Dialog ze Słowem Bożym
Nasza książka mówić będzie o szczególnym sposobie czytania i rozumienia Biblii, jaki wielokrotnie spotykaliśmy u starożytnych i średniowiecznych komentatorów chrześcijańskich. Nie tylko jej czytania, ale i odczytywania w odniesieniu do ich życia i wiary. Będzie to odczytywanie angażujące wyobraźnię, budzące zaskakujące skojarzenia. Paul Claudel wyraził to słowami: Wokół sensu dosłownego (Biblii) istnieje pewne pole figur (można by powiedzieć pole magnetyczne), to znaczy pole podobieństw i analogii zorientowanych w sposób bardziej lub mniej bezpośredni i organiczny na objawiony i potwierdzony fakt1.
W ten sposób każdy przedmiot, osoba, wydarzenie z historii biblijnej staje się symbolem. Nie podważa to bynajmniej jego historycznej autentyczności, niemniej pozwala nabudowywać na nim nowe znaczenia, które na przestrzeni wieków złożyły się na przebogatą — dziś nieco zapomnianą — tradycję duchowego odczytywania Biblii. To odczytywanie — jak zawsze w przypadku interpretacji symbolu — miało wymiar wizualny. Symbol musi być czymś konkretnym, widzialnym. Ale to konkretne, widzialne, przenosi nas w świat tego co niewidzialne, w świat tajemnicy. Czytając Biblię, patrzymy na Izraelitów zbierających mannę na pustyni, a widzimy Kościół, karmiony Eucharystią. Patrzymy na Izaaka niosącego drwa na całopalenia na górze Moria, a widzimy Jezusa dźwigającego krzyż na Golgocie. Kościół patrzy na słowa zapisane na kartach Biblii, a widzi Słowo Przedwieczne, Jezusa Chrystusa.
Ewangelia według św. Łukasza przekazuje nam następującą opowieść2. Podczas gdy Jezus nauczał o tragicznej sytuacji grzesznika, którego opuścił duch nieczysty, by przyprowadzić siedem innych duchów, pewna kobieta zawołała głośno: Błogosławione, szczęśliwe jest łono, które Cię nosiło i piersi, które ssałeś! Ewangelia mówi, że uczyniła to w trakcie, gdy Jezus przemawiał3. Weszła Mu w słowo, być może krzyknęła głośniej niż on, przerwała Mu. Jezus odpowiada jej: Przecież błogosławieni, szczęśliwi są ci, którzy słuchają słowa Boga i zachowują, przestrzegają je.
Ta krótka perykopa wydaje się nam wspaniałym wstępem do problemu, którym pragniemy się zająć. Jest nim dialog czytelnika z tekstem Biblijnym, który prowadzi do czegoś, co zwykło nazywać się sensem ponadpodstawowym, ponaddosłownym, duchowym bądź alegorycznym. Dla wierzącego chrześcijanina słuchanie bądź czytanie Biblii jest słuchaniem głosu Boga. Egzegeza i szeroko pojęte nauki biblijne pomagają ten głos zrozumieć. Poprzez badanie tekstu natchnionego jako dokumentu podstawowego dla doktryny wiary i moralności, jako dzieła literackiego, świadectwa epoki, itd. staramy się zrozumieć, jaka była intencja autora ludzkiego i co z perspektywy historii zbawienia Bóg chciał przez określony tekst powiedzieć. W tej kwestii decydujący głos mają zarówno powszechnie uznane metody badania tekstu biblijnego (historyczno-krytyczna, krytyka literacka, historia redakcji, itd. określane ogólnie jako metody diachroniczne), jak i najnowsze (narratologia, strukturalizm, metody retoryczne, itd. zwane metodami synchronicznymi). Te wszystkie metody pomagają nam zrozumieć Słowo Boże na jego pierwszym i podstawowym poziomie znaczeniowym.
Nie na tym jednak koniec. W perykopie, od której zaczęliśmy nasze rozważania, okrzyk kobiety Błogosławione, szczęśliwe jest łono, które Cię nosiło i piersi, które ssałeś! wydaje się nie mieć żadnego związku ze słowami wypowiedzianymi wcześniej przez Jezusa, choć tekst grecki wyraźnie podkreśla: kiedy to (dosł. te rzeczy) mówił. Jakiś związek musiał jednak istnieć, skoro właśnie w tym momencie kobieta zawołała i ewangelista właśnie w tym miejscu usytuował jej wypowiedź. Jej słowa wyrażają reakcję, która wydaje się mieć w tym kontekście charakter wyjątkowo subiektywny. Może słowa Jezusa dotyczące grzechu przywołały jej na myśl jakieś osobiste doświadczenia z jej życia? Może stanął jej przed oczyma obraz męża, który ją opuścił? Może syna, który postępuje w sposób urągający Prawu Mojżeszowemu? Nie wiemy. Jedno jest pewne: nastąpiło zawiązanie dialogu pomiędzy Jezusem nauczającym a człowiekiem, który nie tylko słucha Go, ale sam wypowiada swoją opinię. Zwróćmy w tym miejscu uwagę na indywidualny, osobisty charakter tego dialogu, tak intymny, że pisarz natchniony zdecydował się pozostawić czytelnika w niewiedzy dotyczącej logicznego związku między wcześniejszą nauką Jezusa a słowami kobiety.
Co więcej, jej słowa mają charakter wybitnie „kobiecy”, mówią o łonie, ciąży, karmieniu piersią, świadczą o jej sposobie odczuwania i reagowania. Ona jest w pełni sobą, gdy podejmuje dialog z Jezusem. Nawet fakt, że nagle przerywa jego nauczanie może wskazywać na bardzo emocjonalną reakcję. Może te słowa „wyrwały” się jej? Może nie była w stanie milczeć? Może nie mogła powstrzymać się, gdyż coś nagliło ją, by wykrzyczeć słowa pochwały pod adresem Jezusa, a pośrednio Jego Matki? Jako kobieta i — być może — matka stawia siebie w pewnej relacji bardzo intymnej wobec Jezusa. Bez cienia zazdrości nazywa szczęśliwą tą, która stała się Jego Matką.
Coś podobnego ma miejsce, gdy czytelnik lub słuchacz Biblii podejmuje dialog ze Słowem Bożym. Uchwycenie pierwszego i podstawowego znaczenia tekstu wywołuje reakcję, która jest ściśle związana z egzystencjalną sytuacją odbiorcy tekstu natchnionego. Motywy literackie zawarte w Biblii stymulują wyobraźnię, wywołują jakieś skojarzenia, często dalekie od zamysłu autora, mające charakter subiektywny i niepowtarzalny. Tylko ta jedna kobieta zawołała w ten sposób. Słuchaczy w tłumie było wielu, zapewne każdy z nich myślał co innego. Podobnie każda próba dialogu z Biblią wprowadza na różnorakie ścieżki, w zależności od czasu, miejsca, warunków życia i osobistej sytuacji czytelnika.
Jezus odpowiada na słowa kobiety. Zauważmy, że podejmuje jej myśl, odchodząc od tematu swego wcześniejszego nauczania. Ale podejmuje w sposób bardzo specyficzny: nadaje jej słowom sens głębszy, którego ona przypuszczalnie nawet nie podejrzewała wypowiadając słowa pochwały. Równocześnie ten nowy sens przestaje być czysto osobistym przesłaniem skierowanym do kobiety, a zaczyna znaczyć coś dla wszystkich słuchających Go.
|
Fragment pochodzi z książki:
ks. Krzysztof Bardski
Alegoryczno-symboliczna interpretacja Biblii |
Jezus w tym momencie tworzy dwa symbole: obraz kobiety w ciąży, we wnętrzu której powoli kształtuje się nowe życie oznacza słuchanie Słowa Bożego, natomiast obraz kobiety karmiącej piersią oznacza zachowywanie Słowa, niejako karmienie Go w swoim sercu, by było wciąż żywe. Kiedy Jezus zaczynał swoją mowę po wypędzeniu złego ducha z człowieka niemego (Łk 11,14), być może nie przypuszczał nawet, że okrzyk jakiejś kobiety z tłumu wywoła w nim takie właśnie skojarzenia.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę lekturę Biblii w kontekście wiary, wówczas ma miejsce zjawisko, które można porównać do sytuacji przedstawionej w Ewangelii. Obrazy i skojarzenia, a nawet reakcje emocjonalne wywołane przez lekturę Biblii stymulują czytelnika do zestawienia ich w jakiś sposób z treściami wiary i moralności, jednym słowem, z całym uniwersum duchowym, na który nakłada się ikonosfera biblijna. W tym miejscu rodzi się alegoria i symbol. Konkretny motyw literacki Biblii zaczyna symbolizować jakąś treść wiary, która sama w sobie pozbawiona jest wymiaru wyobrażeniowego. W jakiś sposób to, co duchowe zyskuje ciało.
Dla postronnego obserwatora zjawisko to będzie swoistym procesem hermeneutycznym, który można próbować opisać przy pomocy pojęć dostarczanych przez symbolologię, semiotykę i teorię literatury. Dla wierzącego chrześcijanina, poza tym wszystkim będzie jeszcze słowem Jezusa, który mówi do czytelnika, podejmując jego myśli i przekazując swoje orędzie za pośrednictwem jego wyobraźni. Zatem z perspektywy wiary alegorie zbudowane w oparciu o skojarzenia związane z motywami literackimi tekstu biblijnego są czymś więcej niż subiektywnym tworem wyobraźni. Przez nie w jakiś sposób Jezus odpowiada człowiekowi w jego konkretnej, egzystencjalnej sytuacji. Z chwilą zaś, gdy stają się częścią dziedzictwa Kościoła, są podejmowane i rozwijane w komentarzach i homiliach, zyskują również swoiste uwierzytelnienie eklezjalne, wobec którego chrześcijanin nie powinien być obojętny.
1 P. Claudel, Du sens figure de l'Ecriture, w: Ouvres Completes, Paris 1963, t. 21, 20.
2 Łk 11,27-28.
3 Konstrukcja syntaktyczna wyrażenia gdy on mówił (dosł. w mówieniu przez Niego, w momencie Jego przemawiania) podkreśla równoczesność obu czynności, które nakładają się.
opr. ab/ab