Mieć nadzieję na zbawienie dla wszystkich

Fragmenty książki "Inne życie"

Mieć nadzieję na zbawienie dla wszystkich

Enzo Bianchi

Inne życie

ISBN: 978-83-60703-54-0

wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2007


7

Mieć nadzieję na zbawienie dla wszystkich
1 P 3, 13-22

Kościół od wieków był prześladowany przez świat. Dla autorów nowotestamentalnych właśnie ta wrogość jest próbą wierności Kościoła wobec jego Pana: jeśli On był prześladowany, dlaczego inaczej miało dziać się z Jego uczniami? Prawdziwym nieszczęściem, nawet jeśli nie chcemy tego zrozumieć, jest sytuacja, w której wszyscy mówią o nas dobrze! (por. Łk 6, 26). W chwili gdy chrześcijanin cierpi z powodu wrogości, winien odpowiadać swemu prześladowcy nie z arogancją i pychą, ale z łagodnością, która pozwala dostrzec mieszkającą w nim nadzieję na życie wieczne dla wszystkich ludzi.

Z drugiej strony: czy jest przypadkiem, że właśnie ta część listu, po ukazaniu łagodności Tego, którego określa Christus patiens, jako wzoru dla chrześcijan, przechodzi do opisu zstąpienia Chrystusa do piekieł, czyli wydarzenia, które zawiera aluzję do nadziei zbawienia po śmierci dla wszystkich ludzi, sprawiedliwych i niesprawiedliwych?

13

Kto potrafi wyrządzić wam zło,

jeżeli będziecie gorliwi w czynieniu dobra?

14

Jeśli jednak mielibyście nawet cierpieć dla sprawiedliwości,
jesteście błogosławieni!

Nie lękajcie się z powodu ich groźby i nie dajcie się zaniepokoić,

15

ale w waszych sercach miejcie Pana, Chrystusa, za Świętego,

zawsze gotowi odpowiedzieć

tym, którzy domagają się uzasadnienia nadziei, która w was jest.

16

Jednak czyńcie to z łagodnością i Bożą bojaźnią,

i dobrym sumieniem,

aby w chwili, gdy was oczernią,

zawstydzili się z waszego powodu ci, którzy szkalują

wasze dobre postępowanie w Chrystusie.

17

Lepiej bowiem, jeśli taka jest wola Boża,

cierpieć, czyniąc dobro, aniżeli czyniąc zło.

18

Także bowiem Chrystus cierpiał raz na zawsze

za grzechy

sprawiedliwy za niesprawiedliwych,

aby was ponownie do Boga przyprowadzić,

ciałem złożony w śmierci,

przywrócony do życia w Duchu;

19

także w Duchu poszedł ogłosić zbawienie

duchom uwięzionym,

20

niegdyś nieposłusznym,

gdy wielkoduszność Boża czekała cierpliwie

za dni Noego,

na zbudowanie arki,

w której niewiele, to jest osiem dusz,

zostało uratowanych przez wodę.

21

To figura chrztu, który teraz zbawia także was

i nie jest usunięciem brudu ciała,

ale prośbą o dobre sumienie [skierowaną] do Boga

dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa,

22

który po prawicy Boga, po wstąpieniu do nieba,

podporządkował sobie aniołów, władze i moce.

Nic i nikt nie może przeszkodzić w życiu Ewangelią

Piotr stwierdza z przekonaniem, że człowiek wolny, wierzący, czyniący dobro, nie może zostać przez nikogo skrzywdzony. Często zapominamy o Piotrowej pewności, której źródłem jest silna wiara chrześcijańska: świat może nas prześladować, podsycać wrogość wobec nas, ale nie może zagrozić naszej kondycji chrześcijańskiej, ponieważ to od nas zawsze zależy życie Ewangelią w każdych warunkach: nikt nigdy nie będzie mógł nam w tym przeszkodzić i tu tkwi źródło nadzwyczajnej wolności chrześcijanina. Ostatecznie nawet Kościół nie może nam przeszkodzić żyć Ewangelią, jak mawiał Święty Franciszek z Asyżu. To samo przekonanie wyraził Paweł w Rz 8, 31: „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?”. Mocą i pewnością chrześcijanina jest komunia z Bogiem, co Paweł potwierdza w kolejnych wersetach: nie, nic i nikt nie będzie mógł oddzielić nas od miłości Boga w Chrystusie Jezusie (por. Rz 8, 39). Nawet jeśli się zatem zdarzy, że chrześcijanie wskutek niesprawiedliwości obecnej w świecie są prześladowani i cierpią wskutek umiłowania sprawiedliwości, to są oni błogosławieni (1 P 3, 14)! To samo błogosławieństwo wypowiedział Jezus: „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5, 10).

To, że chrześcijanie są prześladowani, jest rzeczą normalną. Autor potwierdza to nieco dalej w 1 P 4, 12: „Umiłowani! Temu żarowi prześladowania, który pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotkało coś niezwykłego”. Chrześcijanie są prześladowani, ponieważ znajdują się w orszaku prześladowanego Jezusa z Nazaretu. To zdarzyło się Panu i On sam przepowiedział swoim uczniom taką dolę:

Oto Ja was posyłam jak owce między wilki... Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was prowadzić z mego powodu... Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do innego (Mt 10, 16.17-18.23).

Dzieje się tak dlatego, że „uczeń nie przewyższa nauczyciela” (Mt 10, 24); bo „jeśli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15, 20). Błogosławieństwo dotyczy zatem prześladowanych nie ze względu na szczególne cechy moralne, ale dlatego że są do Pana. Ta świadomość przynosi radość tym, którzy przeżywają próbę (por. Dz 5, 41), a wprowadza zamieszanie u tych, którzy są jej przyczyną.

 

Jak zdać sprawę z nadziei, która jest w nas?

W tym momencie Piotr odczytuje łącznie Iz 8, 12-13 i Mt 10, 26-28, napominając wierzących, by nie lękali się tych, którzy wyrządzają im zło. Wzywa jak Izajasz: „nie lękajcie się”, ale splata to ze słowami Jezusa z Ewangelii Mateusza: „nie bójcie się ich” (Mt 10, 26.28). Izajasz wzywał dzieci Izraela, by lękały się nie króla Asyrii, ale Boga, by pokładały ufność w Panu; apostoł przypomina to zdanie proroka i słowa Jezusa i łączy je, by zachęcić chrześcijan: nie powinni bać się wrogości okazywanej wobec nich przez siły im przeciwne, ale ufać Panu, Chrystusowi i Go wielbić. Dodanie określenia „Chrystus” do zwykłego „Pan” podkreśla, że chodzi tu o okazywanie przez wierzącego bojaźni nie tylko wobec Boga, jak w proroctwach starotestamentowych, ale także Jezusa obecnego w sercu chrześcijan (1 P 3, 15).

Uznanie Chrystusa następuje w sercach, gdzie On mieszka, zwłaszcza w chwili „świadectwa”, martyría, kiedy od chrześcijan wymagane jest uzasadnienie nadziei, która jest w nich i pośród nich, zgodnie z możliwym podwójnym znaczeniem greckiego wyrażenia en hymîn. Chrześcijanin niesie Chrystusa w sercu swoim i swojej wspólnoty: dlatego uwielbia Chrystusa i lęka się Jego, a nie tych, którzy okazują wrogość, oraz uważa prześladowanie za okazję do określenia napełniającej go nadziei i przekazania innym tej „żywej nadziei”, stanowiącej esencję jego wiary (por. 1 P 1, 3).

W 1 P 3, 16 autor przedstawia potem w sposób ścisły i jasny składanie świadectwa przez chrześcijan. Autor tekstu domaga się, by wierzący zdał sprawę ze swej nadziei właśnie w chwili prześladowania, gdy znalazł się w obliczu tych, którzy wyrządzają mu zło, gdy mocna jest pokusa świadectwa pełnego arogancji, triumfalizmu, pogardy i pychy. Jednak tylko z dobrocią i łagodnością, także wobec nieprzyjaciół, jedynie z bojaźnią Bożą składa się prawdziwe świadectwo Bogu. Piotr wymaga od chrześcijanina postawy typowo ewangelicznej: wie, że Jezus obwieścił: „Błogosławieni cisi” (Mt 5, 5), a siebie ukazał jako wzór cichości: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca” (Mt 11, 29). Uczeń winien zatem iść śladami swego Pana w łagodności i pokorze. Także Paweł w 2 Tm 2, 24-25 stwierdza: „Sługa Pana nie powinien się wdawać w kłótnie, ale ma być łagodny względem wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwy, gdy go obrażają, łagodny względem przeciwników”.

Nawet w czasie prześladowań chrześcijanin nie uważa swej wiary za powód do pychy, arogancji: idzie jak owca pomiędzy wilki (por. Mt 10, 16, Łk 10, 3) i winien wystrzegać się pokusy stania się wilkiem czy nawet choćby próby zachowywania się jak one, wyciem okazujące gotowość do ataku. Trzeba powiedzieć: trudno jest być dumnym z wiary bez okazywania arogancji, ponieważ chrześcijanin jest kuszony także wtedy, gdy daje świadectwo Panu. Niebezpieczne jest to, że wierzący narażony jest na przyjmowanie dwóch skrajnych postaw: z jednej strony trwania w tchórzliwym milczeniu i unikaniu zdawania sprawy z nadziei, która w nim jest; z drugiej głoszenia swej nadziei z pychą, arogancją, niemal starając się narzucać ją innym. Dlatego Piotr wyjaśnia i poleca sposób, w jaki należy dawać chrześcijańskie świadectwo przed sądami, wobec przeciwników i tych, którzy domagają się rozliczenia czynów wierzącego. Wszystko to winno dziać się „z dobrym sumieniem” (1 P 3, 16), właściwym i prawym zachowaniem w Chrystusie. Tylko w ten sposób chrześcijanin w obliczu tych, którzy szkalują jego właściwe, dobre postępowanie, ukazuje bezpodstawność ich oskarżeń i faktycznie wprawia ich w zakłopotanie.

Piotr kończy zachętę zwróconą do prześladowanych chrześcijan, stwierdzając, że „lepiej cierpieć, czyniąc dobro, niż czyniąc zło” (1 P 3, 17). Apostoł poddaje wszystko woli Boga, nie kształtując jednak duchowości cierpiętniczej: głównym punktem zachęty jest potwierdzenie, że wszystko, także prześladowanie, można przeżyć w sposób ewangeliczny. Widać tu powtórzenie i wyraźną równoległość tej parenezy i pierwszej części parenezy poprzedniej:

1) szkalowaniu przeciwstawić piękne postępowanie:

1 P 2, 12/ 1 P 3, 16;

2) cierpieć, czyniąc dobro, a nie zło:

1 P 2, 15.19-20/ 1 P 3, 17;

3) postępować na wzór Chrystusa:

1 P 2, 21-25/ 1 P 3, 18-22.

„Chrystus bowiem także cierpiał...”

Zachowanie chrześcijan wobec oczerniających i prześladujących ich pogan powinno być pięknym postępowaniem ludzi bezbronnych, ponieważ są wezwani do zniesienia próby i cierpienia, gdy czynią dobro, jak to uczynił i ukazał im Chrystus. Zatem jeszcze raz jako fundament wiary i życia chrześcijanina ukazany jest wzór chrystologiczny: stąd fragment chrystologiczny 1 P 3, 18-22. Nie jest on łatwy do określenia: Marie-Émile Boismard, którego hipotezę uznaje większość egzegetów, uważa go za hymn chrzcielny; my wolimy mówić ogólniej o pewnej sekwencji zdań, w której narastają intuicje odwołujące się do siebie i ściśle ze sobą powiązane.

Jest to tekst niezwykle trudny, który zawsze był przedmiotem różnych interpretacji zarówno ze strony Ojców Kościoła, jak i egzegetów współczesnych. Męka, śmierć i zmartwychwstanie są w nim opisane w sposób bardzo spójny, z wykorzystaniem szczególnej perspektywy i terminologii. Jego osobliwość polega zwłaszcza na obecności pewnego nowotestamentalnego hápax: w w. 19 znajdujemy stwierdzenie, że pomiędzy śmiercią Jezusa i wydarzeniem Jego zmartwychwstania „w Duchu poszedł ogłosić zbawienie duchom uwięzionym”, co najprawdopodobniej jest aluzją do zstąpienia do piekieł, o którym Nowy Testament w innych miejscach nie mówi, ale głosi się je w „Credo” apostolskim. Wszystko jest jeszcze bardziej intrygujące dlatego, że wydarzenie to zostaje wspomniane, ale potem nie ma interpretacji tego aktu dokonanego przez Mesjasza. Zajmijmy się tym jednak po kolei.

Równolegle do hymnu z 1 P 2, 21-25 fragment zaczyna się tym samym sformułowaniem przypominającym o podobieństwie do Chrystusa: „Chrystus także cierpiał” (1 P 3, 18). Jak chrześcijanie i Kościół w czasach Piotra, tak cierpiał także Chrystus. Trzeba tu podkreślić wagę spójnika „także”: Piotr czuje, że wystąpieniu na temat cierpień w czasie prześladowań musi dać podstawy chrystologiczne i przypomnieć, jak w pierwszej parenezie, że ten sam los dotknął także Chrystusa. Wyraźnie pojawia się przykład Pana przedstawiony wierzącym w naszym liście jako centrum i podpora zawartych w nim zachęt: Chrystus jako cierpiący sługa Boga jest prawzorem chrześcijanina, jest Tym, który niesprawiedliwie cierpi z ręki grzeszników. Znów uwaga skupia się na wartości ekspiacyjnej tej śmierci, jako że Chrystus ukazany jest jako sprawiedliwy (por. Dz 3, 14), który cierpiał i umarł za niesprawiedliwych, ludzi grzesznych (por. Rz 5, 6), aby doprowadzić ich do komunii z Bogiem i otworzyć im dostęp do Ojca; dokonało się to raz na zawsze (hápax: 1 P 3, 18), tak jak przepowiadano, co wspomina także Paweł (por. Rz 6, 10) i autor Listu do Hebrajczyków (por. Hbr 7, 27; 9, 12.28; 10, 10).

„W ciele wydany śmierci,
przywrócony do życia w Duchu”

Stwierdzenie „w ciele wydany śmierci, przywrócony do życia w Duchu” (1 P 3, 18) ukazuje wizję doksologiczną śmierci—zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, możliwość odczytania jej na nowo. Tytuł „przywrócony do życia w Duchu” wskazuje na Chrystusa zmartwychwstałego, jak w Rz 8, 11 — gdzie jest aluzja do tego samego Ducha, który teraz ożywia chrześcijan; ponadto, co jest jeszcze bardziej szczególne, znajdujemy tu interpretację zmartwychwstania, ale nie przez pryzmat chronologii, to znaczy przebiegu tego wydarzenia w czasie, ale dokonaną z zastosowaniem syntetycznej kategorii „w górze — na dole”, trochę tak jak w 1 Tm 3, 16: „Chrystus objawił się w ciele, usprawiedliwiony został w Duchu, ukazał się aniołom, ogłoszony został ludziom, uwierzono Mu w świecie, wywyższony został w chwale”.

Uściślenie „w Duchu” daje nam wreszcie dostęp do pierwotnego sposobu odczytania zmartwychwstania jako wydarzenia, którego przyczyną jest zesłanie Ducha Świętego przez Ojca na ciało Syna: Bóg wskrzesił Jezusa, zsyłając na Niego swego Ducha.

Kolejny ustęp dotyczący problematycznej kwestii zstąpienia do piekieł zaczyna się od wyrażenia en hô (1 P 3, 19), które można interpretować na dwa niewykluczające się sposoby. Z jednej strony, jeśli uznać, że odnosi się do „Ducha” z poprzedniego zdania, winno być przetłumaczone jako „w którym”, to znaczy „w Duchu” i wskazywać stan pneumatyczny, w którym Jezusowi udaje się nieść orędzie duchom. Ale en hô mogłoby mieć także aspekt czasu: „w tym czasie” i określać czas, w którym Jezus głosi orędzie, czyli pomiędzy Jego śmiercią i zmartwychwstaniem. W tym momencie zaczyna się nasza wędrówka mająca na celu zrozumienie zstąpienia Chrystusa do piekieł.

Zbawienie głoszone także „duchom uwięzionym”

Tak jak Jezus podczas swego ziemskiego przepowiadania był pobudzany i ożywiany przez Ducha (por. Łk 4, 1.14; 10, 21), którego otrzymał podczas chrztu w wodach Jordanu, do którego zstąpił, by się zanurzyć (por. Mk 1, 9-11 i n.), tak też, pobudzony przez Ducha, po swej śmierci dotarł ze swym orędziem również do tych, których nie mógł spotkać jako człowiek. Podczas swego życia ziemskiego mógł przepowiadać przez pewien czas i na ograniczonym obszarze, ale już według poglądów ojców, np. Klemensa Aleksandryjskiego (por. Kobierce 6, 6, 45), przywilejem Chrystusa była możliwość zwrócenia się do całego świata i wszystkich stworzeń, nie tylko do słuchaczy w granicach czasowo—przestrzennych Jego ziemskiego życia. W związku z tym trzeba przypomnieć doksologiczną wizję Ojców Kościoła, zwłaszcza wschodnich, według których całemu wydarzeniu Jezusa Chrystusa, od Jego preegzystencji u Ojca aż do Jego przyjścia w chwale, towarzyszy Duch Święty. Bazyli stwierdza:

Czy chciałbyś rozważać przeszłość, czy stan rzeczy przy wcieleniu Pana, wszystko dokonało się za pośrednictwem Ducha... W następstwie tego każde działanie Chrystusa dokonuje się w obecności Ducha... Po wskrzeszeniu Pana z martwych Duch już Go nie opuścił... Jeśli zastanowimy się uważnie, zrozumiemy, że także w chwili oczekiwania na objawienie Pana z nieba, nie zabraknie Ducha; będzie On także obecny owego dnia, w którym Chrystus będzie sądzić sprawiedliwie świat (Duch Święty 39).

W uniwersalistycznej wizji zbawienia — obecnej także w naszym liście — misja Jezusa nie może być zatem ograniczona do lat Jego ziemskiego życia, gdy był poddany ograniczeniom ciała. Z tej refleksji rodzi się prawdopodobnie myśl, że Jezus poszedł głosić zbawienie także w świecie umarłych, w dolnych rejonach ziemi, duchom uwięzionym, zmarłym wszystkich epok. Jezus namaszczony Duchem Świętym, by głosić uwolnienie więźniom (por. Łk 4, 18-19), udał się, by wypełnić tę misję wśród duchów (pneúmata), w więzieniu, w którym przebywali umarli.

Ten, który przez trzy dni przebywał w sercu ziemi (por. Mt 12, 40), przebywał w królestwie umarłych, nie będąc jednak porzucony przez Boga (por. Dz 2, 27.31), poszedł do piekieł, by obezwładnić diabła, księcia śmierci. Jezus umarły i pogrzebany w piątek o zachodzie słońca, zmartwychwstał dopiero o jutrzence trzeciego dnia: gdzie zatem był w ciągu tych trzech dni, w których doznał oddzielenia życia od ciała, gdzie był, gdzie działał? Kościół stopniowo doszedł do rozumienia tej prawdy, która później znalazła się w Credo: jak wszyscy zmarli, Jezus zstąpił do piekieł, do piekła — hebrajskiego she'ol (Septuaginta: hádes) — i w tej siedzibie kontynuował swoją misję zwiastuna Ewangelii, Dobrej Nowiny. Jezus dotarł do tych, którzy przebywali w miejscu pozbawionym nadziei, gdzie panuje tylko rozpacz, tak że nie ma już człowieka, który nie mógłby być wybawiony dzięki mocy Zmartwychwstałego!

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama