Przeobrażenie

W centrum refleksji nad rolą kobiet i mężczyzn w Kościele nie jest "modernizacja", ale sięgnięcie do źródeł, do duchowej natury Kościoła

Przeobrażenie

Robert Peter Imbelli

Przeobrażenie


L'Osservatore Romano, ed. włoska, 2 lipca 2014

W artykule opublikowanym na łamach «L'Osservatore Romano» 8 marca br. Lucetta Scaraffia napisała odnośnie do refleksji nad rolą kobiet (i mężczyzn!) w Kościele: «W centrum problemu nie jest 'modernizacja', lecz coś bardziej głębokiego i ważnego, co dotyczy duchowej natury Kościoła». Wyzwaniem — stwierdza — jest zatem «zarysowanie duchowych i teologicznych cech tradycji chrześcijańskiej otwartej na to, co kobiece». Ta seria artykułów, publikowanych w «L'Osservatore», jest małym wkładem w dążeniu do tego celu. W tym tekście chcę przedstawić w pewnej perspektywie szczególną naturę duchową Kościoła. Punktem wyjścia jest głęboka intuicja św. Ireneusza z Lyonu, cytowanego przez Franciszka w Evangelii gaudium. Ireneusz mówi o Panu Jezusie Chrystusie, że omnem novitatem attulit, semetipsum afferens, a więc, że Chrystus «w swoim przyjściu wniósł z sobą wszelką nowość». Papież podkreśla «Za każdym razem, gdy staramy się powrócić do źródeł i odzyskać pierwotną świeżość Ewangelii, pojawiają się nowe drogi, twórcze metody, inne formy wyrazu, bardziej wymowne znaki, słowa zawierające nowy sens dla dzisiejszego świata» (n. 11). 

Sobór Watykański II, jak wiadomo, zapoczątkował «powrót do źródeł», ressourcement, który nadał kierunek jego obradom i wywarł głęboki wpływ na opublikowane przez niego dokumenty. Ów powrót do źródeł był z pewnością powrotem do Pisma Świętego, a także do tekstów biskupów i teologów Kościoła starożytnego. Lecz na głębszym jeszcze poziomie Sobór stanowił nowy powrót do jedynego źródła, którym jest sam Jezus. Jezus, zgodnie z pierwszymi słowami Lumen gentium, jest «światłością narodów». Gaudium et spes natomiast stwierdza uroczyście: «Pan jest celem historii ludzkiej, punktem, ku któremu zwracają się pragnienia historii i cywilizacji, ośrodkiem rodzaju ludzkiego, radością wszystkich serc i wypełnieniem ich tęsknot» (n. 45). Dla Franciszka, który nawiązuje do Soboru Watykańskiego II, sam Jezus jest radością Ewangelii, radością, którą chrześcijanie starają się dzielić z innymi. On jest wcieloną Ewangelią, a «Jego bogactwo i piękno są niewyczerpane», twierdzi Papież. W każdej epoce Kościół jest wezwany do tego, by wciąż na nowo zgłębiać niewyczerpane bogactwo Chrystusa i analizować wyzwania i możliwości teraźniejszości w świetle Ewangelii, którą jest Jezus Chrystus. Dobrze znane słowa Pawła Apostoła ukazują konstytutywny wymiar tajemnicy Chrystusa: «Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Jezusie Chrystusie» (Gal 3, 27-28). Jezus Chrystus nie tylko jest nowym Adamem, lecz swoim życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem daje również życie nowej wspólnocie, Kościołowi, który jest Jego ciałem. Wszyscy ci, którzy zostali ochrzczeni w Chrystusie, stają się członkami Jego ciała, a w ten sposób częścią nowego stworzenia, w którym przynależność etniczna, kultura i seksualność nie są zanegowane, lecz przeobrażone i przemienione.

Dlatego kluczem do głębszej teologii osoby, kobiety i mężczyzny, jest pełne zrozumienie przemiany, do której Chrystus wzywa swoich uczniów. Apostoł Paweł w niezrównanym obrazie przedstawia, co pociąga za sobą przemiana w Chrystusie. Ze świadectwa i z pism Pawła wynika, że przemiana w Chrystusie wymaga od mężczyzn i kobiet radykalnej zmiany nastawienia i stałego nawrócenia (metànoia). Jeśli droga przemiany przebywana jest z wiernością, ufnością i cierpliwą wytrwałością (hypomonè), powstaje nowa osoba, powtórnie stworzona na obraz Chrystusa. Przypomnijmy niektóre z wypowiedzi Pawła, najbardziej uderzające. W cytowanym już Liście do Galatów, w którym Paweł podkreśla jedność wierzących w Chrystusa, mówi o sobie: «Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie» (2, 20). I właśnie wydając na śmierć swoje «ja», zbudowane na pragnieniach i zadaniach, które stały się bałwochwalcze, staje się wolny do nowego życia w Chrystusie, która jest w sposób nieodłączny nowym życiem dla innych, we wspólnocie. Paweł rozwija tę myśl w bardzo znanym fragmencie Listu do Filipian. Po wyliczeniu wszystkich rzeczy, które błędnie uznawał za powody do dumy i chluby, rzeczy, które posłużyły jedynie do tego, by oddzielić go od innych, uznaje je teraz za przeszkody na drodze do prawdziwego życia. Paweł pisze o swoim przemożnym pragnieniu «poznania Go: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach — w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych» (3, 10-11). A poznanie Chrystusa w sposób szczery jest nieodłączne od służenia tym, dla których Chrystus umarł. Ponadto upodobnienie do Chrystusa nie jest tylko powołaniem Pawła, lecz jest łaską i powołaniem wszystkich, którzy są ochrzczeni w Chrystusie. Dlatego wzywa Koryntian: «Albowiem miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli. A właśnie za wszystkich umarł [Chrystus] po to, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał» (2 Kor 5, 14-15). Radykalne nastawienie osoby na Chrystusa i na członki Chrystusa zacieśnia między ochrzczonymi więzy duchowe, których następstwa są oszałamiające. Każda autentyczna reforma Kościoła musi ponownie odkryć nową rzeczywistość, którą ustanawia paschalna tajemnica Pana. Toteż Paweł poucza nas, jak pouczał Koryntian, że «wszyscy w jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni [aby stanowić] jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscy też zostaliśmy napojeni jednym Duchem» (1 Kor 12, 13). Bowiem «Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury mało godne czci, by nie powstało rozdwojenie w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem. Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współradują się wszystkie członki» (1 Kor 22, 24-26).

Ewangeliczne wyzwanie, by wprowadzać w życie tę wizję wspólnoty, w XXI w. jest równie pilne i trudne, jak było w I w.! Bowiem oczywiście zakrada się grzech. A grzech nie tylko atakuje Boga, lecz niszczy zawsze również wspólnotę ludzką i jedność. Grzech rozdziera ciało Chrystusa. Dlatego ważna jest komunia sakramentalna w Kościele, jak naucza nieustannie Papież Franciszek zarówno słowem, jak przykładem. Codzienna walka o wierność i przemianę przedstawiona jest we wzruszający sposób przez św. Pawła w piątym rozdziale Listu do Galatów. Pożądania «ciała» i pragnienia «ducha» walczą ze sobą, a stawką jest nasze «ja». Oczywiste jest, że «ciało» nie odnosi się tu do samych występków seksualnych, lecz bardziej do zatwardziałego serca, w którym rodzą się rywalizacja, zazdrość, zawiść i nienawiść. Wskazówki Ducha przeciwnie, wydają obfite owoce miłości, radości i pokoju, które umacniają i wspierają budowanie ciała Chrystusa. Podsumowując nowe życie w Duchu, Paweł stwierdza: «Całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego». Lecz potem, wydając swoisty «cri du coeur», przestrzega Galatów i nas: «A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli» (5, 14-15). Dostrzega się w tych słowach zarys demonicznej anty-Eucharystii. Bowiem tak jak prawdziwa Eucharystia jednoczy i żywi ciało Chrystusa, którym jest Kościół, niezgoda wśród chrześcijan dzieli i zatruwa ciało. Mogłoby się wydawać, że zostało powiedziane bardzo mało w odniesieniu do tego, jak dowartościować rolę kobiet w Kościele i wykorzystać autentyczną wrażliwość kobiecą. Z pewnością inne refleksje z tej serii zawierały sugestie i ujęcia bardziej praktyczne. Lecz ja twierdzę, że aby to uczynić z konieczną głębią, należy odzyskać specyficzną nowość Ewangelii Jezusa i Kościoła, zrodzonego z boku Ukrzyżowanego. Odzyskanie tego jest szczególnie pilne w kulturze, która nie tylko zapomniała o swoich chrześcijańskich korzeniach, lecz daje dowody, że jej szalonym pragnieniem jest wyrwanie owych korzeni. Papież Franciszek, czerpiąc ze swego dziedzictwa ignacjańskiego, wielokrotnie podkreślał niezbędną rolę duchowego rozeznania w Kościele. Dużo wcześniej od Ignacego z Loyoli Paweł podkreślał, że chrześcijanie muszą dokonywać rozeznania, by nie ulegać wartościom świata, które są przeciwieństwem Ewangelii (stanowią «duchową światowość», przed którą Franciszek przestrzega). Paweł pisze do chrześcijan w Rzymie: «A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu miłą, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu miłe i co doskonałe» (Rz 12, 1-2). Toteż kiedy kształtujemy teologię bardziej inkluzywną, jest rzeczą o zasadniczym znaczeniu, by nasze kryteria rozeznania były oparte na wartościach ewangelicznych, a nie światowych. Dziś bowiem, tak jak w czasach Ireneusza, chrześcijanie muszą stawić czoło powracającemu gnostycyzmowi, który głośno wykrzykując słowa «różnorodność» i «różnica», faktycznie odwraca podstawowe rozróżnienie między mężczyzną i kobietą, którzy razem mają w sobie obraz Boga. Ten współczesny gnostycyzm w sposób zbyt wierny odzwierciedla ideologię i imperatywy społeczeństwa późno kapitalistycznego. Często osoby są w nim sprowadzane do wymiennych funkcji, których jedynym celem jest służenie mamonie. Wizja gnostyczna, w swoich różnorodnych wydaniach, zakłada androgyniczną syntezę, podczas gdy chrześcijańską nowością jest komunia odrębnych osób w relacji, a każda z nich wnosi wkład swoich umiejętności i darów. Również odnośnie do tego Paweł naucza przekonująco: «Jak bowiem w jednym ciele mamy wiele członków, a nie wszystkie członki spełniają tę samą czynność — podobnie wszyscy razem tworzymy jedno ciało w Chrystusie, a każdy z osobna jesteśmy nawzajem dla siebie członkami. Mamy zaś według udzielonej nam łaski różne dary» (Rz 12, 4-6). Gdy dążymy do tego, by Kościół był bardziej inkluzywny, doceniający bardziej niż w przeszłości jedyne w swoim rodzaju dary każdego, zarówno świeccy, jak duchowni muszą być zakorzenieni w «duchowości komunii», o której mówił Jan Paweł II w Novo millennio ineunte. Te mądre słowa Papieża Wojtyły powinny być wyryte w naszych umysłach i sercach: «Zanim przystąpimy do programowania konkretnych przedsięwzięć, należy krzewić duchowość komunii, podkreślając jej znaczenie jako zasady wychowawczej wszędzie tam, gdzie kształtuje się człowiek i chrześcijanin, gdzie formują się szafarze ołtarza, duszpasterze i osoby konsekrowane, gdzie powstają rodziny i wspólnoty. Duchowość komunii to przede wszystkim spojrzenie utkwione w tajemnicy Trójcy Świętej, która zamieszkuje w nas i której blask należy dostrzegać także w obliczach braci żyjących wokół nas. Duchowość komunii to także zdolność odczuwania więzi z bratem w wierze dzięki głębokiej jedności mistycznego Ciała, a zatem postrzegania go jako „kogoś bliskiego”, co pozwala dzielić jego radości i cierpienia, odgadywać jego pragnienia i zaspokajać jego potrzeby, ofiarować mu prawdziwą i głęboką przyjaźń. Duchowość komunii to także zdolność dostrzegania w drugim człowieku przede wszystkim tego, co jest w nim pozytywne, a co należy przyjąć i cenić jako dar Boży: dar nie tylko dla brata, który bezpośrednio go otrzymał, ale także „dar dla mnie”. Duchowość komunii to wreszcie umiejętność „czynienia miejsca” bratu, wzajemnego „noszenia brzemion” (por. Ga 6, 2) i odrzucania pokus egoizmu, które nieustannie nam zagrażają, rodząc rywalizację, bezwzględne dążenie do kariery, nieufność, zazdrość. Nie łudźmy się: bez takiej postawy duchowej na niewiele zdałyby się zewnętrzne narzędzia komunii. Stałyby się bezdusznymi mechanizmami, raczej pozorami komunii niż sposobami jej wyrażania i rozwijania» (n. 43).

O autorze: Robert Peter Imbelli, kapłan archidiecezji Nowy Jork, studiował w Rzymie w latach Soboru Watykańskiego II. Otrzymał święcenia kapłańskie w 1965 r., uzyskał licencjat z teologii na Uniwersytecie Gregoriańskim i doktorat w dziedzinie teologii systematycznej na Uniwersytecie w Yale. Przez dwadzieścia siedem lat ks. Imbelli wykładał teologię w Boston College,gdzie dziś jest profesorem honorowym. Wydał niedawno w wydawnictwie Liturgical Press książkę «Rekindling the Christic Imagination: Theological Meditations on the New Evangelization».

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama