Fragmenty książki "Credo" będącej międzywyznaniowym komentarzem do Nicejsko-konstantynopolitańskiego wyznania wiary (ks. Wacław Hryniewicz, Karol Karski, ks. Henryk Paprocki)
ks. Wacław Hryniewicz, Credo. |
|
Katechizm Heidelberski na pytanie, co znaczą słowa: „Za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Marii Panny i stał się człowiekiem”, odpowiada:
Znaczą one, że odwieczny Syn Boga, który przez całą wieczność był, jest i będzie prawdziwym Bogiem, za sprawą Ducha Świętego z ciała i krwi Marii Panny wziął prawdziwą naturę człowieka, aby stać się prawdziwym potomkiem Dawida, we wszystkim podobnym do swych braci, z wyjątkiem grzechu.
Na kolejne pytanie: „Co zawdzięczasz świętemu poczęciu i narodzeniu Chrystusa?”, daje Katechizm... następującą odpowiedź:
To, że jako nasz Pośrednik swoją niewinnością i doskonałą świętością zakrywa On przez obliczem Boga mój grzech, z którym zostałem poczęty40.
Dla Jana Kalwina:
Te słowa przypominają, jak Syn Boży stał się Jezusem, to znaczy zbawicielem, i Ch r ystusem, czyli namaszczonym, by jako król zachować nas, a jako kapłan pojednać z Ojcem.
Przyjął ludzkie ciało i stał się synem człowieczym, byśmy z Nim mogli stać się synami Bożymi. Wziął na siebie nasze ubóstwo, byśmy otrzymali jego bogactwo. Przejął nasze słabości, byśmy wzmocnili się jego siłą. Stał się śmiertelnikiem, by obdarować nas nieśmiertelnością. Zstąpił na ziemię, by wziąć nas do nieba.
Urodził się jako dziecko Marii dziewicy, by nie ulegało wątpliwości, że naprawdę jest obiecanym przez Prawo i proroków potomkiem Abrahama i Dawida. We wszystkim stał się człowiekiem — z wyjątkiem grzechu. Doświadczywszy kuszenia, współczuje nam, chociaż sam został poczęty w łonie dziewicy, dzięki działaniu cudownej i nie do opisania mocy Ducha Świętego, po to by nie ulec pokusom upadłej natury, lecz by uświęciła go boska czystość41.
Andrzej Wantuła podkreśla, że fakt wcielenia jest tajemnicą. Doszedł on do skutku za pośrednictwem Ducha Świętego i Marii Panny. Z Marii Panny wziął Chrystus ludzkie ciało i w ten sposób została dokonana tajemnicza unia Boga z człowiekiem42.
W innej publikacji polski teolog stwierdza, że przyjście Chrystusa nie było czymś nienaturalnym, lecz zjawiskiem, które z religijnego punktu widzenia wykracza poza naturalne granice, a więc znajduje się poza zasięgiem wiedzy i doświadczenia. Idzie tu o fakt jedyny, który nie podlega laboratoryjnemu badaniu. O partenogenezie dowiadujemy się z Ewangelii i nic nas nie zmusza do odrzucenia tego świadectwa. Kto wierzy w Boga, ten nie będzie uważał trudności z tym artykułem wiary za niepokonalne43.
Zdaniem Wantuły, od strony teologicznej jest to artykuł podstawowy, gdyż mamy tu do czynienia z pierwszym zbawiającym aktem Jezusa Chrystusa, na którym opiera się cały dalszy proces zbawienia. Jezus był czymś więcej niż indywidualnym człowiekiem. Jezus był Bogiem, Bogiem — Synem, istniejącym przed narodzeniem w preegzystencji, Bogiem, który się stał człowiekiem przez wejście w łono niewiasty, będąc poczętym w niej przez Ducha Świętego. Przez to przyjął On ludzką naturę w całości, pełni i niepodzielności. Nie stał się On zwykłym człowiekiem, jak Jan Chrzciciel. On stał się „wspólnym człowiekiem”, w którym wszyscy mają udział, człowiekiem, który streszcza w sobie wszystko, co jest charakterystyczne dla doskonałego człowieczeństwa. W jednym tylko nie ma On udziału: w dziedzictwie grzechu i winy. Inaczej sam potrzebowałby zbawienia. Uczynił On nowy początek dla ludzkości, wziąwszy na siebie starą ludzkość, nie dziedzicząc grzechu i wprowadzając w nią nowy żywot. Przez to właśnie, iż Jezus utożsamił siebie nie z indywidualnym człowiekiem, lecz z rodzajem ludzkim jako takim, może On ten rodzaj zbawić. Jego wcielenie połączyło rodzaj ludzki z Bogiem i uczyniło zbawienie człowieka możliwym przez to, iż Boskie życie pulsuje przez Jezusa Chrystusa w ludzkim rodzaju. W Nim i przez Niego złączeni są wszyscy w odnowie żywota44.
Polski teolog zwraca uwagę, że zbawcze dzieło Chrystusa zaczyna się w inkarnacji i odtąd postępuje krok za krokiem w dalszych aktach zbawienia. Inkarnacja Syna Bożego jest gwarancją, że zbawienie istotnie zostanie dokonane. Wynika z tego, że artykuł o partenogenezie nie jest artykułem religijnie obojętnym, albowiem na nim opiera się soteriologia chrześcijańska. Aby jasno zdać sobie sprawę z tego, co zawiera ów artykuł, możemy go streścić w następujących punktach: 1) Jezus Chrystus począł się w łonie Marii z Ducha Świętego, a nie za pośrednictwem człowieka; 2) Maria, matka Jego, była przed poczęciem, w poczęciu, aż do narodzenia panną; 3) przez poczęcie w łonie Marii Panny i narodzenie się z niej otrzymał On od Marii pełną naturę ludzką; 4) preegzystencjalny Syn Boży poczęty został i narodzony z ciałem i naturą człowieka, i w ten sposób Bóg stał się Bogiem Człowiekiem, łącząc ludzkość z boskością w unii; 5) narodzenie Jezusa było zbawczym czynem Syna w celu odkupienia i odrodzenia ludzkości45.
W opinii Karla Bartha, jeśli chce się zrozumieć, co znaczy, że Pan Jezus Chrystus za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Marii Panny, trzeba przede wszystkim spróbować dostrzec to, że oba te osobliwe stwierdzenia oznajmiają, iż Bóg z wolnej łaski stał się człowiekiem. Wieczyste Słowo stało się ciałem. To cud egzystencji Jezusa Chrystusa, owo zstąpienie Boga z góry w dół, to tajemnica Bożego Narodzenia, tajemnica inkarnacji. Ten cud świętujemy corocznie podczas uroczystości Bożego Narodzenia46.
Barth zwraca uwagę, że człowiek Jezus Chrystus swe źródło ma całkowicie w Bogu. Jezus Chrystus, będąc człowiekiem, jest samym Bogiem. Bóg i On stanowią jedno. Stanie się człowiekiem Jezusa Chrystusa to análogon stworzenia. Raz jeszcze Bóg działa jako Stwórca, jednak teraz nie jako Stworzyciel z nicości; Bóg wkracza na plan i kreuje wewnątrz stworzenia nowy początek, nowy start w historii47. Barth podkreśla, że ze słów wyznania wiary nie wynika, by Duch Święty był niejako ojcem Jezusa Chrystusa. Wyrażona jest przez to, ściśle rzecz biorąc, wyłącznie negacja: człowiek Jezus Chrystus nie ma ojca. Jego poczęcie nie miało przebiegu identycznego z zawiązywaniem się istnienia ludzkiego; ta ludzka egzystencja bowiem zaczyna się w wolności samego Boga, w swobodzie, w której Ojciec i Syn są jednym w więzi miłości, w Duchu Świętym48.
W dalszym toku wywodów Barth zwraca jednak uwagę, że jak od Boga, tak pochodzi Jezus także od człowieka. Bóg nadaje sobie początek ziemski, ludzki — takie jest znaczenie słów, że przyjął ciało z Marii Panny. Jezus Chrystus to nie „tylko” Bóg prawdziwy — to nie byłoby prawdziwe wcielenie — nie jest wszakże też istotą pośrednią. On jest człowiekiem jak my wszyscy, człowiekiem bez żadnego „ale”. Jest nie tylko podobny do nas, ludzi — On jest taki sam jak my. Szwajcarski teolog jednak podkreśla, że z całego tego procesu wykluczony zostaje mężczyzna. Mąż nie ma nic wspólnego z tymi narodzinami. Do tego, co tu ma się wydarzyć, człowiek nie winien nic wnosić swym działaniem ani inicjatywą. Nie zostaje jednak po prostu wyłączony — uczestniczy w tym Dziewica Maria, która stoi całkowicie na pierwszym planie. Bóg nie obrał człowieka w jego roli życiowej, lecz człowieka w słabości jego natury, reprezentowanej przez kobietę — istotę ludzką, która wobec Boga stanąć może jedynie ze słowami: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa!”. Do tego się sprowadza współdziałanie człowieka w owej sprawie. To, że Maria tak postępuje i stworzenie przez to mówi Bogu „tak”, jest częścią wielkiego wyróżnienia, jakie spotyka człowieka ze strony Boga. Prawdziwa boskość i prawdziwe człowieczeństwo Jezusa Chrystusa nie zależą w swej jedności od tego, że Chrystus za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Marii Panny. Tyle tylko można powiedzieć, że spodobało się Bogu, by urzeczywistnić oraz objawić tę tajemnicę w takiej formie i postaci49.
40 Katechizm Heidelberski, dz. cyt., s. 32.
41 Kalwin, Podstawy..., dz. cyt., s. 32—33.
42 Zob. Wantuła, Symbolum Nicaeno-Constantinopolitanum, dz. cyt., s. 199.
43 Zob. tenże, Apostolicum, „Rocznik Teologiczny ChAT na rok 1963”, Warszawa 1963, s. 281.
44 Zob. tamże, s. 282.
45 Zob. tamże, s. 282 nn.
46 Zob. Barth, Dogmatyka w zarysie, dz. cyt., s. 89.
47 Zob. tamże, s. 90.
48 Zob. tamże, s. 92.
49 Zob. tamże, s. 92 nn.
opr. ab/ab