Pomiędzy greckim a hebrajskim sposobem rozumienia wiary istnieje napięcie: jest to napięcie między intelektualnym przyjęciem prawdy o bóstwie a osobowym spotkaniem z Bogiem
Wiara jest jednym z centralnych tematów Pisma Świętego. Biblia głosi wiarę i została napisana przez wierzących dla wierzących. Wiara jest przy tym zjawiskiem wielostronnym i Pismo Święte oświetla ją w różnych aspektach. Trudno więc obrać jeden porządek opisywania pojęcia wiary i przedstawić to zagadnienie kompletnie.
Plan tej wypowiedzi wychodzi z obserwacji, że wiara ma egzystencjalny punkt wyjścia, gdyż zakłada ufność w Bogu i nadzieję na pomoc z jego strony. Następnie, kto zaufał Bogu, jest mu wierny — wiara jest wiernością, ten punkt jawi się jako kluczowy. Dalej, kto wierzy, zastanawia się też nad wiarą, stąd ma ona element wspólny z wiedzą. Z rozmaitego ujmowania natury wiary wziął się problem relacji wiary do uczynków, który warto będzie na końcu poruszyć, gdyż kwestia ta oświetla biblijne pojęcie wiary.
Jako pierwszy krok wiary jawi się uznanie, że Bóg potrafi i chce nam pomóc. Tak było z wzorcowym aktem wiary w Biblii, wiarą Abrahama. Bóg obiecał starcowi liczne potomstwo i błogosławieństwo (Rdz 12, 3; 15, 5).Wtedy Abram uwierzył (Rdz 15, 6).
Pięknego przykładu dostarcza też historia Anny, matki Samuela (1 Sm 1, 1-18). Modliła się ona rozpaczliwie o syna. Usłyszawszy od kapłana: „Bóg Izraela niech spełni prośbę, jaką do niego zaniosłaś”, przyjęła to, zaufała, wyzwoliła się od smutku — i urodziła dziecko.
W perykopie ewangelicznej o uzdrowieniu chłopca chorego na padaczkę wierzącym okazuje się w oczach Jezusa ten, który wierzy, że Jezus może dokonać uzdrowienia (Mk 9, 22-24). Podobny kształt ma wiara innych proszących o uzdrowienie, jak trędowaty: „Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić” (Mk 1, 40). Jairowi Jezus polecił: „Nie bój się, jedynie wierz!” (Mk 5, 36).
Mogłoby się wydawać, że taka wiara, związana z nadzieją uzyskania czegoś od Boga, jest ułomna. Jednakże jak widać Bogu wystarcza — zapewne dlatego, że świadczy o tym, że człowiek na Nim polega.
Przede wszystkim trzeba więc uwierzyć Bogu i zaufać Mu. Hebrajski czasownik tłumaczony „wierzyć” (he'emin od tematu 'aman) wskazuje na zawierzenie raczej niż na wiarę w coś. Uwierzył Bogu Abraham. Uwierzyli Mu przodkowie Izraela uratowani od Egipcjan (Wj 14, 31). Doświadczyli własnej słabości, ale przeszedłszy przez Morze Sitowia i zobaczywszy zagładę armii egipskiej wyzwolili się od lęku przed wrogiem. Owocem zaufania jest podzięka, jak w psalmie: „Wtedy uwierzyli Jego słowom i Jemu śpiewali pochwały” (Ps 106, 12).
Ufności człowieka wobec Boga dotyczą też wyrażenia, w których po hebrajsku pojawia się rdzeń batah. Oznacza on zaufanie i nadzieję, poleganie na kimś. W tłumaczeniach pojawia się zwykle po grecku słowo elpis i pokrewne, po łacinie spes. Nadzieja wiąże się bowiem ściśle z wiarą i zaufaniem. To tłumaczy więź wiary z nadzieją u św. Pawła.
Wiarę trzeba jednak podtrzymywać i potwierdzać, inaczej, jak u tego samego Izraela na pustyni, nadejdzie zwątpienie i niewierność: „Jak długo ten lud będzie mnie obrażał i jak długo nie będą mi wierzyć mimo wszystkich znaków, jakie pośród nich uczyniłem” (Lb 14, 11). Warto tu zauważyć, że buntownicy nie kwestionowali ani istnienia Boga Jahwe, ani jego mocy. Nie zaufali jednak Bogu i zakwestionowali jego decyzje. Bóg nie działał tak, jakby tego chcieli.
Odpowiada więc im: „Nie uwierzyliście Panu, Bogu waszemu” (Pwt 1, 32). Albo nawet: „Nie ufaliście Panu, Bogu waszemu”, jak tłumaczy Biblia Tysiąclecia. Inny cytat: „Nie uwierzyli Bogu i nie zaufali jego pomocy” (Ps 78, 22); (tutaj Biblia Tysiąclecia trochę zepsuła, pisząc: „Nie uwierzyli w Boga”).
Wiara i zaufanie kierują się także ku tym, którzy między Bogiem a ludźmi pośredniczą. Przodkowie Izraela „uwierzyli Panu i Mojżeszowi, jego słudze” (Wj 14, 31). „Uwierzcie Panu, Bogu waszemu, a ostaniecie się; uwierzcie Jego prorokom, a będzie się wam powodziło” (2 Krn 20, 20). Na wołanie Jonasza „uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu” (Jon 3, 5). W Nowym Testamencie apostołowie dają świadectwo godne wiary. Nasze zaufanie opiera się w dużym stopniu na świadectwie ludzi.
Słowo „wiara” należy dziś do języka specyficznie religijnego. Wynikło to z używania go przez wiele wieków w Kościele. Gdy jednak słownik chrześcijański w Polsce, a szerzej w krajach słowiańskich, dopiero się rodził, takie rozumienie jeszcze się nie ukształtowało. Wiara znaczyła tyle, co wierność. Jak zobaczymy, odpowiada to znaczeniu odpowiedniego słowa hebrajskiego. Można odczuć ten sens w pokrewnym słowie „wierny” i w zwrocie „dochować wiary”. Jednakże, gdy mowa o religijnym pojmowaniu wiary, dziś kojarzy się ona potocznie inaczej, bo ze sferą poglądów.
Drugi odcień terminu „wiara” wynika ze zwrotu „dać wiarę” — czyli zaufać, co ramowo odpowiada Biblii. Jest to żywe w języku potocznym. Jeśli ktoś uwierzył, jej czy jemu, oznacza to, że zaufał, chociaż niekoniecznie słusznie. (Może ten ktoś kłamał? Wiara zbliża się tu niebezpiecznie do łatwowierności.)
Jakie jest wobec tego podstawowe znaczenie wiary? Jakie znaczenie stało na pierwszym miejscu w wyjściowym języku Pisma Świętego, po hebrajsku? Przymiotnik 'emun oznacza wiernego, zaufanego, pewnego. Taki jest w szczególności Bóg; nie jest to tylko cecha człowieka. Termin 'emunah, tłumaczony „wiara”, oznacza stałość, wierność, solidność, także Boską. Temat 'aman, od którego te słowa się wywodzą, wskazuje na pewność, stałość, trwanie, solidność, autentyczność, a wreszcie prawdziwość. Wierzący to zatem ktoś wierny Bogu. Bogu, a także przymierzu, przykazaniom, nauce proroków. W Nowym Testamencie chodzi o wierność Chrystusowi i jego nauce.
Gdyby zatem dopiero dzisiaj Biblia była tłumaczona na polski, należałoby używać w przekładzie raczej słowa „wierność” niż „wiara”. Wierzącym jest w pełnym sensie człowiek wierny Bogu. Wierność Bogu zakłada Jego istnienie, ale wyraża się w całym życiu; na zewnątrz, a nie tylko w poglądach.
Wierność łączy się z zaufaniem i zawierzeniem, o czym już była mowa. Ta wierność stanowi zresztą odpowiedź na czynną obecność Boga, a nie na samo Jego istnienie; wynika ona stąd, że Bóg dał się człowiekowi poznać. Dlatego człowiek uwierzył Mu i zaufał, a następnie podjął wierną służbę.
Rzuca to światło na rozmaite braki wiary. „Wierzący a niepraktykujący” może w teorii uznawać istnienie Boga, ale w praktyce nie być mu wiernym. Grzesząc, wszyscy okazujemy się niewierni Bogu. Grzech osłabia wiarę i wątpliwości co do niej mają za główne źródło niewierność wobec Boga, czyli zaniedbanie miłości, przykazań, modlitwy itd. W raju ludzie po grzechu zaczęli kryć się przed Bogiem (Rdz 3, 8). W psalmie spotkamy powiązanie między czynieniem źle a odrzuceniem Boga (początek Ps 14 = Ps 53). Z drugiej strony psychologiczne i intelektualne obawy co do istnienia Boga, jakie nękają ludzi, nie mają pierwszorzędnego znaczenia ani nie są grzeszne, póki trwają oni w wierności Bogu, przestrzegając przykazań, czerpiąc łaskę z sakramentów, świadcząc o Bogu.
Greckie pojęcie wiary, pistis, różni się nieco od hebrajskiego. Jest to złagodzone przez okoliczność, że piszący po grecku autorzy Nowego Testamentu używając tego słowa myśleli po hebrajsku. Podkładali pod nie sens znany ze Starego Testamentu, o którym przed chwilą była mowa. Natomiast sam termin grecki oznacza uczciwość, wiarygodność i pewność, które budzą zaufanie i przekonują. Można więc sądzić, że te cechy pobudzają do wiary w sensie aktywnym, do uznania Boga i do wierności Bogu. Akcent przenosi się jednak z wierności na zaufanie i przekonanie.
Tłem jest tu różnica między hebrajskim a greckim pojmowaniem stosunku do bóstwa i do moralności. Dla człowieka Biblii liczy się spotkanie z Bogiem i osobowa postawa człowieka. Grecy zwykle podchodzili do tego dużo bardziej intelektualnie. Istnienie i cechy bóstwa badała filozofia. Zjawiska moralne były dla starożytnego Greka zjawiskami umysłowymi, wiedza moralna prowadzić miała do zajęcia właściwej postawy w życiu. Te przekonania Sokratesa stały się wspólną własnością myśli greckiej. Nic dziwnego, że w tym świecie wiara była kojarzona bardziej z wewnętrzną postawą umysłową: uznaniem Boga intelektualnie i zaufaniem Mu.
Potrzeba opracowania intelektualnej strony wiary poprowadziła dalej w tym kierunku. Nawet pamiętając o biblijnych korzeniach pojęcia wiary jako wierności, chrześcijanie akcentowali jej wymiar umysłowy. Wiara jawiła się przede wszystkim jako uznanie pewnych prawd. Tego też potrzeba, badanie umysłem treści Objawienia wynika oczywiście z wiary, z poszukiwania zrozumienia tego, co się wierzy; fides quaerens intellectum. Z drugiej strony w kontekście osobistego stosunku do Boga na czoło wysuwał się często emocjonalny i psychologiczny wymiar wiary, ufność.
W obu przypadkach biblijne pojęcie wiary było traktowane selektywnie. Może dlatego te dwa wymiary oddzieliły od siebie. Gdzie indziej kaplica, gdzie indziej sala wykładowa. (Na wydziałach teologicznych studiuje się intelektualny aspekt wiary, choć w życiu kościelnym większą rolę zdaje się odgrywać strona emocjonalna; postawy a nie wiedza religijna.)
Istnieje oczywiście niebezpieczeństwo przeakcentowania intelektualnego wymiaru wiary. Jest to dość powszechne; gdy w ankiecie socjologicznej zapytać ludzi, czy wierzą, automatycznie uznają, że w pytaniu chodzi o to, czy są przekonani o istnieniu Boga. Można spytać, czy ktoś wierzy w dany dogmat, to znaczy, czy go uważa za prawdziwy. W znaczeniu świeckim można wierzyć w słuszność jakiegoś programu czy teorii.
Jednakże tak rozumiana wiara ogranicza się do opinii. Dlatego pada czasem pytanie, czy ktoś wierzy w szatana, chociaż w sensie religijnym wiara oznacza postawę akceptacji, a tym samym szatana dotyczyć nie może. Można tylko uznawać, że szatan istnieje i działa. Niezbyt trafne jest też wyrażenie „wierzyć w grzech pierworodny”. (Chodzi o to, czy się uznaje istnienie tego zjawiska, przyrodzonej i powszechnej grzeszności ludzi, którzy odeszli od Boga. Skłonność ludzka do złego to raczej przedmiot wiedzy niż wiary.)
Intelektualny wymiar wiary jest oczywiście konieczny. Jak mówi List do Hebrajczyków: Ten, kto zbliża się do Boga, musi wierzyć, że On jest i wynagradza tych, którzy Go szukają (Hbr 11, 6). Odrzucanie Boga jest uznane w psalmie za przejaw głupoty (wspomniany Ps 14 = Ps 53). Chodzi przy tym o odrzucanie obecności Boga w świecie, głupi powiada, że nie ma Boga, a więc „nie pomści”.
Uznanie istnienia Boga towarzyszy więc w sposób naturalny ufności i wierności, natomiast samo w sobie nie wystarcza. Nie wystarczy więc wierzyć w Boga. Złe duchy wierzą i drżą, mówi o takiej sytuacji List św. Jakuba (Jk 2, 19). Trzeba dostrzec czynną obecność Boga w ludzkim świecie i wyciągnąć z niej wnioski. Imię Boże Jahwe wywodzi się etymologicznie od czasownika „być” po hebrajsku. Nie oznacza to jednak Istniejącego, Bytu, jak myślą filozofowie tomistyczni, lecz raczej Obecnego. Wiara w Boga powinna być wiarą w Bożą obecność, która uzasadnia ufność i wierność.
Z drugiej strony wiara nie jest tożsama ze ślepą pewnością. W przytoczonej już relacji o uzdrowieniu chłopca z padaczką, dochodzi do takiej wymiany zdań między ojcem dziecka a Jezusem: „Jeśli mógłbyś, pomóż nam, zlituj się nad nami. Jezus zaś rzekł mu: To „jeśli mógłbyś”... — dla wierzącego wszystko jest możliwe. Zaraz zawołał ojciec dziecka: Wierzę, pomagaj mej niewierze” (Mk 9, 22-24). Jezusowi to wystarczyło, wątpiący są wierzącymi, jeśli wiary pragną.
Wielowymiarowość pojęcia wiary przyczyniła się do powstania sporu na temat znaczenia wiary i uczynków dla zbawienia, który do dziś dzieli chrześcijan. Hasłem Lutra stało się sola fide, co znaczy po łacinie „tylko przez wiarę”. Za tym poszedł protestantyzm, podważając znaczenie dobrych uczynków, wysiłków i zasług człowieka dla zbawienia, a akcentując jego darmowość i właśnie wiarę.
Luter oparł się tu na św. Pawle, który w Liście do Rzymian pisał o zbawieniu przez wiarę. To go nadmiernie zafascynowało. Tłumacząc Biblię, do słów „przez wiarę” dwukrotnie dodał w przekładzie „tylko” (niem. allein). (Gdy mu to dość oczywiste przekłamanie wytknięto, obrzucił krytyków obelgami.)
Próbował też Luter podważyć znaczenie Listu św. Jakuba, czyli tej księgi Nowego Testamentu, która podkreśla potrzebę dobrych uczynków. Za tym inni nie poszli, protestantyzm uznaje dziś taki sam kształt Nowego Testamentu, co katolicyzm. Co więcej, dzisiejsze luterańskie wydania Biblii już owego „tylko” nie zawierają, ale interpretacja Lutra nadal dominuje wśród protestantów.
Skąd się wziął ten problem? Św. Paweł rzeczywiście akcentował znaczenie wiary. Napisał między innymi: On sam jest sprawiedliwy i usprawiedliwia każdego, który wierzy w Jezusa. [...] człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawa (Rz 3, 26-28). A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia (Ga 2, 16).
Jednakże dla św. Pawła, wychowanego na Starym Testamencie, wiara utożsamiała się z wiernością. Podobnie można interpretować wiele wzmianek o wierze w Nowym Testamencie, np.: „Oto jest wytrwałość i wierność świętych” (Ap 13, 10). Rzeczywiście, być wiernym Bogu wystarczy do zbawienia. Taka wiara obejmuje całą postawę życiową człowieka: i uznanie Boga, i zaufanie, i wierność Jego przykazaniom.
Dodatkowo zaznaczyć trzeba, że gdy św. Paweł pisał o uczynkach, nie miał na myśli dobrych uczynków w naszym rozumieniu, aktów miłości oraz postępowania zgodnego z prawem Bożym. Krytykował „uczynki Prawa”, czyli przestrzeganie przepisów Mojżeszowych na sposób tradycyjnego judaizmu, pewien konformizm wobec zasad zewnętrznych i formalnych.
Chciał więc powiedzieć, że drogą do zbawienia jest wierność Bogu, a nie trzymanie się regułek. Dlatego, całkiem logicznie, wzywał do miłości i wynikłych z niej uczynków (Rz 12; 1 Kor 13) oraz uznał, że sąd Boży ma za podstawę czyny: Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie (Rz 2, 16). Skądinąd Jezus mówił o tym, że za dobre czyny należy się po prostu zapłata od Boga (Mt 5, 12 por. np. Ap 11, 18; nie chodzi o „nagrodę”, jak w części tłumaczeń).
Jednakże nauka św. Pawła nie całkiem została zrozumiana. Dla jego myślących po grecku czytelników „wiara” była synonimem przekonań i uczuć, a „uczynki” synonimem postępowania w sposób moralny. Tacy czytelnicy Listu do Rzymian, luteranie przed Lutrem można by rzec, pomyśleli więc sobie, że skoro Chrystus zapewnia zbawienie tym, którzy uwierzyli, to ufnie wierząc, można zaniedbać uczynki.
Odpowiedzi na ten błąd udzielił właśnie List św. Jakuba. Znajdziemy w nim zdania: Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy wiara zdoła go zbawić? (Jk 2, 14). Wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie (Jk 2, 17). Człowiek dostępuje usprawiedliwienia na podstawie uczynków, a nie samej tylko wiary (Jk 2, 24)!
Patrząc powierzchownie, jest to sprzeczne z poglądami św. Pawła. Faktycznie sprzeczności nie ma, gdyż List św. Jakuba zakłada inne rozumienie i wiary, i uczynków — rozumienie bliższe światu greckiemu i naszemu potocznemu odczuciu. List mówi, że sama opinia o istnieniu Boga i o tym, że Chrystus nas zbawił, nie ma mocy zbawczej, jeśli nie idą za nią dobre czyny, postępowanie godne wierzącego. Nie wystarczy wierzyć w Boga, trzeba być Mu wiernym. I tak spór o wiarę i uczynki pozwala uwypuklić biblijne rozumienie wiary.
* * *
Odpowiedź na dawne i dzisiejsze problemy z wiarą leży więc po części w pojęciu jej w sposób pełniejszy — jako wierności Bogu w sferze i umysłu, i postępowania, a nie tylko w sferze poglądów. Rok Wiary to także rok świadectwa i uczynków.
opr. mg/mg