Z wielu spisanych świadectw dowiadujemy się, że Ojciec Pio angażował się w obronę prześladowanych przez reżim katolików, czyniąc to za pomocą nadprzyrodzonych darów
Z wielu spisanych świadectw dowiadujemy się, że Ojciec Pio angażował się w obronę prześladowanych przez reżim katolików, czyniąc to za pomocą nadprzyrodzonych darów: bilokacji i osmogenezy. Pierwszy polega na przebywaniu w dwóch miejscach jednocześnie, drugi na wydawaniu charakterystycznego dla danego świętego zapachu, który przypomina o jego obecności lub wysłuchanej prośbie.
Próba zbudowania w Europie Środkowo-Wschodniej społeczeństw bez Boga i wiary napotkała po drugiej wojnie światowej zdecydowany opór. Katolików stających w obronie własnej tożsamości wspierał Kościół katolicki, który zmuszony był odtąd działać w sposób tajny. W tej batalii szczególne miejsce zajął Ojciec Pio, nieprzejednany przeciwnik kłamliwej ideologii komunizmu narzucającej państwowy ateizm.
Gdy na Węgrzech komuniści pod wodzą Rákosiego rozpętali walkę z Kościołem, papież Pius XII mianował arcybiskupa Esztergomu (Ostrzyhomia), Józefa Mindszentego (Phema), prymasem tego kraju, wręczając mu równocześnie kapelusz kardynalski. Wkrótce komunistyczny rząd Węgier fałszywie oskarżył prymasa o zdradę stanu i skazał go na dożywotnie więzienie, dokonując jego aresztowania w grudniu 1948 roku. Dopiero po ośmiu latach został z niego zwolniony, do czego przyczynił się wybuch rewolucji ludowej na Węgrzech w 1956 roku, krwawo stłumionej przy pomocy wojsk sowieckich. W obawie przed dalszymi represjami prymas schronił się w ambasadzie amerykańskiej w Budapeszcie, nie godząc się na ustępstwa wobec komunistów.
Z wiarygodnego raportu Angela Battistiego, dyrektora Domu Ulgi w Cierpieniu i maszynopisarza w watykańskim Sekretariacie Stanu, dowiadujemy się o niecodziennych odwiedzinach Ojca Pio w budapeszteńskim więzieniu. W latach pięćdziesiątych Stygmatyk kilkakrotnie dzięki bilokacji zjawił się w celi, w której był przetrzymywany kardynał Józef Mindszenty. Informację tę potwierdzili także współwięźniowie prymasa, którzy nieraz widzieli, jak kapucyn zakradał się do celi węgierskiego duchownego. Pomimo ścisłego nadzoru udawało się Ojcu Pio, który w tym samym czasie przebywał w San Giovanni Rotondo, spotkać z Mindszentym, rozmawiać z nim, dodawać mu otuchy, a nawet przynosić paramenty potrzebne do odprawienia mszy świętej. W raporcie możemy przeczytać następującą relację: „Pewnego ranka Ojciec Pio ukazał się przed nim ze wszystkim, czego potrzebował. Kardynał odprawił mszę, a Ojciec Pio służył do niej (jako akolita), następnie rozmawiali, a na koniec Ojciec Pio zniknął ze wszystkim, co przyniósł”.
Kiedy w 1956 roku prymas Węgier wyszedł na wolność, jego sekretarz poinformował o tych zdarzeniach Angela Battistiego i poprosił go o uzyskanie potwierdzenia ich prawdziwości u samego Ojca Pio. Battisti, pomimo pewnych oporów, spełnił jego prośbę. Po rozmowie ze Stygmatykiem sporządził notatkę następującej treści: „Ojciec Pio potwierdził, że odwiedził kard. Mindszenty'ego w więzieniu. Usłyszawszy to, zapytałem naiwnie, czy go poznał i z nim rozmawiał. Odparł: «Cóż, spotkaliśmy się i rozmawialiśmy. Czy naprawdę sądzisz, że moglibyśmy się nie rozpoznać? Diabeł jest brzydki, ale prześladowcy swoimi okropnymi torturami sprawili, że [Mindszenty] stał się jeszcze brzydszy niż diabeł»”. W ten sposób Ojciec Pio potwierdził swe tajemnicze odwiedziny, do których dochodziło kilka lat wcześniej za sprawą bilokacji i dał do zrozumienia, że kardynał padł ofiarą okrutnych tortur, jakich dopuściły się na nim węgierskie władze komunistyczne.
Podobnie komuniści działali w Jugosławii, gdy pod koniec drugiej wojny światowej objęli w tym kraju władzę. Już w maju 1945 roku na krótki czas uwięzili arcybiskupa Zagrzebia, Alojzego Stepinaca, człowieka niezwykłej odwagi i niezachwianej wiary.
Był on przeciwnikiem nazizmu, komunizmu i masonerii, z nieufnością odnosił się do zachodnich demokracji, o czym pisał w swoim dzienniku: „Jeśli zwyciężą Niemcy, zapanuje okrutny terror i dokona się zagłada małych narodów. Jeśli zwycięży Anglia, przy władzy pozostaną masoni, Żydzi, a zatem królować będą w naszych krajach nieobyczajność i korupcja. Jeśli zwycięży ZSRR, wówczas diabeł zdobędzie władzę nad światem i nastanie piekło”. W piśmie do Bakarica, komunistycznego przewodniczącego rządu, stanął w obronie Kościoła i wiernych, protestując przeciw wszelkim formom represji władz komunistycznych.
Gdy w 1946 roku doszło do jego ponownego aresztowania, wytoczono mu pokazowy proces polityczny, skazując go na szesnaście lat przymusowych robót i pięć lat pozbawienia wszelkich praw. Podczas procesu w swym przemówieniu przed sądem chorwacki duchowny powiedział: „Oskarżony arcybiskup zagrzebski potrafi za swoje przekonania nie tylko cierpieć, ale i umrzeć”. Słowa arcybiskupa Stepinaca okazały się prorocze. Zmarł w trakcie aresztu domowego 10 lutego 1960 roku, po ciężkiej chorobie spowodowanej nieudaną próbą jego otrucia, wybaczając swoim winowajcom. Papież Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym w 1998 roku.
Włoski kapucyn o. Luciano Lotti OFMCap z ośrodka gromadzącego dokumentację o św. Ojcu Pio w San Severo, który zajmuje się skanowaniem i opracowywaniem niezwykle bogatej korespondencji po Stygmatyku wysłanej z terenów Europy Wschodniej — tj. z Rosji, Polski, Jugosławii czy Czechosłowacji — stwierdził, że „to bardzo ciekawy materiał, który pozwoli ocenić duchowy wpływ Ojca Pio na wiernych w krajach, gdzie w tamtych latach panował niechętny Kościołowi komunizm”. Treść niektórych listów potwierdza krążące jeszcze za życia Ojca Pio pogłoski o jego bilokacjach do krajów Bloku Wschodniego. Jedna z nich dotyczy słabo udokumentowanej historii jego obecności podczas procesu arcybiskupa Stepinaca. Niestety, poza lakonicznymi informacjami na ten temat trudno ustalić, jaki charakter miała ta obecność i jaka była częstotliwość wizyt.
W latach pięćdziesiątych czechosłowackie władze komunistyczne postanowiły przejąć kontrolę nad sprawami i organizacją Kościoła katolickiego oraz ograniczyć jego wpływ na społeczeństwo. W tym celu zainicjowały likwidację zrzeszeń, zakonów i prasy religijnej. Ograniczono również działalność duszpasterską księży lub ich więziono.
Aby uchronić się przed represjami, jedna z siostrzanych wspólnot zakonnych postanowiła prowadzić życie ukryte w górach. Zakonnice, chcąc pozostać anonimowe, zaprzestały noszenia habitów, w ciągu dnia pracowały na roli, a w nocy zbierały się na wspólną modlitwę.
Właśnie te siostry napisały list do Ojca Pio, w którym dziękowały mu za trud przybycia w 1951 roku do ich wspólnoty w celu odprawienia dla nich mszy świętej oraz ubolewały nad tym, że nie pozostał z nimi dłużej, by spożyć skromny posiłek. Pytały również, jak mu się udała podróż powrotna i czy nie miał problemów na przejściu granicznym.
List trafił do rąk o. Domenica, z pochodzenia Amerykanina, który w tym czasie zajmował się prowadzeniem w języku angielskim korespondencji przychodzącej do Ojca Pio. Z jego treści wynikało, że siostry były absolutnie przekonane, iż Ojciec Pio opuścił San Giovanni Rotondo i wybrał się w podróż do Czechosłowacji. Tymczasem powszechnie wiadomo, że on od 1918 roku nigdy nie wyjeżdżał z klasztoru, choć widziano go w różnych częściach nie tylko Europy, ale i świata, takich jak Kalifornia czy Urugwaj.
Wśród nawróceń komunistycznych bojowników na uwagę zasługuje historia lekarza Michela Boyera, uznawanego za bohatera francuskiego ruchu oporu. Podczas drugiej wojny światowej był on świadkiem wielu okrucieństw, niesprawiedliwości i nadużyć, również ze strony swych towarzyszy broni, co sprawiło, iż nie był w stanie o nich ani zapomnieć, ani ich wybaczyć. Odrzuciwszy wszystko, w co do tej pory wierzył, planował popełnić samobójstwo. Po głowie chodziła mu tylko jedna myśl: „Lepiej z tym wszystkim skończyć i odejść z tego brudnego świata”. O swej udręce opowiedział przyjacielowi, który zaproponował mu wyjazd do Ojca Pio we Włoszech. Boyer nie znał włoskiego kapucyna. Przyjaciel wyjaśnił mu, że jest on stygmatykiem i słynie z czynienia cudów, a swą niewidzialną obecność sygnalizuje poprzez przyjemny zapach, nawet na odległość. Desperat z niedowierzaniem skwitował jego słowa: „To czysta fantazja. Jeśli ten Ojciec Pio jest naprawdę taki, jak go opisałeś, niech da mi znak, a ja pojadę do niego”.
Po jakimś czasie Michel Boyer wyjechał do szwajcarskiego Lugano. Podczas długiego spaceru nad brzegiem jeziora, nad którym rozłożyło się miasto, dręczony mrocznymi myślami, zdecydował się na samobójczy krok. W tej samej chwili poczuł woń kwiatów: róż i fiołków. Przypomniał sobie słowa przyjaciela i zamiast skończyć ze sobą w wodach jeziora, postanowił pojechać do Ojca Pio. Słowa przyjaciela okazały się prawdziwe, wizyta u Stygmatyka całkowicie odmieniła jego życie. Pozostał na zawsze w San Giovanni Rotondo, gdzie pracował jako lekarz w Domu Ulgi w Cierpieniu.
Ojciec Pio znany był z tego, że do komunistów mówił bez ogródek: „Zdradziłeś Pana, twojego Boga, i wszedłeś między Jego nieprzyjaciół”, a katolików, którzy sympatyzowali z komunizmem, pytał z bólem serca: „Katolicy komuniści... Czy można wyrzec większą bzdurę od tej?”. Uważał, że usunięcie Boga i religii z życia społecznego, tak jak czynili to marksiści budujący nowy porządek świata oparty na wrogości do chrześcijaństwa, oznacza zniszczenie zarówno człowieka, jak i społeczeństwa, dlatego niósł pociechę chrześcijanom udręczonym komunistycznym reżimem. Dzięki nadprzyrodzonej zdolności bilokacji Ojciec Pio wspierał „Kościół milczący”, praktykujący swą wiarę w ukryciu, za co groziło więzienie. Dla innych poprzez „zapach świętości” stawał się znakiem nadziei i prowadził do odkrycia daru wiary.
Brat Błażej Strzechmiński — kapucyn. Absolwent Papieskiego Uniwersytetu „Antonianum” w Rzymie. Wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym Braci Mniejszych Kapucynów w Krakowie. Autor artykułów poświęconych osobie i duchowości Ojca Pio oraz książki „Przyśnił mi się Ojciec Pio. Trochę inna biografia”.
„Głos Ojca Pio” [126/6/2020] www.glosojcapio.pl
opr. mg/mg