Theotokos: ma granice Nieskończony

Tajemnica Bogurodzicy wyrasta z tajemnicy wcielenia Syna Bożego

Ostatni dzień oktawy Bożego Narodzenia jest zarazem pierwszym dniem nowego roku kalendarzowego, poświęconym w liturgii Świętej Bożej Rodzicielce. Ta zbieżność nie jest przypadkowa: Kościół uświadamia w ten sposób chrześcijanom, że tajemnica Maryi wyrasta z tajemnicy wcielenia Syna Bożego. Jest to także dzień szczególnej modlitwy o pokój na świecie. Chrystus, Książę Pokoju, przynosi narodom dar pokoju, rodząc się z niepokalanego łona Królowej Pokoju.

Refleksja nad tajemnicą Chrystusa towarzyszyła Kościołowi od samego początku. Świadczą o tym najpierw listy apostolskie, a następnie cztery Ewangelie kanoniczne. Wyrazem tej refleksji były też apokryfy starochrześcijańskie (jak Protoewangelia Jakuba czy Ewangelia Tomasza). Aż do piątego wieku teologowie starali się dokładnie określić tożsamość Osoby Jezusa Chrystusa na podstawie pism Nowego Testamentu. Nie było to możliwe bez odniesienia do Jego ludzkich narodzin z Maryi. Ewangelie stwierdzają zgodnie, a Credo apostolskie definiuje wiarę w Jezusa jako Pomazańca (Chrystusa) i jedynego Syna Bożego, który się począł z Ducha Świętego i narodził się z Maryi Dziewicy. Prawda ta jednak była różnie interpretowana w Kościołach Wschodu i Zachodu.

Theotokos: ma granice Nieskończony

Wiara pierwszego Kościoła

Językiem teologii była początkowo greka; dzięki bogatemu słownictwu i wyrazom złożonym nadawała się ona szczególnie do formułowania prawd wiary, które w zalążku ukryte były w czterech Ewangeliach i w pismach apostolskich. W trzecim wieku pojawia się w Egipcie zwięzłe określenie tajemnicy Maryi: Theotokos, co ma dokładny odpowiednik w naszym słowiańskim terminie Bogurodzica.

Gramatycznie jest to wyraz złożony z dwóch członów: pierwszym z nich jest słowo Theos — „Bóg”, użyte w trzecim przypadku (celowniku); drugim — przymiotnik utworzony od czasownika tikto — „wydać na świat, urodzić”. Charakterystyczne, że czasownik ten stosowany był raczej do zwierząt niż do ludzi. Termin Theotokos łączy więc paradoksalnie to, co we wcieleniu najbardziej Boskie, z tym, co najbardziej zwierzęce: Boga i zrodzenie, wydanie na świat w sensie nie do przyjęcia dla pogan. Mówienie o Bożych narodzinach wydawało się im niemal bluźnierstwem, degradowaniem Boga do roli stworzenia. A jednak właśnie to określenie najlepiej oddawało paradoks wcielenia odwiecznego Słowa, wyrażony w sławnej formule prologu św. Jana: „Słowo stało się ciałem” (J 1,14). Jest to formuła kontrowersyjna, gdyż Chrystus przyjął nie tylko ciało, ale i duszę ludzką, rozum i wolę. Jest On prawdziwym człowiekiem, jak i prawdziwym Bogiem. Termin złożony z dwóch pozornie przeciwstawnych członów — Theotokos — określa więc Maryję jako Rodzicielkę daną Bogu, Bogurodzicę. Spotykamy ten termin zarówno w pismach Orygenesa, jak i w najstarszej modlitwie maryjnej, zaczynającej się od słów: „Pod Twoją obronę”.

W języku łacińskim dokładną kopią terminu Theotokos jest złożenie Deipara, spotykane w najstarszych tekstach liturgicznych. Teologowie łacińscy woleli jednak używać formuły mniej jaskrawej a bardziej abstrakcyjnej: Sancta Dei Genitrix — „Święta Boża Rodzicielka”. Wyrażenie to nie włącza już Boga w proces rodzenia, ale wyraża osobową relację Chrystusa jako Boga do Matki, która uformowała Jego człowieczeństwo. Tak więc w słownictwie kościelnym Boże macierzyństwo Maryi nie ma nic wspólnego z matkami bogów, znanymi z mitologii pogańskiej.

W następnym stuleciu posługują się już tym greckim terminem liczni teologowie nie tylko w Aleksandrii (zwłaszcza św. Atanazy), ale także w Arabii, Palestynie i Azji Mniejszej. Do tych ostatnich należą wielcy ojcowie kapadoccy, święci Grzegorz z Nazjanzu i Grzegorz z Nyssy, którzy stosują tytuł Bogurodzica jako klucz do chrystologicznego ujęcia macierzyństwa Maryi. Święta Boża Rodzicielka jest dla nich postacią historyczną, a nie boginią z dawnych mitów śródziemnomorskich.

Błędy wczesnego chrześcijaństwa i reakcja Kościoła

Niestety, w odróżnieniu od teologicznej szkoły z Aleksandrii egipskiej, przedstawiciele egzegetycznej szkoły z Antiochii Syryjskiej zaczęli kwestionować stosowność odnoszenia do Maryi tytułu Theotokos. W początkach piątego wieku szczególnie gwałtownie wystąpił przeciwko używaniu tego tytułu patriarcha Konstantynopola, Nestoriusz. W kazaniu na Boże Narodzenie roku 428 wyraził się on, że tytuł Bogurodzica ma wydźwięk pogański i dlatego nie powinno się go odnosić do Maryi. Zaproponował wprowadzenie do liturgii tytułu Christotokos — „Rodzicielka Chrystusa”. Wynikało to z jego przekonania, że Chrystus jest tylko człowiekiem, w którym zamieszkało Bóstwo. Nestoriusz błędnie pojmował tajemnicę połączenia w Chrystusie natury boskiej i ludzkiej, nie dostrzegając najściślejszego zjednoczenia tych natur w Osobie Słowa Wcielonego. Zakładał on, że natury boska i ludzka istnieją w Chrystusie niezależnie od siebie. Dlatego też odmawiał Maryi tytułu Bożej Rodzicielki, gdyż jako ziemska kobieta nie mogła porodzić Boga.

Przeciwko nauczaniu Nestoriusza gwałtownie wystąpił św. Cyryl, patriarcha Aleksandrii w Egipcie. Dowodził on, że tytuł Theotokos przysługuje Matce Jezusa ze względu na zespolenie w Chrystusie człowieczeństwa z bóstwem w jednej Osobie Słowa. Taką naukę zatwierdził w roku 431 Sobór Efeski. Podkreślając jedność Osoby Chrystusa, ojcowie Soboru orzekli, iż Maryja była prawdziwie Matką Bożą — Theotokos. Uzasadnienie tego stanowiska zawarto w tak zwanej formule pojednania, ułożonej dla zażegnania sporu pomiędzy teologami (433): „Ponieważ nastąpiło zjednoczenie dwóch natur, dlatego wyznajemy jednego Syna, jednego Pana. Z racji tego zjednoczenia bez pomieszania wierzymy, że święta Dziewica jest Matką Bożą (Bogurodzicą, Theotokos), ponieważ Słowo Boże zostało wcielone i stało się człowiekiem i od chwili samego poczęcia zjednoczyło ze sobą przyjętą z Niej świątynię” (Breviarium fidei, 80).

Przyznając Maryi tytuł Theotokos, Sobór wskazał na ścisły związek Chrystusa i Maryi, opierając mariologię na podstawach chrystologicznych. Pozwoliło to na dalszy rozwój właściwego kultu i pobożności maryjnej. Pierwszy dogmat maryjny, ogłoszony w Efezie, dał początek oficjalnemu kultowi Maryi jako Bożej Rodzicielki. Powstrzymało rozłam w Kościele na kilka stuleci. Gdy wreszcie nastała wielka schizma wschodnia (1054), Kościoły wschodnie i zachodnie pozostały nadal zjednoczone wspólną wiarą w Boże Macierzyństwo Maryi.

Późniejsze świadectwa wiary w Boże macierzyństwo Maryi

Świadectwem tej wspólnej wiary może być staroruski zabytek literacki z początku XII wieku, zatytułowany Ihumena Daniela z ziemi ruskiej pielgrzymka do Ziemi Świętej. Daniel opowiada tam o swej pielgrzymce z Rusi kijowskiej do Jerozolimy zajętej właśnie przez krzyżowców. Charakterystyczne, że zwiedzanie miejsc świętych rozpoczął on od Efezu: „Tu w starej cerkwi jest ikona świętej Bogarodzicy, której świętość posłużyła do pokonania Nestoriusza heretyka” (przekład K. Pietkiewicz). W trakcie swej relacji pielgrzym wielokrotnie nawiązuje do postaci Maryi, nazywając Ją regularnie Bogarodzicą, co jest wiernym przekładem greckiego tytułu Theotokos.

Najstarsza polska pieśń religijna nosi ten sam tytuł — Bogurodzica. Mogła ona powstać już w XII wieku, kiedy Polska stanowiła naturalny pomost pomiędzy wschodnim i zachodnim chrześcijaństwem. Dotychczas nie znaleziono dla tej pieśni wzoru literackiego ani w poezji łacińskiej czy greckiej, ani też w literaturze czeskiej i niemieckiej. Natomiast staroruskie teksty liturgiczne pozwalają przypuszczać, że wzoru takiego należy szukać jeszcze gdzieś indziej: we wspólnej tradycji Kościoła sprzed roku 1054. Potwierdzeniem tego przypuszczenia są najstarsze zabytki piśmiennictwa teologicznego zarówno Polski jak i Rusi. Polska przyjęła chrzest za pośrednictwem Czech z Rzymu, a Ruś kijowska bezpośrednio z Bizancjum. Mimo to łatwo odkryć elementy łączące Słowian wschodnich i zachodnich u źródeł ich wiary chrześcijańskiej. Zwornikiem wspólnej wiary jest oczywiście sam Chrystus, jedyny „Pośrednik między Bogiem a ludźmi” (1 Tm 2,5). Obok Niego jednak obydwie tradycje wiary umieszczają „świętą Bożą Rodzicielkę” Maryję. Staroruska tradycja wyraża w tym względzie to samo przekonanie, co staropolska pieśń Bogurodzica.

Znaczenie Theotokos dzisiaj

Jakie wnioski praktyczne płyną z dotychczasowych rozważań? Maryja jest matką jak inne matki, jeśli uwzględnić tylko fakt urodzenia Jezusa. Macierzyństwo Maryi jest jednak Boskie, zatem zupełnie inne od ludzkiego, jeśli bierzemy pod uwagę Tego, który się z Niej narodził. Św. Jan Paweł II wyraził tę wyjątkowość w następujący sposób: „Macierzyństwo jest relacją międzyosobową; matka nie jest matką jedynie w sposób cielesny, matką istoty fizycznej, która pochodzi z jej łona, lecz jest matką osoby, którą rodzi. Tak więc Maryja, skoro wedle natury ludzkiej zrodziła Jezusa, który jest Osobą Boską, jest Matką Boga, Bożą Rodzicielką” (Katechezy Ojca Świętego Jana Pawła II, Maryja, Kraków 1999, 37).

Poświęcenie pierwszego dnia roku rozważaniu tajemnicy Bożego macierzyństwa Maryi jest wyrazem troski Kościoła o to, aby powierzyć Jej opiece wszystkich wierzących w Chrystusa. Karol Hubert Rostworowski, wybitny dramaturg okresu międzywojennego, przedstawił swoją drogę do wiary w pięknym wierszu pt. Powrót. Mówi w nim o prostej wierze własnego dzieciństwa i o jej zachwianiu podczas studiów filozoficznych, kiedy różni „mędrcy” zaczęli go uczyć „słów o Słowie”. Pod ich wpływem Jezus ze stajenki betlejemskiej stał się w umyśle młodego człowieka nieokreśloną ideą, niemożliwą do ogarnięcia rozumem:

Czymś, co bez końca i bez granic

nie może stać się Ciałem!

I tak za puste słowa, za nic

wiarę im odprzedałem.

Jest to powszechne doświadczenie młodych ludzi, którzy muszą na gruzach naiwnej wiary dziecka budować wiarę dojrzałą, opartą na spotkaniu Boga żywego. Istotną rolę w tym spotkaniu spełnia Theotokos — Święta Boża Rodzicielka, która w tajemnicy wcielenia łączy doczesność z wiecznością. Kontemplacja żłóbka pozwala zrozumieć prawdę genialnie wyrażoną w naszej kolędzie za pomocą nagromadzenia paradoksów wiary: „Bóg się rodzi... ma granice Nieskończony”!

Odwieczny Bóg, niedostępny ludzkiemu umysłowi, dzięki przyzwoleniu Maryi stał się jednym z nas, rodząc się jako Niemowlę w stajni betlejemskiej. Boże Narodzenie pozwala człowiekowi przekroczyć barierę dzielącą go od Boga. Pomostem łączącym niebo z ziemią stała się Maryja jako ziemska matka Syna Bożego. K. H. Rostworowski zrozumiał ten paradoks dzięki powrotowi do źródeł wiary, którą w dzieciństwie przekazała mu matka:

Dziś oto wracam, Jezu Chryste,

w matczyne dawne strony,

by kolędować: masz zaiste

granice, Nieskończony!

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama