Z cyklu "Tajemnice Biblii"
Nie wierzyć w boskość Chrystusa to tyle samo, co wyrzucić z chrześcijaństwa samą jego istotę. Bo jeśli Chrystus Pan nie jest Bogiem, to oczywiście nie było nigdy Bożego Wcielenia, nigdy Bóg nie przyjął ludzkiej natury. Jeśli Chrystus nie jest Bogiem, to przecież Jego krzyż wcale nie jest tym, za co my go uważamy, wcale nie ma wartości nieskończonej. Jeśli Chrystus nie jest Bogiem, to i my nie jesteśmy powołani do przebóstwienia. Jednym słowem, cała wiara chrześcijańska rozsypuje się wówczas w gruzy.
Wszakże prawda o boskości Chrystusa Pana - tak podstawowa dla chrześcijaństwa - jest w Nowym Testamencie udokumentowana wielokrotnie i różnorodnie. W Ewangeliach i pismach apostolskich znajdziemy na ten temat wiele świadectw bezpośrednich, ale również wiele świadectw ukrytych. Na przykład św. Paweł napisał kiedyś, że gdyby ludzie pojęli tajemnicę mądrości, "nie ukrzyżowaliby Pana chwały" (1 Kor 2,8). Otóż "Pan chwały" to starotestamentalna nazwa Boga. Podobnej nazwy użyto na przykład w przepięknym Psalmie 24: "Któż to jest ten Król chwały? Pan zastępów, On sam jest Królem chwały!"
Jest w Nowym Testamencie szereg tekstów, w których Pan Jezus jest po prostu nazwany Bogiem. Choćby na przykład w scenie z niewiernym Tomaszem, kiedy przekonany apostoł powiada Chrystusowi: "Pan mój i Bóg mój!" (J 20,28) Stwierdzeniem boskości Chrystusa zarówno rozpoczyna się, jak kończy prolog Ewangelii św. Jana: "Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. (...) Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył" (J 1,1 i 18).
W Ewangelii tej odnotowano ponadto, że kiedyś usiłowano Jezusa zabić, "gdyż nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu" (J 5,18).
Apostoł Paweł mówił kiedyś o "Kościele Boga, który On nabył własną krwią" (Dz 20,28), pisał zaś o "Chrystusie według ciała, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki" (Rz 9,5), gdzie indziej zaś, że "w Nim mieszka cała pełnia Bóstwa - ucieleśniona" (Kol 2,9), a ponadto: "oczekujemy błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa" (Tt 2,13).
Kiedyś pokazywałem te teksty świadkowi Jehowy, który przyszedł do mnie na dyskusję razem z kilkoma skłaniającymi się do tej wiary znajomymi. Na kolejne świadectwa replikował mi: "Owszem, Jezus jest Bogiem, ale nigdzie nie jest napisane, że jest On Bogiem prawdziwym". Wtedy mu pokazałem zakończenie Pierwszego Listu Jana: "On jest prawdziwym Bogiem i Życiem Wiecznym". Dosłownie go zamurowało.
Istnieje ponadto w Nowym Testamencie niezmiernie interesujący typ cytatów starotestamentalnych, które dotyczą naszego tematu. Chodzi mianowicie o te przytoczenia ze Starego Testamentu, w których Jezus utożsamiony jest z Bogiem Starego Testamentu. Jest np. w Księdze Joela zdanie: "Każdy, kto wezwie imienia Jahwe, będzie zbawiony" (Jl 3,5). Otóż Apostoł Paweł odnosi je do Pana Jezusa (Rz 10,13)
Z kolei Ewangelia Marka rozpoczyna się wezwaniem, aby przygotować drogę dla Pana i prostować ścieżki na Jego przyjście - Ewangelista ma tu niewątpliwie na myśli przygotowanie dróg dla Jezusa Chrystusa. Tymczasem u Izajasza, z którego św. Marek cytuje te słowa, przytoczone zdanie brzmi nieco inaczej: "Drogę dla Jahwe przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu" (40,3). Tego typu cytatów jest w Nowym Testamencie znacznie więcej (por. np. Iz 45,23 oraz Flp 2,10).
Przypomnijmy tu jeszcze tajemnicze sformułowania Pana Jezusa, w których stosuje On do samego siebie starotestamentalne imię Boga. Imię tamto znaczyło: Jestem, Który Jestem. Otóż Pan Jezus przypisuje sobie to imię wtedy na przykład, kiedy powiada o sobie: "Jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM, pomrzecie w grzechach swoich" (J 8,24). Gdybyśmy nie rozpoznali w tym zdaniu odniesienia do starotestamentalnego imienia Boga, zdanie to byłoby bełkotem: uczniowie, do których Pan Jezus to mówił, nie potrzebowali przecież wierzyć w to, że On istnieje, oni przecież Go widzieli, dotykali, rozmawiali z Nim.
W Ewangelii Jana jest kilka takich dziwnych zdań, które przestają być dziwne, kiedy rozpoznamy w nich przekaz o tożsamości Jezusa z Jahwe (por. J 8,59; 13,19). Jedno z tych zdań podkreśla nawet wyraźnie jedność Syna z Ojcem, Ich odrębność oraz to, że Syn został posłany przez Ojca jako nasz Zbawiciel: "Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego mnie Ojciec nauczył" (J 8,28).
W Nowym Testamencie właściwie nieustannie natrafiamy na świadectwa boskości Zbawiciela. Weźmy taki oto szczegół: Najwięksi z proroków pamiętali, że są jedynie sługami Boga i żaden z nich nie odważył się głosić słowa Bożego swoim własnym autorytetem. Swoje nauki poprzedzali obwieszczeniem, że "to mówi Pan", że taka jest "wyrocznia Pańska". Inaczej Pan Jezus. On jedyny spośród proroków głosi słowo Boże swoim własnym autorytetem: "Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj... A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi" (Mt 5,21n); "Uczył ich jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie" (Mt 7,29).
Chrystus Pan przypisuje sobie atrybut wszechobecności, a przecież tylko sam Bóg może być wszechobecny: "Gdzie dwaj lub trzej zbiorą się w imię moje, tam Ja jestem pośród nich" (Mt 18,20); "Oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata" (Mt 28,20).
Dalej, Ewangelie jednoznacznie widzą w Nim Pana wszechrzeczy: "Kimże On jest, skoro nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?" (Mt 8,27) On obdarza życiem (J 5,21; 11,25), odpuszcza grzechy (Łk 5,24; J 20,23), będzie sądził żywych i umarłych (Mt 25,31), itd., itd. - te prawdy stanowią przecież istotę nowiny ewangelicznej i ciągle powracają na kartach Ewangelii. Doprawdy, trudno zrozumieć ludzi, którzy uznają w Piśmie Świętym słowo Boże, a nie chcą uwierzyć, że Jezus Chrystus jest prawdziwym Bogiem, Synem Bożym równym Ojcu Przedwiecznemu, który stał się człowiekiem dla naszego zbawienia.
Ci, którzy chcieliby przyjąć Jezusa, ale nie chcą uznać Jego Bóstwa, powołują się na te zdania Nowego Testamentu, w których o Panu Jezusie mówi się jako o kimś niższym od Ojca. On sam uczył bowiem: "Ojciec większy jest ode Mnie" (J 14,28). Oczywiście, że w swojej ludzkiej naturze jest On mniejszy od swojego Ojca, ale to ze względu na nas i z miłości do nas tak się uniżył. Słowo Boże mówi o tym wyraźnie: "On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby być na równi z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi" (Flp 2, 6n).
To doprawdy zdumiewające, że zamiast uwielbiać Go za Jego miłość do nas, bo to przecież dla nas On się uniżył, niektórzy ludzie znajdują w tym powód do bluźnienia przeciwko Jego Bóstwu.
opr. aw/aw