Czym jest ekumenizm? Jak się ma działalność ekumeniczna do wiary w jedność Kościoła?
Ekumenizm jest ruchem kościelnym stawiającym sobie za zadanie możliwie najściślejsze pojednanie zwaśnionych historycznie kościołów chrześcijańskich. Może dziwić, że Kościół katolicki przystąpił do tego ruchu dość późno, bo dopiero od Soboru Watykańskiego II (1962-1965), kiedy to w pełni na nowo odczytał swoją tożsamość i misję ewangelizacyjną we współczesnym świecie. W tej perspektywie też nie powinno również dziwić, że nie od Kościoła katolickiego wyszła ta inicjatywa pojednawcza; zapoczątkowało ją bowiem bardziej wtedy świadome swej misji środowisko protestanckie. Historia ekumenizmu przeszła swoje fazy wzlotów i upadków, by dziś w postaci coraz dojrzalszej i odpowiedzialniejszej przed Bogiem pełnić skutecznie swoją misję w podzielonym świecie. Na tle historii zbawienia może jawić się ona jako pedagogiczny plan Boży uczący samego Kościoła pokory, szacunku dla innych, przebaczenia, jednak wzywający równocześnie do utwierdzenia się we własnej tożsamości. Od tak rozumianego pojednania podzielonych historycznie Kościołów chrześcijańskich, trzeba odróżnić poszukiwania wspólnego pola działania z religiami poza chrześcijańskimi, a nawet z ludźmi niewierzącymi, tak by do wszystkich mogła docierać prawda o zbawieniu Boga w Jezusie Chrystusie. Podczas gdy pierwszą formę działania nazywa się ekumenizmem, drugą — dialogiem z innymi religiami i kulturami.
Kościół Chrystusowy działa w świecie zastanym przez najróżniejsze kultury i religie, tak jak sam Jezus Chrystus zastał je, kiedy przyszedł na świat. Nie potępił ich, ale wyszedł im naprzeciw, by na ich tle w swoim czasie odznaczyć się swoją wyjątkowością i rozpocząć swoją misję zbawczą. Uczynił to poprzez swoją mękę, śmierć krzyżową i zmartwychwstanie, objawiając Boży plan zbawienia dla wszystkich ludzi. Podobnie Kościół, na tle innych kultur i religii uwarunkowanych historycznie i społecznie, powinien wychodzić do wszystkich ludzi i mówić im o misji zbawczej Chrystusa. Powinien to czynić i czyni z nakazu swego Mistrza, który polecił apostołom głosić królestwo Boże całemu światu. Postawa działania Kościoła w świecie, w obliczu różnych kultur i religii nazywa się dialogiem. Chodzi tu o otwarcie Kościoła na ich wyzwania, wychodząc od dobra i pokoju, które tamte szerzą w ramach swych własnych systemów religijno-moralnych, by na ich tle pokazać propozycję zbawczą w Chrystusie, która również i ich dosięga, kiedy się nimi kierują. Sobór Watykański II, idąc za sugestiami ojców Kościoła, mówi tu o semina verbi (nasieniach słowa zbawczego) rozsianych we wszechświecie, czyli swoistym wspólnym zbawczym korzeniu wszystkich religii i kultur. Zderzenie z tym religiami i kulturami, oprócz zadania szerzenia im Chrystusa, wbrew pozorom pomaga też chrześcijanom, czyli nam samym. Pozwala zgłębić misterium Boga, bowiem odkrywamy, że pod wpływem działania Boga wyznawcy innych religii autentycznie Go doświadczają i ku Niemu zmierzają, prowadząc prawdziwe życie duchowe; następnie, pozwala lepiej poznać tajemnice Chrystusa, a więc rozpoznać i docenić prawdziwie tożsamość chrześcijanina w osobie Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, Zbawiciela świata. Wreszcie, oczyszcza sam Kościół i jego pamięć, zmieniając nasz dotychczasowy stosunek do wyznawców innych religii i niewierzących. Dopiero na takim tle można mówić o wspólnym budowaniu Królestwa Bożego i zbawieniu w Chrystusie (Z. Kubacki).
Nieco podobnie, choć na całkiem innej zasadzie, kształtuje się idea budowania Królestwa Bożego w Chrystusie z wyznawcami tej samej religii chrześcijańskiej. Podzieleni z racji egoistycznych różnic historycznych nie mogą oni zapominać, że są przede wszystkim powołani do głoszenia ewangelii Chrystusowej w świecie. Żeby więc skuteczniej spełniać tę misję, stoi przed nimi najpierw zadanie wzajemnego pojednania w tym, co ich łączy. Idea ta oscyluje wokół soborowej koncepcji ekumenizmu. Słowo to bazuje na greckim oikos, co znaczy dom, i mene, co znaczy zamieszkiwać. Chodzi o stworzenie i zamieszkanie we wspólnym domu, w którym było by miejsce dla różnych odłamów chrześcijańskich pod sztandarami wspólnych prawd i zasad: wiary w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, narodzonego z Maryi Dziewicy, który umarł śmiercią krzyżową i zmartwychwstał dla zbawienia świata, o czym mówi Pismo Święte; Chrystus ten nadal działa w swym Kościele, jako instytucji zbawczej głoszącej ewangelię przyjścia Królestwa Bożego w Chrystusie, przy ciągłej asystencji Ducha Świętego, który gwarantuje sakramentalną skuteczność zbawczą, rozpoczynając od chrztu; Chrystus ten przyjdzie po raz wtóry w paruzji, na końcu świata, by dopełnić swego dzieła zbawczego i ustanowić ostateczne panowanie Boga. Oczywiście jest wiele różnic doktrynalno-liturgicznych (tradycyjnych), które nie pozwalają jeszcze wszystkim chrześcijanom przemawiać i ewangelizować skutecznie jednym głosem, jednakże same poczynania ekumeniczne stanowią tu wielki krok naprzód, wyznaczają bowiem wspólny kierunek drogi zbawienia w Chrystusie.
Chrześcijaństwo, jak wiemy, wzięło swój początek w działalności zbawczej Jezusa Chrystusa. W XI wieku nastąpił pierwszy rozłam w Kościele Chrystusowym (tzw. schizma wschodnia lub wielka), kiedy to pod przewodnictwem patriarchy Konstantynopola, Michała Cerulariusza, odłączyli się wyznawcy Kościoła prawosławnego (zwanego też ortodoksyjnym). Głównym punktem spornym była sprawa jurysdykcji terytorialnej chrześcijaństwa wschodniego i zachodniego (podzielonego od 395 roku) oraz prymat papiestwa. Przypieczętowaniem tego rozłamu było wzajemne obłożenie się klątwami przez papieża Leona IX (a właściwie jego legata) oraz patriarchy Michała (1054). Późniejsze wyprawy krzyżowe dotykające Cesarstwa Bizantyjskiego oraz wzajemna niechęć przywódców religijnych ten rozłam tylko ugruntował. Następny podział nastąpił w XVI wieku w Zachodnim Chrześcijaństwie, w wyniku tzw. reformy protestanckiej, zapoczątkowanej wywieszeniem na drzwiach katedry w Spirze 95. reformatorskich tez M. Lutra (1529). Do protestu przyłączyli się wszyscy niezadowoleni z ówczesnego stanu skostniałej struktury Kościoła katolickiego (U. Zwingli, J. Kalwin, Henryk VIII), wymagającego rzeczywiście gruntownych reform. Tak powstał cały ruch protestancki z jego głównymi nurtami: luteranizmu, kalwinizmu i anglikanizmu. Głównym punktem niezgody były praktyki komercjalizacji odpustów, prymatu papieża, łacińskiej liturgii, kultu świętych i Matki Bożej, roli tradycji Kościoła oraz rozumienie sakramentów: Eucharystii, kapłaństwa i małżeństwa. Potem doszły następne różnice wyrażone ogólnie w czterech hasłach podkreślających rolę jedynie: Chrystusa, Pisma Świętego, łaski i wiary w zbawieniu człowieka. Ostatecznie mamy więc dziś trzy wielkie odłamy chrześcijańskie: katolicyzm, prawosławie i protestantyzm, które prowadzą rozmowy ekumeniczne.
Do początków XX wieku właściwie żadne z Kościołów chrześcijańskich nie podejmowały wspólnych wysiłków pojednawczych. Pierwszy taki akt wyszedł ze strony protestanckiej w 1908 r. kiedy to duchowni protestanccy (S. Jones, L. T. Wattson) zainicjowali modlitwy o jedność wśród Kościołów. Po niej poszły kolejne inicjatywy protestanckie z zakresu uzgodnienia doktryny i praktyki Kościołów, choć znalazła się również pierwsza papieska zachęta o modlitwy o jedność chrześcijan (1936). W 1944 roku powstała ekumeniczna wspólnota Taize (brat Roger), która z czasem zaczęła organizować rekolekcje ekumeniczne dla młodzieży i międzynarodowe spotkania dla młodych. W 1948 roku powstała Światowa (Ekumeniczna) Rada Kościołów, której odpowiednikiem po stronie katolickiej stał się Sekretariat ds. Jedności Chrześcijan powstały w 1960 roku (od 1990 Papieska Rada Popierania Jedności Chrześcijan). W 1964 roku wyszedł Dekret o Ekumenizmie Soboru Watykańskiego II, określający katolickie zasady ekumenizmu. Po nim poszły następne decyzje i działania Stolicy Apostolskiej, które zaznaczyły wielki postęp Kościoła katolickiego w dziele ekumenizmu: zniesienie ekskomunik, powołanie wspólnych Komisji doktrynalnych, modlitw o jedność w różnych kościołach, pojawienie się encykliki Jana Pawła II Un unum sint (1995) itd.
Jak zauważa współczesny przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, kard. Kurt Koch, przeszkodą w szybszym postępie pojednania ekumenicznego są odmienne eklezjologie poszczególnych odłamów, czyli odmienne założenia ich nauki o Kościele, której drogę pojednania torują mozolne prace wielu Komisji Teologicznych oraz wytrwałe modlitwy o odrzucenie historycznych uprzedzeń. Chodzi głównie o uznanie poszczególnych Kościołów za spadkobierców prawdziwej instytucji zbawczej Chrystusa, z obowiązującymi w niej środkami zbawczymi. Wielkim krokiem naprzód jest tu wspólny głos Kościołów chrześcijańskich w dziedzinie obrony wartości chrześcijańskich w coraz bardziej dziś zsekularyzowanym społeczeństwie (tzw. przymierze strategiczne), który winien mieć odzwierciedlenie w solidnej doktrynie, czyli w nauczaniu Jezusa Chrystusa.
opr. mg/mg