Szerokie i szczegółowe omówienie Listu do Hebrajczyków - w aspekcie egzegetycznym i teologicznym. Część 5.
Część druga
Arcykapłaństwo Syna Bożego
Przechodząc do sedna swego pouczenia, Barnaba zaznacza wpierw, że dojrzałość chrześcijańska wymaga pouczenia głębszego niż "elementarne zasady nauki Bożej". Kolejne trzy kolumny tekstu, wypełniające centrum przemówienia (Hbr 5, 11 - 10, 39) mają za temat Arcykapłańską godność Jezusa i skuteczność Jego Ofiary. Nadzieja chrześcijańska osiąga w tej Ofierze swój historyczny, konkretny wyraz. Jezus jako nasz reprezentant już wkroczył w świat Boży, "stając się Arcykapłanem na wieki" (Hbr 6, 20). Stwierdzenie to zaznacza koniec długiego wprowadzenia w istotny temat centralnej czę-ści mowy Barnaby. Rozdziały 7 - 10 będą rozwinięciem tematu zapowiedzianego w Hbr 5, 9n: w osobie Jezusa dopełnia się Boży plan.
a) Udoskonalony przez Ojca; b) stał się On źródłem wiecznego zbawienia dla wszystkich, którzy są Mu posłuszni; c) Ojciec ogłosił Go Arcykapłanem na wzór Melchizedeka.
Dowodzi tego Barnaba metodą porównań między dawnymi instytucjami a nową rzeczywistością, zapoczątkowaną w osobie i w dziele Chrystusa. Po zakończeniu dowodu kaznodzieja podejmie znów dialog ze słuchaczami, aby zachęcić ich do wierności i wytrwałości (Hbr 10, 19-39). Ta zachęta, kończąca sekcję centralną dowodu, będzie nawiązaniem do sekcji wprowadzającej, którą zaczynamy teraz rozważać (Hbr 5, 11 - 6, 12).
Przestroga przed odstępstwem (5, 11 - 6, 20)
11Wiele mamy w tym względzie do powiedzenia, lecz trudno wam to przekazać, skoro w słuchaniu staliście się ociężali. 12Chociaż bowiem ze względu na czas winniście już być nauczycielami, sami ponownie potrzebujecie pouczenia na temat elementarnych zasad nauki Bożej. Zamiast stałego pokarmu, potrzebujecie znów mleka! 13Każdy bowiem niewprawny w nauce sprawiedliwości jest jak niemowlę ssące mleko. Dojrzali zaś przyjmują pokarm stały, gdyż przez praktykę mają zmysły wyćwiczone do rozróżniania między tym co dobre i złe.
6
1Zostawmy więc początki nauki o Chrystusie i przejdźmy do spraw dojrzałości. Nie kładźmy ponownie fundamentu [którym jest]: odwrócenie się od martwych uczynków, wiara w Boga, 2nauka o obmyciach, o nakładaniu rąk, o powstaniu z martwych i o sądzie wiecznym. 3Tak właśnie uczynimy, jeśli Bóg pozwoli! 4Ci bowiem, którzy raz otrzymali światło [wiary], zakosztowali daru niebios jako uczestnicy Ducha Świętego, 5zakosztowali też wspaniałego słowa Bożego i mocy przyszłego wieku, 6a mimo to odpadli, nie są w stanie sami się nawrócić! Krzyżują oni w sobie na nowo Syna Bożego i wystawiają na szyderstwo. 7Gdy ziemia pije spadający na nią obficie deszcz i rodzi rośliny pożyteczne dla tych, którzy je uprawiają, otrzymuje błogosławieństwo od Boga. 8Jeśli zaś wydaje ciernie i osty, [to znak, że] jest bez wartości i bliska przekleństwa, a w końcu będzie spalona.9Ale co do was, umiłowani, choć tak mówimy, jesteśmy przekonani, że czeka was lepszy los - zbawienie. 10Bóg przecież nie może być niesprawiedliwy, by miał zapomnieć o waszym trudzie i miłości, jaką okazaliście wobec Jego imienia, gdyście usługiwali świętym - i nadal służycie. 11Pragniemy jednak, aby każdy z was nadal wykazywał tę samą gorliwość, aż do spełnienia nadziei do końca! 12Nie bądźcie ociężali, lecz naśladujcie tych, którzy przez wiarę icierpliwość stają się dziedzicami obietnic.
13Kiedy Bóg dał obietnicę Abrahamowi, to nie mogąc przysiąc na kogoś większego, złożył przysięgę na samego siebie: 14Zaiste, napełnię cię błogosławieństwem i hojnie rozmnożę. 15I tak dzięki cierpliwości osiągnął on obietnicę. 16Ludzie bowiem przysięgają na kogoś większego, a zakończenie każdego sporu wzmacniają przysięgą. 17W tym sensie Bóg chcąc dobitnie ukazać dziedzicom obietnicy niezmienność swej decyzji, zagwarantował ją przysięgą. 18Przez te dwa niezmienne akty, wykluczające kłamstwo ze strony Boga, otrzymaliśmy silną zachętę, aby uciec się do Niego, chwytając się rzuconej nam nadziei. 19Jest ona jakby kotwicą dla duszy, mocno wbitą, przenikającą poza wewnętrzną zasłonę, 20Tam właśnie dotarł przed nami Jezus, stając się Arcykapłanem na wieki według porządku Melchizedeka.
W tonie dość surowym kaznodzieja zwraca się teraz wprost do swych słuchaczy, aby na końcu przyjąć styl łagodnej zachęty (Hbr 6, 9-12). Granice całej sekcji wyznacza słowo "ociężali" (Hbr 5, 11 i 6, 12). Jak zwykle w kazaniu, przeplatają się tu różne motywacje: przestroga przed groźbą odstępstwa i zachęta do ufnej wytrwałości. Na początku Barnaba stawia jasno problem: muszę zatrzymać się w swym wywodzie z obawy przed niedojrzałością słuchaczy! Czy jest to tylko zwrot taktyczny, czy też świadectwo kryzysu w gminie zagrożonej apostazją? Słownictwo i obrazy są zbyt ogólnikowe, by próbować odtworzenia historycznego tła wydarzeń poprzedzających zburzenie Jerozlimy. Cały dialog zbudowany jest na przeciwstawieniu "dojrzałych" (teleioi) - "niemowlętom" (nepioi), którym potrzeba mleka elementarnej nauki wiary. Słuchacze winni sami rozstrzygać "między dobrem a złem", jak nakazuje biblijna definicja "dojrzałych" (Pwt 1, 39; Iz 7, 16). Tymczasem są oni jakby opóźnieni wrozwoju, niezdolni do słusznego wyboru! Autor zdaje się rozróżniać tu stopnie inicjacji chrześcijańskiej, podobnie jak czynią to pisma qumrańskie. Nade wszystko jednak chce ukazać groźbę duchowego regresu i odstępstwa. Nie rezygnuje więc z pierwotnego planu, gdyż słuchacze nie potrzebują powtarzać drogi wtajemniczenia w podstawy wiary. Wymienia tu tylko dla przykładu "początki nauki o Chrystusie", nazwane nieco wcześniej "podstawą nauki Bożej". Te sześć punktów podstawowej katechezy wydaje się zbyt ubogie jak na wprowadzenie w chrześcijaństwo, nawet dla nawróconych z pogaństwa. Brak w nich wyznania wiary w Chrystusa, tak istotnego w kerygmacie apostolskim. Dwa pierwsze punkty dobrze harmonizują z mową misyjną zwróconą do pogan: zachęta do porzucenia "martwych uczynków" bałwochwalstwa i przyjęcie "wiary w Boga" jedynego. Podobnie można powiedzieć o dwu następnych tematach: "obmycia" - to różne żydowskie oczyszczenia rytualne, które trzeba odróżnić od chrztu u chrześcijan; "nakładanie rąk" w Kościele (por. 1 Tm 4, 14; 2 Tm 1, 6) jest czymś zupełnie innym niż w rytuale biblijnym. Wreszcie dwie ostatnie prawdy wiary ("powstanie z martwych i sąd wieczny") należą do istoty żydowskiej eschatologii. Po co więc Barnaba zestawia elementy doktryny żydowskiej z "początkami nauki o Chrystusie"? Zapewne mamy tu przykład katechezy judeo-chrześcijańskiej, w której pewne elementy żydowskiego rytuału posłużyły jako wprowadzenie nawróconych pogan w misteria chrześcijaństwa, o których mówi druga część zachęty (Hbr 6, 4-12).
Ten trudny i dyskusyjny fragment zaczyna się kategorycznym stwierdzeniem o niemożności "powtórnej" pokuty dla tych, "którzy raz otrzymali światło wiary (...), a jednak odpadli". W uzasadnieniu pojawia się obraz pola i obfitego deszczu - symbol Bożych darów. Odpowiedzią na łaskę ma być obfite żniwo, znak owocowania. Bezpłodność roli jest znakiem przekleństwa, które prowadzi do spalenia w ogniu. W tej przypowieści zawarte są różne elementy tradycji biblijnej. Już opis rajskiego upadku (Rdz 3, 17n) ilustruje tragedię odstępstwa od Boga wizją przeklętej ziemi, rodzącej ciernie i osty zamiast płodów roli. Ostatnia część tej sekcji (Hbr 6, 13-20) nawiąże do tego obrazu, ukazując pozytywne możliwości słuchaczy. Są oni ziemią błogosławioną przez Boga. Ich owoce to czyny miłości okazywanej prześladowanym braciom i wędrownym misjonarzom. Chrześcijańska służba pozwala "spełnić nadzieję do końca". Ostatnie dwa wersy (Hbr 6, 19n) to ciepła zachęta do wytrwałości opartej na Bożej obietnicy. Zachęta do naśladowania tych, którzy już dotarli do celu, zapowiada temat następnej sekcji.
Otóż w ramach tej ciepłej zachęty trzeba wyjaśniać "zimne" słowa przestrogi (Hbr 6, 4-6). Kaznodzieja wzywa tu do poważnego traktowania swego wyboru. Nie można bowiem powtórzyć zbawczej mocy chrztu, który włącza nas w życie Boże. Nie wiadomo, czy nasz mówca ma na myśli konkretne przykłady apostazji od Kościoła, czy tylko pragnie wstrząsnąć sumieniami. Podobną przestrogę znajdujemy w pismach sekty z Qumran: nieposłuszeństwo Nauczycielowi Sprawiedliwości jest "zdradą nowego przymierza", a odstępców spotka straszliwy los "w dniach ostatecznych" (1QpHab 2, 1-10). Tym bardziej winni się lękać odstępstwa ci, który już są uczestnikami ostatecznego zbawienia! Barnaba stara się ukazać nieodwracalne konsekwencje upadku tych, którzy przez chrzest zanurzający w Chrystusa otrzymali wyjątkowy "dar Niebios jako uczestnicy Ducha Świętego". Grozę odpadnięcia od Chrystusa oddają w tekście greckim cztery imiesłowy (Hbr 6, 4n). Wskazują one na doświadczenie darów duchowych, jakie można utracić na zawsze przez odpadnięcie od wiary. Z takiej sytuacji nie ma już powrotu do stanu łaski; nie można powtórzyć dzieła odnowy dokonanej w chrzcie świętym. Zbawcza śmierć Syna Bożego jest bowiem wydarzeniem jednorazowym! Chęć jej powtórzenia byłaby równoznaczna z powtórnym krzyżowaniem Chrystusa Pana. Tak mocne sformułowanie niepowtarzalnej (Hbr 6, 3: "raz oświeceni") mocy zbawczej, zawartej w krzyżowej męce Jezusa, stanowi klucz do całej soteriologii Listu do Hebrajczyków. Wynika to z dalszych tekstów, w których powraca przysłówek (ep)hapax, "raz na zawsze" (Hbr 9, 26. 28; 10, 2. 10). Chrześcijański mówca nie rozstrzyga więc możliwości przebaczenia grzechów po przyjęciu chrztu, nie mówi też o stosunku Kościoła do apostatów (lapsi). To wszystko stanie się przedmiotem gorącej dyskusji w epoce męczenników (II-III wiek). Kaznodzieja stwierdza tylko niepowtarzalność pierwotnego wyboru, jakiego wierzący dokonują w oparciu o jedyny zbawczy fakt męki Pańskiej. Nawrócony lewita, jakim jest apostoł Barnaba, przestrzega więc zdecydowanie tych wszystkich, którym grozi mylenie niepowtarzalnej mocy chrztu świętego z różnymi obrzędami żydowskimi, które można było ponawiać (Hbr 10, 26n). Gmina z Qumran dysponowała różnymi sankcjami za wykroczenia - aż do czasowej ekskomuniki (1QS 6,
27 - 7, 18). Kościół pierwotny miał podobne możliwości (por. Mt 18, 15nn), a św. Paweł posunie się do wykluczenia notorycznego grzesznika ze wspólnoty, "lecz ku ratunkowi jego ducha w dzień Pana" (1 Kor 5, 5). Tutaj kaznodzieja chce z mocą podkreślić niepowtarzalny charakter zbawczego dzieła Chrystusa, a zatem niemożliwość powtórnej inicjacji chrześcijańskiej. Zwróćmy jeszcze uwagę, że obok tej "niemożliwości", Barnaba wymieni trzy inne: niemożliwe jest, aby Bóg skłamał (Hbr 6, 18), aby krew zwierząt gładziła grzechy (Hbr 10, 4) i aby bez wiary podobać się Bogu (Hbr 11, 6).
Następny fragment (Hbr 6, 13-19) jest już raczej wykładem doktryny niż zachętą. Ukazuje bowiem motywację chrześcijańskiej nadziei. Tekstem kluczowym, na którym Barnaba oprze tym razem swój wywód, jest obietnica dana Abrahamowi, potwierdzona przysięgą Boga (Rdz 22, 17). Te dwa aspekty dzieła Bożego (obietnica i przysięga) stanowią podstawę nadziei i cierpliwości. Oba kluczowe terminy wprowadzają w myśl centralną: na Bożą obietnicę i przysięgę Abraham odpowiada cierpliwym oczekiwaniem, "aby osiągnąć obietnicę".
Ludzka przysięga zawsze szuka potwierdzenia imieniem kogoś ważnego; w ten sposób zamyka ona wszelki spór. Dlatego Boża przysięga "ratyfikuje" obietnicę daną Abrahamowi. Tu następuje argumentacja wiodąca do punktu kulminacyjnego całej homilii (Hbr 6, 18). Motyw nadziei był już zapowiedziany w sekcji poprzedniej (Hbr 6, 11). Teraz znajdziemy nie tylko określenie podstaw chrześcijańskiej nadziei, lecz także jej historyczne wypełnienie w Jezusie. Imię Jezus na końcu tej sekcji nadaje konkretne rysy nadziei, wiążąc ją z centralnym tematem kapłaństwa Chrystusa. Wreszcie fragment Psalmu 110, 4 nawiąże do tego tematu, przerwanego w zakończeniu poprzedniej kolumny (Hbr 5, 10), i zapowiada jego podjęcie w następnej sekcji.
Pierwszy argument dla podtrzymania chrześcijańskiej nadziei to odwołanie do przykładu Abrahama, który jest wzorem dla wszystkich "dziedziców obietnic" (Hbr 6, 12). Tradycja biblijna przedstawia go jako ojca wiary, wypróbowanego przez Boga doświadczeniem. "Dlatego przysięgą zapewnił go, że w jego potomstwie będą błogosławione narody..." (Syr 44, 21). Przeciw zwolennikom zbawczej roli zachowania Prawa św. Paweł odwoła się do obietnicy danej Abrahamowi z racji na jego wiarę, a nie na uczynki. Spełnienie tej obietnicy dokona się w całym jego potomstwie, nie tylko opierającym się na Prawie, ale mającym wiarę Abrahama (Rz 4, 16).
W tej głębokiej myśli Apostoła Narodów wyakcentował Barnaba temat przysięgi. Prawdomówność Boga opiera się na Jego wierności przymierzu i obietnicom. Taki sposób odpowiada myśli biblijnej, na którą powołuje się tu kaznodzieja. Chodzi o wyrocznię Balaama (Lb 23, 19), tak oto rozwiniętą w targumie: "Słowo Boga żywego nie jest jak ludzkie słowa. Pan bowiem, Władca wszystkich światów, jest niezmienny, podczas gdy człowiek mówi kłamliwie... Ani Jego słowa nie są podobne do słów ludzkich synów... Ale gdy Pan wszystkich światów powiedział: rozmnożę ten lud jak gwiazdy niebieskie i dam im w posiadanie ziemię kananejską - to czyż nie potrafi dotrzymać tego, co obiecał?!" Wierność obietnicy danej ojcom jest gwarancją Bożej "prawdziwości", a zarazem nadzieją "dziedziców obietnic".
Ostatni obraz przywodzi na myśl scenę tonięcia okrętu. Gdy walą się ludzkie nadzieje, trzeba uchwycić się mocno zbawiennej "kotwicy". Jest nią nadzieja chrześcijańska. "Chrystus to nadzieja cała nasza: umierając śmierć zwyciężył, życie nam ogłasza!" Śmiała przenośnia ukazuje Go jako kotwicę rzuconą w głębinę nieba, poza zasłonę dzielącą człowieka od Boga. Oryginalna myśl Barnaby dodaje tu zarazem obraz świątyni jerozolimskiej, w której zasłona oddzielała wiernych od najświętszego miejsca obecności Boga. Tylko raz w roku, w dniu Pojednania, wchodził tam arcykapłan aby uzyskać dla ludu pojednanie (Kpł 16, 2. 12). Teraz zaś do prawdziwej świątyni niebios "wszedł na wieki Arcykapłan Jezus". Jest On nie tylko reprezentantem wybawionych z więzów śmierci. Jest naszym "przewodnikiem" (prodromos), pilotem całego ludu, tj. wspólnoty braci, stając się z nami na zawsze solidarny. Ten fakt stanowi niezłomną gwarancję naszej nadziei, że spełni się definitywnie obietnica Boga wiernego. Jezus - Arcykapłan jest podstawą ufności chrześcijan i zachętą do wytrwałości w próbach życia.
Katechizm Kościoła Katolickiego
(nr 1817. 1820) przedstawia nadzieję jako "cnotę teologalną, dzięki której pragniemy jako naszego szczęścia Królestwa niebieskiego i życia wiecznego, pokładając ufność w obietnicach Chrystusa i opierając się nie na naszych siłach, ale na pomocy łaski Ducha Świętego (...). Nadzieja chrześcijańska rozwija się od początku przepowiadania Jezusa w ogłoszeniu błogosławieństw. Błogosławieństwa wnoszą nadzieję do Nieba jako do nowej Ziemi Obiecanej; wytyczają jej drogę przez próby, które czekają uczniów Jezusa. Bóg jednak, przez zasługi Jezusa Chrystusa i Jego męki, zachowuje nas w nadziei, która "zawieść nie może" (Rz 5, 5). Nadzieja jest pewną i trwałą "kotwicą duszy, która przenika poza zasłonę, gdzie Jezus poprzednik wszedł za nas" (Hbr 6, 19-20).
Na wzór Melchizedeka (7, 1-28)
1Otóż ów Melchizedek, król Salemu, kapłan Boga Najwyższego, wyszedł na spotkanie z Abrahamem, wracającym po pobiciu królów, i pobłogosławił go. 2Jemu to wydzielił Abraham dziesięcinę ze wszystkiego. Imię jego wykłada się najpierw jako Król Sprawiedliwości, ale również jako Król Salem, czyli Król Pokoju. 3Bez ojca, bez matki, bez rodowodu, nie mający początku dni ani też końca życia, podobnie do Syna Bożego pozostaje kapłanem na wieki. 4Rozważcie, jak wielki musiał być ten, któremu sam patriarcha Abraham dał dziesięcinę z najlepszego łupu. 5Wprawdzie i synowie Lewiego, otrzymując kapłaństwo, mają zgodnie z Prawem przywilej pobierania dziesięcin od ludu, czyli od własnych braci - chociaż i oni wywodzą się od Abrahama. 6Ten zaś, nie pochodząc z ich rodu, otrzymał dziesięcinę od Abrahama i pobłogosławił dziedzica obietnic. 7A nie da się zaprzeczyć, że to, co niższe, otrzymuje błogosławieństwo od wyższego. 8Dalej:tu przyjmują dziesięciny ludzie śmiertelni, tam zaś ktoś, o kim zaświadczono, że żyje! 9Dodajmy wreszcie, że w osobie Abrahama oddaje dziesięcinę nawet Lewi, któremu należą się dziesięciny. 10Był on bowiem jeszcze w lędźwiach swego ojca, gdy ten spotkał się z Melchizedekiem. 11Gdyby doskonałość dało się osiągnąć dzięki kapłaństwu lewickiemu - jako, że było ono podstawą prawa ustanowionego dla ludu - to po cóż było ustanawiać jeszcze innego kapłana według porządku Melchizedeka, a nie według porządku Aarona? 12Otóż zmiana kapłana z konieczności powoduje też zmianę prawa. 13A Ten, którego dotyczy przytoczony tekst, należał do innego pokolenia, z którego nikt nie pełnił służby u ołtarza. 14Wiadomo przecież, że nasz Pan pochodził z Judy, a Mojżesz nie wspomina o kapłanach z tego pokolenia. 15Jest to tym bardziej oczywiste, że na podobieństwo Melchizedeka pojawia się inny Kapłan, 16stając się nim nie na zasadzie rodowodu cielesnego, lecz na mocy niezniszczalnego życia. 17[Bóg] zaświadczył bowiem: Tyś jest kapłanem na wieki według porządku Melchizedeka!
18Dokonał więc zniesienia dawnego przepisu, który okazał się za słaby i bezużyteczny. 19Prawo bowiem nie uczyniło niczego doskonalszym, toteż jego miejsce zajęła lepsza nadzieja, przez którą zbliżamy się do Boga. 20A dokonało się to nie bez przysięgi. Tamci bowiem zostawali kapłanami bez używania przysięgi, 21Ten zaś dzięki przysiędze Tego, który do Niego przemówił:
Pan przysiągł i żal Mu nie będzie:
Tyś jest kapłanem na wieki!22Tak więc Jezus jest gwarantem lepszego przymierza. 23Ponadto tamci kapłani musieli być liczni, bo śmierć nie pozwalała im trwać. 24Ten zaś, przez to, że trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijalne. 25Toteż i zbawiać może na zawsze tych, którzy zbliżają się do Boga. Żyje przecież wiecznie, aby się wstawiać za nimi. 26Takiego właśnie potrzeba nam było arcykapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, odłączonego od grzeszników a sięgającego ponad niebiosa. 27Nie musi On codziennie, jak [dawni] arcykapłani, składać najpierw ofiary za własne grzechy, a potem za grzechy ludu. Uczynił to bowiem raz na zawsze, samego siebie składając w ofierze. 28Prawo ustanawia arcykapłanami słabych ludzi, słowo zaś przysięgi zastępującej prawo [ustanawia] Syna, doskonałego na wieki.
W homilii pojawia się wreszcie tajemnicza postać Melchizedeka. Imię to kończyło sekcję poprzednią, zapowiadając kapłaństwo Jezusa. Melchizedek związany jest z historią Abrahama, którego dotyczyła powyższa refleksja nad przysięgą i obietnicą. Tym razem punktem wyjścia będzie tekst Księgi Rodzaju 14, mówiący o spotkaniu obu postaci. Barnaba rozwija komentarz egzegetyczny zgodnie z zasadami żydowskiej interpretacji Biblii. Najpierw wyjaśnia imię i tytuły "króla Salem", a potem relacjonuje jego czyny: przyjął on dziesięcinę od Abrahama i udzielił mu błogosławieństwa. Cały ten komentarz, pokrewny hebrajskim midraszom, ma wykazać wyższość kapłaństwa Jezusa. Jego to bowiem wyrocznia Boża nazywa "(arcy)kapłanem na wieki według porządku Melchizedeka" (Ps 110, 4).
Dzisiaj, gdy w egzegezie dominuje krytyka historyczna i literacka, może zaskakiwać takie odczytanie danych biblijnych. Barnaby nie interesuje sama osoba Melchizedeka, ani historyczny kontekst jego spotkania z Abrahamem. Ważniejsze jest znaczenie tej sceny dla aktualnych odbiorców Bożego słowa. Jako znawca Pisma zakłada bowiem, że natchniony jest cały tekst biblijny do tego stopnia, iż każdy szczegół zawiera pouczenie ponadczasowe. Tak pojmowali inspirację Pisma świętego ówcześni Żydzi, jak świadczą choćby komentarze z Qumran. Barnaba zna jednak ponadto inną metodę wyjaśniania Pisma, i to go odróżnia od żydowskich egzegetów. Tym nowym kryterium chrześcijańskim jest odniesienie całej Biblii do Chrystusa. Kluczem do zrozumienia słowa Bożego jest bowiem w Kościele nie taka czy inna technika "operowania" tekstem, lecz wiara w Jezusa Chrystusa uwielbionego. W oparciu o tę wiarę, chrześcijański egzegeta Starego Testamentu może nadać głębszy sens wyrażeniom i postaciom biblijnym.
Skupiony na tajemnicy Jezusa jako Mesjasza i Kapłana niebiańskiego, odkrywa natchniony kaznodzieja w tradycji żydowskiej postać Melchizedeka. Z połączenia tekstów Księgi Rodzaju 14 i Psalmu 110, 4 wynika, iż był on zarazem królem i kapłanem. Prorocy nazwali przyszłego mesjasza władcą pokoju i sprawiedliwości (Iz 9, 5; Jr 23,6); tak samo tradycja chrześcijańska nazywa Jezusa. Otóż Barnaba odnalazł te tytuły w opowiadaniu Księgi Rodzaju 14: imię Melchizedek oznacza "króla sprawiedliwego", a nazwa Salem wiąże się z hebrajską ideą pokoju. Właściwa uwaga naszego mówcy skupia się jednak na tym, czego tekst biblijny wprost nie mówi. Może zadziwiać fakt, iż tak uważny komentator pomija tytuł "kapłan Najwyższego" czy też wzmiankę o ofiarowaniu chleba i wina. Nie interesuje go szczegółowa egzegeza tekstu, lecz jego sens chrystologiczny. Toteż od razu zauważa on, że Melchizedek zjawia się nagle w historii Abrahama, tuż po jego zwycięstwie nad królami pogan. Biblia nic nie mówi o jego pochodzeniu ani o śmierci. Stąd wniosek, który dzisiejszemu czytelnikowi wydaje się "naciągany": Melchizedek jest "wiecznym kapłanem". Faktycznie nie wynika to z tek-stu, lecz z chrześcijańskiej wiary w wieczne kapłaństwo Jezusa, Syna Bożego. To Melchizedek jest bowiem "upodobniony do Syna Bożego", a nie odwrotnie! Do Chrystusa w rzeczywistości odnoszą się wszystkie przymioty, które żydowska tradycja wiązała z przyszłym pośrednikiem niebiańskim. Jednym z takich eschatologicznych pośredników był w judaizmie właśnie Melchizedek. W mocno uszkodzonym tekście z Qumran (11Q Melch) jest on ukazany jako sędzia czasów ostatecznych, który uwolni "jeńców", jak to czyniono w roku jubileuszowym, i dokona przebłagania "za wszystkich synów bożych" (11Q 13). Ten sam król - kapłan był tematem licznych refleksji religijnych w epoce schyłkowej Starego Testamentu, kiedy to dynastia hasmonejska łączyła władzę świecką i sakralną (1 Mch 9, 30; 10, 20; 14, 41). Fakt ten pobudził oczekiwania mesjańskie, choć jednocześnie rozpalił gwałtowne spory. Jak wiemy, w Qumran oczekiwano dwu mesjaszy, jednego z rodu Dawida, a drugiego z Aarona.
W dalszym ciągu swej refleksji akcentuje Barnaba dwa szczegóły spotkania między Melchizedekiem a Abrahamem: dziesięcina wydzielona z łupu Melchizedekowi, oraz błogosławieństwo udzielone przez niego Abrahamowi. Szczegóły te mają podkreślić wyższość owego króla-kapłana nad praojcem Izraela i dziedzicem obietnic zbawczych. W dalszym ciągu swego wywodu kaznodzieja chce wykazać przewagę Melchizedeka nad kapłanami z rodu Lewiego, a ostatecznie - nowego kapłaństwa Chrystusa nad dawnym. Aby rozwinąć to porównanie, sięgnął Barnaba do pojęcia "dziesięciny" (Hbr 7, 4-10). Argumentacja jest mało czytelna dzisiaj, gdy sprawa podatków jest uregulowana prawnie. W religii jednak Izraela kapłani cieszyli się szczególną pozycją społeczną i ekonomiczną. Lewici, nie mając własnej ziemi, korzystali z prawa do ofiar składanych w świątyni i do dziesięcin. Dziesiąta część dochodów Izraelity oddawana na utrzymanie kapłanów, była dowodem wyróżnienia rodów lewickich. Rozumiemy teraz, czemu lewita Barnaba podkreśla fakt, iż Abraham oddał dziesięcinę kapłanowi Melchizedekowi, uznając przez to jego wyższość. Ale patriarcha Izraela reprezentuje tu cały naród wybrany, łącznie z kapłanami. W osobie Abrahama zatem również kapłani lewiccy uznają wyższość kapłaństwa Melchizedeka. Taka argumentacja jest zrozumiała w środowisku żydowskim, gdzie rodowód i solidarność pokoleń były istotne dla określenia statusu grupy.
Stąd też łatwiej chwytamy drugi aspekt wywodu, oparty na zachowaniu ciągłości genealogii kapłańskiej (por. Ezd 2, 62). Melchizdek, choć nie należał do rodu Lewiego, otrzymał jednak dziesięcinę od Abrahama, a więc i od jego potomków! Dochodzi tu drugi argument: błogosławieństwo. Abraham jest nie tylko ojcem narodu, lecz także dziedzicem błogosławieństwa, które obejmuje obietnice zbawcze dla wszystkich narodów. Otóż otrzymał on błogosławieństwo od Melchizedeka jako kapłana. Ten fakt jest dowodem wyższości Melchizedeka nad Abrahamem i nad wszystkimi, których on reprezentował jako założyciel narodu.
W tym porównaniu Barnaba zwraca uwagę na pewien szczegół, który uzasadnia jedyne i wieczne kapłaństwo Jezusa. Kapłani z rodu Lewiego, mając prawo do dziesięcin, są jednak śmiertelni, tu natomiast mowa o Kimś, kto żyje! Na tym stwierdzeniu opiera się porównanie dwu "porządków" kapłaństwa: lewickie mieści się w porządku ziemskim, tzn. tymczasowym i ograniczonym, w przeciwieństwie do niebiańskiego, wiecznego i ostatecznego "porządku Melchizedeka". Stwierdzenie to wydobył Barnaba już nie z Pisma, lecz z danych nowego objawienia: Bóg ogłosił swego Syna, Jezusa Chrystusa, jedynym Panem i Kapłanem, stawiając go ponad kastą lewitów. Trzeba to było jednak wyrazić językiem zrozumiałym dla słuchaczy wychowanych na Biblii i na religii skupionej wokół kapłaństwa i Prawa. Barnaba po mistrzowsku stosuje żydowskie metody egzegezy dla wykazania prawd wiary chrześcijańskiej. Celem jego jest ukazanie zbawczej roli Jezusa na tle bi-blijnej historii.
Dalsza część homilii (Hbr 7, 11-18) skupi się na Psalmie 110, 4. Tematem tego "midraszu" jest jedyne i nowe kapłaństwo Jezusa. Barnaba wyraża to w kategoriach "doskonałości" (Hbr 7, 11. 19. 28). Użyty tu grecki rdzeń (teleioo) ma wiele odcieni; sens ogólny dotyczy jednak osiągnięcia celu (telos), pełnej realizacji zbawienia. W odniesieniu do kapłaństwa chodzi o pośrednictwo w przebaczeniu grzechów i w spotkaniu z Bogiem.
Warto wpierw przypomnieć pewne idee religijne i kulturowe kazania. W argumentacji Barnaby znajdujemy stwierdzenia istotne do dziś, choć nie zawsze zrozumiałe dla współczesnego czytelnika. Trzeba na nie spojrzeć z punktu widzenia człowieka Biblii, dla którego fakty określone słowem Bożym mają wartość ponadczasową. Otóż według Biblii sprawy mają następujący porządek: najpierw tajemniczy król i kapłan Melchizedek błogosławi Abrahama i przyjmuje od niego dziesięcinę (Rdz 14); potem Prawo Mojżeszowe ustanawia kapłaństwo lewickie, aby strzegło tego Prawa i wyjaśniało je ludowi; wreszcie wyrocznia Dawidowa w Psalmie 110, 4 podejmuje temat kapłaństwa Melchizedeka, zapowiadając jego ostateczną i wieczną realizację mesjańską. Wniosek jest oczywisty dla wszystkich, którzy w Biblii odczytują wolę Boga: kapłaństwo ustanowione w Prawie Mojżeszowym "według porządku Aarona" zostało zastąpione definitywnym kapłaństwem "według porządku Melchizedeka". Pozostaje jednak pytanie, czemu Żydzi czytając Biblię nie doszli do tego odkrycia?
Tu pojawia się drugie założenie Barnaby co do interpretacji Pisma. Wychodzi on z prawdy wiary, podzielanej przez słuchaczy, że Jezus "nasz Pan" jest Mesjaszem przyjętym do chwały niebios, by zapoczątkować nową drogę zbawienia. Kaznodzieja chrześcijański odczytuje więc tek-sty Prawa w świetle wydarzeń paschalnych męki i zmartwychwstania Pana Jezusa. Dzięki temu może odkryć w starym Prawie nowe znaczenia, nieznane jeszcze Żydom! Psalm 110, 4 nazywa króla mesjańskiego "kapłanem według porządku Melchizedeka". Jeśli odnieść to proroctwo do zbawczej roli Chrystusa, to można Go teraz nazwać prawdziwym kapłanem. Oczywiście, Jezus nie należał do pokolenia Lewiego, lecz Judy. Na tym jednak polega rewolucyjne odkrycie, jakiego dokonał Barnaba w oparciu o nową zasadę hermeneutyki chrześcijańskiej. Kapłaństwa Jezusa nie da się zaliczyć do tej samej kategorii co dawne, związane z rodem Aarona. Należy ono natomiast do innego "porządku" - Melchizedeka, jak to zapowiadał Dawid w Psalmie 110, 4.
Na czym polega różnica między obu "porządkami", wyjaśni apostoł w następnej sekcji. Na razie mówi tylko, że Jezus jest kapłanem nie na podstawie ustaleń prawnych, genealogii, lecz "na mocy niezniszczalnego życia". Prawo Mojżeszowe wiąże się z rzeczywistością ziemską, "cielesną" (sarkine). Termin "ciało" nie ma tu, jak zwykle u Pawła, znaczenia moralnie negatywnego. Jest tylko przeciwstawieniem "mocy niezniszczalnego życia", oznacza więc element znikomy, przemijalny. "Dawny nakaz" został zniesiony jako "zbyt słaby i bezużyteczny". Odrzucenie Prawa jako instytucji dotyczy też dawnego kapłaństwa. Przypomina to naukę św. Pawła (Ga 3, 19), chociaż Barnaba nie używa tak radykalnych wyrażeń. Tej instytucji lewickiej przeciwstawia on nową rzeczywistość kapłaństwa Jezusa, ustanowionego "na mocy niezniszczalnego życia". Chodzi tu o niebiańskie wywyższenie Jezusa jako mesjasza chwalebnego, wyrwanego na zawsze z mocy śmierci. Barnaba przypieczętuje teraz swą myśl cytatem wyroczni Psalmu 110, 4: "Tyś jest kapłanem na wieki według porządku Melchizedeka".
Podobnie jest z nową rzeczywistością zbawczą, która zastąpiła zniesione Prawo. Jest to "lepsza nadzieja", która pozwala "zbliżyć się do Boga". "Nadzieja" (elpis) jest tu czymś więcej niż tylko mocą duchową; jest zbawczą rzeczywistością czasów ostatecznych, dotykającą egzystencji chrześcijan. To, co było przywilejem kapłanów dawnego Prawa (Kpł 10, 3), teraz stoi otworem przed wszystkimi wierzącym w Jezusa. Jako kapłan zasiadł On po prawicy Boga i zapoczątkował nową drogę do spotkania z Bogiem, burząc mur grzechów! A zatem zmiana kapłaństwa i systemu prawnego to coś więcej niż reforma religijna: to realne pokonanie dotychczasowych barier dzielących człowieka od Boga.
Ostatnia część kolumny (Hbr 7, 20-28) przechodzi do wykazania zupełnej nowości kapłaństwa Jezusa. I tu nie wszystko jest jasne dla dzisiejszego czytelnika. Barnaba stwierdza na przykład, że "święcenia" kapłańskie w Prawie nie wymagały przysięgi. Uwaga ta świadczy o poważnym traktowaniu Bożej przysięgi, o której mówił kaznodzieja już wcześniej (Hbr 4, 1-3; 6, 13-20). Dlatego zacytuje tutaj werset Psalmu 110, 4 w całości, aby wskazać na wagę przysięgi, która proklamuje mesjańskiego króla jako "kapłana na wieki".
Po tym cytacie pojawia się pierwszy wniosek, który rozwija temat zapowiedziany wyżej: "Jezus jest gwarantem lepszego przymierza". Prawo, kapłaństwo i przymierze są w tradycji biblijnej ściśle powiązane wzajemnie. Nowe kapłaństwo domaga się więc nowego przymierza. Kapłan, ustanowiony nieodwołalnie przez Bożą przysięgę, gwarantuje przymierze ostateczne i niezłomne. Na tym fundamencie opiera się "lepsza nadzieja" chrześcijan. Nadzieja ta spoczywa w dobrych rękach, bo gwarantuje ją jedyny Pośrednik, wieczny Kapłan - Jezus.
Wieczność kapłaństwa Jezusowego jest drugim dowodem jego wyższości nad lewickim. Barnaba opiera znów swój wywód na świadectwie Pisma i na pewności wiary chrześcijańskiej. Wiara wyznaje w Jezusie zmartwychwstałego Pana, "żyjącego" na wieki po prawicy Ojca, podczas gdy dawne kapłaństwo wiązało się nieuchronnie ze śmiertelnością. Jezus nie tylko może zbawić cały świat i na zawsze uwolnić od grzechów "tych, którzy zbliżają się do Boga". Żyjąc u Boga, nieustannie wstawia się On za nami. Mowa tu już nie o ziemskiej modlitwie Jezusa (Hbr 5, 7), lecz o zbawczym pośrednictwie Arcykapłana niebiańskiego. Wszedł On na zawsze do niebieskiej świątyni i dlatego gwarantuje zbawienie wszystkim swoim "braciom". Barnaba nawiązuje tu do tradycji biblijnej, która przedstawia czynności arcykapłana w Dniu Pojednania jako "wstawiennictwo" za grzesznikami.
Końcowe wersy tej kolumny (Hbr 7, 26-28) to uwielbienie kapłaństwa Jezusa. Tu dopiero zjawia się tytuł "arcykapłan" w miejsce dotychczasowego "kapłan". Barnaba wymienia kapłańskie cechy Jezusa na tle rytuału oczyszczeń wymaganych w dawnym kapłaństwie (Kpł 21-22). Jezus najdoskonalej wypełnił moralny ideał kapłana. Jest więc przede wszystkim "święty", a ściślej - w pełni poświęcony Bogu (gr. hosios).
Ta cecha pozytywna dopełniona jest dwoma negatywnymi: "niewinny i nieskalany". Są to terminy zaczerpnięte z języka kultu i wyrażają razem doskonałość duchową i moralną Jezusa. Wreszcie dwa dopełniające się określenia: "odłączony od grzeszników, a sięgający ponad niebiosa". To, co było obsesją dawnego rytuału, zakazując kapłanom wszelkiego kontaktu z grzesznikami, stało się u Jezusa cechą istotną i niezmienną. Został On na zawsze "wyrwany" ze świata grzechu i "porwany" do świata Bożego!
Na tym wyznaniu wiary chrześcijańskiej w wyjątkowość kapłaństwa Jezusa opiera się też nowe stwierdzenie dotyczące Jego "ofiary". Stare Prawo musiało ustawicznie ponawiać ofiary, które nie mogły wyrwać korzeni grzechu. Zbawcza ofiara Jezusa dokonała się "raz na zawsze" (ephapax), gdyż On zamiast ofiary zastępczej złożył "samego siebie"! Właśnie to całkowite samooddanie Jezusa doprowadziło Go do "doskonałości", czyli kapłańskiej konsekracji. Jego intronizacja w niebie doprowadza do spełnienia zbawczy plan Boga!
Bezradność dawnego systemu ofiar miała źródło w ludzkiej słabości kapłanów, choć byli oni "wyświęceni" zgodnie z Prawem. Doskonałość nowego i wiecznego Kapłana to "konsekracja" (teleiosis) wszechmocą słowa samego Boga, który w zmartwychwstaniu uczynił swego Syna "doskonałym na wieki". Wyrocznia, która ustanawia Jezusa kapłanem, zwraca się bowiem do Syna (Ps 2, 7), a nie do śmiertelnych ludzi. Tym Synem jest mesjasz chwalebny, siedzący po prawicy Ojca (Ps 110, 4).
Uważny słuchacz zauważa na końcu tej sekcji dotknięcie tematu istotnego dla wiary chrześcijańskiej: to zbawcza rola Jezusa w historii. Barnaba nie mógł ukazać osoby i dzieła Jezusa bez określenia Jego pozycji wobec dawnych kapłanów. Wyakcentował więc właśnie Jego kapłaństwo, wychodząc od tego co stanowi rdzeń wiary chrześcijańskiej: od męki i zmartwychwstania Pana. Jedyne i wieczne kapłaństwo nowego Przymierza znosi ziemskie instytucje judaizmu i ustanawia nowy stan wierzących. Mają oni trwały dostęp do Boga dzięki jedynemu Pośrednikowi!
Katechizm Kościoła Katolickiego podkreśla, że "Ofiara Chrystusa i ofiara Eucharystii są jedyną ofiarą" (nr. 1367). Wcześniej natomiast przypomina naukę Soboru Trydenckiego o uobecnieniu w Eucharystii ofiary krzyża: "(Chrystus), nasz Bóg i Pan, tylko raz ofiarował siebie Bogu Ojcu, umierając na ołtarzu krzyża, dla wypełnienia wiecznego odkupienia ludzi. Ponieważ jednak kapłaństwo nie miało się skończyć wraz z Jego śmiercią (Hbr 7, 24. 27), w czasie Ostatniej Wieczerzy, "tej nocy, kiedy został wydany" (1 Kor 11, 23), zechciał pozostawić Kościołowi, swojej ukochanej Oblubienicy, ofiarę widzialną (według wymagań natury ludzkiej). Będzie ona reprezentowała ofiarę krwawą, która miała wypełnić się jeden raz na krzyżu, i utrwalała jej pamiątkę po wszystkie wieki (1 Kor 11, 23), a zbawcza moc będzie udzielała odpuszczenia grzechów, które codziennie popełnimy" (DS 1740).