Nie tylko grudka ziemi

Kim był biskup Adolf Piotr Szelążek, ochrzczony w Stoczku Łukowskim?

30 lipca minęła 150 rocznica urodzin sługi Bożego bp. Adolfa Piotra Szelążka, natomiast 13 sierpnia przypada jubileusz jego chrztu w kościele parafialnym w Stoczku Łukowskim. W jakich okolicznościach po raz pierwszy zetknął się Ksiądz z tą postacią?

Św. Edyta Stein, wyniesiona na ołtarze przez św. Jana Pawła II, powiedziała: „Gdy się patrzy na rzeczy po Bożemu - nie ma przypadków. Całe moje życie, aż po najdrobniejsze szczegóły, jest nakreślone w planach Opatrzności Bożej i układa się w doskonałą i sensowną całość”. Pierwsze spotkanie ze sługą Bożym - moje i parafialnej wspólnoty - było szczególnym działaniem Bożej Opatrzności. O bp. A.P. Szelążku usłyszeliśmy z przekazu słowno-muzycznego zaprezentowanego przez siostry ze Zgromadzenia św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Roku Jubileuszowym. Było to 21 maja 2000 r., w niedzielę rozpoczynającą Tydzień Modlitw o Powołania Kapłańskie i Zakonne. Dowiedzieliśmy się, że bp Szelążek nie tylko powołał to zgromadzenie, ale też, że urodził się w Stoczku Łukowskim i przyjął chrzest w naszej parafialnej świątyni.

Nie tylko grudka ziemi

To wydarzenie - dotyczące wielkiego człowieka, żyjącego w wyjątkowych czasach, naznaczonego nadzwyczajnym doświadczeniem i niespotykanym cierpieniem, opatrznościową rolą w Kościele i naszej ojczyźnie - zapadło głęboko w moim sercu i związało kapłańskie życie ze sługą Bożym.

Jakie wspomnienia zachował Ksiądz z uroczystości rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego bp. A.P. Szelążka?

Miała ona miejsce 6 października 2013 r. w kościele św. Jakuba w Toruniu, gdzie bp Szelążek jest pochowany. W rozpoczęciu procesu uczestniczyły siostry terezjanki, goście z Polski i spoza jej granic. Przybyła też delegacja z naszej parafii, m.in. władze samorządowe miasta i gminy Stoczek Łukowski.

Proces beatyfikacyjny rozpoczął się uroczystą Mszą św., której przewodniczył i wygłosił słowo Boże ordynariusz diecezji toruńskiej bp Andrzej Suski. W koncelebrze uczestniczyło wielu kapłanów, także ja oraz ks. Krzysztof Chaciński. Bezpośrednio po zakończeniu Mszy św. nastąpiła pierwsza publiczna sesja poprzedzona śpiewem Hymnu do Ducha Świętego. Następnie, po przedstawieniu członków procesu beatyfikacyjnego, wszyscy złożyli przysięgę potwierdzoną podpisami. Postulator sprawy s. Hiacynta Bożena Augustynowicz odczytała biogram sługi Bożego. Swe wystąpienie zakończyła słowami: „Możemy więc odkrywać postać i bogactwo ducha tego niestrudzonego pasterza na niwie Pańskiej i napełniać nim własne serce, aby oblicze naszej ojczyzny i dusz ludzkich mogło zajaśnieć nowym blaskiem świętości”.

Bp A. Suski uzasadnił, dlaczego rozpoczyna się proces. Wszyscy odmówiliśmy modlitwę o łaski za przyczyną A.P. Szelążka. Matka generalna s. Lucyna Lubińska podziękowała biskupowi toruńskiemu, jak też wszystkim, którzy przyczynili się do rozpoczęcia procesu. Na zakończenie sesji bp A. Suski udzielił wszystkim pasterskiego błogosławieństwa. Zwieńczeniem była chwila zadumy i cichej modlitwy przy grobie sługi Bożego. Po raz pierwszy w życiu uczestniczyłem w wydarzeniu, którego nie sposób wyrazić i opisać. Często do niego wracam.

Miał Ksiądz również okazję - a nawet zaszczyt - złożyć świadectwo o słudze Bożym...

Propozycję trybunału beatyfikacyjnego o przekazaniu świadectwa o słudze Bożym przyjąłem z wielkim zaskoczeniem i niepokojem. Zdaję sobie sprawę z tego, jak ważną sprawą w praktyce beatyfikacyjnej jest gromadzenie materiałów dotyczących kandydata na ołtarze, ponieważ należy w nich zwrócić szczególną uwagę na rys jego duchowości, cnoty, jakie praktykował, jego zaangażowanie w życie Kościoła, ojczyzny, zwłaszcza że działo się to w okresie, kiedy niszczono ślady po takich postaciach.

18 października 2013 r. wraz z ks. M. Grzybowskim, wykładowcą historii Wyższego Seminarium Duchownego, którego sługa Boży był w latach 1909-1918 rektorem, złożyłem przed trybunałem świadectwo o księdzu biskupie. Było to zadanie trudne i odpowiedzialne. Nie miałem żadnej praktyki, ale przygotowałem się do tej misji najlepiej, jak umiałem. Składałem świadectwo pod przysięgą, odpowiadając na poszczególne, zadawane mi przez trybunał pytania - było ich około 100. Następnie złożyłem własnoręczne podpisy na odpowiednich dokumentach. Przekazałem także materiały potwierdzające spontaniczne zaangażowanie osób świeckich w rozwój kultu bp. Szelążka na terenie miasta i gminy Stoczek Łukowski.

Jest Ksiądz wielkim orędownikiem wyniesienia na ołtarze bp. A.P. Szelążka - skąd siły do szerzenia wiedzy o słudze Bożym, zachęcania do modlitw za jego wstawiennictwem?

Od 2000 r. zbierałem materiały potrzebne do rozpoczęcia procesu ks. bp. Szelążka, a następnie włączyłem się w pozyskiwanie osób do akcji modlitewnej za pośrednictwem sługi Bożego o potrzebne nam wszystkim łaski i o jego rychłą beatyfikację. Jest to praca bardzo wdzięczna, ale - z punktu widzenia kapłana emeryta - także niełatwa.

Skąd biorę siły? Z Wysoka. Od Tego, na którego zawsze można liczyć. Od Tego, który wszystko może. Tylko On nigdy nikogo nie zawodzi. Bp Szelążek powiedział: „Wszystko dzieje się według planu Bożego, On potrafi wyprowadzić dobro ze złego”. Czerpię je również od Tej, która o wszystkich pamięta, wszystkich rozumie i otacza swoją matczyną opieką, nikogo nie opuszcza. Bp Szelążek powiedział: „Kiedy ze szczytu góry patrzymy na wspaniałe okolice, takie nas ogarnia zdumienie, że nam słów braknie, aby wyrazić to, co czujemy. To samo dzieje się, kiedy okiem wiary spojrzymy na wielkość Maryi”. Pomaga mi też św. Józef - mój patron i patron ludzi pracy, który całkowicie zaufał Panu Bogu.

Wydaje mi się - jestem tego nawet pewien - że wspiera mnie także nasz sługa Boży, chociaż może na to nie zasługuję.

Byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie powiedział, iż wsparciem są dla mnie ludzie, którzy w różny sposób mobilizują mnie do pracy. Ich lista jest bardzo długa.

Kim dla Księdza osobiście jest bp Szelążek? W czym, zdaniem Księdza, najbardziej przejawia się jego świętość?

Był opatrznościowym człowiekiem, nadzwyczajnym pasterzem, wspaniałym patriotą, wielkim męczennikiem Wschodu. Swoim życiem stwarzał innym możliwość zdobycia nieba w każdej - choćby najtrudniejszej - sytuacji. „Do nieba dojdzie ten, kto tu, na ziemi, niebo stwarza” - bp Szelążek nie tylko wypowiedział te słowa, ale codziennie potwierdzał je przykładem. Uczył, że świętości nie można odnosić tylko do pewnych aspektów życia; liczy się nawet najdrobniejszy czyn.

Modlitwę i życie sakramentalne łączył z bardzo trudną i odpowiedzialną pracą. Z jego życia przebijało nadzwyczajne przywiązanie i miłość do Kościoła Chrystusowego. W 1943 r. wyznał: „Tak moi najmilsi, i ja na wzór Boskiego Pasterza jestem gotów dać duszę moją za każdą z owiec”.

W życiu biskupa łuckiego wyjątkowe miejsce zajmowała Maryja. Jego cześć ku Niej pogłębiała się w poszczególnych etapach życia. Na spacerze nie wypuszczał z rąk różańca, a jego usta nieustannie szeptały modlitwę.

Wielką ufność i zawierzenie Opatrzności Bożej stawiał zawsze - na pierwszym miejscu. Pełen pokory i prostoty naśladował w swoim życiu św. Teresę od Dzieciątka Jezus. Przymiotem szczególnym bp. Szelążka była praktyczna miłość bliźniego, ojcowska troska o ludzi. Jest on dla mnie wzorem męstwa w każdym cierpieniu. Doświadczał w swoim życiu wielorakich cierpień, zarówno fizycznych, jak i duchowych: więzienia w strasznych warunkach, wyroku skazującego na karę śmierci, całkowitej konfiskaty osobistych rzeczy.

Powstaje obecnie praca doktorska nt. założyciela Zgromadzenia Sióstr Terezjanek od Dzieciątka Jezus. Liczy Ksiądz na to, że światło dzienne ujrzą nowe fakty z jego życia?

Rozprawa pt. „Działalność społeczna Biskupa Adolfa Piotra Szelążka” powstaje na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Ma ukazać wielowymiarowość działań sługi Bożego, jego niezwykłą osobowość, oddziałującą na wszystkich, których spotykał na swojej drodze życia. Kwerendy archiwalne, lektura osobistej korespondencji i wspomnienia osób mających szansę zetknąć się z biskupem i jego pracą pozwolą poznać te fragmenty codzienności jego życia, których dotąd nie opisano. Oprócz działań typowo społecznych, jak animacja organizacji katolickich, troski o wychodźstwo, zaangażowania na rzecz robotników, w pracy omówione zostaną starania wychowawcze i działalność w zakresie szkolnictwa, jak też wszelkie akcje charytatywne, współpraca z młodzieżą i troska o rodziny, z uwzględnieniem jego wieloletnich przyjaźni.

Liczę, że odnalezionych zostanie więcej śladów działania biskupa dla ratowania Żydów w czasie II wojny światowej i szczegóły współpracy z metropolitą Andrzejem Szeptyckim, którego heroiczność cnót właśnie potwierdził papież Franciszek. Mam nadzieję, że ukazany też zostanie ścisły związek bp. Szelążka z rodzinną diecezją, a przy tym wpływ, jaki wywarło na jego życie męczeństwo unitów podlaskich.

„Nie odkładaj do jutra tego, co możesz zrobić dziś” - powołując się na przesłanie płynące z nauki św. Ekspedyta, patrona dobrego wykorzystania czasu, przenosi Ksiądz na papier wspomnienia ze swojej pracy duszpasterskiej, w tym - historię szerzenia kultu bp. Szelążka. Jaki cel przyświeca Księdzu w tworzeniu „Przemyśleń”?

Przyczyny są złożone i wielorakie. Zasygnalizuję tylko niektóre. Nie ukrywam, że w pewien sposób chciałem sprawdzić, czy po 70 roku życia - a teraz już po 80 - potrafię odtworzyć tak bogate okoliczności związane z moim życiem, czy potrafię obiektywnie i prawidłowo podsumować ten czas.

Zależy mi również na tym, by wykorzystać współczesne osiągnięcia utrwalania pisanego słowa za pomocą komputera i elektronicznego przekazu. Sprawdzić się też z umiejętności posługiwania się nimi. Zrobić większe postępy w tej dziedzinie. Pamiętam, w jakiej sytuacji byli pod tym względem w latach 70 ci, którzy chcieli napisać choćby pracę magisterską. Osobiście zetknąłem się z tym problemem, kiedy w 1972 r. na starej, z trudem zdobytej maszynie napisałem 265-stronicową pracę z zakresu pedagogiki rodzinnej.

Decyzję o utrwalaniu przemyśleń podjąłem we wspomnienie św. Joachima i Anny, 26 lipca 2009 r., tuż przed 50-leciem mego kapłaństwa, które wypadło 17 stycznia 2010 r. Powrót do minionych lat, refleksja, w jakich warunkach i okolicznościach pracowało się w poszczególnych okresach czasu - to najlepszy sposób na dobre wypełnienie czasu na emeryturze.

Jeśli chodzi o materiały dokumentujące to, co robimy w sprawie sługi Bożego, zbieram je, aby przekazać następnym pokoleniom, zachęcić do pochylenia się nad tą wielką postacią - synem stoczkowskiej ziemi.

Dziękuję za rozmowę.

Echo Katolickie 33/2015

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama