Kwestia z "Zarysu wiary", katechizmu wydanego przez Związek Katechetów Niemieckich w 1980 r.
Gdy u podstaw czynów lub zamierzeń leżą błędy i ułomności, gdy ktoś bezwiednie uczyni coś złego, wtedy właściwie nie można mówić o grzechu.
Grzech jest winą, która staje między Bogiem i ludźmi. Im bardziej świadomie staje ktoś po stronie złego, im ważniejsza jest to sprawa, o którą chodzi, tym cięższy jest grzech. Kto w jasnym rozeznaniu zupełnie dobrowolnie przeciwstawia się woli Boga w jakiejś ważnej sprawie, mówi tym samym Panu Bogu „nie” i zrywa z Nim; taki człowiek grzeszy ciężko. „Istnieje taki grzech, który sprowadza śmierć (...). Są jednak grzechy, które nie sprowadzają śmierci” (1 J 5, 16-17). Rozstrzyga o tym to, jak dalece naruszone zostało główne przykazanie miłości Boga i ludzi. Kto słucha Boga i stara się poznać, i czynić Jego wolę, ten - mimo swoich słabości i błędów - stoi po stronie Boga. Nikt bowiem nie jest bez winy. Kto pragnie być dobry, ten już znajduje się na drodze dobra. Pokusa nie jest jeszcze grzechem.
Grzeszy się nie tylko czyniąc zło. Grzechem może być także zaniedbanie dobra. Grzechem mogą być nawet słowa i myśli, jeśli się nie dba o kontrolę nad nimi.
Gdy ktoś bez złej woli przyczyni się do powstania zła (np. spowoduje wypadek drogowy), nie ponosi przed Bogiem winy, chociaż sądownie będzie ukarany. U Boga liczą się w większym stopniu intencje, niż czyny.
Nie ma takiej winy, której Bóg nie mógłby przebaczyć. Nawet najgorszy grzesznik może z Bożą pomocą rozpocząć nowe życie.
Na początku mszy świętej wierzący, wyznając grzechy, proszą Boga o przebaczenie:
Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam, bracia i siostry,
że bardzo zgrzeszyłem mysią, mową, uczynkiem i zaniedbaniem:
moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.
Przeto błagam Najświętszą Maryję zawsze Dziewicę,
wszystkich Aniotów i Świętych, i was, bracia i siostry,
o modlitwę za mnie do Pana Boga naszego.
Grzech ciężki: Ludzie zdają sobie sprawę z tego, że popełniają czyny o różnym „ciężarze” zła. Stosownie do tego wina wobec Boga jest niejednakowa. Próbuje się rozgraniczać ciężkie i mniej ciężkie grzechy. Mówi się np. o „grzechu śmiertelnym”, tj. o takim, który prowadzi do wiecznej śmierci, i o „grzechach raniących”, a więc o uchybieniach, które nie powodują tak ostatecznych bolesnych skutków. Przewinienia takie nazywa się także grzechami „lekkimi”, co ma oznaczać, że wina nie jest tak wielka, aby wymagała przebaczenia (odpuszczenia) w sakramencie pokuty. Można wprowadzać takie rozróżnienia, lecz chrześcijanin nie powinien na tej podstawie rozważać, czy musi iść do spowiedzi, czy też może się bez niej obejść. Świadomość bezgranicznej miłości Boga, poprzedzająca każde nasze postanowienie poprawy, powinna wykluczyć podobne spekulacje. Sakrament pokuty wynika z Bożego miłosierdzia. Im człowiek bardziej przekonany jest o jego potrzebie, tym mniej go unika.
opr. mg/lb