"Wprowadzenie do lektury Biblii" - fragmenty książki
ISBN: 978-83-7318-831-0
wyd.: WAM 2007
Pismo Święte było tworzone przez okres przeszło tysiąca lat. W czasach Mojżesza powstały pierwsze inskrypcje, wykonane na tablicach kamiennych, gdyż wtedy takiego używano materiału do pisania. Nie był on wygodny ani w pisaniu (dokładniej w wykuwaniu liter), ani w przenoszeniu, skoro jedna karta była ciężką płytą kamienną. Dlatego Mojżesz „pisał” przeważnie w ludzkiej pamięci, w której z pokolenia na pokolenie przez długie wieki przechowywano naukę świętą. Stopniowo została ona spisana, gdy nowe techniki znacznie ułatwiły ten proces. Równocześnie powstawały nowe jednostki literackie.
W tworzeniu pism biblijnych brało udział bardzo wielu ludzi, którzy pisali teksty, uzupełniali je, zbierali większe całości, przeredagowywali. Byli to ludzie żyjący na przestrzeni długiego czasu, ponad tysiąca lat, żyjący w różnych warunkach społecznych, gospodarczych, politycznych i kulturowych. Byli to ludzie mówiący i piszący najpierw w języku hebrajskim, a później używający języka greckiego. Oba języki znacznie różnią się pomiędzy sobą, należą do różnych rodzin językowych i wyrażają odmienną mentalność, odmienny sposób myślenia.
Zwróciliśmy uwagę na czynniki, które, jakby się wydawało, powinny sprawić, że zbiór ksiąg powstały w takich warunkach będzie zbiorem luźnych i niezwiązanych ze sobą utworów. I tu czeka nas wielkie zaskoczenie. Kiedy bowiem rozważamy całą Biblię, starając się zagłębić w jej treść, odkrywamy przedziwną jedność i zwartość tej Księgi. Stanowi ona całość, której elementy doskonale do siebie pasują i wzajemnie się uzupełniają.
Sytuację tę możemy porównać do zgromadzenia wielkiej liczby muzyków, którym polecono, by zaczęli grać, każdy na swoim instrumencie. Przypadkowe zebranie tych ludzi doprowadziłoby do kakofonii. Od takiego grania mogłyby popękać nie tylko bębenki w uszach, ale nawet solidne budowle. Byłoby natomiast czymś niezwykle dziwnym, gdyby z takiego przypadkowego połączenia instrumentów wynikła symfonia. Każdy wiedziałby, że musi być jakiś dyrygent, który poszczególnym wykonawcom rozdał właściwe partytury. Jeżeli Biblia jest jako całość taką wspaniałą symfonią, to słusznie można postawić pytanie o dyrygenta.
Nie jest to jedyne pytanie, które rodzi się przy dogłębnym i uczciwym badaniu Biblii. Trzeba tylko podkreślić żądanie uczciwości, wielu bowiem nie dochodzi do tych pytań, gdyż z góry chce je ominąć, aby przedstawić Pismo Święte sobie i innym jako księgę czysto ludzką.
Takim pytaniem jest pytanie o oryginalność Biblii. Poznając bowiem naukę Pisma Świętego, dochodzimy raz po raz do przekonania, że jest ona oryginalna, zwłaszcza w porównaniu z koncepcjami współczesnymi autorom biblijnym.
Podkreśla się często elementy wspólne Biblii i literatury pozabiblijnej, posądzając zazwyczaj Biblię o kopiowanie. Tymczasem przy bardzo wielu podobieństwach zewnętrznych, związanych z formą opisu, przekazywana przez Biblię treść różni się diametralnie od poza-biblijnych poglądów. Do takich wybitnie oryginalnych treści biblijnych należy koncepcja zbawienia, koncepcja stworzenia, a przede wszystkim monoteizm. Takie oryginalne koncepcje występują w całej Biblii w sposób niesłychanie konsekwentny. I dlatego możemy postawić pytanie, skąd bierze się ta oryginalność.
Pytanie to narzuca się tym bardziej, gdy uzmysłowimy sobie, że poza koncepcjami religijnymi Izraelici nie odznaczali się oryginalno-ścią i wynalazczością. Pismo przejęli od Fenicjan, podobnie język, a jeszcze za czasów Salomona musieli do budowy świątyni sprowadzać budowniczych, płacąc za to utratą części własnego terytorium.
Jeżeli uwzględnimy dodatkowo niesprzeczność nauki biblijnej, jej wzniosłość, a przede wszystkim adekwatność w stosunku do potrzeb natury ludzkiej, wtedy pytania, jakie rodzi Biblia, stają nam jeszcze wyraźniej przed oczyma. Skąd się to bierze?
Wzniosłości nauki biblijnej nie szkodzą opisy zbrodni i upadku moralnego, jakie czasem znajdujemy na kartach Pisma Świętego. Księ-ga ta bowiem pokazuje nam konkretne dzieje ludzkie, pokazuje też słabość człowieka, aby na tym tle jeszcze bardziej uwypuklić Bożą sprawiedliwość i świętość oraz potrzebę łaski Bożej, bez której człowiek nic uczynić nie może. Na najpiękniejszych dziełach malarskich są fragmenty wykonane czarną farbą, która nie przekreśla wspaniałości obrazu, ale jeszcze bardziej ją podkreśla. Na każdy jednak obraz patrzymy jako na całość, a nie śledzimy poszczególnych barwnych plam. Tak samo trzeba odczytywać Biblię. Wtedy rzekomo gorszące epizody stają się zupełnie zrozumiałe, a całości obrazu nadają charakter podniosłej i budującej treści.
Poznanie nauki biblijnej utwierdza nas w przekonaniu, że jest ona dostosowana do oczekiwań i pragnień ludzkiego ducha, a także zgodna z ludzką naturą. Nie ma tu pouczeń niewykonalnych lub sprzecznych z ludzką godnością, z wrodzonymi skłonnościami człowieka.
Koran, na przykład, tak traktuje kobietę, że uwłacza to jej ludzkiej godności. Jest to nauka jedynie z męskiego punktu widzenia, zarówno nauka dopuszczająca wielożeństwo, jak i ukazująca obraz raju, wyłącznie raju dla mężczyzn, gdzie kobieta nadal będzie tylko narzędziem służącym błogostanowi mężów. O ileż doskonalszą jest, powstała przecież także na Wschodzie, biblijna nauka o kobiecie, która jest ciałem z ciała mężczyzny, czyli jest mu równa, jest towarzyszką jego życia i tak samo ma być zbawiona.
Przykładów nieliczenia się z ludzką naturą przez różne systemy filozoficzne i religijne jest bardzo wiele. Marksizm dla przykładu głosił, że zniesienie własności prywatnej zagwarantuje sprawiedliwość społeczną i rozwój społeczeństwa. Jest to przykład teorii, głoszonej może w najlepszej wierze, ale wymyślonej bez uwzględnienia rzeczywistej natury człowieka, który, aby wydajnie pracować, czuć się bezpiecznie, mieć zagwarantowaną przyszłość i móc wypełnić swoje obowiązki rodzinne i religijne, potrzebuje własności prywatnej. Wyjaśniał to bardzo szeroko już papież Leon XIII w encyklice Rerum novarum, wydanej w roku 18913.
Ludzkie teorie nie mogą uchronić się od jakiejś nieodpowiedniości, człowiek nie potrafi objąć wszystkich aspektów rzeczywistej ludzkiej natury. Udaje się to wspaniale nauce biblijnej. Powstaje zatem wielki znak zapytania: dlaczego?
Powyższe pytania stawialiśmy na podstawie uczciwego i szeroko zakrojonego studiowania Biblii, ale studiowania, które nie odwołuje się do porządku wiary. Do tych samych wniosków może i powinien dojść historyk, literaturoznawca, badacz starożytności - niezależnie od wyznawanego światopoglądu - jeżeli podda przekaz biblijny analizie rozumowej i nie będzie się bał uczciwie doprowadzić jej do końca.
Nauka ludzka dochodzi do pytajników, wiara, ale jedynie wiara, a więc źródło poznania, które jednak nie do wszystkich przemawia, daje nam rozwiązanie. Jako wierzący przyjmujemy je z radością i wdzięcznością. Tym rozwiązaniem jest stwierdzenie, że księgi biblijne zostały napisane pod natchnieniem Ducha Świętego. To On jest tym dyrygentem, On zna ludzką naturę i jej wymagania, On zapewnia pismom wzniosłość i oryginalność. On także na kartach Biblii umie-ścił pouczenia o jej natchnieniu.
Przeświadczenie o Boskim pochodzeniu ksiąg świętych spotykamy już w Starym Testamencie. Jezus z całym szacunkiem odnosił się do tych pism jako do słowa Bożego, to samo czynili apostołowie. W Nowym Testamencie mamy dwa podstawowe teksty odnoszące się do natchnienia biblijnego. Są to:
Wszelkie Pismo ponieważ jest od Boga natchnione, dlatego jest pożytecz-ne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości — aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu.
(2 Tm 3, 16n)
Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli bę-dziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach. To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest do prywatnego wyjaśnienia. Nie wolą bowiem ludzką zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili od Boga święci ludzie.
(2 P 1, 19-21)
Przejdziemy do dokładniejszego omówienia problemu natchnienia biblijnego.
opr. aw/aw