Jan Paweł II i kard. Wyszyński utrzymywali bardzo bliskie relacje aż do ostatnich chwil życia Prymasa Tysiąclecia. Ich ostatnia rozmowa miała miejsce 25 maja 1981
Począwszy od wyboru polskiego papieża kard. Stefan Wyszyński z większą niż dotąd pewnością zdradzał, że swoją życiową misję uznaje za skończoną. - Już na mnie czas. Ja już jestem niepotrzebny, teraz trzeba się wycofać, spokojnie odejść - mówił do wybitnego w przyszłości biblisty ks. Waldemara Chrostowskiego.
Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński 4 listopada 1980 roku napisał w Pro memoria : „Zbliżam się do 80. roku życia. Czuję, że nie powinienem więcej zajmować miejsca. Ponawiam moją prośbę o zwolnienie. Jest to problem mojego sumienia, by nie obciążać Ojca Świętego posądzeniem, że utrzymuje mnie na stanowisku — jako Polaka. Ojciec Święty uważa, że jeszcze nie przyszła godzina; że mojego doświadczenia nikt nie zastąpi, zwłaszcza w obecnej sytuacji, jaka jest w kraju i na Wschodzie. Prosi, by pozostać”.
Oczywiście po 16 października 1978 roku postać Jana Pawła II pozostawała dla kard. Stefana Wyszyńskiego stałym punktem odniesienia jego wypowiedzi i na pewno modlitw. Na 7 czerwca 1981 roku Prymas Polski wybierał się do Rzymu na wielkie uroczystości w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego z okazji 1600. rocznicy Soboru Konstantynopolitańskiego I i 1550 rocznicy Soboru Efeskiego. Sobory owe eksponujące katolicką prawowierną naukę odpowiednio o Duchu Świętym i Boskim macierzyństwie Maryi miały zostać przypomniane, a Jan Paweł II
dokonać miał historycznego Aktu zawierzenia ludzkości Bogurodzicy. Kardynał Stefan Wyszyński 11 maja 1981 roku obiecywał osobistemu wysłannikowi papieża ks. Dziwiszowi, że na pewno uda się do Rzymu, o ile stan jego zdrowia się poprawi. Jeszcze dnia następnego, 12 maja, kiedy odprawił ostatnią w swym życiu Mszę św., pytał opiekującą się nim siostrę pielęgniarkę: ,,Jak się Siostrze wydaje, czy dam radę pojechać do Rzymu na uroczystości 7 czerwca?”
Do chorego śmiertelnie, z objawami występującymi od połowy marca, Prymasa papież zatelefonował w niedzielę 3 maja, w dniu nie obchodzonego oficjalnie narodowego święta, w 190. rocznicę uchwalenia Konstytucji i uroczystość Królowej Polski. Ojciec Święty powiedział: „Dziś święto Królowej Polski. Nie mogłem odmówić sobie kontaktu z Polską”. Prymas w odpowiedzi poprosił o błogosławieństwo apostolskie. Następnie podziękował za niezwykłą łaskę i dobroć: „Całuję nogi Namiestnika Chrystusa. Informuję o stanie mojej kuracji i ogólnej sytuacji w kraju. Po wywalczeniu przez Episkopat prawa związków zawodowych dla rolników indywidualnych - powstała wielka baza społeczna dla pracy Kościoła - przemysł i wieś. Jest nadzieja, że może przyjadę do Rzymu z prof. Łapińskim na dzień 7 czerwca. Papież bardzo się ucieszył”.
Ta nadzieja nie mogła już się spełnić. 13 maja Prymas zanotował w kalendarzu: „Strzały do Ojca Świętego na Placu Świętego Piotra”. Kapelan kardynała ks. Bronisław Piasecki zapisał: „Kiedy dowiedział się o zamachu na życie papieża, jakby «skurczył» się w sobie i po chwili powiedział: «Zawsze tego się bałem». 14 maja Ks. Prymas skierował przesłanie do biskupów, kapłanów i całego Kościoła w Polsce. Było ono odtwarzane w archikatedrze warszawskiej i podczas Mszy św. dla mieszkańców stolicy odprawionej na Placu Zamkowym. Kardynał Wyszyński mówił między innymi: „Bolesne zdarzenia, które wstrząsnęły sumieniem całego świata, od chwili, gdy strzały ugodziły w Głowę Kościoła Chrystusowego, są przyczyną tak wielkich przemieszczeń w naszych osobistych uczuciach i przeżyciach, że uważamy je dzisiaj za niezwykle drobne i skromne w porównaniu z tym, co dotknęło Ojca Świętego, tego niezmordowanego Apostoła pokoju i miłości na całym świecie. Dotyka to zarazem jakąś bolesną, czarną plamą kulturę światową, która nie umie zabezpieczyć Apostoła powszechnego ładu, pokoju i miłości, sprawiając, że ludzie współcześni czują się zaniepokojeni o bezpieczeństwo świata”.
18 maja z kolei Prymas ułożył życzenia urodzinowe dla papieża: „Usłyszeć błogosławieństwo Twoje Urbi et Orbi — w rocznicę twoich urodzin jest wielką nadzieją Rodziny ludzkiej, Ojczyzny Twojej, Biskupów i duchowieństwa oraz Narodu modlącego się w Kościele o Twoje zdrowie. A jednak słowo Prawdy, Miłości i Pokoju oraz nadziei na lepszą przyszłość nie da się związać, bo mowa Pańska trwa na wieki. Daremną jest rzeczą wierzgać przeciwko ościeniowi”.
W niedzielę, 24 maja do Ks. Prymasa przybył z Rzymu franciszkanin o. Klemens Śliwiński. Przywiózł od przebywającego w klinice Gemelli papieża różaniec dla Prymasa jako znak łączności w cierpieniu. Ks Prymas poprosił, aby różaniec ten zawieszono mu na szyi i często podnosił do ust krzyżyk, aby go ucałować. Po południu Ojciec Święty chciał telefonicznie rozmawiać z Prymasem, ale ponieważ przy jego posłaniu nie było aparatu, a chory nie mógł już wstać i udać się do sąsiedniego pokoju, rozmowę odłożono do następnego dnia, gdy przedłużony został odpowiednio kabel. Ks. Piasecki tak opisuje ostatnią rozmowę przyjaciół odbytą 25 maja: „Kwadrans po godzinie 12.00 umówiony telefon. Na wiadomość, że Ojciec Święty jest przy telefonie, Ksiądz Prymas całym wysiłkiem woli koncentruje się i świadomie, i zupełnie przytomnie, choć głosem ledwo słyszalnym, przerywanym ciężkim oddechem, mówi do Ojca Świętego: «Ojcze, Ojcze, jestem bardzo słaby, bardzo... Dziękuję za różaniec, jest dla mnie pociechą... Ojcze... Łączy nas cierpienie... Módlmy się za siebie wzajemnie. Między nami jest Matka Najświętsza... Cała nadzieja w Niej... Ojcze, całuję Twoje stopy... Błogosław mi» (milcząco czyni znak krzyża). Mówi dalej: «Ojcze, Ojcze, błogosław mi raz jeszcze. Amen. Amen. Amen». Rozmowa ta jest wielkim przeżyciem dla Księdza Prymasa”. Jan Paweł II z własnej strony mówił: „Przesyłam błogosławieństwo i ucałowania”. Błogosławił usta i ręce utrudzonego Sługi Boga, jakby chcąc podkreślić, że jego praca i wypowiedziane w ciągu życia niezliczone słowa zdrowej nauki, nie mogą pójść na marne.
I nic już więcej na tym świecie do siebie bezpośrednio nie powiedzieli. Reszta należy już nie do historii, lecz tajemnicy świętych obcowania. Stefan kardynał Wyszyński odszedł do Pana w uroczystość Jego Wniebowstąpienia 28 maja 1981 roku, nad ranem, dokładnie o godzinie 4. 40. Jan Paweł II wysłał sekretarza stanu, będącego od 1979 roku kardynałem Agostino Casarolego, aby 31 maja, w 7. niedzielę Wielkanocy i święto Nawiedzenia Matki Bożej, przewodniczył uroczystościom pogrzebowym.
Papież napisał też homilię odczytaną podczas Mszy św. przez kardynała Franciszka Macharskiego z Krakowa. Transmisję z pogrzebu Ojciec Święty śledził w klinice Gemelii. „Będzie mi go brakowało. Łączyła mnie z nim przyjaźń, potrzebowałem jego obecności” - oświadczył lapidarnie.
Potem, rzecz jasna, Jan Paweł II wielokrotnie mówił o zmarłym Ks. Prymasie, najwięcej w 1983 roku, gdy odbył pielgrzymkę do jego grobu. Także nauczanie samego Prymasa domaga się poznawania i zgłębiania wielu innych jego tematów i wątków.
opr. mg/mg