O osobie bpa Stanisława Dziwisza, sekretarza Jana Pawła II - w związku z doktoratem honoris causa na KUL
13 maja, w 20. rocznicę zamachu na życie Jana Pawła II, na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim odbyła się uroczystość wręczenia doktoratu honoris causa osobistemu sekretarzowi Ojca Świętego ks. bp. Stanisławowi Dziwiszowi. Uczestniczyli w niej licznie przedstawiciele Kościoła, władz państwowych, wojewódzkich i miejskich, rektorzy wyższych uczelni, przyjaciele KUL...
Promotorem nowego Doktora honoris causa był ks. prof. Stanisław Nagy. — Czuję się wyjątkowo zaszczycony, ale i głęboko wzruszony, że powierzone mi zostało zadanie dopełnienia pierwszej części aktu udzielania godności doktoratu honoris causa ks. bp. Stanisławowi Dziwiszowi, prefektowi Domu Papieskiego — powiedział.
Ks. bp Stanisław Dziwisz urodził się w 1939 roku w Rabie Wyżnej. Do kapłaństwa przygotowywał się w Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Krakowie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1963 roku z rąk kard. Karola Wojtyły. Został skierowany do pracy w parafii w Makowie Podhalańskim, a jednocześnie podjął studia doktorskie na KUL-u.
Przełomowym momentem w życiu ks. Dziwisza stało się mianowanie go w 1966 roku kapelanem ówczesnego arcybiskupa metropolity krakowskiego Karola Wojtyły. Kiedy Metropolita krakowski został papieżem, do Rzymu, jako jego osobisty sekretarz, udał się także ks. Dziwisz. Odtąd towarzyszy Następcy św. Piotra w codziennym życiu, pracy, pielgrzymowaniu po świecie.
Towarzyszenie Głowie Kościoła zawiodło ks. Dziwisza 13 maja 1981 roku na Plac Świętego Piotra, gdzie o 17.17 padły strzały zamachowca. — To był dramatyczny moment — mówił nowy Doktor honoris causa podczas wykładu, który w całości poświęcił właśnie tamtemu wydarzeniu. — Kula przeszyła ciało i spadła między Papieża i mnie. Słyszałem dwa strzały. Kule zraniły dwie inne osoby. Mnie oszczędziły, choć siła naboju była taka, że mógł przeszyć kilkoro ludzi. Zapytałem Ojca Świętego: „Gdzie?”. Odpowiedział: „W brzuch”. „Boli?” — spytałem. „Boli” — usłyszałem odpowiedź i w tym momencie zaczął się osuwać. Stojąc za nim mogłem go podtrzymać. Tracił siły.
Nie było czasu na myślenie. W pobliżu nie było lekarza. Nie próbowano udzielać pierwszej pomocy, nie zastanawiano się nad przewiezieniem rannego do mieszkania. Liczyła się każda minuta. Sekretarz Papieża zadecydował, by natychmiast rannego przewieziono do karetki. Szybko udano się do Polikliniki Gemelli, gdzie niespodziewanie zjawił się prof. Francesco Crucitti, który zwierzył się później biskupowi Dziwiszowi, że był wtedy w domu, ale coś kazało mu pojechać do Polikliniki. W drodze przez radio usłyszał o zamachu. Natychmiast podjął się przeprowadzenia operacji.
Sytuacja była poważna. Operacja trwała 5 godzin 20 minut. Z minuty na minutę rosły jednak nadzieje na życie. Gdy Ojciec Święty odzyskał przytomność, zapytał: „Czy odmówiliśmy kompletę?”. Sekretarz papieski cały czas był przy nim.
Nowy Doktor honoris causa KUL został wyróżniony także dwoma odznaczeniami: medalem Senatu Rzeczypospolitej Polskiej oraz medalem „Za Zasługi w Upowszechnianiu Twórczości Cypriana Norwida”, przyznanym przez Fundację Norwidowską.
opr. mg/mg