłannika [Bożego] i Arcykapłana naszego wyznania. 2Jest On wiarygodny u Tego, który Go ustanowił, tak jak Mojżesz był w całym Jego domu. 3A nawet należy Mu się większa chwała niż Mojżeszowi, skoro budowniczy domu odbiera większą cześć niż dom przez niego zbudowany. 4Każdy bowiem dom jest przez kogoś zbudowany, a Budowniczym wszystkiego jest Bóg. 5Wprawdzie i Mojżesz był wiarygodny w całym Jego domu, jako sługa, na świadectwo tego, co miało być powiedziane. 6Ale Chrystus jako Syn jest nad całym Jego domem! Tym domem my jesteśmy, jeśli tylko zachowamy pełną ufność ichlubną nadzieję. 7Toteż, jak mówi Duch Święty:
Dzisiaj, jeśli głos Jego posłyszycie,
8nie zatwardzajcie serc waszych jak w Rozgoryczeniu,
w dniu Doświadczenia na pustyni,
9gdy Mnie kusili wasi ojcowie,
i doświadczali Mnie, choć widzieli moje dzieła.
10Czterdzieści lat brzydziłem się tym pokoleniem
i powiedziałem: Ci zawsze błądzą sercem!
Oni zaś nie poznali dróg moich.
11Toteż im poprzysiągłem w gniewie moim,
że nie wejdą do mego Odpoczynku!12Uważajcie, bracia, aby żaden z was przez niewierność złego serca nie odstąpił od Boga żywego! 13Natomiast zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia, póki zapowiada się owo dziś, aby nikt z was nie był zatwardziały przez oszustwo grzechu. 14Mamy bowiem udział w losie Chrystusa, jeśli zdecydowanie zachowamy aż do końca naszą pierwotną postawę, 15zgodnie ze słowami: Dziś, jeśli głos Jego posłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych jak w Rozgoryczeniu. 16Którzy to bowiem ze słuchających ulegli rozgoryczeniu? Czyż nie są to ci, którzy wyszli z Egiptu dzięki Mojżeszowi? 17A kogoż to obrzydził sobie na lat czterdzieści? Czyż nie tych, którzy zgrzeszyli, a których zwłoki legły na pustyni? 18Którym wreszcie przysiągł, że nie wejdą do Jego Odpoczynku, jeśli nie tym, którzy okazali się nieposłuszni? 19Widzimy więc, że nie mogli wejść z powodu niewiary.
4
1Skoro zatem trwa nadal obietnica wejścia do Jego Odpoczynku, strzeżmy się, aby ktoś z was nie został jej pozbawiony! 2I myśmy bowiem otrzymali radosną nowinę, podobnie jak tamci. Tamtym jednak usłyszane słowo nie przyniosło żadnej korzyści, ponieważ nie przylgnęli z wiarą do tego, co usłyszeli. 3My zaś, którzyśmy uwierzyli, wchodzimy do Odpoczynku! Powiedział bowiem: Jak poprzysiągłem w gniewie moim, że nie wejdą do mego Odpoczynku, chociaż dzieła Jego były już dokonane od założenia świata.4Powiedziano gdzieś na temat siódmego dnia w ten sposób: I odpoczął Bóg w siódmym dniu od wszystkich dzieł swoich. 5Tutaj natomiast: Nie wejdą do mego Odpoczynku. 6Tak więc, ponieważ niektórzy mają do niego wejść, a ci, którzy wcześniej otrzymali dobrą nowinę, nie weszli z powodu swej niewierności, 7[Bóg] ustala ponownie pewien dzień - Dzisiaj - mówiąc w przepowiedni Dawida:
Dzisiaj, jeśli głos Jego posłyszycie,
nie zatwardzajcie serc waszych !8Gdyby bowiem Jozue zapewnił im odpoczynek, [Bóg] nie mówiłby po tylu dniach o jakimś innym. 9Pozostaje więc Odpoczynek sobotni dla ludu Bożego. 10Ten bowiem, kto wszedł do Jego Odpoczynku, odpoczął od swych dzieł, podobnie jak Bóg od swoich. 11Starajmy się więc wejść do owego Odpoczynku, aby już nikogo nie skłonił do upadku ów przykład niewierności! 12Żywe jest bowiem słowo Boże i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny. Przenika ono aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, rozsądza myśli i zamiary serca. 13Żadne stworzenie nie ukryje się przed nim, wszystko zaś odkryte jest i jawne przed wzrokiem Tego, przed którym musimy zdać sprawę.
Druga kolumna tekstu Listu do Hebrajczyków osadza ponadczasową tajemnicę Chrystusa na tle historii. Kolejne rozdziały pisma Barnaby wskazują na typiczną, wzorcową rolę ważniejszych postaci biblijnych, których życie było zapowiedzią Mesjasza. Mesjańskie oczekiwania Izraela nasiliły się u progu Nowego Testamentu, akcentując potrójny wymiar misji przyszłego Zbawiciela: prorocki, kapłański i królewski. Ciekawym przykładem tych oczekiwań jest Reguła Zrzeszenia z Qumran. Członkowie gminy oczekiwali mianowicie "przyjścia proroka i mesjaszy z Aarona i z Izraela" (1QS 9, 11). To dziwne sformułowanie jest próbą pogodzenia różnych danych biblijnych na temat eschatologicznego Pomazańca, który odda rządy nad światem w ręce Boga. Te same problemy nurtowały pierwotną gminę judeochrześcijan. Barnaba stara się odpowiedzieć na nie, odczytując historię Starego Przymierza jako figurę i zapowiedź misterium Chrystusa.
Zaczyna od porównania Jego misji z rolą Mojżesza w Starym Testamencie. Mojżesz był "wiarygodny" jako sługa w domu Bożym, Jezus został ustanowiony Synem i Panem tego "domu", którym jest wspólnota wierzących. Wykład doktryny przybiera tu formę chrześcijańskiego komentarza do Księgi Liczb 12, 7. Chrystus przewyższa Mojżesza, gdyż jest więcej niż sługą Boga: "jako Syn jest nad całym Jego domem!" Płynie stąd zachęta zwrócona do słuchaczy, aby wytrwali w tej nowej godności domowników Chrystusa (Hbr 3, 6). Jest to już zapowiedź następnej sekcji: wytrwać w wierze, by osiągnąć zbawienie (Hbr 3, 7 - 4, 13).
Wróćmy do porównania Jezusa z Mojżeszem. Czemu Barnaba nie przywołał tu np. postaci Aarona czy któregoś z proroków, by wykazać wyższość Jezusa jako "wysłannika i arcykapłana naszego wyznania"? Dalsza argumentacja pokaże jednak, że Mojżesz najlepiej łączy w sobie wszystkie cechy pośrednika w objawieniu Starego Przymierza. Określenie słuchaczy na początku tej sekcji ("bracia święci, których łączy to samo niebiańskie powołanie") odnosi się do przymierza z Bogiem. Na mocy tego przymierza wszyscy jego uczestnicy są konsekrowani, stając się wyłączną własnością Boga. W Nowym Przymierzu osiągamy jeszcze więcej: "powołanie niebiańskie" pochodzi od Boga i wprowadza w świat nadprzyrodzony.
Wezwanie do "wsłuchania się" w Jezusa (por. Hbr 2, 9) rozpoczyna nowy temat, ukazując historyczną postać Zbawiciela jako Wysłannika i Arcykapłana. Jest to jedyny tekst Nowego Testamentu, gdzie pojawia się tytuł Jezusa jako Wysłannika (dosłownie "Apostoła") Ojca. Bardziej niż historyczną misję w świecie, wyraża on pośrednictwo Syna Bożego jako "ambasadora", w pełni wierzytelnego przed Ojcem. W tym sensie jest On pośrednikiem naszego "wyznania wiary", gdyż umożliwia nam spotkanie z Bogiem dzięki wierze. Liturgia żydowska wyjaśnia to dziwne połączenie tytułów "wysłannik i arcykapłan". W wigilię wielkiego Dnia Pojednania kapłani, przygotowując arcykapłana do wiernego spełnienia obrzędu, zwracali się do niego słowami: "Panie mój, arcykapłanie, jesteśmy wysłannikami Sądu, a ty jesteś naszym wysłannikiem..." (Miszna, traktat Joma 1, 5).
Uzasadnieniem porównania z Mojżeszem jest funkcja Jezusa jako wiarygodnego (pistos) wysłannika, który jest "akredytowany" u Boga. Takie jest znaczenie słowa "wierny w opisie biblijnym (Lb 12, 7), na którym opiera się argumentacja kaznodziei. Aaron i Miriam kwestionują autorytet swego brata: "Czyż Pan mówił z samym tylko Mojżeszem? Czy nie mówił również z nami?" (Lb 12, 2). Odpowiedzią Boga jest wyrocznia stwierdzająca: "Mojżesz jest uznany za wiernego w całym moim domu" (Lb 12, 7). Tekst grecki dodaje ponadto, że Mojżesz z powodu swej "akredytacji" godzien jest oglądać chwałę Pana (Lb 12, 8). Barnaba podjął obraz domu, który oznacza wspólnotę Izraela izbawcze instytucje Starego Przymierza. W porównaniu z Mojżeszem, Jezus jako Pośrednik i Objawiciel Ojca cieszy się większą "chwałą i czcią". Mamy tu nawiązanie do cytowanego wcześniej Psalmu 8. Zestawienie obu tekstów pozwala wnioskować, że ta nowa rola Chrystusa w domu Bożym łączy się z Jego pozycją po zmartwychwstaniu. "Ukoronowany chwałą i czcią po śmiertelnych cierpieniach" (Hbr 2, 9), chwalebny "Syn" Boży cieszy się większą wiarygodnością niż "sługa" Mojżesz.
Do tego faktu, uzasadnionego biblijnie w świetle wiary chrześcijańskiej, nawiąże dalsza zachęta do wytrwałości. Kościół jako wspólnota braci Chrystusa jest "domem Bożym". Mając w Jezusie tak wielkiego Ambasadora (wysłannik) i Pośrednika (arcykapłan), nie możemy jednak beztrosko polegać na tym fakcie. Świadomi swej godności, tym bardziej winniśmy "zachować ufność i niezłomną nadzieję". Pierwsza postawa dotyczy teraźniejszości i wzywa do rachunku sumienia. Druga zwraca się ku przyszłości, ku spełnieniu zbawczych obietnic.
Porównanie między Mojżeszem a Jezusem było jasne w środowisku wychowanym na Biblii. Współczesna teologia wyzwolenia chętnie widzi w Mojżeszu patrona laickich liderów i pośredników. Brak tu jednak owego odniesienia proroczego: jedynym zadaniem Mojżesza było zaświadczyć, że definitywne zbawienie dokona się w Jezusie.
Następny fragment jest szczególnie trudny, pełen cytatów biblijnych luźno ze sobą związanych. Zachęta przeplata się tu z wykładem. Zaczyna się długim cytatem Psalmu 95, 7-11. Dwa wersy tego psalmu powrócą w dalszym wyjaśnieniu (Hbr 3, 15; 4, 3. 7). Końcowe wiersze tej części (Hbr 4,12n) łączą się z jej planem ogólnym: wierność słowu Bożemu decyduje o zbawieniu. Przytoczenie psalmu jako słowa Bożego nadaje spójność całej perykopie. Poprzednia kończyła się wezwaniem do wytrwania w wierze i ufności (Hbr 3, 1-6). Nadal tło pouczenia stanowi kontrast pomiędzy Mojżeszem a Jezusem, nowym wodzem ludu Bożego, który wprowadzi go do ostatecznego odpoczynku i pokoju.
Poprzednia wzmianka o Mojżeszu przygotowała kolejny cytat biblijny, tym razem z Psalmu 95. Dotyczy on historii pokolenia, które Mojżesz wyprowadził z Egiptu. Praojcowie Izraela okazali się niewierni głosowi Boga, toteż nie weszli do Jego "odpoczynku". Rozgniewali oni Boga na pustyni, doświadczali Jego cierpliwości, aż pod przysięgą wykluczył ich ostatecznie z udziału w odpoczynku Ziemi Obiecanej. Psalm osądza bardzo surowo tamto pokolenie przodków. Wersja grecka psalmu jeszcze potęguje to wrażenie, tłumacząc nazwy miejscowe Massa i Meriba jako Bunt i Kuszenie Boga. Taka lektura psalmu przygotowuje słuchacza do ostrego komentarza. Jest on przestrogą przed powtórzeniem tamtej niewierności, a zarazem zachętą do przyjęcia "dzisiaj" głosu Bożego, aby wejść do Jego odpoczynku.
Kaznodzieja odnosi treść psalmu do wspólnoty chrześcijańskiej. W komentarzu nawiązuje on do głównych pojęć zawartych w wyroczni: "zatwardziałe serce", "dzisiaj". Wezwanie skierowane jest do "braci", co wskazuje na zachęcający ton homilii. Również w zakończeniu przestrzega Barnaba - "Syn zachęty", żeby strzec się niewierności (Hbr 3, 19). Jej skutkiem byłoby odstępstwo od Boga żywego. A to oznacza nie tylko powrót do dawnych praktyk pogańskich lub żydowskich, lecz utratę wybraństwa. Chrześcijanie towarzyszą bowiem Chrystusowi (Hbr 3, 14), dzieląc los Przewodnika zbawienia. Aby jednak osiągnąć udział w Jego tryumfie, muszą wytrwać do końca przy Tym, do którego z ufnością niegdyś przylgnęli. "Dzisiaj" jest czas ostatecznego zbawienia. Wspólnota potrzebuje więc ustawicznej zachęty, aby nie ulec tej zatwardziałości, która wiedzie do zdrady. Ponowne przytoczenie fragmentu psalmu w środku zachęty streszcza pierwszą część homilii i przygotowuje zarazem nowy przykład z historii biblijnej.
Komentarzem do słów psalmu jest mianowicie scena tragicznej niewierności, zaczerpnięta z Księgi Liczb (Lb 13 - 14). Gdy lud po wyjściu z Egiptu przybył już do granic Ziemi Obiecanej, Mojżesz wysłał przedstawicieli pokoleń Izraela, aby zbadali kraj. Po powrocie opowiedzieli oni swe spostrzeżenia. Lud uległ pesymistycznym ocenom tych zwiadowców, którzy wyolbrzymiali zagrożenia ze strony mieszkańców kraju. Lekceważąc pełne otuchy słowa Jozuego, wzniecili bunt przeciwko Mojżeszowi. Postanowiono wrócić do Egiptu pod wodzą innego przywódcy. Wówczas Boża interwencja kładzie kres niewierności ludu. Bunt oznacza utratę Ziemi Obietnic i śmierć na pustyni: "trupy wasze zalegną tę pustynię" (Lb 14, 29)! Za wstawiennictwem Mojżesza ocaleją jednak dzieci buntowników: "Wasze małe dzieci, o których mówiliście, że będą wydane na łup, one wejdą i poznają kraj, którym wyście wzgardzili" (Lb 14, 31). Barnaba-egzegeta wyjaśnia psalm w świetle tamtych wydarzeń. Porównanie sytuacji gminy chrześcijańskiej z historią niewierności ojców nie jest dzięki temu ogólnikowe. Musi wstrząsnąć sumieniami oblężonych w Jerozolimie, szarpanych wątpliwościami wyznawców Chrystusa. Odniesienie wydarzeń z roku 66 do faktów biblijnej historii sprzed wieków stało się możliwe w świetle wyroczni Psalmu 95 mówiącej o zbawczym "dziś". Te same fakty buntu na pustyni były przedmiotem modlitewnej refleksji gminy z Qumran, jak świadczą pewne teksty liturgiczne (4Q 504-506). I oni uważali się za lud stający u progu ostatecznego "zbawienia". Dla chrześcijan z Jerozolimy jednak to zbawienie jest faktem dokonanym, bo Zbawiciel już wszedł do swego odpoczynku.
W nowej sekcji (Hbr 4, 1-11) na pierwsze miejsce wysuwa się temat wejścia do odpoczynku. Pasterski lud Izraela widział w tym pojęciu (hebr. menucha) zapowiedź pokoju i bezpieczeństwa w kraju obietnicy. Księga Powtórzonego Prawa łączy obietnicę przyszłego odpoczynku z wolnością od zagrożeń zewnętrznych (Pwt 12, 9n). Takie też znaczenie nadaje odpoczynkowi Psalm 95. Ale teraz zaczyna komentator mówić o obietnicy wejścia do "odpoczynku Bożego", o Dobrej Nowinie dla tych, którzy tam wejdą. "Odpoczynek" zatem to coś więcej niż posiadanie ziemi i jej darów, pokoju, wolności i bezpieczeństwa. To także "odpoczynek w Bogu". Kaznodzieja wyjaśnia teraz to nowe, głębsze, rozumienie "odpoczynku" odwołaniem do Pisma świętego. Bibijny opis stworzenia świata kończy się stwierdzeniem, że Bóg odpoczął dnia siódmego od wszystkich dzieł swoich (Rdz 2, 2). W ten sposób szabat staje się idealnym wzorcem odpoczynku dla ludu Bożego. Aby wyrazić tę nową rzeczywistość, Barnaba odwołał się do symbolu dobrze znanego słuchaczom. "Odpoczynek sobotni" (sabbatismos) wiąże się zpojęciem szabatu. Aż dotąd używał kaznodzieja słowa (kata-pausis), jakim greccy tłumacze Biblii oddawali pojęcie szabat; kojarzy się ono z przerwą, "pauzą" po uciążliwej pracy. Obydwa pojęcia łącznie oddają dobrze ideał Bożego "odpoczynku", do którego wszedł już Jezus. A zatem "odpoczynek" zapowiedziany jako "dobra nowina" - to ostateczne zbawienie, pełnia pokoju i wolności. Odpoczynek w Ziemi Obiecanej był tylko historyczną zapowiedzią wiecznego odpoczynku, który przygotował nam Zbawiciel.
Chrześcijański kaznodzieja chce wykazać swym słuchaczom, że ta Radosna Nowina była zapowiedziana już w Starym Testamencie. Jak wszystkie obietnice biblijne, ita musiała czekać na ostateczne spełnienie w Chrystusie. "Odpoczynek Boży" rozpoczął się siódmego dnia stworzenia (Rdz 2, 2). Nie mają do niego dostępu ci, którzy na pustyni okazali się niewierni (Lb 14). Dlatego wiele lat później Bóg obiecał przez Dawida spełnienie obietnicy "dzisiaj, jeśli głosu Jego posłuchacie" (Ps 95, 7). Wejście do Kanaanu pod wodzą Jozuego (Pwt 31, 7; Joz 22, 4) nie wyczerpało tej obietnicy. Nadal więc jest możliwe wejście do "odpoczynku" dla tych, którzy wytrwają w wierności. Chodzi już teraz nie o ziemię Kanaan, gdyż ta od wieków należy do Izraela; chodzi o udział w "Odpoczynku Boga", przygotowanym od założenia świata!
Skoro tak - a przecież "Twe słowo mylić nie może" - to jako wierzący winniśmy spieszyć do osiągnięcia tego Odpoczynku. Winniśmy uniknąć złego przykładu nieposłuszeństwa ojców na progu Ziemi Obiecanej. Ta końcowa zachęta dobrze streszcza cały wywód, nawiązując do początku sekcji (Hbr 4, 1-3). To, co tam było przestrogą, zmienia się teraz w pozytywną zachętę. Kaznodzieja, słusznie nazwany "synem zachęty", określa swych słuchaczy jako "wierzących", którzy wchodzą do Odpoczynku (Hbr 4, 3) i jako "lud Boży" (Hbr 4, 9), przeznaczony do prawdziwego spoczynku szabatowego. Trzeba tu przypomnieć, że liturgia żydowska widziała w dniu szabatu zaczątek życia wiecznego. Tytuł Psalmu 92: "Na dzień szabatu" brzmi w aramejskiej wersji liturgicznej: "Psalm kantyku na czas przyszły, na czas pełnego spokoju i odpoczynku, tj. na życie wieczne".
Symbol szabatu jako pełni pokoju i bezpieczeństwa wydaje się obcy naszej cywilizacji. Kojarzymy go co najwyżej z ideą wolnego czasu po zakończeniu pracy, z urlopem i emeryturą. Ale te dobrodziejstwa w świecie zdominowanym przez produkcję i prawa rynkowe, nie mogą być darem ani nawet obietnicą. Są tylko skutkiem umowy społecznej i rozwoju ekonomicznego. Biblijny "odpoczynek" dotyczy świata nadprzyrodzonego i zbawienia ostatecznego. Barnaba podkreśla jego charakter darmowy. Dar ten przybliżył się do nas, wraz z królestwem Bożym", w osobie i nauczaniu Jezusa. Nie ludzkie roszczenia przybliżają dar "odpoczynku w Bogu", lecz tylko wiara. Ci, którym obiecano Ziemię, nie weszli do niej, "ponieważ nie przylgnęli z wiarą do tego, co usłyszeli". Tym większej wiary potrzebują chrześcijanie, stojąc już u progu wiecznego Odpoczynku.
Ta wiara, w gminie zagrożonej prześladowaniem, wyraża się wiernością Bożemu słowu. Stąd też logicznym dopełnieniem tej sekcji będzie pochwała boskiej Zasady (Logos) kierującej światem (Hbr 4, 12n). Zdanie końcowe nawiązuje do pewnych wzorów biblijnych, jak hymny o Mądrości czy pochwała słowa (Iz 55, 10n). Niektórzy widzą tu wpływ nauki Filona o boskim Logosie. Nauka Barnaby różni się jednak od spekulacji żydowskiego filozofa, gdyż odsyła nas do historii zbawienia. Objawienie Boże (ho logos tou Theou), zapoczątkowane w Starym Testamencie, trzeba przyjąć z wiarą, aby "nie odstąpić od Boga żywego" (Hbr 3, 12).
Podmiotem tego długiego zdania o ośmiu członach (Hbr 4, 12n) jest Słowo Boże, które ostatecznie utożsamia się z Bogiem. Dynamiczne cechy tego Słowa (w. 12) prowadzą do ukazania ludzkiej postawy wobec Bożego wyroku (w. 13). Znamy z liturgii Bożego Narodzenia piękny obraz wcielonego Słowa: "Gdy głęboka cisza zalegała wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała połowy, wszechmocne Twe Słowo z nieba, z królewskiej stolicy, jak miecz ostry niosąc Twój nieodwołalny wyrok, jak srogi wojownik runęło w środek zatraconej ziemi" (Mdr 18, 15). "Miecz obosieczny" to obraz zdolności przenikania sumień. Kojarzy się on z sądem i wyrokiem (Rz 13, 4). Wyrok Boży opiera się na nieodwołalnym sądzie, bo "nic nie ukryje się przed Nim, wszystko zaś odkryte jest i jawne przed wzrokiem" Sędziego. Warto przypomnieć tu wyrocznię Ezechiela o karzącym mieczu Boga (Ez 21, 14-22). Barnaba podejmuje ten obraz, łącząc go z grecką antropologią: miecz ten przenika aż miejsca, gdzie łączą się elementy niższe i wyższe, zmysłowe i duchowe. Cały człowiek, w aspekcie biologicznym i moralnym, podlega osądowi Bożego słowa, "aby wyszły na jaw zamysły serc wielu" (Łk 2, 35).
Hymn Barnaby podkreśla także zagrożenie sądem. Nawiązuje w ten sposób do poprzedniej zachęty, aby znajwiększą powagą przyjmować słowo Boże, które na zawsze wykluczyło z "odpoczynku" niewierne pokolenie ojców. Chrześcijanie mają niepowtarzalną szansę zająć ich miejsce w wiecznym Odpoczynku. Muszą zatem uświadamiać sobie skuteczność słowa Bożego: jako obietnica może ono zbawiać wierzących, ale jako sąd - potępia niewiernych. Chrześcijanie, żyjąc w czasach ostatnich", tym bardziej poprzez lekturę Pisma świętego winni rozróżniać w swym życiu obecność i działanie Boga żywego!
Przypomina o tym cytowana już Konstytucja soborowa Dei Verbum w końcowym rozdziale o roli Pisma świętego w życiu Kościoła: "Albowiem w księgach świętych Ojciec, który jest w niebie, spotyka się miłościwie ze swymi dziećmi i prowadzi z nimi rozmowę. Tak wielka zaś tkwi w słowie Bożym moc i potęga, że jest ono dla Kościoła podporą i siłą żywotną, a dla synów Kościoła utwierdzeniem wiary, pokarmem duszy oraz źródłem czystym i stałym życia duchowego. Stąd doskonałe zastosowanie ma do Pisma świętego powiedzenie: "żywe jest słowo Boże i skuteczne", które "ma moc zbudować i dać dziedzictwo wszystkim uświęconym" (KO 21).
Arcykapłan miłosierny (4, 14 - 5, 10)
14Skoro zatem mamy tak wielkiego Arcykapłana, który dotarł do niebios, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznania wiary. 15Nie takiego bowiem mamy Arcykapłana, który nie mógłby współczuć w naszych słabościach. Przeciwnie, doświadczył On, podobnie [jak my], wszystkiego oprócz grzechu. 16Śmiało więc się zbliżajmy do tronu łaski, aby otrzymać miłosierdzie i znaleźć łaskę w stosownej chwili!
5
1Każdy bowiem arcykapłan, brany spośród ludu, dla ludu też jest ustanawiany w sprawach Bożych, aby składał dary ofiarne za grzechy. 2Jest on w stanie współczuć z tymi, co nieświadomie błądzą, bowiem i sam podlega słabości. 3Ztego też powodu musi zarówno w imieniu ludu jak i własnym składać ofiary za grzechy. 4A nikt nie może przyjąć tej godności, jeśli nie jest powołany przez Boga, jak Aaron. 5Toteż i Chrystus nie sam siebie okrył chwałą arcykapłańską. [Uczynił to] Ten, który powiedział do Niego:Tyś jest Synem moim,
Ja Ciebie dziś zrodziłem.6Podobnie mówi w innym miejscu:
Tyś jest kapłanem na wieki
według porządku Melchizedeka.7On to podczas swego ziemskiego życia zanosił z wielkim wołaniem i łzami błagania i prośby do Tego, który mógł Go ocalić od śmierci. I został wysłuchany dzięki swej uległości! 8Chociaż był Synem, przez cierpienia nauczył się posłuszeństwa. 9Tak udoskonalony, stał się przyczyną wiecznego zbawienia dla wszystkich, którzy są Mu posłuszni. 10A Bóg ogłosił Go Arcykapłanem według porządku Melchizedeka.
Druga kolumna tekstu Listu do Hebrajczyków rozważa, jak pamiętamy, dwa przymioty Chrystusa, arcykapłana "wiernego i miłosiernego". Dotychczas wyjaśniał Barnaba pierwszy z tych przymiotów: Jezus jest "wierny" (pistos) czy raczej "wiarygodny, akredytowany" u Ojca jako Jego wysłannik. Teraz przechodzi do kontemplacji drugiej istotnej cechy "tak wielkiego Arcykapłana". Ten właśnie tytuł Chrystusa wyznacza zakres drugiej części kolumny: 5 razy pojawia się w niej słowo "arcykapłan" i raz "kapłan" (w cytacie z Ps 110, 4).
Najpierw tekst mówi o Jezusie Synu Bożym jako Arcykapłanie "wielkim". On bowiem, jak nikt dotąd, "dotarł do niebios", łącząc ostatecznie świat ziemski z Boskim. Płynie stąd zachęta do wytrwania w wyznawaniu wiary. Wiersz następny akcentuje "współczucie" (gr. sympatheia), jakie Jezus objawia na widok ludzkiej nędzy. Trzeba więc z ufnością zbliżyć się do "tronu łaski", by otrzymać miłosierdzie i konieczną pomoc w potrzebie. Te dwa wymiary kapłaństwa Chrystusa wzajemnie się dopełniają, ukazując Jego więź zarówno z ludźmi jak i z Bogiem. Tytuł "Syn Boży", połączony z historycznym imieniem Jezus, należy do wyznania wiary chrześcijańskiej ("Jezus Chrystus, Syn Boży" to pierwsze credo Kościoła: Mk 1, 1). Ten, którego wzywamy jako Syna Bożego, to ziemski Jezus z Nazaretu, który przeniknął niebiosa i zasiada po prawicy Ojca. Arcykapłan żydowski raz w roku wchodził do ziemskiego przybytku w Jeruzalem, aby tam dokonać przebłagania za grzechy swoje i ludu. Jezus natomiast wszedł na zawsze do prawdziwego sanktuarium, do nieba. Jest to gwarancja ufnej wiary w Jezusa, Wysłannika i Arcykapłana naszego wyznania. Gwarancja, że wszyscy wierni Chrystusowi ("bracia święci") są już uczestnikami niebieskiego powołania (Hbr 3, 1). Tutaj kończy się porównanie funkcji Jezusa i Mojżesza. Jezus, jako w pełni wiarygodny Pośrednik, został "akredytowany" przez Ojca. Jego intronizacja w niebie umożliwia nasze wyznanie wiary. Teraz ukaże Barnaba nowy aspekt arcykapłaństwa, zapowiedziany w zakończeniu kolumny pierwszej (Hbr 2, 17n): Jezus miłosierny arcykapłan, "doświadczył, podobnie jak my, wszystkiego oprócz grzechu". Stwierdzenie to wyjaśnia zarówno sens ludzkiej nędzy, jak i doświadczenia, które jest próbą (peirasmos). Nie chodzi tu o "stresujące" warunki życia, czy cierpienia płynące z ograniczeń naszej egzystencji. Jezus przyjmuje całe historyczne uwarunkowanie człowieka, którego wierność Bogu może objawić się tylko podczas życiowej próby. Przyjął On na siebie w pełni los człowieczy, w którym próba Boża może się objawić jako szatańska pokusa (Mt 4, 1-11). Wziął na siebie nasze słabości, dlatego może "współczuć" (sympathein) ludzkim nędzom.
Teraz łatwiej pojąć zakończenie wiersza 15: "doświadczył wszystkiego oprócz grzechu". Nie chodzi o abstrakcyjną "bezgrzeszność" Jezusa. Nieobecność grzechu w Jego życiu była owocem wierności Bogu, pełnego przylgnięcia do Niego podczas próby i zarazem pokusy. Pokonawszy diabelską pokusę, dowiódł Jezus na krzyżu najwyższej wierności Ojcu. Potrafi zatem nie tylko "współczuć", ale i przynieść skuteczną pomoc wszystkim braciom, poddanym próbie i pokusie. Płynie stąd zachęta, aby z pełną ufnością zbliżać się do tronu Bożego. Jego tron, biblijny symbol groźnego Majestatu, stał się teraz miejscem darmowej miłości Boga, który przebacza grzechy i wspiera potrzebujących. Odtąd już nie ziemska świątynia jest miejscem przebaczenia, lecz Tron łaski. Jest tak od chwili, gdy nasz Arcykapłan, miłosierny i współczujący, zasiadł w niebie po prawicy Boga (Hbr 1, 3).
Po tym zachęcającym wprowadzeniu, kaznodzieja rozwija wątek chrystologiczny (Hbr 5, 1-10). Można tu wyodrębnić dwa punkty: wpierw ogólny zarys roli arcykapłana w objawieniu biblijnym (w. 1-4), a następnie zastosowanie tego obrazu do Chrystusa (w. 5-10). Pierwsza część w swej definicji kapłaństwa akcentuje pewien szczegół, istotny dla dalszych rozważań. Chodzi o solidarność kapłana z ludźmi, których reprezentuje. Mówca chce bowiem w swej zachęcie przedstawić Chrystusa miłosiernego, czyli solidarnego z losem "braci". Sięga w tym celu, jak zwykle, do obrazu biblijnego. Ludzkie pochodzenie i słabość kapłana wymagały szeregu obrzędów rytualnych, aby oddzielić go od tego, co ludzkie, i uzdolnić do pośrednictwa z Bogiem. Lewita Barnaba jednak akcentuje właśnie tę cechę solidarności ludzkiej i czyni ją istotną dla pośrednika. Sprowadza więc zadania kapłanów do składania "darów ofiarnych za grzechy", tak własne jak i ludu. Możność udziału w nędzy ludzkiej pozwala następnie kapłanowi "współczuć z tymi, co błądzą z niewiedzy". Rytuał bowiem przewidywał możliwość przebaczenia grzechów nieświadomych; tylko grzech świadomy, "z podniesioną ręką", wykluczał ze społeczności Izraela. Wreszcie trzeci element definicji kapłana to powołanie Boże. Wyklucza się zatem wszelkie roszczenia ludzkie: Bóg sam wybiera do tej godności, jak niegdyś wybrał Aarona i jego synów (Wj 28, 1). Barnaba podkreśla również tę cechę kapłaństwa, gdyż Jezus nie należał do rodu kapłańskiego.
Po wyliczeniu tych trzech znamion prawdziwego kapłaństwa, kaznodzieja zaczyna odnosić je do Chrystusa. Nie przywłaszczył On sobie tej godności, jaką jest "chwała arcykapłana". Chodzi tu oczywiście nie o ziemską karierę, lecz ową "chwałę i cześć", jakiej udzielił Mu Ojciec "dzięki śmiertelnym cierpieniom" (Hbr 2, 9). Uwielbienie zmartwychwstałego Jezusa oznacza zatem kapłańską inwestyturę! Zrozumiałe stają się teraz dwa cytaty z mesjańskich psalmów (Ps 2, 7 i 110, 4). Spotkaliśmy je już na początku kazania (Hbr 1, 5. 13) jako punkt wyjścia argumentacji. Słuchacze łatwo mogli przyjąć, że Jezus był Mesjaszem, uwielbionym przez Boga po śmierci. Prawda ta stanowiła istotę apostolskiego przepowiadania; jej wyrazem było też kazanie w Antiochii (Dz 13, 33), oparte na świadectwie Psalmu 2, 7. Podobną rolę dowodową spełniał w pierwotnym kerygmacie Psalm 110, 1 ("Rzekł Pan do pana mego: siądź po prawicy mojej..."). Tutaj Barnaba dokonał jednak zasadniczego pogłębienia swej argumentacji. Połączył w tym celu kluczowy tekst Psalmu 2, 7 o intronizacji Mesjasza ("Tyś Synem moim, Jam Ciebie dziś zrodził") z drugą wyrocznią mesjańską, zawartą w Psalmie 110. Sięgnął jednak tym razem do czwartego wiersza tej wyroczni, tam bowiem znalazł potrzebny mu termin "kapłan". Takie zestawienie świadectw natchnionych dowodzi, że Jezus jest ogłoszony przez Boga kapłanem. Jego kapłaństwo jest jednak szczególnego typu: nie wywodzi się od Lewiego, lecz mieści się na tej samej linii, co godność tajemniczego króla i kapłana zarazem, Melchizedeka. Temat ten ma tu dopiero zapowiedź; podejmą go dalsze rozdziały. Na razie zauważmy, że Barnaba woli odwołać się do psalmów mesjańskich, pomijając milczeniem fakt, że ówcześni arcykapłani z rodu hasmonejskiego nie należeli do prawowitej linii Sadoka (por. 1Mch 14, 47). Wiemy, że również kapłani z Qumran ignorowali "bezbożnego kapłana" z Jerozolimy i na znak protestu zerwali z oficjalnym kultem świątynnym.
Kaznodzieja przechodzi teraz do istotnego tematu tej sekcji. Jest to doskonała solidarność Jezusa z nędzą człowieka. Dopiero ten fakt czyni Go "miłosiernym" kapłanem, zdolnym współczuć z wszystkimi ludźmi doświadczonymi ciężkim losem. Drugi punkt tej sekcji (Hbr 5, 7-10) omawia oba aspekty, charakterystyczne dla kapłaństwa Jezusa: solidarność z człowiekiem i skuteczne pośrednictwo u Boga. Jest to zdanie bardzo trudne w interpretacji. Pod względem formy zaczyna się ono zaimkiem względnym, dotyczącym Chrystusa jako "kapłana i Syna". Ten jeden podmiot, podobnie jak w liturgicznych wyznaniach wiary, rządzi trzema czasownikami: "zanosił" (w. 7), "wyuczył się" (w. 8) i "stał się przyczyną" (w. 9). Wszystkie trzy orzeczenia określają etapy drogi Jezusa historycznego i zarazem Chrystusa wiary: od doświadczenia śmierci, poprzez doskonałą wierność, aż do przyjęcia zbawczej roli wobec wierzących. Tym trzem czynnościom Chrystusa odpowiadają trzy imiesłowy bierne, których podmiotem jest Bóg: "wysłuchany - udoskonalony - ogłoszony przez Boga". W ten sposób zaznaczył Barnaba przedziwne współdziałanie Ojca i Syna w zbawieniu świata. Otóż podobny schemat spotykamy w biblijnych lamentacjach. Można go nazwać "dramatycznym", gdyż od kryzysu prowadzi do rozwiązania. Sprawiedliwy w śmiertelnym zagrożeniu zwraca się do Boga z gorącą modlitwą, która w końcu odwraca sytuację i pozwala mu włączyć się w pełną komunię życia z Bogiem. Najlepszy przykład takiej modlitwy stanowi Psalm 116 (w Biblii greckiej 114).
Ukazanie Jezusa, który składa Bogu w ofierze "błagania i prośby" w sytuacji śmiertelnego niebezpieczeństwa, to zapewne echo sceny z Getsemani czy ukrzyżowania (Mt 27, 46). Barnaba kładzie jednak nacisk na modlitwę Jezusa jako prawdziwą "ofiarę" zanoszoną "do Tego, który mógł Go ocalić od śmierci". Ten gest kapłański odpowiada ofierze "za grzechy" (Hbr 5, 1).
W przypadku Jezusa znika słownictwo rytualne, a zamiast o grzechach mowa jest o śmierci. Kapłańską ofiarą Jezusa była więc gorąca modlitwa w obliczu śmierci. Przeżywał On wówczas pełną solidarność z ludźmi, i w tej łączności ze śmiertelnymi wypełnił swe kapłańskie pośrednictwo. Toteż kaznodzieja mówi następnie, że Chrystus został wysłuchany w sposób paradoksalny, nieoczekiwany. Mimo swej pozycji Syna, "przez cierpienia wyuczył się posłuszeństwa"! Los Chrystusa, Syna Bożego, konającego w lęku jak każdy człowiek, objawia duchowy dramat wszelkiej ludzkiej egzystencji. Jakże więc Jezus został wysłuchany? Barnaba nie mówi, iż Jezus prosił o uwolnienie od śmierci. Mówi tylko, że Jezus jako kapłan "zanosił w ofierze" swoje modlitwy do Boga, który "mógł Go ocalić od śmierci". Otóż "śmierć" oznacza tutaj doświadczenie lęku i niewoli, w jakim przez całe życie trwają ludzie, "bracia" Jezusa! Zanurzając się w ludzki los, Syn Boży nie chciał być wyjętym spod prawa śmierci. Przeciwnie, poprzez cierpienie "nauczył się" przeżywać największą wierność, jaka wyraża się w posłuszeństwie. čródłem tego posłuszeństwa była Jezusowa modlitwa. Jezus został faktycznie wysłuchany, ale zupełnie inaczej niż to sugeruje powierzchowne odczytanie Jego prośby o uwolnienie. Został uwolniony od śmiertelności, lecz nie od śmierci fizycznej! Pokonał natomiast ową niewolę i lęk, panujący w królestwie śmierci na skutek oddalenia człowieka od Boga. Poprzez solidarność z ludźmi i wierność Bogu, dokonał Chrystus aktu najdoskonalszego pośrednictwa i ofiary kapłańskiej. "Tak udoskonalony, stał się przyczyną wiecznego zbawienia dla wszystkich, którzy Go słuchają". Nie chodzi tu o doskonałość moralną, osiąganą przez heroiczne zawierzenie Bogu! Jezus doskonale wypełnił zbawczy plan dzięki wewnętrznej przemianie swego człowieczeństwa! W ten sposób stał się ostatecznym źródłem zbawienia dla wszystkich wierzących. Św. Paweł mówił raczej o "powstaniu z martwych", które ustanowiło Jezusa "Synem Bożym", mogącym udzielać "Ducha uświęcenia" (Rz 1, 3n). Barnaba ma jednak własny styl: nawiązuje tu do wcześniejszego zwrotu o "udoskonaleniu przez cierpienie" Sprawcy zbawienia (Hbr 2, 10). Pozwala mu to zakończyć tę perykopę o "miłosiernym arcykapłanie" podjęciem proroctwa Psalmu 110, 4. Zapowiedź "kapłana na wzór Melchizedeka" wypełniła się u kresu ziemskiej drogi Odkupiciela. Ogłoszenie Jezusa "arcykapłanem" nabierze teraz nowego znaczenia. Objawi ostatecznie Jego rolę pośrednika między Bogiem a ludźmi. Jego pośrednictwo jest w pełni skuteczne dzięki dwom istotnym cechom kapłańskim: w Jego śmierci solidarność z losem człowieczym wyraża jednocześnie doskonałą wierność Bogu. Tak zamyka się pierwsze skrzydło tryptyku, które ukazało drogę Odkupiciela. Jego odpowiednikiem będzie skrzydło końcowe: drogi wierzących. Najważniejszy jednak dla kaznodziei jest centralny obraz Arcykapłana - Syna Bożego.