Księga Baranka, Medytacje nad Apokalipsą św. Jana - fragmenty książki
ISBN: 83-7318-564-X
wyd.: WAM 2005
Uzupełnienie czterech — liczby świata — do siedmiu wymaga otwarcia jeszcze trzech ostatnich pieczęci. Te dotyczą już nie świata, lecz konkretnej historii ludzkości. A sama historia nabiera konkretnego charakteru przez konfrontację panującej w niej przemocy i nieprawości z ostatnią Zasadą historii, z Barankiem, który z samej swej istoty nie dopuszcza żadnych kompromisów ani porównań z przemocą i niesprawiedliwością. Dlatego może i musi się tu pojawić niepojęte sformułowanie „gniew Baranka”: bo „nadszedł Wielki Dzień Jego gniewu, a któż zdoła się oprzeć?” (6, 16-17).
Otwarcie piątej pieczęci odsłania wołanie ludzkości, która stoi wobec nieprzerwanego pasma dokonującej się w historii nieprawości. Głos ten koncentruje się w wołaniu męczenników „zabijanych dla Słowa Bożego i dla świadectwa, jakie mieli” (6, 9-10). Najtrudniejsze do zniesienia jest to, że po wszystkich zaistniałych okropnościach historia toczy się nadal, tak jakby nic się nie stało, i pojawiają się nowe jeszcze. „Jak długo jeszcze [...] nie będziesz sądził?” Wołający zostają pocieszeni: „jeszcze krótki czas tylko”. „Czas”, który wydaje się im nieskończenie długi, u Boga jest „krótkim” czasem, „połową czasu”. Bóg nie przygląda się historii bezczynnie i obojętnie, co okaże się po otwarciu szóstej pieczęci. Już w samym sercu dziejów wydarza się coś takiego jak koniec świata. W historycznych trwogach można dostrzec reakcję Boga na ludzką nieprawość. Lęk okazuje się naraz podstawowym elementem egzystencji: nie tylko „każdy niewolnik i wolny”, ale także „królowie ziemscy, wielmoże i wodzowie, bogacze i możni” kryją się w górskich rozpadlinach. I tam jednakże dopada ich trwoga: „I mówią do gór i do skał: «Spadnijcie na nas i zakryjcie nas»” przed gniewem Boga i Baranka (6, 15-16).
Czym jest ten gniew? W Starym Testamencie mamy około tysiąca miejsc, w których jest mowa o gniewie Boga. Zna je dobrze również Nowy Testament, Paweł zwłaszcza, ale także inne pisma — i to nie tylko jako cytaty ze Starego Testamentu. Apokalipsa nie przebiera w słowach, gdy mówi: „On udeptuje tłocznię wina zapalczywości gniewu Boga Wszechmogącego” (19, 15). Czym jest ten gniew? Przede wszystkim ukazuje on absolutny brak proporcji pomiędzy grzechem świata będącym jego gniewem na Boga i postawą Boga wobec świata: „Rozgniewały się narody, a nadszedł Twój gniew” (11, 18). Zwrócony ku Bogu gniew świata kulminuje w „wielkim gniewie diabła”, który odkąd spadł na ziemię, jest „świadom, że mało ma czasu” (12, 12). Kto ma udział w gniewie diabła, ten otrzymuje „wino zapalczywości Boga, przygotowane bez rozcieńczenia, w kielichu Jego gniewu” (14, 10). Gniew Boga kulminuje tam, gdzie wszystkie grona winorośli na całej ziemi zostały poobcinane i wrzucone „do tłoczni Bożego gniewu”. „Wydeptano tłocznię poza miastem” (ażeby nie splugawić świętego Miasta; zob. Hbr 13, 12), „a z tłoczni krew wytrysnęła aż po wędzidła koni na [odległość] tysiąca i sześciuset stadiów” (to jest 4 x 4 x 100 — liczba wskazująca na ogromny zasięg zdeptania).
W obliczu tego (starotestamentowego: Iz 63, 2-6) obrazu musimy postawić pytanie: Kto udeptuje tę tłocznię? Tekst 14, 20 tego nie mówi, natomiast w 19, 15 nie ma co do tego wątpliwości: Jezus jest Tym, który „udeptuje tłocznię wina zapalczywości gniewu Boga Wszechmogącego” i dlatego ma „szatę we krwi skąpaną” (19, 13). Widać tu jak na dłoni całe misterium odkupienia: Gniew Baranka jest równie wielki jak gniew Ojca; ażeby jednak pojednać świat z Bogiem, Jezus pije kielich gniewu Bożego aż do dna, znosi trwogę konania i opuszczenie Boga przez grzeszników, bierze na siebie całą winę swych braci, ludzi, i w ten sposób kładzie kres gniewowi Bożemu. Apokalipsa mówi o tym wyraźnie. Jest jeszcze siedem końcowych plag; te są jednak już ostatnie, „bo w nich się dopełnił gniew Boga” (15, 1). Gdy nastała siódma plaga, „ze świątyni od tronu dobył się donośny głos, mówiący: «Stało się»” (16, 17).
Formy sądu Bożego nad ludzkością są bardzo różne. Przedstawiane są one w barwnych symbolicznych obrazach, których nie da się wyjaśnić we wszystkich szczegółach. Przy drugiej serii kar pierwsze cztery uderzają w ludzkość ponownie z zewnątrz, od strony natury: najpierw grad i ogień palący trawę i drzewa, potem morze zamienione w krew, następnie źródła gorzkie jak piołun, a na koniec zaćmienie trzeciej części ciał niebieskich (8, 7-12). Wyraźnie odcinają się od nich kary piąta i szósta (9, 1-12.13-21). W budzących trwogę obrazach zwierzęta, które symbolizują raczej katusze zawarte w samym grzechu, zadręczają ludzi: ukłucia podobne do ukłuć skorpiona, wyrządzające szkodę „tylko ludziom, którzy nie mają pieczęci Boga na czołach” (9, 4); mnóstwo fantastycznych w swych kształtach zwierząt, które mogą zadawać katusze nie tylko głowami, ale także podobnymi do węża ogonami, pokazuje, w jaki sposób człowieka zbuntowanego przeciw Bogu dręczą i ranią przeciwne jego naturze grzechy. Nieprawdopodobne nagromadzenie fantastycznych obrazów ukazuje zatwardziałość człowieka, narastającą na skutek rozmaitych perwersji (zob. 9, 20-21); raz tylko (11, 13-14) jest mowa o nawróceniu, jednakże nie w kontekście kar, lecz w następstwie powstania z martwych obydwu Świadków. Już w tej drugiej serii kar pojawia się piekło: otworzyła się jego Czeluść, a od dymu wydobywającego się z niej zaćmił się świat (9, 1-2). Książę Podziemi, noszący imię „Niszczyciel” (Apollýōn), jest władcą zadających katusze zwierząt.
Trzecia i ostatnia seria kar składa się z analogicznych części: cztery pierwsze czasze gniewu Bożego zostają wylane na naturę: na ziemię, morze i rzeki, a wreszcie na ciała niebieskie (16, 1-8) — z tym samym jednak skutkiem: „ludzie zostali dotknięci wielkim upałem, i bluźnili imieniu Boga, który ma władzę nad tymi plagami, a nie nawrócili się, by oddać Mu chwałę” (16, 9). Czasze piąta i szósta zostały wylane na królestwo władzy diabła, przy czym „ludzie z bólu gryźli języki”, ale się nie nawracali. Potem wyschła rzeka na wschodzie, by mogła stanąć otworem droga dla królów ze wschodu. I tu od razu nadchodzi siódma plaga — ona bowiem stanowi „koniec gniewu”: całkowity rozpad natury i zbudowanych przez ludzi miast — początek przemijania starego świata (16, 20) i pojawianie się scenerii Sądu Ostatecznego.
Podobnie jak w pozostałych tekstach Nowego Testamentu, Sąd Ostateczny będzie sprawował sam Bóg (20, 11-15), razem ze swymi świętymi (20, 4). Poprzednie kary sprowadzają się w dużej mierze do tej, jaką ludzie sami sobie zadają przez sprzeciwianie się Bogu, a nawet do samozniszczenia stworzeń — zjawisko, które później występuje jeszcze wyraźniej w rozmaitych aspektach samorozkładu zła. Aż po te ostatnie idee sprawdza się tu staro- i nowotestamentowa zasada, zgodnie z którą zło samo wymierza sobie karę (zob. liczne Psalmy), gdy tymczasem każda kara pochodząca od Boga jest wymierzana z miłości i ma na celu poprawę.
opr. aw/aw